Bajkowe fragmenty świata
Teresa Klimek Janota
Życiu, drugi raz go nie spotkam
Wierzę w zabawy z wiatrem, ja mała, piegowata dziewczynka,
rozciąga ściany domu po gałęziach, po miedzach, coraz
bardziej nagich. Tyle skarbów naniesionych pod drzwi /powiewy
ciągle te same/, tak się dom przypomina i brzozowa miotła,
stara, skołtuniona, co liście zgarniała przelotne.
Za chwilę zwątpię we wszystko, matka mi przecież mówiła,
że żyjemy z dnia na dzień, po czym zwinęła się we mnie
jak szeleszczący liść, pył po niej wciąż opada nad
dawnym obejściem.
Skrawki rzeczywistości; jędzowate pokrzywy przybierają
wszelkie formy nieostre, to siostry blado-zielone w potarganych
sukienkach, odpływają przez płoty i okna, jakby właśnie
ubierały srebrne pantofelki, by pojechać na bal.
One się jeszcze powtórzą, dopełnią obficie w dziecięcej
wyobraźni, podobne rzeczy zawsze się zdarzają.
Zwinięty w kłębek kocur kojarzy się ze snem, zatem brak
go w określonym miejscu, nim stanę się jak on, trzeba
mi spróbować patrzenia przez szparę w podłodze.
Na końcu fugi pasuję do siebie nadchodzącą
starość, psuje mi zakończenie.