Archiwum kategorii: Bronisława Góralczyk

Chcę…

Chcę…
Bronisława Góralczyk

Chcę
być pośród świerków
i buków zielonych
gdzie treli i ćwierkań
tony i półtony

do drzew się uśmiechać
niebem się zachwycać
przed wiatrem uciekać
z zającem pokicać
albo biec po trawie
jak rosa poranna
i we śnie na jawie
pachnieć jak dziewanna…

Chcę
się dziwić gwiazdom
i kształtom obłoków
gdy myślom zabraknie
weny i polotu

do chmur się uśmiechać
niebem się zachwycać
pieśni ku czci śpiewać
biegać po ulicach
albo dla zabawy
(jak ta młoda panna)
wychylać się z trawy
jak żółta dziewanna…

O miesiącu złoty
o poro sierpniowa
jak miłości dotyk
w sercu cię przechowam!

Gliwice 02.08.2010 r.

Deszcz

Deszcz
Bronisława Góralczyk

Padał deszcz…

i szparą się na strych przedostał
i bił kroplami po sznureczkach –
po tych jedwabnych warstw niteczkach,
jakby to była rzecz tak prosta…

Było cicho…

bo tu na strychu zawsze cicho,
tylko te krople wciąż spadały
na świeże pranie jak złe licho
i tłuste plamy zostawiały…

Wyszło słońce…

i wkrótce wyschnie świeże pranie,
lecz nie ucieszy gospodyni…
bo deszcz zbyt wiele zła uczynił;
oj, sporo po nim plam zostanie!

Gliwice 26.09.2007 r.

Tyś ptakiem

Tyś ptakiem
Bronisława Góralczyk

tyś ptakiem
w błękitnych przestworzach
i wiatrem
dalekim od morza

przyfruniesz
skowronkiem maleńkim
zaszyjesz się
w fałdy sukienki

i będziesz znów ze mną
kochanie
choć ptakiem
i wiatrem zostaniesz

zaśpiewasz piosenkę
zawiejesz
I znów mi się gdzieś
zapodziejesz

Gliwice 26.10.2006 r.

Utoya, czyli elegia o… (norweskiej tragedii)

Utoya, czyli elegia o… (norweskiej tragedii)
Bronisława Góralczyk

Nie umilknie mój sprzeciw,
i nie zniknie złość moja:
czemuś zabił te dzieci,
czemuś wyspę Utoya
w krwi i smutku zostawił,
jakbyś Stwórcą wszechwładnym się jawił?

Czemuś los ich za Niego
w swoje ręce wziął krwawe?
Co ci, łotrze, do tego –
śmierć nie twoim jest prawem!

Czy ci kiedyś wybaczą…
którzy dzisiaj po dzieciach swych płaczą?

Gliwice 24.07.2011 r.

Dzisiaj mija 13 lat od tego bolesnego wydarzenia…

Piórem malowane

Piórem malowane
Bronisława Góralczyk

Maluję piórem
cudowne uczucia…
serce, co siebie bliźniemu oddaje
usta, co szeptem swą miłość wyznają
oczy, co chcą być twoimi oczami.

Maluję piórem
piękne krajobrazy…
las, co odżył świeżością zieleni
jezioro, co błękit odbija na fali
pagórki, co chcą być koniecznie górami.

Maluję piórem
niewielką rodzinę…
matkę, co zrodzić jedynie mnie mogła
ojca, co nie chciał córeczki pokochać
braci, co w zamian – byli rodzicami.

Maluję piórem
co wena podpowie…
o życiu, co cudem wciąż we mnie się tli
o śmierci, co żniwo zebrała ogromne
o sobie, co czelność ma zwać się… poetką.

Gliwice 18.04.2007 r.

Malarz

Malarz
Bronisława Góralczyk

Na wpół uśmiechnięty pośród łanów zbóż
jesteś jak Apollo – lecz nieboski już
i ścigasz mnie wzrokiem i kusisz jak wąż,
a ja twoja muza i żona twa wciąż
do aktu pozuję, w bezruchu dziś trwam,
więc maluj mnie, miły, twórz jak Menkes* sam,
nim zacznie się burza, bo słychać jak grzmi.
Szczęściem jest daleko, daleko od wsi.
A potem swe dzieło podpiszesz – dasz znak,
i twoja już będę – na zawsze. O tak!

Gliwice 15.07.2021 r.

*Zygmunt Menkes (ur. 6 maja 1896 we Lwowie, zm. 20 sierpnia 1986 w Nowym Jorku) – polski malarz i rzeźbiarz pochodzenia żydowskiego, większość życia spędził za granicą.

Barwy lata

Barwy lata
Bronisława Góralczyk

Kolorowe lato
gdzieś się spieszy stale
to siądzie przed chatą
to w parku wśród alej

wędruje po lesie
rwie czereśnie w sadzie
wpada w szał uniesień
gna po autostradzie

i nęci jak złotem
słońcem nad platanem
malwami za płotem
ziół wonią i sianem

a pośród jeziora
śród podmokłej łąki
pieśnią żab z wieczora
kusi jak skowronki

Kolorowe lato
stale gdzieś ucieka
i duszę rogatą
feerią barw urzeka

urzeka zielenią
traw bujnych i pnączy
i malin czerwienią
nim dzionek zakończy

a nocą gdy księżyc
uśmiecha się pełnią
zachwyca i nęci
granatem i czernią

Gliwice 22.06.2010 r.

Jak to w lipcu

Jak to w lipcu
Bronisława Góralczyk

Słonecznym promykiem lśni lipiec niepewny,
jak długo – zapytam – bo nie wiem…
bo raz jest wesoły, raz smutny i rzewny,
a bywa i wściekły – gdy w gniewie…

To deszczem się kładzie na polach i w lesie,
to słońcem rozzłaca wsze łąki,
lub śpiewem żniwiarzy wśród łanów się niesie,
aż dźwięków zazdroszczą skowronki…

Lipcowy krajobraz się złoci wśród kwiecia,
i nowe rozbudza nadzieje,
dopóki ich jasny grom z nieba nie zmiecie
i póki ich wiatr nie rozwieje…

Gliwice 15.07.2020 r.

Miano

Miano
Bronisława Góralczyk

Poszukuję uparcie nazw dla życia zdarzeń.
Dla tych nocnych, wyśnionych smutno i wesoło,
Dla tych dziennych, co toczą i dzieją się wkoło,
Co już nigdy nie wejdą w krąg najskrytszych marzeń.

Już przez lata tak szukam i znależć nie mogę.
Pośród słów spotykanych, długich jak pacierze,
Tylko takie się ciągną, co ich nikt nie bierze,
Co z rozmysłem kierują na fałszywą drogę.

A gdy wreszcie odnajdę, nazwę fakty one –
To odetchnę najświeższym, najzdrowszym powietrzem.
A ich miano – jak flagę powieszę na wietrze,
I wykrzyknę najgłośniej: – Zadanie skończone!

Gliwice 11.07.2007 r.

Wzruszenie

Wzruszenie
Bronisława Góralczyk

Jakże mnie to lato wzrusza,
jakże rada moja dusza…

kiedy włosy twoje lśnią,
kiedy usta twoje drżą,
kiedy oczy twoje błyszczą,
kiedy świerszcze w trawie piszczą,
kiedy wiatr u schyłku dnia
w drzewach bluesa dla nas gra,
a w wieczornych bzu gałązkach
szary słowik dla nas kląska…

Swoją treścią przebogatą
wzrusza mnie tak… każde lato.

Gliwice 04.07.2010 r.

Żniwiarz

Żniwiarz
Bronisława Góralczyk

Pszenicę kosili w pełnym słońca żarze,
a żyto już blisko wieczora.
I teraz znużeni, zmęczeni żniwiarze
wracają do domu. Wszak odpocząć pora.

A żniwiarz Walenty – brudny, zlany potem
i mocno strudzony, usiadł pod parkanem
i pomyślał: – Spocznę… Umyję się potem,
a po chwili zasnął! Zbudził się nad ranem…

i zwlókł się do chaty. Głodny i zmęczony,
ledwie próg przekroczył, ale odzież zrzucił
i z brudu się obmył. Pojadł (odświeżony,
przebrany na nowo)… i na pole wrócił.

Gliwice 20.07.2007 r.

Bajeczna podróż

Bajeczna podróż
Bronisława Góralczyk

Popędzimy w dal nieznaną
na małżeńskich cnót dywanie
byleby nam znak podano
a więc szykuj się kochanie

Każdy dom i każde drzewo
ogarniemy tęsknym wzrokiem
a gdy w uszach wiatr zaśpiewa
polecimy hen w obłoki

Podróż dziwna nas dziś czeka
bo bez planów map grafiki
ba nie spotkasz tam człowieka
nie usłyszysz też muzyki

W chmurach cel swój osiągniemy
może wyżej dywan wzleci
w błękit nieba się wpleciemy
znów szczęśliwi niczym dzieci

Potem szczęścia chwila pryśnie
dywan się znienacka zwinie
i nim promień słońca błyśnie
sen jak mgiełka się rozpłynie

Gliwice 08.07.2021 r.

O pewnym wróbelku

O pewnym wróbelku
Bronisława Góralczyk

Z serii “Nie tylko dla dzieci”

Ścigał wróbelek pędraka
A ten się schował gdzieś w krzakach
I skulił się w pętlę maleńką
Udając, że nitką jest cienką

Zaćwierkał ptaszek żałośnie
Bo wspomniał sobie o wiośnie
Co jeść mu co rano dawała
A nocą nad gniazdkiem czuwała

Wskoczył wróbelek na okno
Bo w deszczu skrzydełka mokną
A tam Michalinka już była
I ptaszka do domu wpuściła

I jeść mu dziewczynka dała
(Bo wróble bardzo kochała)
A potem mu gniazdko zrobiła
I ptaszka jak mama uśpiła

Rankiem, gdy dzień nowy nastał
Ktoś go po skrzydłach pogłaskał
I okno na oścież otworzył…
Poleciał wróbelek w przestworza!

Gliwice 06.07.2019 r.

Zasłuchana w słowa twoje…

Zasłuchana w słowa twoje…
Bronisława Góralczyk

Zasłuchana w słowa twoje
i w ich melodyjny ton
otworzyłam ud podwoje
łaknąc ciebie z wszystkich stron

Zapatrzona w twoje oczy
i w ich błękit pośród łkań
drzwi do raju owej nocy
otworzyłam bez dwóch zdań

Zalękniona jeszcze wczoraj
oddawałam ci mój świat…
a po “serii strzał Amora” –
nieśmiałości zniknął ślad

Nie zapomnę ani chwili
z tego dnia i nocy tej…
bośmy ciała swe złączyli –
ja tak czysta i ty Grey.

Gliwice 12.06.2022 r.

Nieśmiałość

Nieśmiałość
Bronisława Góralczyk

Nieśmiałość

za horyzont zajdzie słońce
zblednie dzień i mrok nastanie
nad chmurami gwiazd tysiące
zalśni gdzieś na nieba planie

letnia noc w lipcowej szacie
ześle miłość nam nieśmiałym
w cichym szeptu majestacie
w biciu serca oszalałym…

nie obawiaj się miłości
ja jej także pragnę miły
choć w skrywanej nieśmiałości
znajdźmy dla niej moc i siłę

niech ta noc lipcowa gwiezdna
serca nasze uspokoi
i niech dłonie złączy w jedną
a uczucia – niech podwoi…

Gliwice 06.07.2021 r.

Schadzka

Schadzka
Bronisława Góralczyk

Tuż za wielką smukłą brzozą
zawisł księżyc ostronosy
nim go gwiazdy hen przewiozą
nim go skryją między kłosy

Pole jasny blask ogarnia
w złotych barwach zboże tonie
a już księżyc jak latarnia
świeci wprost na nasze dłonie

Nim świt wstanie nim noc uśnie
chcę usłyszeć ust szeptanie
i zobaczyć znów twój uśmiech
pośród kwiatów na polanie

Świt powiedzie nas do domu
i spełniona nasza miłość
choć wyznana po kryjomu
w sercach moc swą utrwaliła

Blady księżyc spadł kochanie
i nastała słońca pora –
a nam przyjdzie na spotkanie
czekać znowu do wieczora

Gliwice 15.07.2022 r.

Tajemnica

Tajemnica
Bronisława Góralczyk

W twoim domku (z ogródkiem, z białym fortepianem)
noc przespałam spokojnie. Zbudziłam się ranem,
gdy dżwięk sztućców i naczyń oznajmiał dokoła,
że już pora nam śniadać ( i z kuchni ktoś wołał…).

A po sutym śniadaniu czytam Mickiewicza
i próbuję odgadnąć z twojego oblicza,
gdzie mnie dzisiaj zabierzesz, co zwiedzać będziemy:
czy do parku, czy może nad rzekę pójdziemy?…

A tyś zabrał mnie w ostęp dziewiczego lasu,
gdzie znów pasą się żubry (od pewnego czasu),
gdzie prastare jesiony i dęby dostojne
toczą spory odwieczne i o przestrzeń wojnę.

Choć nie mogę zapomnieć o tym małym domu,
o tej puszczy dziewiczej niczym nieskażonej,
będę milczeć dozgonnie. Nie zdradzę nikomu –
gdzie to miejsce: wciąż czyste, i wciąż niezniszczone.

Gliwice 16.07.2007 r.

Tak mniemam…

Tak mniemam…
Bronisława Góralczyk

Dziś czasu mi widać potrzeba
(choć czasu zbyt wiele już nie mam),
by Pegaz skrzydlaty spadł z nieba
i wenę mi przyniósł… (tak mniemam).

I czasu mi dzisiaj potrzeba,
i sensu, którego już nie ma,
by słowa z pamięci wygrzebać
i w rymy je ująć… (tak mniemam).

Gliwice 29.03 2011 r.

Lipiec

Lipiec
Bronisława Góralczyk

Pokropił łąkę kroplą deszczu,
zastukał cicho w trawy źdźbła
i wraz z orkiestrą polnych świerszczy
lipcową suitę cicho gra…

I trwałby długo lipca koncert,
pełen deszczowych, smutnych brzmień –
gdyby zza chmur nie wyszło słońce…
Zalśnił na nowo letni dzień!

Gliwice 14.07.2010 r.

Na powitanie lata

Na powitanie lata
Bronisława Góralczyk

Czerwiec promykiem słońca zbudził
kwiaty drzemiące w mym ogrodzie,
a tam się krasnal jak mops nudzi
i patyk moczy w ciepłej wodzie…

Zapach się niesie po ogrodzie,
najpierwszych kwiatów tego lata,
a pod leszczyną siadła młodzież
i wianki z kwiatów tych wyplata…

Wakacje, lato i swoboda;
uśmiech nie schodzi z młodych twarzy,
a nad rzekami i w ogrodach
słońce przechadza się i praży…

Gliwice 19.06.2021 r.