Chłonę całym sobą przyrodę.
Pnę się z plecakiem szlakami
po stokach Naroża, Chełmu,
Leskowca, Babiej Góry,
to one pierwsze słyszały moje
wyznania miłosne do ciebie.
Adoruję las, skały, źródełko,
jakbym szedł prosto do nieba
z tymi cudownościami.
W spiekocie słońca strużki potu
płyną mi po ciele, wchłaniam
słoneczne promienie,
piję zimną wodę z potoku,
dotykam zielone ściany nieskończone,
wdycham powietrze pachnące łąką,
w śpiewie ptaków rajskich zasłuchany,
jem chleb zniewalający zapachami zbóż.
Odpoczywam, przytulam naturę.
Podziwiam pięknie wtopione
w leśne wzgórza zamki
i ogrody z owocowymi sadami
przy wiejskich zagrodach.
Patrzę w niebo przybrane gwiazdami,
w modlitwie się zatapiam.
Biorę babiogórską przyrodę w ramiona,
zalotnie mrugam powiekami,
całuję sercem, chowam w duszy,
na dłużej.