Lepka
od soku malin.
Od wiśni
plamiących usta.
Słodka
jak urojenie –
czekała…
Osiadły ją
roje pszczół
żądlących
jak tysiące
tęsknot.
Obrzmiała
z bólu
chciała
krzyknąć –
Nie chcę!
Ale język
też obrzmiał
od żądeł
jad sączących…
I tylko
wyszeptała –
Odejdźcie,
chcę
być wolna,
nie chcę
więcej
tęsknoty…