bezwolna cisza
Janusz Strugała
spękane myśli niepewnie żeglują
po wieczoru horyzoncie
niemuzyczną symfonią bratają się
z morską tonią
to nie iluzja
to arena grawitacji uczuć
boskością iluminacji kuszona
ginącym słońcem ubrana
daremne błagania
spowiedź trwogą barwiona
kraterami ziemskich wulkanów
urzeczenia odpłyną do świtu
morze też bezradne szumi
odbija całuny gasnącej poświaty
pisana nam nocy bezwolna cisza
tylko czas wciąż bezduszny