Oswajam się ponownie w przyrodzie
Zygmunt Jan Prusiński
Irenie Wiszniewskiej
Zobacz ile jest do zrobienia.
Przyroda wyciąga ku nam ręce,
drobnym i kruchym szaleńcom.
Wybieramy kolory i dźwięki,
nie przeszkadzamy wtopić
swego ego – rzeźba otwarta.
Budzę co noc instynkt księżyca,
by zbliżył się do mojego okna.
Nietoperze wibrują solowe loty.
W ogóle Ireno nie mówimy o sobie.
Tyle pomiędzy nami mil oceanu –
sady w sąsiedztwie jakby zamilkły.
Całuję usta na dzień dobry. –
Sakralny wydźwięk na drogach
suszy moje niedostatki…
Przyspieszam kroku – ja rycerz
dla zjawy choć wizerunek znany.
– Objaw czystości gra w liściach.
Otwórzmy furtki ogrodów dla siebie,
motyle i szpaki werbują zaklęcia.
– Chcę kochać cię przy wodospadzie!
4.08.2010 – Ustka
Środa 9:11
Wiersz z książki „Niebieski blues”