Miłość jest jak motyl
Maciej Jackiewicz
Ile dni czekam rachunek niepojęty
moje serce zranione tyle razy
tyle kartek zerwanych z kalendarza
historia z okruchów radości napisana
co jakiś czas na moment się powtarza
nowy rozdział w pamiętniku napoczęty
los maluje w nim kolejne obrazy
jestem teraz na stacji ukochana
setki kilometrów oddalony
lecz to centymetry na mapie
życie dyktuje mi kolejne strony
myślami gonię kolorowe motyle
najpiękniejszego dla ciebie złapię
przycupnie na twojej dłoni
na jedną tylko chwilę
a potem nadleci drugi i trzeci
za oknem szaro i pochmurno
w cierpliwym sercu
słońce dziś zaświeci
jeszcze wzruszony deszcz tylko pokapie