Znowu jesteście przy mnie
wspomnienia zbiegające się w jedno
jak setka szwów wiążących szynel
jak tysiąc ran zbiegających się w gazecie
nienamacalna ciemnia obecność
zmiennego kształtu mojego cienia
cieniu-
czołgasz się u moich kolan
ale udajesz że mnie nie słyszysz
szczekasz ochryple
ale nie będziesz znał wierszy które piszę
ale ja ciebie widzę i słyszę
taki to splot losów cieni
was wielokrotnych którymi Bóg kieruje
wy co mnie kochacie
że nie porzucicie mnie nigdy
tańczycie w słońcu nie podnosząc kurzu
cień kotwica światła
sakiewka żalu
korzący się Bóg
tortura pieśni na wdechu