Archiwum autora: admin

Trwamy

Trwamy
Janusz Strugała

Tyka dniami zegar życia.
Tysiące świtów burzliwych nocy.
Między nimi snują się uczucia.
Upadki i porywy.
Orkiestra gra dźwiękami
szarej codzienności.
Matka ziemia jest hojna.
Karmi oczy zachwytem,
zaskakuje, zdumiewa.
Tu stawiamy pierwsze kroki.
W końcu nas osieroci.
Wszak z prochu powstałeś…
Trwamy więc na tym ziemskim padole
mając kosmiczne kajdany w głowie.

Rozpal nam serca

Rozpal nam serca
Janusz Strugała

Malujesz strofami na płótnie.
Sztaluga podróżą do imaginacji.
Dłonią kierują niedościgłe wizje.
Smakujesz kolory i kształty.
Kwietne metafory jak nuty
wyśpiewane poetycko.
Łyk domowej nalewki
uszczęśliwił myśli, dodaje twórczej weny.
Harmonia w głowie i na płótnie.
Kumulują się talenty.
Malarka, poetka, muzyk.
Pod woalką skromności
pulsują pomysły i twórcze wizje.
Obraz już elektryzuje!
Rozpal nam serca artystko.
Zanurzymy się w nim afektem.
Zapętli się nasz podziw.
Poprosimy o następne…

Kołysanka dla maluszka

Kołysanka dla maluszka
Bronisława Góralczyk

Śpij, maluszku… śpij,
bo na niebie
już gwiazdka lśni…

Śpij, maluszku… śpij,
bo już księżyc
się wsparł o drzwi…

Śpij, maluszku… śpij,
bo na rzęsach
już siadły sny…

Śpij, maluszku… śpij,
i w marzenia się skryj.

Gliwice 12.02.2010 r.

Noworoczne życzenia

Noworoczne życzenia
Maciej Jackiewicz

Życzę sobie i wszystkim miłości i to wszędzie
ręki na zgodę nawet z największym wrogiem
Pokoju na nowy rok choć z własnym Bogiem
a wtedy święty spokój królować nam będzie

Niech się spełnią dobre słowa i każde orędzie
los sprawi, że nadejdą lata beztroskie i błogie
i całe zło zostanie porzucone za raju progiem
potępione w przeszłości i jak w owczym pędzie

Przepadnie na zawsze i już ani razu nie powróci
po wszelkich kłamstwach nie ujrzymy ich cienia
bo wreszcie nikt i nic nas nigdy więcej nie skłóci

każdy będzie miał serce nie wykute z kamienia

to wszystko utopia szepcze Muza i się smuci
Być może ale to na razie tylko moje życzenia

Życie 2

Życie 2
Maciej Jackiewicz

Czym jest życie

pytasz mnie człowieku
jedną kroplą z kielicha goryczy
czy odrobiną i chwilą szczęścia
którego czasem ktoś ci pożyczy

a może kroplą cudownego leku
które daje siły do przetrwania
albo w postaci tabletki kapsułki
po którą sięgasz codziennie z półki

zawsze to jedynie serca bicie
od poczęcia aż do skonania
w osamotnieniu bez czułości
lub w ciepłych czyichś ramionach

czym jest życie

to naprawdę niełatwe pytanie
spróbuję odpowiedzieć na nie
czy jest drogą nie do końca znaną
w poszukiwaniu prawdy i miłości

na pewno zagadką nierozwiązaną
opisane na tylu książek stronach
o niepoliczalnej cenie i wartości
darem o który walczymy wszędzie

i pewnie właśnie dlatego
nie było nie ma i nie będzie
nic od życia droższego…

Krótkie wiersze

Krótkie wiersze
Helena Krystyna Szymko

Krótkie wiersze –
mają swoje dobre strony
szybciej się je pisze
czytelnik nieznudzony
ująć wszystko w krótkie wersy
zwięźle i na temat
to zadanie jest nie lada
cóż – to jest dylemat
pomieścić wszystkie swoje myśli
fantazją pobudzić
ale cóż próbować trzeba
najważniejsze – żeby tylko
czytelnika nie zanudzić

Nie szukaj

Nie szukaj
Helena Krystyna Szymko

Nie szukaj piękna w zwiędłej róży –
uroku jej przeminął już czas
żadna nadzieja świeżości jej nie zwróci
tylko zwiędłe płatki rozwieje wiatr
jak nasze życie zburzone przez burzę
z wichrem niesiony rozdarty los
zaowocuje spokojem po burzy
a na jego szczątkach
zakwitnie – nowy kwiat róży

Będziesz wieczna

Będziesz wieczna
Janusz Strugała

Pluje pamięciowym jadem,
łudzi optymizmem.
Meandruje w labiryntach metafor.
Bywa beznamiętna i bredzi,
czasem kwieciście maluje.
Rodzi i wymiera, myli pojęcia.
Nikomu, tak naprawdę, niepotrzebna.
Kaprysi, wyśmiewa,
zaciekawi, ujmuje.
Naoliwi bramy donikąd.
Zniewoli myśli rymami.
Z wyrachowaniem, jak krupier,
rozda niedorzeczności.
Słowami wychłosta, zadziwi.
Poezjo, jesteś wyzwaniem
dla gołopiórych poetów.
Uzależniasz jak narkotyk.
Uwalniasz udręki, zmysłowe obrazy.
W harmonii wersów taktujesz uczuciami.
Ty nie znikniesz, będziesz wieczna.
Jak słońce, póki nie zajdzie…

Spotkanie w mieście oczekujących

Spotkanie w mieście oczekujących
Marcin Olszewski

Spotykamy się w każdą niedzielę, o tej samej porze
Czas nie kończy się wraz z zamknięciem oczu
Na głową szarość dnia i chmury
Przeglądające się w przetartym kamieniu marmuru

Rozpalam płomień ciepła nad naszymi duszami
Okrywam je przed płaczem aniołów nad ludzkim losem
Modlę się
Drzewa wznoszą ku niebu suche ze starości ręce

Wędrujemy wciąż w poszukiwaniu siebie
Ja po alejach uśpionego Miasta Oczekujących
Wy po miejscach swoich niedokończonych spraw
W pół drogi, pomiędzy życiem a śmiercią

Pamiętam

Kiedyś się spotkamy, kilkanaście pięter wyżej
W błękitnej poczekalni Sądu Ostatecznego
Oczekując na kierunek dalszej drogi
Bo wielką niewiadomą jest przeznaczenie

Dziś rozmawiamy tam, gdzie czas nas zastał
Szukając odpowiedzi na to, czego nam zabrakło
Co straciliśmy, gdy w sercu pozostała pamięć
I łzy Aniołów zastygłe snem spokojnym na wszystkim

Płomień zamyślenia szarpie strunami wiatr
Światło znicza może zgaśnie, lecz nie światło nadziei
Że kiedyś zobaczę Was powstałych z mroku ziemi
Kocham, dlatego tu jestem

dobrze nam

dobrze nam
Jarosław Pasztuła

dobrze mnie znasz wybaczasz błędy
nie byłem nie jestem idealny fajny
polegasz na mnie otoczyłem cię opieką
zapomnij złe sny noce i dnie płynie czas

mało w nas co raz mniej
wieje wiatr przeszłe dni
dziś świeci słońce a ty lśnisz
trzymaj mocno dłoń nie pozwól
by odeszła w dal daleko gdzieś
kochajmy się przytulone serca dwa

czas zabierze nas do krainy snów
będziemy powietrzem w przestrzeni
moje żarty twój radosny uśmiech
nawrócić wspomnienia zadowolenie dzieci

mało w nas co raz mniej
wieje wiatr przeszłe dni
dziś świeci słońce a ty lśnisz
trzymaj mocno dłoń nie pozwól
by odeszła w dal daleko gdzieś
kochajmy się przytulone serca dwa

teraz zima wiosna nachodzi każdym dniem
patrzę w niebo dookoła coś się dzieje
wracamy do siebie jak ptaki z dalekich stron
obejmij uśmiechem podaruj rumieńce policzków

mało w nas co raz mniej
wieje wiatr przeszłe dni
dziś świeci słońce a ty lśnisz
trzymaj mocno dłoń nie pozwól
by odeszła w dal daleko gdzieś
kochajmy się przytulone serca dwa

śnij nasz sen śnij gdzie Eden granic strzec
przed złem co wkrada się podstępem
ciągle walczymy o siebie każdym dniem
rano budzisz mnie pijemy kawę ze smakiem ust

Moja szuflada

Moja szuflada
Czesław Paweł Pobiedziński

W głowie się nie mieszczą
więc leżą w szufladzie
a w sklepie powinny
przy kasie na ladzie.
Przez lenistwo moje
zaniedbania grzechy
chyba nigdy, przenigdy
nie trafią pod strzechy

Taka miłość

Taka miłość
Bronisława Góralczyk

Zapachniały pomarańcze na półmisku
w urokliwej kawalerce gdzieś w Skarżysku,
a my dwoje, w ciepłym łożu ułożeni
jak młodzieńczo zakochani narzeczeni.

Taka miłość – nie ostatnia i nie pierwsza –
czy się komuś jeszcze kiedyś choć raz zdarzy?
Nawet jeśli ktoś napisze o niej w wierszach,
to ktoś inny o niej nawet nie zamarzy.

Twoje oczy, pełne blasku i oddania
są obrazem i dowodem zakochania,
więc niech niesie nas ta miłość ku niebiosom
takich nagich, wpół objętych oraz boso.

Taka miłość – już ostatnia, a i pierwsza –
nam się raczej po raz któryś nie przydarzy.
Nawet jeśli ktoś opiszę ją w swych wierszach,
to ktoś inny o niej nawet nie zamarzy.

Gliwice 13.01.2024 r.

Jesteśmy

Jesteśmy
Czesław Paweł Pobiedziński

Jesteśmy, siedzimy, rozmawiamy,
zyskujemy a może tracimy
Przychodzimy żeby odejść
Dajemy albo zabieramy
Jesteśmy przyzwoici lub nie
Coś robimy lub nie robimy nic
Nic nie robienie nie szkodzi
ale może być szkodliwe
Nie dawanie, nikomu nic nie daje
ale odbiera radość dostawania
Przychodzenie cieszy chociaż krępuje
Odchodzenie daje wolność ale i niepewność
Odległość dzieli i oddala
Bogactwo jednych to niedostatek u innych
Dawanie tym to zabieranie tamtym
Myślimy albo postępujemy bezmyślnie
jedno i drugie może być podobne w skutkach
Gorączka uczuć nie zmienia temperatury otoczenia
Nawet najbardziej roztropni
i tak nie unikną przeznaczenia
Życie jest najlepszym nauczycielem
ale jeżeli jedynym nauczycielem jest życie
to jesteśmy mocno opóźnieni w rozwoju
Uczymy się na błędach ale każdy na swoich
dlatego historia lubi się powtarzać
tylko zmieniają się jej bohaterowie
Uczymy się uczymy i dziwimy jak mało wiemy
Kto wie o co pytać ten zna odpowiedzi
Swojego nie oddaję, swoim się dzielę
Różne myśli chodzą po głowie
a ja i tak swoje wiem

Pesymizm

Pesymizm
Helena Krystyna Szymko

Gdy pesymizm cię dopada –
rytm spokoju twój zaburza
nie podawaj się tym stanom
lecz przeganiaj życia burzę
złym nastrojem się nie przejmuj
bo on niszczy radość życia
zgniłe ziarno w sercu sieje
niwecząc nasze nadzieje

zbyt wiele masz do stracenia
by w depresji stan popadać
tyle jeszcze do zyskania
wystarczy tylko, się nie poddawać
czas zazwyczaj leczy rany
więc z uśmiechem idź przez życie
przyjaciółmi się otaczaj
optymizmem karm swą duszę
i z tej drogi – już nie zbaczaj

Erotyk

Erotyk
Czesław Paweł Pobiedziński

Najpierw była wstępna, słowna gra liryczna
Potem długo pieścił i mówił, że śliczna
Czule w pół objąwszy, szeptał: jeszcze, jeszcze
Ty mi dajesz siebie a ja ciebie pieszczę
Gdzieś po pół godzinie, bo dobrze mu szło
Całą flaszkę wypił i poszedł na dno

Słowa

Słowa
Czesław Paweł Pobiedziński

Poezja to są słowa, zwykłe,
poukładane w kształty zwierząt,
ludzi, przedmiotów, zdarzeń

Słowa z których wynika jaki jest
świat, jak chodzimy wokół spraw
swoich ziemskich codziennych

Słowa te opisujące stan rzeczy
wskazują jak ona, on, oni są uważni
na otaczającą ich rzeczywistość

Co każe nam, im, i im wszystkim
trwać, walczyć, budować i burzyć
głosić i przemilczać swoje idee

Nie bój się być poetą, opowiadaj
głośno swoje zasługi i swoje klęski,
głupcy niech pomyślą, ja też

Przecież ja też mam prawo mieć
swój świat, po swojemu na
własnych nienapisanych zasadach

Zwykły ktoś, ja, ty, on, przystanie,
popatrzy i ułoży to nasze życie
w piękną niepowtarzalną poezję

Samotność to ból

Samotność to ból
Janusz Strugała

wieczorną ironią tonie w deszczu świat
wrzawy ucichły
zewsząd tryska nudą
w zadumanym kapturze wyszedłem na ulicę
drzewa otulone kołdrą mrozu
gdzieś głęboko w natłoku myśli
tysiące obrazów i głosów
wraca dzieciństwo choć odległe
Chodzież rodzinne miasto
mama siostra brat
wszystko wygaśnie utonie w niepamięci
puste ulice wiatr zacina deszczem
chciałbym z tobą porozmawiać
zagubić w dotyku
samotność to ból
pewnikiem wiosna będzie łaskawsza

Lasu dusza

Lasu dusza
Helena Krystyna Szymko

W leśnym zaciszu –
pieści mnie lasu dusza
urok tajemnicy zatrzymał czas
zanurzam się w magię ciszy
w lekki powiew wiatru
cichy świergot ptaków
te dźwięki muzyka lasu
umila po lesie błądzenie
boskość tej głuszy
lasem zauroczenie
na słowa poezji –
przemienię

szary dzień pieści dotykiem

szary dzień pieści dotykiem
Jarosław Pasztuła

szary dzień szary duch
uwięziony w ciele szepcze
jakoś smutno mu

do piersi przytulam to co mam
kilka fajnych rzeczy
kilka myśli ubranych w słowa

pieści dotykiem wspomniane chwile
w głowie wiruje twoje imię

na szybie kilka kropel deszczu
płyną jak łzy nie znaczące dziś już nic

gorycz w sercu
żal jakby w środku

mało przyjemnie
wszystko się toczy
a mi szaro całkiem przyziemnie

Sama wciąż i sama

Sama wciąż i sama
Bronisława Góralczyk

Jestem sama i sama na świecie
Kto mój smutek ogarnie wśród nocy
Kiedy znikąd już nie ma pomocy
A i bieda jak jarzmo mnie gniecie

Jestem sama od rana do nocy
I od nocy do świtu wciąż sama
I ta niemoc, ta klęska i dramat
Co mnie trzyma jak szatan w swej mocy

Jestem sama jak palec u dłoni
Jak ten badyl, co ostał się jeszcze
Tylko myśl jak szaleniec gdzieś goni

Bo jej w głowie nie chwytam, nie mieszczę
Kiedy głupia przede mną się chroni
Jak spóżniony przechodzień – przed deszczem

Gliwice 05.08.2022 r.