Archiwum autora: admin

Przedwyborcze dywagacje

Przedwyborcze dywagacje
Antonina Marcinkiewicz

otwieram telewizor szereg słupków stoi
to kandydaci władza im się roi
PO- dominuje
PiS-szanse traci
reszta głośno krzyczy
może się opłaci
obietnice realne nierealne głupie
i wszyscy myślą że ja to kupię
starsza pani słuch słaby i bez pamięci
a nuż uda się babcię w podpisik wkręcić
jeden z nich podobny
do mojej sympatii z młodości
może go nagrodzę
będzie często w telewizji gościł
nie muszę słyszeć dokładnie
kwiecistej mowy
wyglądem ozdobi program wieczorowy
wspomnienia ożywi te z czasów minionych
wybiorę więc tego w krawacie zielonym
i tu… myśl ma się plącze
czy aby na pewno
ta twarz znajoma patriotyczną jest
tą właściwą gębą
powinien być patriotą w działaniu sprawdzonym
nie może mnie omamić krawatem zielonym
poproszę o pomoc Anioła Stróża
oboje wybierzemy tego właściwego

Szczęście

Szczęście
Elżbieta Andrzejewska

Przyjmując Miłosierdzie Boże
W ofierze krzyża
Przyjmuję szczęście
Tej miłości
Która chce dla mnie dobrze

Podpisuję się osobistym doświadczeniem wiary
I pragnieniem by stało się to udziałem
Wielu pragnących

Miłość daną mi za darmo
Przyjmuję
By napełnić pustą czarę mojego jestestwa
Bo tego Kochania
Nic nie zastąpi

We wnętrzu powstaje rajski ogród
Mam konewkę
żeby podlewać
Użyźniać glebę mojego serca
Przyjmować

Będę z tobą

Będę z tobą
Helena Szymko

Tam gdzie szumi nad głowami wiatr –
chmury przysłania złocisty słońca blask
nie martw się – miłość zawsze będzie kwitła w nas
jak najpiękniejszy wonny świeży kwiat
będę z tobą – bliskością naszych dusz
i choćbyś nie mógł trzymać mnie za rękę
wpatrywać się w czułość moich oczu –
z oddali zaśpiewam ci naszą piosenkę
której melodia wciąż przybliża nas
stając się – spoiwem naszych dusz

dziękuję

dziękuję
Jarosław Pasztuła

skomlenie o każdy detal
prośby o każdy szczegół dnia

nikt nie wysłucha
nie zatrzyma myśli

teraz wiem na co stać duszę

myślę że człowiek idzie
w ślady tych przed potopem

dni policzone masa zmian
otoczony krytyczny czasem

zanurzam się w modlitwie
dziękuję Tobie za pierwszy oddech
i ostatnie pożegnanie

teraz będzie tylko lepiej
wystarczy ziarno prawdy
by nie polec we śnie

Chwila

Chwila
Elżbieta Andrzejewska

Piję kawę o piątej rano
na zielonym dywanie
Przed domem

Smak wspomnień i miłości
Tak żywo obecnej
Że uśmiech z twarzy nie schodzi
Wdzięcznością

Za domek z przedmieścia
Albumy ze wspomnień
Miłości smaki wielorakie
Tą chwilą bogate

Podróże po świecie
No i te w głąb siebie
Które są radością głębszego poznania
I świata i siebie

Na dywan zielony
Przybył kot sąsiadów
a kwiat nie poskąpił paru płatków bratka
Ptak pióro zostawił
Od promieni słońca
cieplutko i dobrze
Docenieniem blasku
Obecnością chwili

Obecność

Obecność
Elżbieta Andrzejewska

Człowiek samotny
Obecny w sieci
Szuka sposobu
Tego przetrwania
Co łzę mu otrze
Serduszkiem i łapką
I mrok odgonić
Zbyt często obecny

A ludzi w koło takie wielkie tłumy
I pośpiech w którym wielkie zagubienie
I oczy takie co nie mają czasu
by dojrzeć więcej
niż jest im zadane

Śpiewa piosenkę natura istnienia
Bogu mądremu
Miłością odwieczną

Prosi człowieka
By tą miłość przyjął
złożeniem rąk do modlitwy

By zaraz potem nie czuć się samotnie
By zaraz potem ożyć Nowym Życiem

Rozstanie

Rozstanie
Elżbieta Andrzejewska

Taki w niej ból odchodzenia
Jak w córce dzieciństwa
Które nie chciało odejść
Dopóki rąk
nie złożyła do modlitwy

Obydwie płakały
Tuląc smutek
ciepłym oddechem przebaczenia

Czas rozstania
w nowym początku
miał oczy matki i córki
Nie pytając dlaczego

Tamten i ten świat
Łączy wspólnota wiary
W duchowe obcowanie
bezdotykową obecność

Teraz

Teraz
Elżbieta Andrzejewska

Spotkałam Kasię
Miała policzki ogorzałe wiatrem
i uśmiech sprzyjający spotkaniu
Powiedziała, że porywisty wiatr
złamał drzewko
dodając
Było zbyt młode żeby wytrzymać huragan

Pomyślałam sobie
Tak, do silnego wiatru potrzeba stabilności
przeżytych lat
Doświadczenia

Natura ludzka i żywioły
W tym przedziwnym istnieniu
Są zawsze razem

Jamiołki-Piotrowięta

Jamiołki-Piotrowięta
Marcin Olszewski

Za torami, przy wjeździe jest mały sklep
Na ławach gospodynie, gospodarze gwarzą
Od wieków się znamy, po trzykroć wyściskamy
Rysów czas nie zatrze, “Łomża” chłodzi krew

Od dzieciństwa obraz zapamiętany
Tu spółdzielnia, tam kładka, dalej przydrożny krzyż
Są rzeczy niezmienne jak ta czerń ziemi
W której pot pracy, krew walki obmywają łzy

Naszych matek, ocierane ukradkiem przy pożegnaniu

Złote dary ziemi kołyszą się na wietrze
W lesie głazy pamiętające czas walki o wolność
Dzieło Boga i człowieka, mała ojczyzna
Jestem tu zawsze. Gdziekolwiek jestem

Czy wrócisz…

Czy wrócisz…
Bronisława Góralczyk

Listek do listka czule lgnie,
dłoń się do dłoni czule tuli,
a ciebie nie ma… Gdzieś ty, gdzie?
Świat mój bez ciebie tak się kuli…

Nie umiem myśli w słowa zebrać,
oczy niezmiennie mam we łzach,
a biedne serce (jak ten żebrak)
o miłość błaga – choćby w snach…

Wiatr gdzieś unosi ptaków śpiew,
gdzieś czyjeś dłonie się złączyły,
a ja się pytam pośród drzew
czy wrócisz do mnie? Wrócisz, miły?…

Gliwice 15.03.2009 r.

wiersz o przemijaniu

wiersz o przemijaniu
Marek Górynowicz

jest zieleń
odnaleziona
dalej pagórki i skrzydła ptaków
strumień toczy krew
ostatni wers sączy atrament

na starym cmentarzu
zakwitły szafirki
samotny Chrystus
czyta wiersze
zmarli odeszli z marzeniami

zostały pękające nagrobki
i bezdomny poeta
linijką wiersza zraniony

Pod skrzydłami przemijania

Pod skrzydłami przemijania
Janusz Strugała

szybujemy po ścieżkach życia
jak ptaki pod chmurami
tak jak one wracamy do gniazda
gdzie chowamy się w jego cieple
tu zbieramy kruszyny miłości
smutny każdy odlot
pełen złudzeń i niepewności
każdy dzień światłością i niewiadomą
bądźmy jak białoskrzydłe łabędzie
słońce stopi nam serca
one zastygną jak rzeźba z marmuru
spojone na zawsze znajdą bramy Edenu
pod skrzydłami przemijania

Marzycielka

Marzycielka
Bronisława Góralczyk

zapatrzyłam się na niebo
nie podnosząc głowy
zapatrzyłam się na gwiazdy
lśniące do połowy

zachwyciłam się muzyką
nie szukając dźwięków
zachwyciłam się słowami
które brzmią tak miękko

zakochałam się w twej twarzy
choć jej nie widziałam
cóż, potrafię jeszcze marzyć
więc fantazjowałam

Gliwice 02.04.2025 r.

kobieta

kobieta
Marek Górynowicz

spotkaliśmy się przypadkowo
pod Niebem w gębie nie było chmur
słońce wyjrzało zza firanki
twój uśmiech opromieniał

przed kilkoma miesiącami
odprowadzałem świat na ostatni tramwaj
byłem spóźniony o kilka lat
a on szalenie niezrozumiały

gubiłem kroki traciłem oddech
i ciebie

Życie jest teatrem

Życie jest teatrem
Maciej Jackiewicz

“Życie to jest teatr mówisz ciągle opowiadasz
Maski coraz inne coraz mylne się nakłada”
Edward Stachura
—————————-

Życie jest teatrem
w słowa wszystko ubierają
frazy z ról co lecą z wiatrem
a na scenie tylko maski grają

Melpomena już zadowolona
upuściła maskę w zachwycie
trwa właśnie nowa odsłona
spektaklu pod tytułem: życie

Na widowni teraz gromkie brawa
poruszenie w pierwszym rzędzie
choć sztuka była bardzo ciekawa
to bisu już nie będzie

nie chcę więcej

nie chcę więcej
Jarosław Pasztuła

szaro ponuro ściemniało
wzięło się na deszcz
okryłem czym miałem
a mam niewiele prócz serca
byłaś jedyną na świecie
nie chciałem nikogo więcej

zimno przeszyło wnętrze
całą noc w objęciach
wiedziałem że znalazło się szczęście
biegliśmy przez życie przez płotki
bo każdy żywot nie jest gładki i słodki

wyszło słońce wyszłaś na taras
pijemy kawę bo życie nas dotarło
nie potrafię kłamać wyczuwasz
każdy gest każdą nieszczerość

Awersja

Awersja
Bronisława Góralczyk

Zapłakała ciemna noc,
skryła księżyc w chmur granacie,
kradnąc mu magiczną moc.
W jakim celu – zapytacie?

Zwykła zazdrość? – Kto to wie?…
Zakochanym świecił jasno,
wiódł ich serca w miejsca, gdzie
ich uczucia już nie zgasną.

Próżna zatem niechęć twa,
nocy podła, zła i czarna…
bo za dzień znów (albo dwa)
księżyc zalśni jak latarnia.

Gliwice 01.04.2025 r.

Sonet***

Sonet***
Maciej Jackiewicz

Napisać wiersz niełatwą jest sztuką
szare dni zamieniać na kolorowe
a napisać sonet też nie jest banialuką
na rymach łamiesz nieraz głowę

Kiedy znowu wena zapuka do twych drzwi
przebudzony jak w krainie milczenia
piszesz sonet o tym co się tobie wciąż śni
słowami się staną… skryte marzenia

Nie piszmy tylko białego …sonetu, o poeci
choć bywa i gorzki albo bardzo słodki
bo tylko jedno życie nie zawsze się nam kleci
więcej smutków niż trzy i pół zwrotki

Ciesz się Poezją a usłyszysz chór przyjacielski
to muzy ci podziękują za sonet angielski

Zamknięty w objęciach

Zamknięty w objęciach
Marcin Olszewski

Mógłbym sprzedać wszystko i rozdać ubogim
Stary zamek z ogrodem i kosztowności
Gdybyś tylko chciała
Za cenę jednego skinienia “chodź za mną”
Ty jednak wolisz, by wszystko pozostało
Na swoim miejscu
Byś mogła podpalić wodę w mojej fosie
Świętym ogniem miłości
Mógłbym malować twe portrety i pokazać je światu
Na wielkich galeriach być oklaskiwanym
Gdybyś tylko chciała
Z cenę skinienia “przybądź do mnie”
Ty jednak wolisz znając me talenta
Bym opisywał cię słowem, dla ciebie samej…
Byś mogła rzucać mi szaty swe
Jak pergamin na mą inspirację
Mógłbym chwalić cię muzyką
Dawać koncerty przed ogromem władców
Za cenę skinienia “oddaj mi siebie”
Ty jednak wolisz, bym śpiewał ci do ucha
A takt wystukiwał na twojej skórze
Byś mogła ustami przekazać mi nuty
W gorącym pocałunku
Bo istnieję już tylko dla ciebie
Z umową na wyłączność wypisaną na sercu
Odkąd zdobyłaś szturmem mój zamek
Jestem do twych usług Bogini!

o poranku w Horodnianach

o poranku w Horodnianach
Marek Górynowicz

wracam do moich wierszy
z koszykiem
pustym

tu wolno nam wszystko
na ścieżkach
wybudzonych wiosną
zakwitły pierwsze słowa

w błękicie nieba
otwiera się życie
kluczem
lecących żurawi