Dziadku

Dziadku
Jarosław Pasztuła

mówiłeś
liście spadają jesienią
na skroniach włosy śnieżnobiałe
uczesane zadbane
podpierasz żywot drewnianą laskę

mówiłeś
wiatr pędzi pomiędzy snami
czas łamie człowieka

drzewo zgina gałęzie
stare kości ciało słabe
w pamięci myśli o tym co minęło
nie powróci nigdy lato
zmarszczone dłonie żylaste
zmęczony po wędrówce

mówiłeś
na mnie czekają w niebie
babcia zagrzała ci miejsce
z karafką święty Piotr
aniołowie z orkiestrą

pożegnałeś nas wczesnym ranem