Ty pierwsza pokazałaś księżyc
Antonina Marcinkiewicz
dawno dawno temu
wrzaskiem oznajmiłam że żyję
i zasnęłam wtulona w ciepło
Twojego ciała
przykryta kuchennym ręczniczkiem
z braku pieluch
czas wojny nie rozpieszczał
a roztopy wiosenne nie oszczędziły
naszego łóżka podtapiając mu nogi
chroniłaś od głodu chłodu
i okrucieństw wojny
pokazałaś mi księżyc i gwiazdy
i pierwszy śnieg i deszcz
a twoja granatowa suknia w białe grochy
była schronieniem dla moich
dziecięcych trosk i łez
wracającą z miejskich szkół
witałaś radosnym ożywieniem
a podłoga którą myłaś na klęczkach na tę okoliczność
lśniła świeżością i blaskiem włożonego serca i trudu
dzisiaj w dniu Twego Święta z odległości wielu lat rozstania
wtulam się myślami w Twoje ciepło matczyne
wierzę że białe skrzydła Aniołów z moich snów
należą do Ciebie
znalazłaś mnie w tym dużym mieście
i jesteś znów tak blisko jak dawniej
w tym trudnym czasie pandemii
gdy błądzę po mieszkaniu
za zatrzaśniętymi drzwiami
osaczona obojętnością ścian
czuję Twoja obecność
pomagasz rozpraszać skradające się cienie
wierzę że ta najjaśniejsza gwiazda na niebie
to Twoja Kochana Mamo