Przyjaciółko
niech tej nocy w kryształowej wazie
kolorowy pęk zapachów bawi się i puszy
a marmur ciała lśni
jak marzenie w eterze skąpanego topazu
tylko biała nocna na skrzydle
migotliwej gazy zawiśnie instrumentem
bo tam twoja dłoń biała
podniebny hymn będzie śpiewała
mojej duszy zatopionej w zasłuchanej ekstazie
tam cię kochał będę cichy onieśmielony
tylko pocałunek czarnych włosów
będzie kroplą goryczy
co z przepełnionego wazonu pada
moja droga wizerunkowa
na niebie promiennej czystości
milczące pożądanie nieudanej miłości
niech rozbłyśnie jak gwiazda świetlistej kaskady
w odbiciu płatka purpurowej róży Corso