Archiwum autora: admin

Zamiast…

Zamiast…
Maciej Jackiewicz

Czara goryczy zamiast kieliszka trunku,
trucizna ma dzisiaj smak dobrego wina,
bo i niczyja jest nie moja dziewczyna,
odwrócony jej wzrok zamiast pocałunku

Może pora uwolnić się od frasunku,
od tylu owoców drzewo się ugina,
i niech złota jesień się wreszcie zaczyna
nieufność wtedy odda tron dla szacunku

Czas prosić serce do cudownego sadu
tam zaczekają też na nas piękne kwiaty
czas myśli uwolnić z matni i bezładu

Niepotrzebne słowa spisać lecz na straty
żeby nie było już po nich choćby śladu
żeby wróciło co zgubione przed laty

spotkanie

spotkanie
Marek Górynowicz

wszystko zależy od
pociągu w kolorze późnej bieli
który wjedzie na nienamalowany peron
między czerwonym zachodzący słońcem
a pocałunkiem twoich ust

Dobro i zło

Dobro i zło
Wiesław Harchut

Głęboko w lesie.
Za starym drzewem.
Co w swej koronie
gałęzie krzyżuje.
Kamień, dość duży.
Mchem porośnięty.
Ciężarem swoim,
grób blokuje.

Słońce, w to miejsce
raz w roku pada.
A wtedy z ziemi
kwiat się wybija.
Paproć, przepiękna.
Która raz kwitnie.
I która sekret,
z kamieniem kryje.

Wiara niewinna,
zło, no i zazdrość.
W dawnej godzinie
spotkanie było.
W blasku księżyca.
W dole kamieniem.
Niewinność czystą,
zło przykryło.

Świadek to drzewo.
Nie mógł nic zrobić.
Gdy korzeniami,
z krwią, sok wciągało.
W swojej niemocy,
w swej bezsilności.
Konary dziwnie
skrzyżowało.

Może z paproci,
kwiat ten ktoś zerwie.
Kamień odsunie,
grób odkryje.
Cóż-nic to nie da.
Bo przecież serce,
które kochało,
już nie żyje.

Modlitwa mówi,
że anioł czuwa.
Gdy go poprosisz,
się opiekuje.
To czasem, jednak
choćby na chwilę.
Nad dobrem, zło
zatriumfuje.

Wybaczam wszystko

Wybaczam wszystko
Jarosław Pasztuła

niebo tak blisko
gdy Mielno
pachniało latem

dziewczyna z kręconymi włosami
jej uroda zabrała mi głos
odebrała odwagę młodego człowieka

zaślepienie upadek
przez młody silny wiatr
wszystko trafił szlag

powiedziała

nadchodzi koniec świata
żegnaj przyjacielu na zawsze
wracam do domu
przyjechał chłopak

chwyciłem piachu garść
tyle dla niej byłem wart

wybaczam co zatarł czas fal

Malarz

Malarz
Bronisława Góralczyk

Na wpół uśmiechnięty pośród łanów zbóż
jesteś jak Apollo – lecz nieboski już
i ścigasz mnie wzrokiem i kusisz jak wąż,
a ja twoja muza i żona twa wciąż
do aktu pozuję, w bezruchu dziś trwam,
więc maluj mnie, miły, twórz jak Menkes* sam,
nim zacznie się burza, bo słychać jak grzmi.
Szczęściem jest daleko, daleko od wsi.

A potem swe dzieło podpiszesz – dasz znak,
i twoja już będę – na zawsze. O tak!

Gliwice 15.07.2021 r.

*Zygmunt Menkes (ur. 6 maja 1896 we Lwowie, zm. 20 sierpnia 1986 w Nowym Jorku) – polski malarz i rzeźbiarz pochodzenia żydowskiego, większość życia spędził za granicą.

Oczarowanie

Oczarowanie
Wiesław Harchut

Dla Izabeli i Mateusza

Złoty pierścionek.
Kamień szlachetny,
choć jest nieduży,
szczyt jego zdobi.

Za szkłem witryny.
Pięknie się błyszczy.
Mieni efektem.
Wrażenie robi.

Młodzieniec, razem,
z piękną dziewczyną.
W szybie wystawy
się przeglądają.

Serca im biją,
a oczy błyszczą.
Widać, że bardzo
się kochają.

On drzwi otwiera.
Przodem przepuszcza.
Razem z dziewczęciem,
przy ladzie stają.

I wspólnym gestem,
wskazują- tego.
Pierścień z tym oczkiem, wybierają.

Szybko uklęknął,
On, na kolano.
Z pierścionkiem w ręce.
Ona, wpatrzona.

Czy zechcesz, Miła,
zrobić mi zaszczyt?
Na zawsze, ze mną,
być połączona?

Serce jej dudni.
Lico czerwone.
Jeszcze nie wierzy.
Oczy zaszklone.

Moje kochanie.
Tyś moim szczęściem.
Naprawdę, chcesz
mnie, wziąć za żonę?

Łzy poleciały.
Dzwony zabiły.
W trakcie przysięgi,
ręce splecione.

Usta szepnęły – Od teraz razem.
Przez dwie obrączki.
Serca złączone.

Curriculum vitae

Curriculum vitae
Bronisława Góralczyk

obserwuję
cud narodzin
w smutku i radości…

oglądam
świat absurdu
dziecięcych marzeń…

rozciągam
ekran wspomnień
ulotnej młodości…

błądzę
po omacku
w sferze bzdurnych marzeń…

unikam
czarnych plam
na kartach przeszłości…

szukam
jasnych barw
na przestrzeni zdarzeń…

gubię
ostatni ślad
jedynej miłości…

silę się
na przyszłość
w otchłani pragnień…

znajduję
nie szukając
oznaki starości…

otwieram
jedyne drzwi
do Krainy Spełnień…

podążam
świetlistym tunelem
w bezkres Szczęśliwości…

Gliwice 21.04.2007 r.


Wiersz ten został dodany jako 5000. tyś w naszym portalu!

Szept bohaterów z przeszłości…

Szept bohaterów z przeszłości…
Kamil Olszówka

Szept bohaterów z przeszłości…
Niosąc się znad kart podręczników historii,
Dotykał w dzieciństwie naszej wrażliwości,
Ucząc miłości do dziejów ojczystych…
Gdy w budynkach szkół starych z sypiącym się tynkiem,
Młode nauczycielki swej pracy oddane,
Tak wielu z nas odmieniły życie,
O historii ojczystej ucząc wciąż pięknie…

Gdy pośród radosnego dzieciństwa chwil beztroskich,
Serdecznymi słowami ambitnej nauczycielki,
Tak bardzo po temu zachęceni,
Zatapialiśmy się w świat zamierzchłej przeszłości…
A przepięknie wydanych historycznych powieści,
Kolejne z zapałem przewracając karty
Bacznie śledziliśmy bohaterów ich losy,
Odmalowując je pędzlem dziecięcej wyobraźni…
By długimi księżycowymi nocami,
W bezdennej snu otchłani skrzętnie ukryci,
W czytelniczych emocjach wciąż zatopieni,
O ukochanych bohaterów przygodach śnić…

Szept bohaterów z przeszłości…
Gdy snem znużone przymkną się powieki,
W szaty słów barwnych się przyoblókłszy,
Aż po najodleglejsze świata zakątki,
Muśnięciem niewidzialnej swej dłoni,
Dotyka długimi nocami rozbudzonej podświadomości,
Śpiących snem kamiennym milionów ludzi,
By snem otulone emocje poruszyć…

By poprzez snów barwne obrazy,
Opowiadać o losach partyzantów niezłomnych,
Którzy w godzinie życiowej próby,
Wzorem swych przodków przenigdy nie zawiedli…
Z bezwzględną walką o niepodległość Ojczyzny,
Mężnie niegdyś spletli swe losy,
Z tlących się z wolna zalążków konspiracji,
Tworząc kolejne zwarte oddziały…
A pod osłoną rozległych lasów i borów,
Gdy zabrzmiał praojców złoty róg
I nastał upragniony czas odwetu,
Brali zemstę na znienawidzonym wrogu…

Szept bohaterów z przeszłości…
Choć ludzkim uchem pozornie niesłyszalny,
Zarazem tak poruszający i tajemniczy,
Dotyka strun naszej wrażliwości…
Każdej smolistej bezchmurnej nocy,
Przypominając o tamtych czasach okrutnych,
Gdy mroki bezwzględnych dyktatorów duszy,
Rozpleniając się glob cały niemal spowiły…

Gdy świat zalała powódź nienawiści,
Kolejnych blitzkriegów niszczycielskimi falami,
W imię krwi wyższości i postępowej eugeniki,
Budząc w ludziach najprymitywniejsze instynkty…
W wzniesionym ludzką ręką ziemskim piekle,
Odgrodzonym od świata kolczastym drutem,
Oni nie wahali się ofiarować swe życie,
By w chwili próby ratować cudze…
Widząc co dzień upadlanych swych bliźnich,
Towarzyszy tamtej okrutnej niedoli,
Uczyli ich niestrudzenie chrześcijańskiej miłości,
Nie bacząc na doznane od świata krzywdy…

Szept bohaterów z przeszłości…
Niosący się znad nadniszczonych obrazków świętych,
Między starych modlitewników kartki
I stuletnie niekiedy do nabożeństw książeczki,
Pomarszczoną dłonią z czcią nabożną wetkniętych,
By w smutnej niekiedy życia jesieni,
Kierować ku nim rzewne modlitwy,
Wypatrując z nadzieją choć nikłej pociechy,

Niejednej schorowanej staruszce,
W ostatniej życia już dobie,
Nim zakończyło ono długi swój bieg,
Upragnioną zesłał pociechę…
Gdy w drewnianym kościele spowitym półmrokiem,
Pośród pustych odrapanych ławek,
Na lat swych młodzieńczych odległe wspomnienie,
Otarła ukradkiem gorzką łzę…
Wspominając jak z niezłomnych partyzantów oddziałem,
W kilkuosobowym zastępie sanitariuszek,
Ofiarowywała najpiękniejsze lata Ziemi Ojczystej,
W której otulona snem wiecznym spocznie…

zawołaj

zawołaj
Jarosław Pasztuła

zagubionym na rozdrożach wskaż drogę
sandały rozwiązane rzemyki popękane

w ustach sucho napój baranki moje
włóż mi ziarno mądrości w głowę
niech zakwitnie

śpiew ptaków wiosną
gdy idziemy w pole
pora zasiewu
pora żniwowania
zapuść sierp i siecz
ziarno do spichlerza
plewy dla zwierząt

wyjdź po mnie gdy świt wita jutrzenkę
pobiegnę za tobą zieloną łąką przywitać się
wyczekuj nas tato bo ty jesteś ojcem

w myślach znużeni w chorobach zagubieni
cierpimy bez twojego głosu bez radości

co unosi nas pośród ziemi
na niebie ptaki

radość rozbrzmiewa boś niedaleko
przyjdź w pokoju zawołaj nas
jak ojciec z matką swoje dzieci woła

pot em

pot em
Jarosław Pasztuła

inżynierowie
płyną przez morze
porzucając czarny ląd

budować nową Europę

takie rzeczy nowe projekty
będzie nasz leczył
czarny człowiek

zdobędzie szacunek
życie wygodne za nasze pieniądze

piękna apokalipsa
usypia świat
płaczą pociechy
wspaniałe widoki

płacz troski
o przyjaciół

Jestem

Jestem
Gabriela Przybyszewska

Jestem kolorowym motylem
lubię jego charyzmę
do niego się upodabnaim
on też umie walczyć o swoje życie
Jestem kolorowym motylem
nie zwykłym białym “kapustnikiem”
doceń mój urok i siłę
choć wygląd na to nie wskazuje
Jestem kolorowym motylem
bardzo rzadkim okazem
nie przegap tej chwili
kiedy obok usiądę.

Wiersz dla Ani

Wiersz dla Ani
Maciej Jackiewicz

dla Ciebie…

Niech ten dzień trwa dla Ciebie nie krótko
i nie długo tylko tak dokładnie w sam raz
gdyż wiem czym dla człowieka jest czas
i czym dla Ciebie był i jest teraz Aniutko

Kiedy dziś myślisz o jakimkolwiek spotkaniu
niech Twoje serce dobrych ludzi spotyka
dobra gwiazda na niebie niech nie znika
wtenczas spotkasz wyśnione marzenia Aniu

I choć raz niech wszystko będzie niczym bajeczką
niekoniecznie tylko taką czytaną dziecku na noc
niech dobry anioł zawsze szepcze tobie dobranoc
a rano wita za to, że masz serce w sercu Aneczko

A mnie niech już nic do niedobrego nie skusi
bądź szczęśliwa choć trochę radosna i zdrowa
niech już od dzisiaj to mnie boli o wszystko głowa
ta sama co pisze teraz laurkę dla Ciebie dla Anusi

Niech ten dzień będzie radosną porą poranną
i zawsze co dobre niech się rodzi Tobie o świcie
jak piękny lipcowy dzień niech będzie twoje życie
bo pięknym jesteś człowiekiem tak mądrym Anno

zdjęcie żołnierza

zdjęcie żołnierza
Jarosław Pasztuła

o żołnierzu co pisze wiersze
o żołnierzu co pisze nie zabija

w dłoni rozkwitła róża
broń zardzewiała pogubił naboje
o żołnierzu co
walczył piórem słowem

zmienił się człowiek
zaświeciło słońce
a noc nabrała barw
pośród blasku gwiazd
księżyc też tam był

żołnierzu na kamieniu
oczyma myślisz
gdy kałach twój pożera rdza
z konserwy jadłeś pasztet

rozkazy padły razem z metalu
pustą puszką w krzaki
poszedłem spać by wyśnić pokój
a w nim pogrzebią z całą pewnością
nadzieję na lepsze jutro

pisałeś wcześniej o puszce
sercu w konserwie

Dzięki, Baronie!*

Dzięki, Baronie!*
Bronisława Góralczyk

Jak okamgnienie mija czas
moich sportowych przeżyć i
zarwanych nocy – oj, nie raz,
co cztery lata, w Igrzysk dni.

Choćbym już miała odejść stąd,
chcę jeszcze Paryż ujrzeć i
ostatni raz znów pójść pod prąd.
Dzięki, Baronie – dzięki Ci!

Gliwice 25.07.2021 r.

*Pierre de Coubertin – francuski baron, historyk i pedagog, który wymyślił współczesne igrzyska
i zaprojektował flagę olimpijską.
Pierwsze odbyły się w 1896 roku w Atenach.
II i VIII igrzyska olimpijskie w Paryżu odbyły się w 1900 r. i 1924 r, zaś XXXIII odbędą się w tym roku (26,07.2024 r – 11.08.2024 r.).

Utoya, czyli elegia o… (norweskiej tragedii)

Utoya, czyli elegia o… (norweskiej tragedii)
Bronisława Góralczyk

Nie umilknie mój sprzeciw,
i nie zniknie złość moja:
czemuś zabił te dzieci,
czemuś wyspę Utoya
w krwi i smutku zostawił,
jakbyś Stwórcą wszechwładnym się jawił?

Czemuś los ich za Niego
w swoje ręce wziął krwawe?
Co ci, łotrze, do tego –
śmierć nie twoim jest prawem!

Czy ci kiedyś wybaczą…
którzy dzisiaj po dzieciach swych płaczą?

Gliwice 24.07.2011 r.

Poeci

Poeci
Helena Krystyna Szymko

Poeci – to wrażliwe duchy
kochający marzenia
chłoną całe piękno natury
jakim obdarzyła nas ziemia
słowa ubierają w metafory
fantazją myśli zaprzątają
ich wersy przelane na papier
intrygują zadziwiają
tworzą życie wierszem pisane

Już niedługo Igrzyska…

Już niedługo Igrzyska…
Bronisława Góralczyk

Tak jak w Tokio i Londynie,
wnet w Paryżu (ja to wiem),
dźwięk Mazurka w świat popłynie,
zaśpiewany jednym tchem…

bo najmilsza dla krajana
w święto sportu, w Igrzysk czas,
jest melodia tak mu znana,
wysłuchana choćby raz…

Gliwice 21.07.2024 r.