Archiwum kategorii: Bronisława Góralczyk

Zasłuchana w słowa twoje…

Zasłuchana w słowa twoje…
Bronisława Góralczyk

Zasłuchana w słowa twoje
i w ich melodyjny ton
otworzyłam ud podwoje
łaknąc ciebie z wszystkich stron

Zapatrzona w twoje oczy
i w ich błękit pośród łkań
drzwi do raju owej nocy
otworzyłam bez dwóch zdań

Zalękniona jeszcze wczoraj
oddawałam ci mój świat…
a po “serii strzał Amora” –
nieśmiałości zniknął ślad

Nie zapomnę ani chwili
z tego dnia i nocy tej…
bośmy ciała swe złączyli –
ja tak czysta i ty Grey.

Gliwice 12.06.2022 r.

Nieśmiałość

Nieśmiałość
Bronisława Góralczyk

Nieśmiałość

za horyzont zajdzie słońce
zblednie dzień i mrok nastanie
nad chmurami gwiazd tysiące
zalśni gdzieś na nieba planie

letnia noc w lipcowej szacie
ześle miłość nam nieśmiałym
w cichym szeptu majestacie
w biciu serca oszalałym…

nie obawiaj się miłości
ja jej także pragnę miły
choć w skrywanej nieśmiałości
znajdźmy dla niej moc i siłę

niech ta noc lipcowa gwiezdna
serca nasze uspokoi
i niech dłonie złączy w jedną
a uczucia – niech podwoi…

Gliwice 06.07.2021 r.

Schadzka

Schadzka
Bronisława Góralczyk

Tuż za wielką smukłą brzozą
zawisł księżyc ostronosy
nim go gwiazdy hen przewiozą
nim go skryją między kłosy

Pole jasny blask ogarnia
w złotych barwach zboże tonie
a już księżyc jak latarnia
świeci wprost na nasze dłonie

Nim świt wstanie nim noc uśnie
chcę usłyszeć ust szeptanie
i zobaczyć znów twój uśmiech
pośród kwiatów na polanie

Świt powiedzie nas do domu
i spełniona nasza miłość
choć wyznana po kryjomu
w sercach moc swą utrwaliła

Blady księżyc spadł kochanie
i nastała słońca pora –
a nam przyjdzie na spotkanie
czekać znowu do wieczora

Gliwice 15.07.2022 r.

Tajemnica

Tajemnica
Bronisława Góralczyk

W twoim domku (z ogródkiem, z białym fortepianem)
noc przespałam spokojnie. Zbudziłam się ranem,
gdy dżwięk sztućców i naczyń oznajmiał dokoła,
że już pora nam śniadać ( i z kuchni ktoś wołał…).

A po sutym śniadaniu czytam Mickiewicza
i próbuję odgadnąć z twojego oblicza,
gdzie mnie dzisiaj zabierzesz, co zwiedzać będziemy:
czy do parku, czy może nad rzekę pójdziemy?…

A tyś zabrał mnie w ostęp dziewiczego lasu,
gdzie znów pasą się żubry (od pewnego czasu),
gdzie prastare jesiony i dęby dostojne
toczą spory odwieczne i o przestrzeń wojnę.

Choć nie mogę zapomnieć o tym małym domu,
o tej puszczy dziewiczej niczym nieskażonej,
będę milczeć dozgonnie. Nie zdradzę nikomu –
gdzie to miejsce: wciąż czyste, i wciąż niezniszczone.

Gliwice 16.07.2007 r.

Tak mniemam…

Tak mniemam…
Bronisława Góralczyk

Dziś czasu mi widać potrzeba
(choć czasu zbyt wiele już nie mam),
by Pegaz skrzydlaty spadł z nieba
i wenę mi przyniósł… (tak mniemam).

I czasu mi dzisiaj potrzeba,
i sensu, którego już nie ma,
by słowa z pamięci wygrzebać
i w rymy je ująć… (tak mniemam).

Gliwice 29.03 2011 r.

Lipiec

Lipiec
Bronisława Góralczyk

Pokropił łąkę kroplą deszczu,
zastukał cicho w trawy źdźbła
i wraz z orkiestrą polnych świerszczy
lipcową suitę cicho gra…

I trwałby długo lipca koncert,
pełen deszczowych, smutnych brzmień –
gdyby zza chmur nie wyszło słońce…
Zalśnił na nowo letni dzień!

Gliwice 14.07.2010 r.

Na powitanie lata

Na powitanie lata
Bronisława Góralczyk

Czerwiec promykiem słońca zbudził
kwiaty drzemiące w mym ogrodzie,
a tam się krasnal jak mops nudzi
i patyk moczy w ciepłej wodzie…

Zapach się niesie po ogrodzie,
najpierwszych kwiatów tego lata,
a pod leszczyną siadła młodzież
i wianki z kwiatów tych wyplata…

Wakacje, lato i swoboda;
uśmiech nie schodzi z młodych twarzy,
a nad rzekami i w ogrodach
słońce przechadza się i praży…

Gliwice 19.06.2021 r.

Strofa dla syna

Strofa dla syna
Bronisława Góralczyk

Niech moja strofa dziś cię, synu, chwali,
niechaj twój portret przystroi obłokiem,
niech błyśnie jasno jak uśmiech z oddali,
jak blask na szybie w jednym z moich okien…

Potem z obłokiem niech popłynie dalej
słowem najczulszym i uczuć woalem,
i niech do ciebie przemówi najprościej,
jak matka twoja, jak twój (zmarły) ojciec…

Synu kochany! Tobie wszelkie chwały
wznoszę ku niebu w to święto czerwcowe,
by serafiny w głos się rozśpiewały,
gdy ci zapalę lampki nagrobkowe…

Jasne anioły pośród sosen brzmiały,
a płomień znicza się w górę unosił,
jak moje słowa, co do ciebie gnały:
Przyjdź do mnie, dziecko drogie! Matka prosi…

Gliwice 27.05.2008 r.

Letni koncert

Letni koncert
Bronisława Góralczyk

Koncert poranny rozbrzmiewa w różne tony;
W alejach rój motyli suitą uskrzydlony,
W zaroślach muzy grają, strumyków szemrzą tonie,
A ja na cymbałeczkach do wtóru muzom dzwonię.

Pora południa nakłania do słuchania;
Bo dzwonek fioletowy melodię łąk wydzwania,
A skrzypek z łąk zielonych etiudy nowe ćwiczy.
(Taktomierz niepotrzebny, on umie tempo liczyć).

Wieczór się zbliża, z księżyca sierpem w dłoni,
Co gwiazdy nim zapalił, po niebie chmury gonił.
A ja z tym ostronosym, wieczorną piosnkę załkam;
Do rytmu (aby równo!) zadzwonię na cymbałkach.

Koncert się kończy, bo księżyc zaczął ziewać;
Więc gwiazdy kołysankę poczęły cicho śpiewać.
A nocka granatowa, powoli w błękit wchodzi,
I cichną już cymbałki i muzy… Świt nadchodzi.

Gliwice 14.08.2007 r.

Czy pamiętasz?…

Czy pamiętasz?…
Bronisława Góralczyk

Melancholią powiało znad Hańczy,
jak bumerang wróciły wspomnienia,
gdy na falach żaglowiec zatańczył
i zabłysnął w słonecznych promieniach…

tamten chłopak i tamta dziewczyna,
wciąż radośni i wciąż uśmiechnięci –
po jeziora płynęli głębinach,
swą miłością do cna owładnięci…

on szczęśliwy ją trzymał za rękę,
ona rada się doń przytulała
i śpiewała mu “naszą” piosenkę,
co w pamięci do dzisiaj została…

Tamtych dwoje na jachcie sprzed lat,
zakochanych i młodszych co dnia,
przywiał dzisiaj suwalski wiatr…
Czy pamiętasz to jeszcze? Jak ja?

Gliwice 11.02.2008 r.

Dobry sen

Dobry sen
Bronisława Góralczyk

Cichy kąt i łóżko z drewna,
i spokojny sen (bez łez)
mam ja teraz jak królewna,
gdy mój ojciec przy mnie jest

i jak anioł stróż mi służy,
chroniąc nocą mnie i dniem
ode złego i od burzy,
kiedy czuwa nad mym snem…

* * *

Chyba gdzieś w zanadrzu duszy
marzył mi się obraz ten…
bo zły ojciec mnie poruszył,
gdy zabłądził w dobry sen.

Gliwice 23.06.2008 r.

Ostatnia podróż

Ostatnia podróż
Bronisława Góralczyk

tylko echa z tej wiosny zostały
i to zdjęcie z albumu starego
co na strychu się ostał przypadkiem
gdzieś pod belką stropową zatęchłą

tamta wiosna nie wróci na pewno
bo nie wraca co ledwie się tliło
pora wziąć już ze sobą tę przeszłość
i podążyć gdzie tunel i wieczność

zakochani zapomną swych uczuć
przyjaciele odeszli w niepamięć
tylko jeszcze anioły czekają
aż na skrzydłach wyrośnie im szczęście

a i pieśń się ostatnia rozniesie
po błękicie obłoków wiosennych
które płyną leniwie o zmierzchu
jak fregaty po Morzu Egejskim

za pazuchą mam zdjęcie z albumu
i miłości twej echo dyskretne
i wyruszam w swój eden nareszcie
tam gdzie wieczność mi powie dzień dobry

Gliwice 25.08.2021 r.

Kwiaty

Kwiaty
Bronisława Góralczyk

Na polanie i w ogrodzie
pachną kwiaty już o wschodzie
w lata pierwszy dzionek…

i kosmatka fioletowa
i piwonia purpurowa
nęcą latem aromatem
nęcą jak szalone…

* * *

Na polanie i w ogródku
kwitną kwiaty po cichutku
słońcem otulone…

i poziewnik miękkowłosy
i różyczka w kroplach rosy
tak jak w maju urzekają
pary rozmarzone…

* * *

Gdy polany i ogrody
toną w słońcu oraz w kwiatach
jam szczęśliwa i tak młoda…
jak początek lata!

Gliwice 21.06.2008 r.

Dzień Dziecka

Dzień Dziecka
Bronisława Góralczyk

Uśmiechnij się, dziecię,
uśmiechnij się, skarbie,
bo ciebie na świecie…
kocham dziś najbardziej!

Twoją buzię kocham,
twe oczka wesołe…
choć czasem się fochasz
i dąsasz pod stołem.

Lecz dziś, moje dziecię,
moja ty kruszyno,
masz swe święto przecież,
więc się śmiej, dziecino!

I rośnij mi, skarbie,
i żyj kolorowo
w cnót wszelakich chwalbie,
acz mądrze i zdrowo!

Uśmiechnij się w końcu
do taty i mamy…
Dzień Dziecka masz, brzdącu,
a my cię kochamy!

Gliwice 01.06.2010 r.

Strofa dla syna

Strofa dla syna
Bronisława Góralczyk

Niech moja strofa dziś cię, synu, chwali,
niechaj twój portret przystroi obłokiem,
niech błyśnie jasno jak uśmiech z oddali,
jak blask na szybie w jednym z moich okien…

Potem z obłokiem niech popłynie dalej
słowem najczulszym i uczuć woalem,
i niech do ciebie przemówi najprościej,
jak matka twoja, jak twój (zmarły) ojciec…

Synu kochany! Tobie wszelkie chwały
wznoszę ku niebu w to święto czerwcowe,
by serafiny w głos się rozśpiewały –
gdy ci zapalę lampki nagrobkowe…

Jasne anioły pośród sosen brzmiały,
a płomień znicza się w górę unosił,
jak moje słowa, co do ciebie gnały:
Przyjdź do mnie, dziecko drogie! Matka prosi…

Gliwice 27.05.2008 r.

Portret

Portret
Bronisława Góralczyk

Kiedy uśniesz, moja miła,
kiedy sen się z jawą splecie,
chcę byś łezkę uroniła
na tęczowych barw palecie…

Ja twój portret namaluję,
łzę wymieszam z barw mych gamą,
ale mgiełką go zasnuję –
będzie skarbcem mym, sezamem…

Gdybyś kochać mnie przestała
i tak będziesz ze mną przecież;
nawet gdybyś odejść miała –
pozostaniesz na portrecie…

Gliwice 09.07.2021 r.

Szczęście i pech (O sobie…)

Szczęście i pech (O sobie…)
Bronisława Góralczyk

mam szczęście! –
wołam radośnie,
chwytając powietrze
w pierwszych chwilach życia…

a szczęście (wielce zdumione…)
pyta
dlaczego się cieszę,
skoro
mam pecha…

płaczę żałośnie,
chwytając powietrze
w pierwszych chwilach życia…

a pech zdziwiony nie jest
i nie pyta
dlaczego rozpaczam,
bo już wie…

mama odeszła!

teraz z góry
spogląda…
i czuwa nad moim życiem,
by dobre było
i szczęśliwe…

* * *

mam szczęście! –
wołam radośnie,
chwytając za rękę
kobietę obok…

a szczęście zdziwione nie jest
i o nic nie pyta,
bo widzi…

mama przyszła
(moja druga mama…)!

a jednak
mam szczęście!

Gliwice 28.09.2007 r.

Laurka

Laurka
Bronisława Góralczyk

Jeden jedyny w roku dzień
co inne dni usuwa w cień
jeszcze się zmaga z rannym snem
a już od świtu pachnie bzem
i konwaliami tchnie od rana
gdy wstaje mama ma kochana

A ja ją witam pocałunkiem
uśmiechem witam i malunkiem
com dla niej nocą malowała
chociem malować nie umiała

Jak miło patrzeć na jej twarz
cieszyć się szczęściem z mamą wraz
gdy tak dziękuje mi za bratki
w noc malowane na Dzień Matki

Gliwice 26.05.2009 r.

Mogła…

Mogła…
Bronisława Góralczyk

Mogła
mi księżyc pokazać złocisty
(i miejsce narodzin mej gwiazdy…),
i uśmiech swój szczery
matczyny i czysty
znad wózka mi dać
podczas jazdy.

Mogła
mnie tulić z matczyną czułością
(jak kiedyś tuliła mych braci…)
i czuwać wciąż przy mnie
z matczyną miłością,
by z oczu mnie nigdy
nie stracić.

Mogła
mi nucić przed snem kołysanki
(jak kiedyś mym braciom nuciła…)
i budzić mnie szeptem
w słoneczne poranki,
najczulej jak można:
– Wstań, miła.

Mogła
mnie kochać (wszak życie mi dała),
lecz Stwórca tej szansy jej nie dał…
Choć mnie i mych braci
opuścić nie chciała –
On zabrał ją całą
do Nieba.

Gliwice 19.05.2008 r.