Jak to się stało?
Sól słońce spacer.
Wcale nie razem,
lecz nieopodal.
Wcale nie sami.
W celach
konkretnych,
trywialnych może.
Na pewno
rzeczywistych.
Wystarczył powiew
być może sukienki
rozciętej
do uda połowy…
Na skórze
ziarno spojrzenia
rozkwitłe
niezapominajką.
Nocny niepokój.
Oczekiwanie.
Niespełnienie.
Próba odrzucenia…
Tylko po to,
by nie spłoszyć
tego, co niezwykłe.