Czasem życie jest jak pustynia
gdzie nie ma nawet kropli wody
promienie wypalają codzienność
a ból oblewa twarz łzami
Życie w niemoc zamieniło ich stół
przy którym jeszcze siedzą
i tylko surowość zamkniętych ust
unosi skrzypienie bukowego blatu
Kiedyś potok przepięknych słów
płynął w przyszłość marzeniami
krążył po barwnych pokojach
i trudno było go powstrzymać
Dzisiaj tak jakby ich nie było
wpatrzeni w stołu czworokąt
szorstcy niczym ściernisko pola
jak mają odnaleźć siebie na nowo