Archiwum autora: admin

Wyznanie wiary

Wyznanie wiary
Michał Maciej Kostecki

twarzy twych wiele,
tysiące
w jedną jedyną z nich wierzę
omijam meandry świątyń
modlę się
prosto szczerze

stałeś się życiem
moim
(a nie posągiem na niebie)
alchemikiem miłości
duchem w winie
i chlebie

czasem
gdy wiara gaśnie
tchniesz oddechem ślepego
i powracasz w mych myślach
morzem
w arce Noego

umarli bogowie
przeszłości
tylko najmłodsi są żywi
człek z aureolą na głowie
rozmyśla
i znów się pomyli

mój los
do potęgi śmierci
wciśnięty w porządek wszechświata
martwy zasypia w przestrzeni
z nieskończonością
się splata.

czekając na sąd
ostatni
dusza napełnia się strachem
starcem ślęczę przy wrotach
mistyczny
jak suche kwiaty

a dusza ma
wciąż się waha
z krzyżem przyrosłym do głowy
żal mi że nie tkam nieba
z blasku twych oczu
brązowych

modlitwa ma
nader skromna
jasność i znów to zwątpienie
w kolumny tak wielu świętych
co w nieba
umarłym cieniem

Warszawa, 11.11.24

Wiosna

Wiosna
Jarosław Pasztuła

do drzwi puka otwieram rozespany
drzwi zaskrzypiały drwiąco
to depresyjny ból po zimowym śnie

szukam ciebie wiosno
uśmiechem zaraź mnie
szukam ciebie wiosno
uśmiechem zaraź mnie

świeży powiew poranny zbudził gołębie na dachu
w ogrodzie kwitną pierwsze kwiaty
wiosna w zielonej sukni biegnie polem czarnym
zaraża ciepłem listki kołyszą się wymownie
bazie jak kotki na gałązkach się wygrzewają słodko

szukam ciebie wiosno
uśmiechem zaraź mnie
szukam ciebie wiosno
uśmiechem zaraź mnie

bezszelestny stąpam alejkami
ciszę przerywa świergot rozbawionych wróbli
co za koncert najpiękniejsze nadchodzi
cieszą wiosenne pieszczoty karmię się delektując
by za szybko nie minęły wiosenne dni
bo nic prócz chwil w głowie nie zostanie

11 LISTOPADA – NARODOWE SWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI

11 LISTOPADA – NARODOWE SWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI
Helena Krystyna Szymko

Tęsknotą jesteś Ojczyzno –
choć tak daleka wciąż sercu bliska
wspomnieniem do ciebie wędruję
do tych łąk zielonych trawą pachnących
drzew owocowych – kwieciem zdobiących
stron rodzinnych które miłuję
i polskiego nad głową, bezpiecznego nieba
tyś daleko za morzem –

gdzie najpiękniejsze polskie kwiaty
stokrotki i maki łubiny bławaty
na ziemi ojczystej wyrosły
urokiem swoim witały mnie każdej wiosny
ta ziemia piękna i żyzna
na zawsze pozostanie mi bliska
bo to jest Niepodległa Polska
jej godłem Orzeł biały
na barwach biało czerwonych –
to jest moja Ojczyzna

idąc samotną aleją

idąc samotną aleją
Marek Górynowicz

w szczelinach dnia
miasto mruga
zaglądam w oczy
dopatruję się tłumów niezapowiedzianych
ulic pominiętych
szyldów i billboardów

ze ślepymi myślami
przedzieram się między sobą
mój wzrok kuleje

Bądź niepodległa

Bądź niepodległa
Janusz Strugała

Ojczyzno, matko moja, ojcze nasz
drzewiej klękali w modlitwie
zlęknieni o ziemię swoją,
ojcowiznę dumnie oraną
Pychą zaborców zabraną
żelazną sromotą wylaną
Sto lat mroku w kazamatach Sybiru
krzykiem i ciszą męczeni
ojcowie nasi szli na rzeź batożeni
My niestrudzeni, choć pogardą pojeni
dumnie obraz orła w sercach nośmy
Wystarczy polskiej krwi na polskiej ziemi
Gorzkim atramentem poeta to pisze
życie jest chwilą w nieba błękicie

Cóż silniejszego

Cóż silniejszego
Helena Krystyna Szymko

Cóż silniejszego –
może być nad miłość
gdy chwyta serce
w objęcia ze stali
my przy tej mocy
tak bezwolni i mali

poddając się sile
uczuciu kochania
co pragnieniami
świat cały przysłania

szaloną namiętnością
spala umysł i ciało
bez opamiętania
jak spragniony wędrowiec
w stadium bezsilności
spragniony kropli wody
tak łez słona rzeka
pochłania swym nurtem –
tonącego z miłości

kufer

kufer
Jarosław Pasztuła

patrzę każdego dnia
na dni ubrane
we wszystkie lata

widzę stary kufer

otwieram wieko
może odnajdę coś
co
mnie oczaruje

bądź przypomni
ciebie z
tamtych dni
nie byłaś taka siwa

Jesienny starszy pan

Jesienny starszy pan
Bronisława Góralczyk

obok mego domu starszy pan przechodził
miał na sobie zmięty wyblakły prochowiec
spoglądając ciepło wzrokiem swym uwodził
gotowa już byłam nawet za nim pobiec

wyraz ciepłych oczu jakby mnie poraził
blask bił od nich jasny choć oczy niemłode
(nawet okulary które na nos wsadził
nie były potrzebne) – dla mnie były młode

ten uroczy człowiek jak symbol jesieni
miał w sobie coś z września i coś z listopada
przygaszoną duszę staruszek odmienił
i nowego sensu memu życiu nadał

Gliwice 25.11.2006 r.

Polsko

Polsko
Kazimierz Surzyn

Malownicza, najjaśniejsza,
Chrztem wyzwolona, Krzyża obrończyni,
Pieśni Patriotyczna, Pieśni Maryjna,
Królów korono, godna, majestatyczna,
Orle pokoju, flago biało-krwista
Mazurkiem Dąbrowskiego honorowa.

Mową łącząca, chlubo narodu
We krwi zbrukana, Golgoto umęczona.
Zaborców pogromczyni, rzeczniczko pokoju
Płacząca nad grobami, porośnięta makami.
Z ruin ponownie odbudowana, Wielka
Syrenko zwycięska, Łuku Tryumfalny,
Górska pielgrzymko, falo Bałtyku,
Wiślańska sago konwaliami ustrojona,
Piosenko biesiadna przy ognisku śpiewana.

Cnót oceanie, poezjo cudowna
Pachnąca łąką, złocista zbożem.
Urokliwa miastami, swojska wioskami.
Rodzin ostojo, kromko razowego chleba.
Domie szczęścia, Arko Noego
Przez Świętego Jana Pawła II uświęcona,
Nieugięta w walce o byt na globie,
Księżycu srebrzysty najdroższy na świecie.
O Niepodległa! O wieczna!

Małe aniołki

Małe aniołki
Kazimierz Surzyn

Dają wiele dobroci radości
będąc cząstką nieba na globie
i darem największej miłości

Julcia z gracją chce coś
powiedzieć ale nie umie
tylko rączkami porusza

Natalka dziękuje za naszą
obecność zabawy podarunki
czytanie bajek senne kołysanki

Z nimi gwiazdy błyszczą mocniej
a słońce bardziej rozpromienia
roznosząc szczęście po ziemi

Na granicie nieba

Na granicie nieba
Janusz Strugała

tętni w sercu ta miłość
wycisza ją jesień
słowa nanizane na nitki
babiego lata
wczesnym porankiem zginą

utknęła na mieliźnie ta miłość
jej duch zbuntowany gdzieś błądzi
wzniósł się ponad chmury
żegluje wśród obietnic ulotnych
światło rozgrzewa noc je studzi

wypiszę te słowa na granicie nieba
kocham i tęsknię w chustę żalu owinę
tyś uczuć krainą w moim świecie
upiję się nimi i dźwięcznymi nutami
wiesz że jest zakochanie między nami

Łaskawy los

Łaskawy los
Kazimierz Surzyn

Jesteś niczym ocean prześliczna
bezgraniczna głęboka falująca
łagodna czasami burzliwa

Jak morskie fale wysrebrzona
muskając stopy delikatnie
odpływasz aby zaraz wrócić

Rankiem wstając sprawiasz
że dzień zaczyna się pięknie
trudności się wcale nie boimy
bo razem łatwiej je pokonać

Twoje spojrzenie rozumiem
bez słów to już wyższa jazda
w związku z porozumieniem
się w każdej sytuacji życiowej

Podróże we dwoje są samą
przyjemnością zwiedzania
i napawania się świętym
spokojem i radością zmysłów

Twój uśmiech rozwesela
codzienność tak cudnie zdobisz
serca słońcem w moich oczach
najcenniejszy darze na świecie
i kwiatku prosto z rajskiego ogrodu

W powodzi życia

W powodzi życia
Janusz Strugała

czas tyka dylematem
gromadzą się w świecie myśli
nękają później ulotnią się
nieskładnie jednoczą godziny
w kadrach dni i nocy
strumienie płyną
niechcianych wątpliwości
żelem smutku nucą rymowane nuty
rankiem dżdżystym
nawilża się jesień
w obłąkanej głowie
wije się trwania instynkt
dogmaty zdesperowane cichną
w zawiesinie wahań giną
ostatnia droga drzazgą
w powodzi życia
a może jednak słoneczny poranek

Miłość jak słońce

Miłość jak słońce
Helena Krystyna Szymko

Miłość – jak słońce jaśnieje w purpurze
rozjaśnić zdolna mrok życia
wystarczy tylko – jej mały promień w naturze
by zburzyć zło i zasiać nasiona miłości i wiary
tak niewiele przecież potrzeba
by podać rękę zrozumieć wybaczyć
uchylić komuś cząsteczki nieba

Barwy jesieni

Barwy jesieni
Bronisława Góralczyk

Nad lasem owal nieba roztoczył słońca blaski
a chorych drzew kikuty oplotło babie lato
i tylko ptak samotny w powietrzu zawisł w ciszy
szukając swego miejsca na chłodne krótkie dni
Nie słychać jego śpiewu a tylko skrzydeł łopot
raz po raz się unosi w koronach drzew półnagich
gdzie jesień rudowłosa w woalu z mgieł porannych
przechadza się cichutko rzucając nikły cień
Z palety barw przeróżnych wybiera żółć i czerwień
i rzuca je pomiędzy gasnące krzewy jeżyn
a potem między brzozy rozrzuci nieco brązu
nim spadnie z ich gałęzi ostatni zwiędły liść

Gliwice 05.10.2022 r.

na barkach

na barkach
Jarosław Pasztuła

pomiędzy framugami
przestrzeń
w otoczeniu drzwi

zamknięte
wytrychem otwieramy
komory czerwieni

nie pamiętać o sobie
nie tak jak trzeba

dni przerzucają leniwie życie
na niezamieszkałych barkach

kiedy świecą żarówki

kiedy świecą żarówki
Marek Górynowicz

w cieniu mruczących gwiazd
spaliśmy kocim snem
noc była długa
a kołdra zbyt krótka

i nastała jesień
czas cofnął się
z letniego na zimowy

nic się nie zmieniło
życie gramoli się po kieszeniach
czasem przychodzą do nas wiersze

otwierasz drzwi
spóźniona pizza
już dojrzewają drożdże