Matka Helena
Zygmunt Jan Prusiński
Mówię do niej, mamo, przyjechała w piątek do Ewy
na kilka dni by się nacieszyć córką, wnukiem Eliaszem,
wnuczką Sarą – i pewnie mną to nic że jestem na końcu.
Na tarasie siedząc przy stole spogląda na ogród,
tam jest moja praca z sierpnia, kiedy przesadzałem
krzewy niełatwa to była praca – jestem ogrodnikiem Ewy.
Jakaż poezja za oknem gdy wpatrywała się ujmująco,
a jakiż makijaż radości wstępował że umiem to robić –
poeta ogrodnik – (mój poeta) tak sobie dopisując do serca.
Matka Helena jakże święta, to mogę napisać w wierszu
skierowała na mnie oczy i myśli o przyszłości córki –
(czy dadzą sobie radę by ta ich miłość trwała) od wschodu
do zachodu – każdego dnia noc poślubić!
13.7.2014 – Ustka
Niedziela 14:52
Wiersz z książki “Zbudzisz we mnie rozkwit dźwięków”