Kruchość życia
Antonina Marcinkiewicz
Życie kruche jak liść jesienny
przygniata smutku ciężarem
ktoś bliski wspomnieniem się staje
plany marzenia popiołem szarym
w miniony kwietniowy poniedziałek
odeszła moja ostatnia siostra
obdarowana przez los 93-ema latami życia
zostało pozbawione życia puste łóżko
dominowała czerń ubrań
7-mioroga smutnych dzieci
i 20-orga zdziwionych wnucząt
sprawdzają dotykiem
czy aby na pewno nie żyje
czemu tak leży ta babcia
na wstążkach przy wieńcach tyle miłości
ubarwionej elegancją żywych kwiatów
wzruszają do łez słowa pożegnania
jednej z ukochanych wnuczek
jeszcze tradycyjna grudka ziemi
jeszcze wspólne ”Ojcze nasz”
ostatnie dźwięki żałobnej melodii
i niebo rozpłakane deszczem
jakby w nagrodę za lata trudu
rozjadą się dzieci i żałobnicy
cmentarz otuli cisza
mąż ją przygarnie tam po drugiej stronie
razem będzie dobrze i bezpiecznie
i tyle jest do opowiadania
a ja przytulam codzienność
i czasem uśmiecham się
do wspomnień z naszej młodości