zmęczony zgiełkiem dnia
wyszedłem przemijaniu naprzeciw
słońce spełniało się zachodem
na próżno jak sufler
w teatrze życia
prosiłem zostań ze mną jeszcze…
wiatr przynętą z brzegu
rodził nagie fale
podniosłem ramiona…
zgasły zmysłami ociężałe
morze chce odpocząć
zgasło nieme światło