noc-legowisko
Marek Górynowicz
noc jest czasem przypadkowa
nagi księżyc
w pełni rozkoszy
upiorne kołysanki
błądzą po pustych ulicach
czytam kolejne godziny
owinięty w kocie sny
bezsenność mruczy
okropnie
Wiosna (brachykolon)
Bronisława Góralczyk
To czas, gdy ty masz chęć na bzy,
a ja na czas wśród pól i łąk,
by biec co sił, choć deszcz wciąż mży,
a tuż o włos gna za mną bąk.
To czas, gdy sen co noc się śni,
a maj ma swój i wdzięk i czar,
gdy ty mi dasz kwiat bzu w te dni,
a ja ci znów dam ust mych żar…
Niech świat to wie – boś tego wart,
żeś jest wciaż mój i w noc i w dzień,
a to nie wic i to nie żart –
tyś jest jak rzep i jak mój cień.
Sens słów tych dni, to ty i maj,
a chęć na bzy i ja mam też,
więc ze mną bądź i bez mi daj,
niech dla dwóch serc gra blues i dżez.
Gliwice 20.04.2023 r.
Pamięć silniejsza jest niż śmierć
Maciej Jackiewicz
Jedna smutna myśl się kołacze
i powraca ustawicznie
kolejny artysta odchodzi w świecie
wojen pełnym zła i nienawiści
która jest gorsza od niejednej zarazy
w ognisku miłych wspomnień
,,brzoza dopala się ślicznie’’
potem odrodzi się z popiołów
bo w twojej piosence nie zginie
jesienią przypomnę twoje nuty
,,w żółtych płomieniach liści’’
z płyty niezapomniany głos usłyszę
a muzyka mnie w marzenia poniesie
nie musisz nic mówić żadnemu poecie
kiedy widział zapisane pięciolinie
melodia na wszystko mu odpowie
grasz dalej choć tylko dla aniołów
patrząc z nieba na ziemskie obrazy
może kiedyś twój chór też zobaczę
teraz tylko dopiszę
w czarnym notesie
Jacek Zieliński z zespołu Skaldowie
a może noc
Marek Górynowicz
a może morze
jesteśmy sami
bez uniesień bez fal namiętności
noc otula nas rybim ogonem
łuszczą się sny rozmaite
zimno drapie się za głowę
panele podłogowe imitują
mokry piach i senną plażę
na odludziu
chore zatoki dokuczają nieobecnym
dryfujące myśli wyrzuciło na brzeg
zrywamy się zachłannie
każdy w swoją muszlę
Wartość
Marcin Olszewski
Masz wartość? Będę Twoim rzeczoznawcą uczuć
Operat szacunkowy, podejście dochodowe. Metoda
Zysków. Zyskasz. Zapewniam Cię. Przecież kochasz?
Jak bardzo? Pokaż na co Cię stać. Inaczej nie będę
Julią na balkonie
Wybierz ten hotel. Podoba mi się. Ma 4 gwiazdki
Pozwólmy sobie na odrobinę luksusu. Płać i płacz
Idziesz na smyczy mając w oczach marzenia. Myśl
Nie tym co wszyscy. Myśl tym co pozwala na luksus
Jeleń na rykowisku
Pójdziemy do tego salonu biżuterii. Wybiorę co chcę
Wszystko ma swoją cenę. Ty płacisz, ja korzystam
Chcę jeszcze to i tamto. Nie chcesz mi kupić?
Bo się pogniewamy. Czyli już mnie nie kochasz?
Tylko tyle jestem dla Ciebie warta?
Gdy już ostatnie marki wyciągniesz z konta
Wyczyszczony do cna w drodze iluzji o miłości
Której pozór łatwo dać i omotać pajęczyną zjawisk
Powiem Ci „baj”. Jak Syty do Cyrka w „Ekstradycji”
Za mało masz. Za mało
Piękny maju
Maciej Jackiewicz
Jak piękny jesteś maju…
W maju
ptaki znów głośno zaśpiewają
przekrzykując się nawzajem
w zaroślach i trawach łąk
odpoczną jeszcze pochowane
za chwilę do nieba wysoko do góry
polecą aż pod białe chmury
powitają pełnię wiosny
w kolorowych krótkich sukienkach
śliczne dziewczęta roześmiane
a my się w nich zakochamy
trzymając za ciepłe dłonie
potem wszystkie poniesiemy
delikatnie na swych rękach
szepcząc cichutko obietnice
bo gdy wiosna przeminie z majem
nadejdzie czerwiec zazdrosny
w maju poeci piszą wiersze
słowa jak złotą
nicią od nowa się mnożą
muzycy napiszą do nich melodie
na pięciolinii się nuty ułożą
potem w balladach i piosenkach
pełną piersią zaśpiewamy
i powędrujemy razem dalej
gdzie ścieżka od słońca wypalona
to nasza droga jak do ziemskiego raju
bo czym byłby świat bez wiosny
w maju
słońce promieniami serca połączy
cudowna pora nadeszła kochania
tylko jedna myśl radość przesłania
dlaczego maj tak szybko się kończy
Majowe doznania
Helena Krystyna Szymko
Maj – piękną pogodą nas wita
wiosennym wiatrem powiewa
cała przyroda barwami rozkwita
witalnością serca rozgrzewa
to czas wszelkiego kwitnienia
upajająca woń wiosennych kwiatów
urzekającym kwieciem pokryte drzewa
soczysta zieleń traw bystre rzek wody
szum spływających górskich potoków
wszelkiego ptactwa i zwierząt gody
przyroda – śpiewem ptaków wybrzmiewa
to radość życia uśmiechy dzieci
miłość magiczną siłą urzeka
Maj – miesiącem spełniających się marzeń
to właśnie w maju doświadczamy
najcudowniejszych życia zdarzeń
Dziękuję Tobie Weno
Maciej Jackiewicz
Zamykam oczy
pogrążam się w nocnej ciszy
zanim zasnę
delikatnie w myślach dotykam klawiszy
białego fortepianu
i tylko ten szept
wciąż jest przy mnie
jak według planu
chce cały czas przy mnie być
kto naszego życia jest autorem
kto wymyśla wciąż nowe rozdziały
niepowtarzalnego dla każdego
pamiętnika
to nie są pytania proste i jasne
gwiazda nocą do mnie często wpada
w porze widzialnych duchów
choć niczego nie zje i nie wypije
może zanuci ze mną sonatę księżycową
i tylko ten szept
utkany z najlepszych słów oraz nut
cudowna pieśń z rajskiego śpiewnika
dopiszę jeszcze niejedno słowo
poczuję wtedy że żyję
niech spełni się największy cud
gdy napiję się ze szczęścia zdroju
podziękuję za spełnione prośby
własne projekty szkice i plany
odejdzie na zawsze trwoga
wspomnę wersety z brewiarza
w duszy przez lata poranionej
pozostała jeszcze wiara
w to najważniejsze Słowo
ułożone z prawdy okruchów
kto jest moderatorem
tego co nam się przydarza
kto daje nam wciąż bana
za uczynki niezawinione
zamknięte oczy dniem zmęczone
dobranoc Muzo kochana
dobranoc weno moje pisanie
czeka nas jeszcze długa droga
do krainy wiecznego spokoju
tam gdzie żadne serce bić
nigdy nie przestanie
tam nowe życie się zaczyna
i tylko ten szept
wierniejszy niż ukochana dziewczyna
dyskretnie przy mnie kroczy
Chciałabym
Helena Krystyna Szymko
żebyś na zawsze zatrzymał w pamięci –
tę radosną dziewczynę z uśmiechem lata kruczymi włosami
każdą tamtą chwilę maił wspomnieniami
nasze uczucie – jaśniało blaskiem spełnionej miłości
spalając ciała w ciągłym niedosycie
przy tobie serce jak spłoszony ptak trzepotało
a każdy pocałunek sycił namiętnością
doświadczyliśmy potęgi gorącego uczucia
byłeś wtedy – całym moim życiem
Miła moja
Helena Krystyna Szymko
jesteś jak świeży powiew wiosny –
przy tobie na wieczność pozostać by się chciało
urokiem swoim zachwycasz oczy
rozpalając w ciągłym niedosycie ciało
siłą swych uczuć wypełniasz moje serce
dźwiękiem słów wybrzmiewasz w duszy
wciąż mnie upajasz żarem namiętności
twoja miłość to źródło, czerpię z niego siłę
by wytrwać w tęsknocie za tobą –
miłością twą silny i pełen w nią wiary
Numer
Marcin Olszewski
Wielocyfrowe numery z dalekich Wysp Naiwności
Chcesz porozmawiać? Nie ma problemu. Płać i płacz
To później jak otrzymasz rachunek. Na razie mów, dużo
Im więcej mówisz, tym więcej będę pytać. Odwracać
Uwagę od czasu minut i kosztów
Potrzebujesz tego, nie? Nie martw się. Zawsze czekam
Jesteś samotny, nie masz kim rozmawiać? Masz problemy?
Rozwiążemy je razem. Przeprowadzę Cię przez taką drogę
Jakiej jeszcze nie przeżyłeś. Nie jesteś sam. Ja i moje minuty
Też jesteśmy z Tobą. Oby jak najdłużej
Nie, nie rozłączaj się jeszcze. Jak się teraz rozłączysz
Nie poznasz największej tajemnicy która doprowadzi Cię
Do szczęścia, pieniędzy, miłości. Zadam tylko kilka pytań
Mogę być dla Ciebie wróżką, kochanką. Wybierz, proszę
Wybierz proszę mój numer. Zadzwoń
Miniatury
Janusz Strugała
Pianino odtajnia
dźwiękami twoją duszę
Krasisz nam uszy nutami
Zajaśnieje niebo
Rzeźbisz je palcami
Bezsenne noce
Wypełniasz je poezją
Gra orkiestra uczuć
Księżyc zasłoniły chmury
Zamykasz oczy
Tęsknota maluje jego postać
Zlepkiem dni płynie czas
Jaśnieje nadzieją
Mroczy się nudą
Błagalnie szeptem proszę
O twe westchnienia i twarz
Zamykam oczy jest noc
Prowokuję sen
Błąkam się między gwiazdami
Nanizane na oddechy
Dały mi zasnąć
Ściera się czas naszych dni
Blakną godziny, dni, lata
Nie klękaj, nie proś
W końcu doświadczysz
Wielkiej tajemnicy
ciepły poranek
Jarosław Pasztuła
coś nas otacza
coś przygniata
na tarasie
pijemy kawę parzoną tego lata
obserwuję kobiece dłonie
kilka ciepłych słów
pachniesz porankiem
zero stresu
zero pośpiechu
w naszych sercach szczęście tkwi
w naszym sercu wolni
rozległy Pacyfik
niebo niebieskie piękne błękitne
zanurzam w oczach głębokie przekonanie
że nikt dzisiaj nie zabroni zjeść
kilku czekoladek z twojej dłoni
Gałązka bzu
Bronisława Góralczyk
z gałązką bzową białą
zjawiłeś się jak mąż
i w domu tak pachniało
i pachnie jeszcze wciąż
gałązka bzu majowa
zapachów szczęścia dar
miłością tchnie od nowa
jak kwiatów białych czar
na lat (przypuszczam) kilka
w pamięci utkwi ślad:
twój uśmiech, bzu gałązka
i maj – amora brat
Gliwice 27.05.2021 r.
Wyszłam za mąż
Bronisława Góralczyk
Wyszłam za mąż raz i drugi.
– Tylko po co? – ktoś zapyta.
Rozrzuconych wspomnień smugi
nawet mędrzec nie przeczyta.
Wyszłam za mąż – nie wróciłam…
ani teraz, ani potem.
Chustą żalu łzy przykryłam;
wysłchły pewnie gdzieś pod płotem.
Wyszłam za mąż wczesną wiosną;
lecz na próżno się łudziłam…
na betonie bzy nie rosną,
grusza też nie obrodziła.
Wyszłam za mąż i w jesieni.
Świat się dziwi i nie wierzy.
Chciałam dolę złą odmienić;
los od szczęścia wszak zależy.
Wyszłam za mąż wbrew kabale.
Cóż, losowi szłam na przeciw.
Wyschły łzy, zniknęły żale…
Jak ma lecieć – tak niech leci.
Gliwice 29.01.2023 r.