Jakieś drzwi tajemne
które w śnie odkrywam
dzielą ciebie ode mnie
porzucasz twarz nieodgadnioną
jak kilka drapieżnych pragnień
pozostawiasz tylko głowę uśpioną
i włosy zwichrzone
chociaż całuję błagalnie
ty wychodzisz z ciała tak bezszelestnie
jakbyś sypialnie przez sufit opuszczała
tylko dotyk ten gest nieznaczny
niewygasły taki jak nic babiego lata
moja skroń trąca niezwyczajnie