Autorzy
Kazia Gatys, Laurencja Wons, Grażyna Kłosek, Małgorzata Orzechowska Brol, Bogumiła Drozdziok, Ewa Walentyna Maciejewska, Gabriela Przybyszewska, Janusz Strugała
Archiwum autora: admin
I znowu ŚWIĘTA.
I znowu ŚWIĘTA.
Antonina Marcinkiewicz
I znowu Święta Bożego Narodzenia
otulą domy i zagrody
marzenia niczym ptaki fruną
wysoko i wyżej do przestworzy
z nadzieją że wiara w Świętą Noc
odmieni kartę złą w rodzinie
że usta zaciśnięte długo
słowo przepraszam wypowiedzą
że dłonie zaciśnięte w pięść
otworzą się i przytulą
wspólnie kolację z rodziną zjedzą
niektórzy nie przełamią gniewu
zamkną swój gniew
przy hotelowym stole
krzykną na serce skurczone tęsknotą
-przestań nie szalej ja tak wolę-
Życzenia Świąteczne
Życzenia Świąteczne
Wiesław Harchut
Za oknem spójrz,
jest biało.
Śnieżny puch wszędzie pada.
W te dni świąteczne, zimowe,
ja, Tobie życzenia składam.
Życzę Ci dużo zdrowia.
Pogody ducha, radości.
Wszystkiego najlepszego.
Spełnienia marzeń,
miłości.
Byś nigdy smutna
nie była.
Niech twarz Twa
będzie radosna.
Teraz gdy nie masz
lat dużo.
I wtedy, gdy będziesz dorosła.
By wszystkie ziemskie kłopoty, z daleka Cię omijały.
By życie Twe było czyste jak śnieg lecący,
ten biały.
Do życzeń mych,
już Sama,
dołącz jakieś życzenie.
W wigilię, łamiąc opłatek,
zapewnisz mu spełnienie.
NA PAMIĄTKĘ BOŻEGO NARODZENIA
NA PAMIĄTKĘ BOŻEGO NARODZENIA
Helena Krystyna Szymko
Świętujmy ten świąteczny czas –
niech wiara nadzieja i miłość
na zawsze, pozostanie w nas
a roziskrzonej gwiazdy
Betlejemskiej blask
niech rozjaśni i przybliży
odległy narodzin Pana czas
On w Betlejem się narodził
przez Heroda był ścigany
całego świata odkupiciel
przez lud swój ukochany
Jezus malusieńki
trzej królowie monarchowie
blaskiem gwiazdy prowadzeni
hołd i pokłon mu składali
złotem mirą i kadzidłem
dzieciątko obdarowali – syna bożego
przez Boga Ojca zesłanego
by uwolnił świat od grzechu
i odkupił winy, tu na ziemi –
człowieka grzesznego
Lekcja rachunków
Lekcja rachunków
Maciej Jackiewicz
Odejmij z miłości ość niezgody
zbyt szybko staje się kością
dodaj do niej osierdzie
a otrzymasz miłosierdzie
na starego dzisiaj patrzy młody
może ze zdziwieniem może z litością
bo jeszcze nie przeszedł przez rozstaje
na oślep biegnie do jakiegoś celu
depcze twoje ślady
maratończyków jest już tak wielu
kto dzisiaj cierpliwie wytłumaczy
człowiekowi w tym wieku
który ma w głowie komputer
a wokół tyle cudownych gadżetów
nie przeminęły czasy rozpaczy
na wszystko nie ma jeszcze leku
przez smartfony toczą rozmowy
bez chemii lepią obojętne zasady
kto dzisiaj kocha jeszcze poetów
cyklopi nowej ery pozornie tacy ogromni
czy ktoś jeszcze im wszystkim przypomni
że jak serca nie ma
to naprawdę nie ma niczego
na krzywej
Oczekiwanie
Oczekiwanie
Maciej Jackiewicz
Jak złapany w sidła się szarpię
by uwolnić duszę ze świata
gdzie czekają okrutne harpie
odejmują ubogim życia lata
zadając ból i katusze
tykanie zegara cały czas brzmi
jak kroki w nieznane
na razie tu pozostanę
tik tak tik tak tik tak
powtórzyć coś jeszcze muszę
czekając na obiecany znak
stary zegar wtedy wyrzucę
złe myśli na zawsze pogrzebię
pójdę jak najdalej od tamtych dni
tam gdzie białe ptaki na niebie
i szczęśliwy do ciebie powrócę
grudniowy pamiętnik
grudniowy pamiętnik
Marek Górynowicz
pamiętasz
było kiedyś takie nieme kino
z lustrami i pustym bufetem
czasem kobieta w golfie
sprzedawała tam herbatniki
zjadaliśmy je bezszelestnie
a wokół słychać było
krzyk
łuszczonych małych pestek
zbici w jedno ciało
szukaliśmy bezustannie
gniazda prawdy
nadzieja przykryta
śladami czołgów
jarzyła się śniegiem w ciemności
nigdy nie przestałem
wierzyć
że Wolność istnieje realnie
Trzynastego grudnia…
Trzynastego grudnia…
Maciej Jackiewicz
Trzynastego grudnia…
kartka z kalendarza lodem skuta
całą noc czołgi przejeżdżały ulicami
za oknem się odbija się księżyc
w ciemność grudniową
pośpij jeszcze trochę
dzisiaj nie będzie o dziewiątej Teleranka
ktoś internował koguta
pośpij jeszcze moja córeczko
na obu kanałach cały czas
powtarzają apel generała
beznadzieja przeniknięta chłodem
żołnierze na przystankach
gdzie te obce mundury
mowa nienawiści między wierszami
chodzi w wojskowych butach
ktoś uchylił wieczko
jeszcze jednej puszki Pandory
w uszy kłują wciąż słowa
,,czy musiało do tego dojść?”
nikt nie wyciągnął ręki na zgodę
zburzone zostały kolejne mury
pośpij jeszcze kochanie
moje zranione serce młode
za wolnością bardzo tęskni
ojczyzna cała
kiedyś z kolan jeszcze powstanie
spacer
Szósty krzyżyk
Szósty krzyżyk
Maciej Jackiewicz
Dawniej był znakiem za niewidzialną barierą
niczym Chińskim murem nie do przebicia
odległy o miliony kilometrów jak gwiazda
najdalsza w nieogarniętym wszechświecie
porwać go było mi trzeba jak piękną Europę
niekoniecznie będąc śnieżnobiałym bykiem
i zawrócić raz jeszcze do tego co już było
do beztroskich chwil o niewinnym uśmiechu
choć raz żeby się stało w jednym momencie
jak dawniej
tylko kto zna zaklęcie
stu lat mi życzysz dzisiaj jak na przydechu
kochasz mnie nadal może z tą samą siłą
tylko ciało wrażliwsze z każdym dotykiem
ostrożniej dziś stawiam zmęczone stopy
zwierzam się losowi dzisiaj niby w sekrecie
jak pisklę co wypadło po burzy z gniazda
bezradny patrzę w kalendarz dni życia
tyle dni przeminęło a ile jeszcze zostało
tego nikt nie wie
szósty krzyżyk
podobno szóstka jest cyfrą doskonałą
wszystko zmienia na zawsze kolejne zero…
Miłość jak słońce
Miłość jak słońce
Helena Krystyna Szymko
Miłość jak słońce – jaśnieje w purpurze
rozjaśnić zdolna mrok życia
wystarczy tylko jej mały promień w naturze
by zburzyć zło uwięzione w duszy
zasiać nasiona miłości i wiary
tak niewiele czasem potrzeba
by podać rękę zrozumieć wybaczyć –
uchylić komuś cząsteczki nieba
Ile ich było?…
Ile ich było?…
Bronisława Góralczyk
– Jedno słowo, jeden uśmiech i błysk oka
i już masz mnie, moja ty błękitnooka.
Będę z tobą konie kradł i tańczył tango,
i wraz z tobą – pomarańcze rwał i mango.
Daj mi tylko kilka dni i kilka nocy,
a ja wyrwę cię spod jarzma czarciej mocy.
I niech spełnią się pragnienia ciał splątanych,
już na zawsze tylko w sobie zakochanych.
Tak mówiłeś jeszcze wczoraj, lowelasie,
a dziś tulisz już do serca jakąś Basię…
Niepotrzebnie się łudziłam, ba – ufałam!
Która jeszcze tak się głupio nabrać dała?
Gliwice 11.10.2022 r
Supraśl
Supraśl
Marek Górynowicz
w słodyczy herbacianej
zima dzwoni mrozem
na modlitwę sobotnią
Hospodi pomiłuj
w klasztornych ścianach
ikony czytają wiersze
samotnym by odkryli świat na nowo
zagubionym ku przestrodze
w gromadce poszarzałych łabędzi
idziemy zamarzniętą rzeką
na drugą stronę
na chwilę
ogrzać się młodością
w ciszy ulic kocie łapki
uciekają do nieba
na mlecznej drodze
memłają różowe języczki
jesienne opowieści
jesienne opowieści
Jarosław Pasztuła
liście spadające na ziemię
kolorowe sny dziecka
rozproszone barwy światła
niezapomniany obraz
babie nici letnich małych pająków
ptaki odlatujące z drzew na skrzydłach
muchomory ukryte pod liśćmi
pokryte suchą trawą
suche jak zmarszczki
na rękach starca
mimo złej pogody mijających lat
nie zgubimy wzajemnej drogi
* * *
* * *
Marek Górynowicz
są wiersze uczepione do choinki
zatrzymaj mnie jeszcze
wczoraj czytaliśmy w leśnym domku
dziś w pośpiesznym do Krakowa
potem był pusty peron
i czerwona czapka
nie pasujemy do nikogo
nawet w dobranych słowach
miasto kwitnie śniegiem
na białych ulicach
marzną kartki niezapisane
i wersy do nieba przytulone
Kasia
Kasia
Jarosław Pasztuła
kocham Cię zapadam się w stanie
idealnym niezatapialny
długie włosy pomiędzy palcami
wącham je z przyjemnością
mój fetysz tekst na wiersz
pora na taniec w rytmie uderzeń
serc
opadły liść końcem jesieni
podnoszę głowę budzisz ze snu
wszystkie smutki duże i małe
noc okrywa całą pewność o nas
teraz dzień dobry odkrywa człowieka
zamyślony piję kawę obok ciebie
wyrażasz kilka zdań odpowiedzi znam
czasem warto odpłynąć rankiem
w siebie zanurzone sprawy
odcinamy się bo tak lepiej
wystarczy tylko chcieć więcej
kocham Cię wierny przyjacielu
Miniatury poetyckie
Jeszcze jeden list…
Jeszcze jeden list…
Maciej Jackiewicz
Taki sam obraz od tylu lat już trwa
coś się zakończy a coś zaczyna
kiedy Atropos nici życia przecina
w sercu cały czas tęsknota gra
cisza która się wpija w całą duszę
żal który także nigdy nie ustanie
i modlę się o zmartwychwstanie
kiedyś chyba całe niebo poruszę
tam jesteś przecież znowu żywa
powitasz mnie taka uśmiechnięta
bowiem mama jest zawsze święta
bez bólu i choroby teraz szczęśliwa
poznałaś już tę chwilę ostateczną
czy jeszcze się kiedyś tam spotkamy
gdy aniołowie otworzą raju bramy
podążymy do Boga drogą mleczną
a dzisiaj całun to twoja jest zbroja
byłaś zawsze taka dobra i dzielna
miłość jest przecież nieśmiertelna
do zobaczenia… Mateńko moja