Na widok morza
biegnę w jego serce
by rozkoszy zaznać
w srebrnych falach
w brylantowych fałdach
i z radością pływam
niczym zwinna ryba.
Błyszczy w promieniach
niebiesko – zielonkawy
jak twoje boskie oczy
szeleści rozśpiewany
gwarząc opowieści.
Gniew w sztormie
sięga nieba prawie
o brzeg ciężko uderza
masą stalowoszarą
warkocze piasków
ze sobą porywa
a łódki kołysze miarowo
raz w lewo raz w prawo
siłą Neptuna w zenicie.
Nocą jak marzenie
w żółci świec płynie
tylko się przytulać
kochać i całować.