Archiwum kategorii: Bronisława Góralczyk

Sentymentalnie…

Sentymentalnie…
Bronisława Góralczyk

Zapomniałam ciebie i twych oczu lśnienie,
jakbyś nie miał nigdy stanąć na mej drodze,
aby drżeć wciąż o mnie i martwić się srodze,
bądź witać mnie czule niebiańskim imieniem.

Zapomniałam ciebie i twych wyznań brzmienie,
jakbyś nie miał nigdy odezwać się do mnie,
lecz jednego, miły, nie mogę zapomnieć;
uczucie wciąż płonie (choć bladym płomieniem).

Z dnia na dzień umyka mi pamięć o tobie,
z dnia na dzień umyka mi tembr twego głosu,
a ja niczym wdowa wciąż jestem w żałobie…

i żal mam już tylko jedynie do losu,
że drwi sobie ze mnie i dworuje sobie
z moich zmarszczek starczych i z mych siwych włosów.

Gliwice 25.10.2022 r.

Cała Ty

Cała Ty
Bronisława Góralczyk

Twoje oczy takie smutne, takie piękne
jak srebrzące się na niebie roje gwiazd
i twe usta – bałamutne i namiętne
kuszą blaskiem niczym księżyc raz po raz

Twoja kibić taka szczupła, taka wiotka
jak gałązka młodej brzozy albo bzu
i twe nogi (coraz dłuższe w babskich plotkach)
budzą podziw męskich oczu tam i tu…

Twoją postać (pół anielską, pół kobiecą)
opisuję w czułych wersach, uwierz mi…
a ty dumna jak królowa, smutna nieco –
idziesz parkiem i nie widzisz… Cała Ty!

Gliwice 07.06.2011 r.

8 Marca – Dzień Kobiet

8 Marca – Dzień Kobiet
Bronisława Góralczyk

O dzieciach, mężu wciąż pamiętasz,
a nie pamiętasz takiej daty?…
Przecież to data twego święta!
Stąd te życzenia, stąd te kwiaty!

Jako kochanka, jako żona,
mężczyźnie dorównujesz kroku.
Jesteś wielbiona, jesteś czczona –
lecz czemu tylko raz do roku?

Wszak ty nie raz, w niełatwym życiu,
na święto zasłużyłaś sobie,
i nieraz marzysz, gdzieś w ukryciu…
by każdy dzień, to był… Dzień Kobiet.

Gliwice 06.03.2007 r.

Prośby poranne

Prośby poranne
Bronisława Góralczyk

O co mam prosić cię, Panie – tak wcześnie jeszcze;
o słońce nad głową, czy obfite deszcze?
Chyba cię, Panie, poproszę
o kilka rzeczy po trosze:

Moim włosom daj barwy mahoniowe;
niech znikną srebrne pasma i wątki platynowe.
Moim oczom widoki przedziwne,
by w zachwyty wpadały naiwne.
O mych dłoniach także nie zapomnij, Panie;
Niech mają co ustom dawać na śniadanie.
I o usta spierzchnięte zatroskaj się ładnie;
żeby nigdy nie zmarzły, kiedy śnieg upadnie.
Daj zdrowie mnie całej, chroń mój dom od „wojny”,
daj chwilę na relaks nerwom niespokojnym…

I oto koniec modlitwy… Wystarczy.
I tak mnie dopadnie wiek starczy,
więc tylko tyle, mój Panie,
dziś moich próśb przed śniadaniem.

Gliwice 12.09.2007 r.

Pędźmy!

Pędźmy!
Bronisława Góralczyk

Znikł ostatni śnieg
Pora wznowić bieg
Ku wiośnie i dalej!
Ty mi rękę daj
Odnajdziemy raj
Wśród zielonych alej!

I niech dzieją się
Wiosny nowe dnie
Póki sił jej starczy!
Więc nabierzmy tchu
Pędźmy miły znów
Ku słonecznej tarczy!

Raj otworzy się
Niczym w cudnym śnie
W twych oczach radosnych
Gdy ci serce dam
Pośród słońca bram
I u progu wiosny!

Gliwice 06.03.2008 r.

Gdzie się zima podziała?…

Gdzie się zima podziała?…
Bronisława Góralczyk

Gdzie ta się zima podziała,
taka piękna, taka biała?

Miał być tęgi, ostry luty –
a ja wdziewam już półbuty
i przedwiośniem się upajam…
Spójrz, już drzewa pąki mają!

Gdzie ta zima się podziała,
ta prawdziwa, śnieżnobiała?

Gliwice 28.02.2024 r.

Dzieją się dziwy

Dzieją się dziwy
Bronisława Góralczyk

W połowie marzeń spełnionych,
w ułamku zdarzeń prawdziwych,
w minucie snów już wyśnionych
dzieją się dziwy…

Marzenia, co do połowy
sprawdzić się tylko zechciały,
jeszcze wracają do głowy,
jeszcze nie wywietrzały…

Fakty częściowo prawdziwe
toczą się kołem historii,
niby zdarzenia wciąż żywe,
niby znów w pełnej glorii…

Sny coraz krócej prześnione
stają się znowu banalne;
choćby na chwilę spełnione,
choćby na chwilę realne…

Gliwice 30.06. 2007 r.

Dwie kosy

Dwie kosy
Bronisława Góralczyk

Kalendarz biegnie, zegarek tyka,
a mnie się ima kolejna zima
i stare ciało mrozem przenika,
i w ostrych ryzach jak boa trzyma.

A dwie siódemki ze sobą łączy
w dwie długie kosy i tworzy całość –
by resztki zdrowia z żył moich sączyć,
bo jej wciąż mało, mało i mało!

Kolejny luty minie jak chwila,
lecz kiedyś musi nadejść ta pora,
że jej ucieknę, że jej dam dyla,
i nie pomoże pomoc doktora.

I wtedy któryś członek rodziny
choćby przez moment łezkę uroni…
– Miały być dzisiaj jej urodziny –
ale na świecie już nie ma Broni.

Gliwice 07.02. 2023 r.

Sekretne uczucie

Sekretne uczucie
Bronisława Góralczyk

Zakochałam się w nim bez pamięci.
On zastąpił mi cały mój świat…
Był mi bliższy niż Bóg oraz święci,
ba, był bliższy mi nawet niż brat.

Pokochałam miłością dziewczęcą
tak niewinną i czystą jak łza,
kiedy witał się ze mną nad Drwęcą,
wiodąc z sobą i kota, i psa.

Skoro lubi spacery nad rzeką,
skoro kocha zwięrzęta jak ja,
będzie pewnie tuż, tuż – niedaleko,
a ja będę go widzieć co dnia.

Tak myślałam, aż w pełni jesieni
z pewną panią pod rękę szedł on.
Świat mój runął i nagle się zmienił…
im obojgu weselny grał dzwon.

Ja wierzyłam w tę miłość niewinną,
on nic o niej nie wiedział, to fakt…
On szczęśliwy już będzie z tą inną –
ja w rozpaczy, i sama… niech szlag!

Gliwice 12.02.2024 r.

Wspomnień czar…

Wspomnień czar…
Bronisława Góralczyk

Czy pamiętasz nasz taniec na plaży,
krzyki mew, żółty piasek i wiatr?
I ten gość, co nam rybkę usmażył –
niespodzianka – to góral spod Tatr.

Tamten wypad lipcowy nad morze
w mej pamięci pozostał i tkwi…
A wspominam ten czas nienajgorzej,
skoro w snach, wracam wciąż do tych dni.

Boski weekend nad brzegiem Bałtyku
już nie wróci – bo nie ma już nas…
Za to wspomnień zostało bez liku,
i ta fotka na molo – w nasz czas

Gliwice 09.02.2024 r.

Wyszłam za mąż

Wyszłam za mąż
Bronisława Góralczyk

Wyszłam za mąż raz i drugi.
– Tylko po co? – ktoś zapyta.
Rozrzuconych wspomnień smugi,
nawet mędrzec nie przeczyta.

Wyszłam za mąż – nie wróciłam…
ani teraz, ani potem.
Chustą żalu łzy przykryłam;
wyschły pewnie gdzieś pod płotem.

Wyszłam za mąż wczesną wiosną;
lecz na próżno się łudziłam…
na betonie bzy nie rosną,
grusza też nie obrodziła.

Wyszłam za mąż i w jesieni.
Świat się dziwi i nie wierzy.
Chciałam dolę złą odmienić;
los od szczęścia wszak zależy.

Wyszłam za mąż wbrew kabale.
Cóż, losowi szłam naprzeciw.
Wyschły łzy, zniknęły żale…
Jak ma lecieć – tak niech leci.

Gliwice 29.01.2023 r.

Niespotykany obraz zimy

Niespotykany obraz zimy
Bronisława Góralczyk

O jakże smutny był dziś świat,
kiedy ciął deszczem w szyby wiatr.
I płakał tak i tak zawodził,
jakby się w ciężkich bólach rodził.

Pośrodku nocy koncert dał,
acz w mol tonacji dął i wiał.
I jęczał tak i tak zawodził,
jakby się z losem swym nie godził.

Nad ranem ucichł smętny wiatr,
kiedy w objęcia mróz brał świat.
I błyszczał znów i tak olśniewał,
jakby się w złoty gang odziewał.

Gliwice 04.02.2024 r.

Rada

Rada
Bronisława Góralczyk

Nie żałuj róż
gdy płonie las
nie szukaj burz
w pogodny czas
i nie wywołuj wilka z lasu
gdy na ucieczkę nie masz czasu

Nie całuj psa
gdy miauczy kot
i nie rąb drwa
gdy pęka płot
bo wszystko to jest bez znaczenia
gdy nie masz nic do powiedzenia

Więc radę mam
do księgi siądź
i z wiedzy bram
nauki strąć
i czytaj czytaj stronic treści
byś własne zdanie światu wieścił

A znajdziesz sens
w znaczeniu słów
i ludzki gest
cię spotka znów
i głos rozsądku znów zwycięży
gdy wzrok i umysł swój wytężysz…

Gliwice 11.10.2011 r.

Luty

Luty
Bronisława Góralczyk

W cichym lesie kroki słyszę
i szuranie ciężkich butów…

To z pewnością w leśną ciszę
wkradł się nagle huncwot luty…

Bo w policzki drań mnie szczypie
i swą siłę drań ogłasza…

Czemuś wrócił, chłodny typie?!…
Nikt cię tutaj nie zapraszał!

Gliwice 01.02.2011 r.

Rzeka szumi, rzeka szemrze, rzeka śpiewa…

Rzeka szumi, rzeka szemrze, rzeka śpiewa…
Bronisława Góralczyk

Zatrzymało się na moście dziewczę młode
i spojrzało na płynącą pod nim wodę…
Rzeka szumi, rzeka szemrze, rzeka śpiewa,
a do rytmu jej wtóruje wiatr i drzewa.

Nagle dziewczę siada wprost na balustradzie…
i do wody skacze w dziwnym półprzysiadzie.
Tak zwinięta spada prosto w rzeczne fale;
tego nikt się nie spodziewał – skądże! wcale!

I spłynęło z nurtem rzeki młode ciało,
co na moście się na chwilę zatrzymało…
Rzeka szumi, rzeka szemrze, rzeka śpiewa;
za to milczą jak kamienie – wiatr i drzewa.

Gliwice 29.01.2024 r.

Kopciuszek

Kopciuszek
Bronisława Góralczyk

Ubrała sukienkę złotą
I wzuła srebrne trzewiczki
Na główkę włożyła z ochotą
Kapelusz w szare słowiczki

Kląskały szare słowiczki
Kapelusz przecinał powietrze
W słońcu błyszczały trzewiczki
A suknia fruwała na wietrze

To biegła, to czasem skakała
A wiatr jej szeptał na uszko
Że piękna i że wspaniała
Że zawsze ma złote serduszko

Bo miała serduszko złote
Bo siebie innym dawała
Dla siebie – mówiła: Potem…
Dla innych czas zawsze miała

A teraz gdy biegnie radosna
I dumna z sukienki złotej
W serduszku jej śpiewa wiosna
A księżyc mruga za płotem

Ubrana w sukienkę złotą
I w jeden srebrny trzewiczek
Nie wraca do domu z ochotą
Do „matki” i „siostrzyczek”

Tak się cieszyłaś z tych „ciuszków”
I z tych bucików byłaś rada…
Koniec już bajki, Kopciuszku!
Z macochą nie pogadasz!

Gliwice 26.07.2007 r .

Będzie bałwan co się zowie!

Będzie bałwan co się zowie!
Bronisława Góralczyk

Napłynęła ponad miasto chmura szarobiała
i na ciemne dachy domów świeży śnieg nasłała.
A pod lasem – smutnym całym – grupka chłopców stała
i na biały puch spod nieba cierpliwie czekała…

Ledwie zaspa śnieżnobiała urosła przy lesie,
już ci chłopak jeden z drugim kupkę śniegu niesie…
jedna kula, druga kula już uformowana,
a gdy trzecia doń dołączy – będą mieć bałwana!

Teraz tylko dwa węgielki i marchewka spora,
i kamyki na guziki, znalezione wczoraj…
A i gałąź też się przyda, co spadła z jawora.
Będzie bałwan co się zowie!… Wszak to zimy pora!

Gliwice 19.01.2024 r.

Do ciebie szłam…

Do ciebie szłam…
Bronisława Góralczyk

Szłam do ciebie nocą
(Choć już nie wiem po co)
Szłam wiosennym, ciepłym dniem
Wiatr mi włos rozwiewał
Słowik pieśni śpiewał
Między jawą, między snem

Szłam do ciebie nocą
(Choć już nie wiem po co)
Szłam do ciebie w letni dzień
Wiatr kołysał drzewa
Kos mi pieśni śpiewał
Jaśmin rzucał chłodny cień

Szłam do ciebie nocą
(Choć już nie wiem po co)
Szłam w jesiennym blasku gwiazd
Wiatr mi głaskał ręce
Koił ptak w piosence
Księżyc rzucał srebrny blask

Szłam do ciebie nocą
(Choć już nie wiem po co)
Szłam zimowym, chłodnym dniem
Wiatr mnie smagał deszczem
Mrozik chwytał w kleszcze
Między jawą, między snem

Szłam do ciebie, miły
Szłam do ciebie, miły
Szłam do ciebie kilka lat
Wiatr pomylił drogę
Dalej iść nie mogę…
Wracam w swój samotny świat!

Gliwice 21.05.2010 r.

W zimowej szacie

W zimowej szacie
Bronisława Góralczyk

W białe czapy strojne drzewa,
dumne w bieli majestacie,
i ten ptak, co już nie śpiewa –
też w zimowej białej szacie…

Pod pierzynką białą zając,
pod kołderką białą sowa
już do snu się układają…
a śnieg bieli las od nowa…

W białe futro las się wtulił,
w białym puchu leśne ścieżki,
białym duktem pędzi kulig,
parska konik, lecą śnieżki…

W bieli piżam dęby, sosny…
– Czy do snu się układacie?…
– Tak. Pośpimy aż do wiosny,
w tej zimowej białej szacie.

Gliwice 04.01.2012 r.