Białe ściany.
Białe ściany.
Kolumny też białe
jak śnieg. Gładkie.
Nic słońca odblasku.
Cieniem się płożących
barw wiosny czy jesieni.
Nic chropowatości
wzgórz, dolin
zasnutych zielenią.
Nic z kolorów?
Czajek wrzasku?
Zamkniętego czaru
w brzozy korze?…
Tylko to nas czeka?
Tylko to? To niewiele.
Niewiele. A może
…może jednak
choć kawałek tęczy?…