Archiwum kategorii: Antonina Marcinkiewicz

I znowu ŚWIĘTA.

I znowu ŚWIĘTA.
Antonina Marcinkiewicz

I znowu Święta Bożego Narodzenia
otulą domy i zagrody
marzenia niczym ptaki fruną
wysoko i wyżej do przestworzy
z nadzieją że wiara w Świętą Noc
odmieni kartę złą w rodzinie
że usta zaciśnięte długo
słowo przepraszam wypowiedzą
że dłonie zaciśnięte w pięść
otworzą się i przytulą
wspólnie kolację z rodziną zjedzą
niektórzy nie przełamią gniewu
zamkną swój gniew
przy hotelowym stole
krzykną na serce skurczone tęsknotą
-przestań nie szalej ja tak wolę-

Limeryki

Limeryki
Antonina Marcinkiewicz

Taki los.
Jarek z Warszawy ma kota.
Ogląda z nim świat zza płota.
– modlą się głośno z rana
– karma dla obu podana
A Polska ciągle w kłopotach.

A kiedyś Św. Piotr otworzy wrota.
Nie wpuści Jarka, tylko wpuści kota.

Z kart czytane.
Polityk Trzaskowski z Warszawy.
Wyczyści polityczne sprawy.
– rozliczy PIS-owców
– ukarze zomowców
Spokojnie napije się kawy.

Duda wyjedzie z kraju.
Do amerykańskiego raju.

Przemijanie

Przemijanie
Antonina Marcinkiewicz

Czas zawiesza się
pod butami trzaska balonik złudzeń
słabnie zapotrzebowanie
na towarzyską adrenalinę
rany z przeszłości
dominują w rozważaniach
przelotne miłostki ożywiające duszę
stają się wspomnieniem odległym

Los

Los
Antonina Marcinkiewicz

rozmazał się w chmurze
zmiennych emocji
gubią się nazwy dni
oczy przenikliwie wpatrzone w okno
chcą jeszcze uchwycić
ślady przemijającego czasu
ciało ulega ciężarowi lat
upodabnia do chwiejącej się
na wietrze brzózki
nie pięknieje z wiekiem
zaciera się granica
pamięci i wyobraźni

Ciepłuszek od serca.

Ciepłuszek od serca.
Antonina Marcinkiewicz

Dzisiaj Urodziny mojej Córci Małgosi.
Deszcz się rozpadał i słońce nie świeci
a do Ciebie milion ucałowań leci
pokonując przeszkody pogodowe.
Tulę mocno mocno i ciało i głowę
najpiękniejsze na świecie
i mądre i zdrowe.
Życzenia ślę i patrzę jak lecą
przez góry chmury i morze głębokie.
Już doleciały do Hiszpanii
pukają do okien.
Palmy rozkołysały się radośnie.
Otwórz Kochana drzwi.

Mojej Wnusi Patryni

Mojej Wnusi Patryni
Antonina Marcinkiewicz

Rozśpiewały się śpiewaniem wielkim
chmury, ptaki, kwiaty i drzewa.
Imienny ma dzisiaj Patrynia.
I ja również od rana Jej śpiewam.
Wena moja, która ostatnio spała leniwie,
życzeń znalazła wianuszek.
Pod jej dyktando ja te wersy
napisać Wnusi muszę.
Życzę Ci kochana moja;
Marzeń, o które warto walczyć.
Radości, którymi
warto się dzielić.
Przyjaciół, z którymi warto być.
Nadziei, bez której nie da się żyć,
Niech Los Ci sprzyja moja kochana.

Muzyka jesieni

Muzyka jesieni
Antonina Marcinkiewicz

Na strunach złotej jesieni
wiatr wygrywa figlarne koncerty
kolorowe liście tańczą wesoło
pośród czerwieni jarzębin
w rytm tej muzyki wpisują się
spadające z drzew kasztany i orzechy
z wdziękiem zrzucają letnie mundurki
czekają na nowe ziemskie przygody
magiczne smyczki wiatru budzą tęsknotę serca
może rozpłynie się ubogacona złotem jesieni
i otulona woalem babiego lata

Balast

Balast
Antonina Marcinkiewicz

Dźwigam przeszłość na ramionach
miotam się między nią a przyszłością
dużo jest wspomnień do których się uśmiecham
inne ciążą zakłócając sny i myśli
dzięki afirmacjom próbuję uruchomić
pozytywną uzdrawiającą energię
wybaczam i dziękuję
to działa

Pierwsza miłość [”Kukiemu”- gdziekolwiek jesteś]

Pierwsza miłość [”Kukiemu”- gdziekolwiek jesteś]
Antonina Marcinkiewicz

Pierwsza miłość
licealna
niespodziewana
zauroczyła mnie uśmiechem chłopca
z sąsiedniej klasowej ławki
studniówkę przetańczyła
wpatrzona w moje oczy
pięknie wirowała walca
ciągle zdziwiona że nam się zdarzyła
otwierała młode serca
na całusy skrywane
zbliżenia rozkochane
na niecierpliwość tęsknoty
dwa lata rozłąki
płonącymi listami usłała
ławeczka parkowa i fotele kinowe
stały się niemymi świadkami
coraz rzadszych spotkań
pomiędzy Warszawą i Poznaniem
próba czasu zawiodła
ustały romantyczne wojaże
listy wypełniły kosz na śmieci
podartymi na drobne wyznaniami
skrzydlate motyle w żołądku
długo łkały cichutko
świat oddzielił nas od siebie
szarymi smugami życia
nagle dzisiaj oglądając zdjęcia
dotknęłam myślami
słów twojej twarzy
i twojej tęsknoty sprzed 60-ciu lat
z nadzieją że może gdzieś czekasz
na mnie z jutrem
pełnym dobrego uśmiechu

Uczę się wiosny na pamięć

Uczę się wiosny na pamięć
Antonina Marcinkiewicz

Przepych natury
cud życia upaja pięknem
i uderza rajsko do głowy
sen bez końca
stać i patrzeć
słuchać i tańczyć
w rytm muzyki wiosny
dziękuję za zieleń drzew
kolory kwiatów
pieszczonych promieniami słońca
za rój motyli i szpaki
które uwiły gniazdko
pod moim oknem
chłonę ten cud skończoności
i te pocałunki wiosny
chcę by pozostały we mnie obrazami
na deszczowe dni
… gdy telefon milczy

Czasem

Czasem
Antonina Marcinkiewicz

Czasem bywa taki wiatr
co ulgę przynosi
rozwiewa smutne myśli
unosi ponad chmury

bywa taki deszcz
który rosą poranną
zmywa wszystkie niepewności
i nasyca kolory tęczą

czasem
woal przygnębienia rozpływa się
różowieje świat
wiara w przeznaczenie oddala wątpliwości
z ciemności wysypują się diamenty gwiazd
z promienną nadzieją patrzę w przyszłość

Zatrzymanie

Zatrzymanie
Antonina Marcinkiewicz

Uczucie pustki
tracisz poczucie bezpieczeństwa
lęk
boisz się ciszy
wszędzie stoisz na uboczu
szukasz po omacku
w odrętwieniu i mroku
pogłębia się rozpacz
nie potrafisz otworzyć serca na miłość
oczekujesz cudu
zdarza się że kierujesz oczy ku Bogu
i modlitwa staje się
balsamem na obolałą duszę

Światło w mroku

Światło w mroku
Antonina Marcinkiewicz

Poeta myślący i barwny
człowiek wśród tłumów
pisze
za każdym jego wersem stoją żywi ludzie
ze swoją bezradnością
zwątpieniem
tęsknotą
szczęściem i poczuciem bezpieczeństwa
dzięki jego wersom
możesz odnaleźć swoją drogę
do tajemnicy światła w mroku

Pan Ja,

Pan Ja,
Antonina Marcinkiewicz

Jest bardzo pewny siebie
żyje i pracuje tylko dla siebie
uważa się za pępek świata
głuchy na wszelkie prośby
ślepy na wszelkie znaki
zafascynowany własnymi myślami i korzyściami
nie można na niego liczyć

antena jego nie odbiera i nie nadaje
mało serca dużo arogancji
myśli że jest ważną figurą
a to po prostu trudny typ

nie da się z nim pojednać
zawsze jednak należy próbować

Nowoczesne dziwolągi słowne.

Nowoczesne dziwolągi słowne.
Antonina Marcinkiewicz

Pani marszałkini
z marszałkiem senatu
i pani senatora z panem senatorem
oraz pan poseł z panią posłą
chcą wejść do słowników
aż tak ich poniosło

czy zaakceptują to mózgi uczone

sprawa nie jest prosta
pani magistra z panią sędziną i psycholożką
wciąż dyskutują o tym dosyć ostro
no bo czy pan doktor z panią doktorą
i lekarz z panią lekarzą
a pan prezes z z prezesą na urzędzie
te dziwolągi akceptować będzię
co zrobi pan pedagog z panią pedagogią
i pan nauczyciel z nauczycielą
czy pracować z młodzieżą się ośmielą
nawet komputer podkreśla mi na czerwono
chociaż od sztucznej inteligencji strony mu płoną
do tego w telewizji kilka dni temu
pani ministra gościnią była
wszyscy byli uśmiechnięci
tylko ja zaniemówiłam

Spokojny sen

Spokojny sen
Antonina Marcinkiewicz

Wtulam twarz w wesołe kolory poduszki
w zasięgu wzroku na regale
mąż patrzy na mnie z fotografii
najładniejszą wybrałam z albumu
obok w kolorowej ramce zdjęcie siostry
glejak przerwał jej młode życie
a dalej rodzice kochani z najstarszą moją siostrą
wtuloną w ramię mamy
patrzą na moją samotność każdej nocy
nad głową stoi rzeźba kochanego
Anioła Stróża Pawła
czuję się bezpieczna w ich towarzystwie
milczeniem przywołuję sen

Ku pamięci

Ku pamięci
Antonina Marcinkiewicz

Dzień Babci I Dziadka tuż, tuż.

Starości nie wolno obrażać
tym bardziej że o nic nie prosi
cieszy się każda chwilą
dobre wspomnienia chce nosić
nie wolno nękać i straszyć
że kiedyś do domu opieki
uśmiechem witać ją szczerym
i podać w chorobie leki
zdjęcie z nią zrób na pamiątkę
byś mógł przypomnieć w przyszłości
że był ktoś kto cię kochał
przytulał pieścił i gościł
odkładał każdą złotówkę
na twoje wygodne życie
i teraz cieszy się widząc
że chociaż ty w dobrobycie
jednego pojąć nie może
dlaczego tak często się złościsz
zazdrość i gniew pielęgnujesz
rodziny życzliwie nie gościsz
ptakom sypiesz ziarenka
kotom czyścisz kuwety
drogą karmą ich karmisz
staruszków nie znosisz niestety
słowa czasem okrutne
jak nożem albo kamieniem
celnie kierujesz w ich serce
złej mocy to polecenie
a może tak zhardziałeś kochany
nurzając się w dobrobycie
i lękasz się ze starość dom twój zabrudzi
i… zakłóci… może pokrętne życie

Pochylmy głowy

Pochylmy głowy
Antonina Marcinkiewicz

Nie wojnom
wędrówkom bez celu
chleba nie broni
pokoju i bezpieczeństwa
precz przemocy i zabijaniu
60 wojen aktualnie na świecie
w okopach Bóg w przepasce na oczach
zamyka powieki konającym
potem długo modli się
i zaczyna pisać nową Ewangelię
i płacze nad tą zbiorową traumą narodów

Przemiany

Przemiany
Antonina Marcinkiewicz

Oglądasz czytasz i nasłuchujesz
zmiany przemiany
przeżyjesz poczujesz
i myślisz idąc po polskiej ziemi
co ci zostanie przechodniu niemy
z tych lawinowych przemian głębokich
czy fałsz się prawdą stanie teraz
czy prawda fałszem
i czy bez lęku otworzysz drzwi
i zaprosisz wędrowca
na puste miejsce przy stole

Starość

Starość.
Antonina Marcinkiewicz

Królestwo milczenia i cierpliwości.
Zamknięci w swoim losie
błądzimy po zakamarkach pamięci.
”Nasłuchujemy jak się w żyłach
przesypuje piasek
i w ciemnym wnętrzu biały rośnie kościół
z soli wspomnień, wapna i niewymownej słabości”
Zawał dopada przeważnie rano.
Z różańcem w ręku układamy
własną drogę do nieba.
———
Cytat z wiersza ”Modlitwa starców” Z. Herberta.