Archiwum kategorii: Bronisława Góralczyk

Anatomia burzy

Anatomia burzy
Bronisława Góralczyk

Słońce w chmurach zaświeci jak lampa,
promień każdy jak iskra zapłonie,
a w błękicie obłoków, w lazurze
z cicha grom się przyczai na koniec.

Nagła burza odezwie się rankiem,
nim obudzą się ludzie znad rzeki
i rozhuczy się wnet, i rozbłyśnie,
aż ze strachu się przymkną powieki.

Potem rykną nad rzeką pioruny
i raz po raz się ogień pokaże,
dziw, że wierzą naiwni grzesznicy,
że za błędy ich ludzkie Bóg karze.

Nie pomyśli ni jeden, ni drugi,
że nie Boga to prawo, czy wina;
burze były – i są, a i będą –
po nich tęcze się z nagła rozwiną…

Gliwice 17.08.2020 r.

Chatka z maminej powieści

Chatka z maminej powieści
Bronisława Góralczyk

Za górami, za lasami
stała chatka z origami.
Chatka mała, cała biała,
na wzniesieniu sobie stała.

Kto przechodził (starzy, młodzi)
za chateńką wzrokiem wodził;
taka była śliczna cała
ta budowla śnieżnobiała.

Papierowa – jak prawdziwa,
lecz nikt w chatce nie przebywał,
bo jak może mieszkać który
w czymś z papieru lub tektury?

Aż sensacja się zdarzyła:
w chatce myszka się zmieściła,
a w dodatku myszka mała
od miesiąca w niej mieszkała…

Jaś się cieszy z takiej wieści,
bo ta myszka jest z powieści,
którą mama napisała,
gdy w szpitalu przebywała.

Gliwice 20.01.2022 r.

Na powitanie lata

Na powitanie lata
Bronisława Góralczyk

Czerwiec promykiem słońca zbudził
kwiaty drzemiące w mym ogrodzie,
a tam się krasnal jak mops nudzi
i patyk moczy w ciepłej wodzie…

Zapach się niesie po ogrodzie
najpierwszych kwiatów tego lata,
a pod leszczyną siadła młodzież
i wianki z kwiatów tych wyplata…

Wakacje, lato i swoboda;
uśmiech nie schodzi z młodych twarzy,
a nad rzekami i w ogrodach
słońce przechadza się i praży…

Gliwice 19.06.2021 r.

Lato u drzwi

Lato u drzwi
Bronisława Góralczyk

U drzwi moich
lato stoi
i o wszystko pyta…
czy stokrotka już zakwita,
czy po lesie
śpiew się niesie
i czy w polu
kłos się złoci,
przy bławatku i kąkolu…

Ja mu na to:
– Ejże, lato,
to nie moja sprawa…
Popatrz tylko, rośnie trawa,
sad rozkwita –
więc nie pytaj,
lecz rządź wreszcie,
bo już pora
na truskawki i czereśnie!

Gliwice 17.06.2017 r.

Pobożne życzenia…

Pobożne życzenia…
Bronisława Góralczyk

Stań się księżycem moim,
a ja się stanę słońcem:
promieniem cię ukoję.
oplotę świetlnym pnączem
i pory twe pozłocę;
jak złocę… drzew owoce.

Bądź jak zwierciadło moje,
a ja jak twe odbicie:
urodą cię przystroję,
obdarzę długim życiem
i skazy twe naprawię;
aż znikną… wszystkie prawie.

Stań się aniołem moim,
a ja się stanę rajem:
w cierpliwość cię uzbroję,
otoczę rajskim gajem
i skrzydła twe pobielę;
na jutro… na wesele…

bo jutro – przez niebiosa
pomkniemy serce w serce:
ja z bzem w upiętych włosach –
ty z różą w butonierce.

A potem u stóp Pana
uklęknę na kobiercu
i jakby ciut zmieszana –
przysięgnę twemu sercu…

kochać zawsze, i wszędzie –
tylko ciebie, aniele…

* * *

Któż to wie, czy tak będzie…
Nie żądam nazbyt wiele?

Gliwice 13.11.2007 r.

Jak w teatrze

Jak w teatrze
Bronisława Góralczyk

W łazience czasem, jak w teatrze
czuwa nade mną duch Szekspira,
gdy w ciszy czytam Króla Leara,
a nawet, kiedy w lustro patrzę.

W łazience czasem szkwał lub cisza,
a czasem sztorm, jak u Conrada,
gdy nazbyt głośno wypowiadam
słowa, o jakich nikt nie słyszał.

Tutaj jest moja wyobraźnia,
tutaj „aktorką” czasem bywam,
tutaj przed lustrem „role” grywam…
Tu jest mój teatr. Teatr „ŁAŹNIA”.

Gliwice 19.07.2007 r.

Zachód słońca

Zachód słońca
Bronisława Góralczyk

Przez oświetlone
jasnym blaskiem okno
sprytnie przenikają
złociste promienie
kładąc się leniwie
na szybach mebli
malując jednocześnie
wspaniały obraz
zachodzącego słońca
mieniącego się barwami
granatu i czerwieni
pomiędzy
różnokształtnymi
chmurami
kryjącego się
za horyzontem
mijającego dnia…

Słońce zaszło…

by wreszcie odpocząć
po całodziennej
męczącej wędrówce
elipsoidą
bezkresnego nieba

Gliwice 18.05.2007 r.

Deszczowy poranek

Deszczowy poranek
Bronisława Góralczyk

Zasnuło się niebo chmurami,
zakryło ostatnie promienie,
a wietrzyk pomiędzy drzewami
z ostatnim się ściga półcieniem.

Nim spadła majowa ulewa,
nim ozwał się piorun wiosenny,
pod niebem skowronek zaśpiewał,
aż chmury zadrżały brzemienne.

Zasnute od rana niebiosa
spuściły z nabrzmiałych obłoków
ulewę pędzącą z ukosa
i grzmoty słyszane znad stoków.

Wiosenno – majowy poranek
deszczowo się zaczął i skończył,
nim amor – kochanków wybranek –
swą strzałą dwa serca połączył.

Gliwice 30.05.2024 r.

Dwa akty

Dwa akty
Bronisława Góralczyk

Przytuliłeś mnie całą rozedrganą
ujarzmiłeś moje ciało

– – –

Ucałowałeś dziecięce dłonie
powitałeś nowe życie

Gliwice 21.05.2024 r.

Ach, życie!

Ach, życie!
Bronisława Góralczyk

życie zaczyna mi się kurczyć
jak kawałek tkaniny po praniu
a ja jeszcze walczę i naciągam je
do granic wytrzymałości…

choć starość się nie sprawdziła
mimo obietnic wróżbitów
ja próbuję ją unicestwić
towarzysząc młodzieży trzydziestoletniej
i śmiejąc się z ich dowcipów
których nie pojmuję nic a nic

życie się kurczy ja maleję dzień po dniu
a świat pędzi do przodu
jak niesamowity wehikuł czasu
który gna ku nieodgadnionej przyszłości

Czy życie będzie jeszcze wtedy istniało?…

Gliwice 17.08.2022 r.

Bez okazji

Bez okazji
Bronisława Góralczyk

Komplementy jej prawiłeś – bez okazji.
Kwiaty też jej przynosiłeś bez okazji.
W twarz jej dałeś (ot, tak sobie) bez okazji.
W końcu, nóż jej w serce wbiłeś… Bez okazji.

Gliwice 12.05.2024 r.

Darczyńca

Darczyńca
Bronisława Góralczyk

Otworzyłeś mi skrawek nieba
odsłoniłeś zasłonę z chmur
gdy się kładły na szczytach gór
razem z wiatrem co je kolebał

Pokazałeś mi promień słońca
wędrujący wzdłuż starych chat
nim wypalił się pośród szat
nieznoszonych jeszcze do końca

Zachłysnęłam się tym obrazem
zadziwiłam widokiem tym
jak onegdaj tak i tym razem

Chyba pójdę teraz jak w dym
za natury boskim malarzem
i zostanę z darczyńcą swym

Gliwice 09.05.2024 r.

Skrzydlate dźwięki

Skrzydlate dźwięki
Bronisława Góralczyk

Jaki powód ptaki miały
że dziś śpiewać zaprzestały?
Ptak, wszak śpiewak nad śpiewaki,
co to wiosny pierwsze znaki,
wśród gałęzi daje nam.

I jaskółka, kreśląc koła,
i skowronków brać wesoła,
wiosną, cała w czarnych nutkach,
nawet jeśli piosnka krótka,
którą jakże dobrze znam.

Jeśli jutro, gdy zaświta,
kos swym śpiewem mnie powita,
moje szczęście pełne będzie,
gdy melodia ptasia wszędzie
się rozlegnie – tu i tam…

Gliwice 17.04.2023 r.

Wiosna (brachykolon)

Wiosna (brachykolon)
Bronisława Góralczyk

To czas, gdy ty masz chęć na bzy,
a ja na czas wśród pól i łąk,
by biec co sił, choć deszcz wciąż mży,
a tuż o włos gna za mną bąk.

To czas, gdy sen co noc się śni,
a maj ma swój i wdzięk i czar,
gdy ty mi dasz kwiat bzu w te dni,
a ja ci znów dam ust mych żar…

Niech świat to wie – boś tego wart,
żeś jest wciaż mój i w noc i w dzień,
a to nie wic i to nie żart –
tyś jest jak rzep i jak mój cień.

Sens słów tych dni, to ty i maj,
a chęć na bzy i ja mam też,
więc ze mną bądź i bez mi daj,
niech dla dwóch serc gra blues i dżez.

Gliwice 20.04.2023 r.

Maj

Maj
Bronisława Góralczyk

niebo w błękitach
w złotych słońca promieniach
kąpie się wiosna

Gliwice 10.05.2022 r.

Gałązka bzu

Gałązka bzu
Bronisława Góralczyk

z gałązką bzową białą
zjawiłeś się jak mąż
i w domu tak pachniało
i pachnie jeszcze wciąż

gałązka bzu majowa
zapachów szczęścia dar
miłością tchnie od nowa
jak kwiatów białych czar

na lat (przypuszczam) kilka
w pamięci utkwi ślad:
twój uśmiech, bzu gałązka
i maj – amora brat

Gliwice 27.05.2021 r.

Wyszłam za mąż

Wyszłam za mąż
Bronisława Góralczyk

Wyszłam za mąż raz i drugi.
– Tylko po co? – ktoś zapyta.
Rozrzuconych wspomnień smugi
nawet mędrzec nie przeczyta.

Wyszłam za mąż – nie wróciłam…
ani teraz, ani potem.
Chustą żalu łzy przykryłam;
wysłchły pewnie gdzieś pod płotem.

Wyszłam za mąż wczesną wiosną;
lecz na próżno się łudziłam…
na betonie bzy nie rosną,
grusza też nie obrodziła.

Wyszłam za mąż i w jesieni.
Świat się dziwi i nie wierzy.
Chciałam dolę złą odmienić;
los od szczęścia wszak zależy.

Wyszłam za mąż wbrew kabale.
Cóż, losowi szłam na przeciw.
Wyschły łzy, zniknęły żale…
Jak ma lecieć – tak niech leci.

Gliwice 29.01.2023 r.

Uwięziony księżyc

Uwięziony księżyc
Bronisława Góralczyk

Księżyc – jak ptak schwytany w sieci –
miota się w gęstwie czarnych chmur
i znika wciąż, i ledwo świeci
(jakby się skrywał pośród gór),
i siostrom swoim wprost zazdrości…
Zazdrości gwiazdom ich wolności.

Chociaż spętany w chmur okowach,
czasami światłem bladym błyśnie –
by choć przez chwilę pobrylować,
by choć przez chwilę móc zaistnieć.

Gwiazdy – by ulżyć jego doli –
wydostać księżyc chcą z niewoli,
więc przywołały wiatr na pomoc,
aby od chmur uwolnił brata.

Ten dmuchnął z siłą tak ogromną,
że aż je przegnał na skraj świata!

Księżyc wolności dar smakuje;
jak król po niebie paraduje…
póki nie wpadnie znów w chmur sieci –
bo słychać z góry strzępki słów:
– Niech tylko słońce w świt zaświeci,
a my ruszymy znów… na łów!

Gliwice 09.07.2008 r .