Archiwum kategorii: Bronisława Góralczyk

Sekretne uczucie

Sekretne uczucie
Bronisława Góralczyk

Zakochałam się w nim bez pamięci.
On zastąpił mi cały mój świat…
Był mi bliższy niż Bóg oraz święci,
ba, był bliższy mi nawet niż brat.

Pokochałam miłością dziewczęcą
tak niewinną i czystą jak łza,
kiedy witał się ze mną nad Drwęcą,
wiodąc z sobą i kota, i psa.

Skoro lubi spacery nad rzeką,
skoro kocha zwięrzęta jak ja,
będzie pewnie tuż, tuż – niedaleko,
a ja będę go widzieć co dnia.

Tak myślałam, aż w pełni jesieni
z pewną panią pod rękę szedł on.
Świat mój runął i nagle się zmienił…
im obojgu weselny grał dzwon.

Ja wierzyłam w tę miłość niewinną,
on nic o niej nie wiedział, to fakt…
On szczęśliwy już będzie z tą inną –
ja w rozpaczy, i sama… niech szlag!

Gliwice 12.02.2024 r.

Wspomnień czar…

Wspomnień czar…
Bronisława Góralczyk

Czy pamiętasz nasz taniec na plaży,
krzyki mew, żółty piasek i wiatr?
I ten gość, co nam rybkę usmażył –
niespodzianka – to góral spod Tatr.

Tamten wypad lipcowy nad morze
w mej pamięci pozostał i tkwi…
A wspominam ten czas nienajgorzej,
skoro w snach, wracam wciąż do tych dni.

Boski weekend nad brzegiem Bałtyku
już nie wróci – bo nie ma już nas…
Za to wspomnień zostało bez liku,
i ta fotka na molo – w nasz czas

Gliwice 09.02.2024 r.

Wyszłam za mąż

Wyszłam za mąż
Bronisława Góralczyk

Wyszłam za mąż raz i drugi.
– Tylko po co? – ktoś zapyta.
Rozrzuconych wspomnień smugi,
nawet mędrzec nie przeczyta.

Wyszłam za mąż – nie wróciłam…
ani teraz, ani potem.
Chustą żalu łzy przykryłam;
wyschły pewnie gdzieś pod płotem.

Wyszłam za mąż wczesną wiosną;
lecz na próżno się łudziłam…
na betonie bzy nie rosną,
grusza też nie obrodziła.

Wyszłam za mąż i w jesieni.
Świat się dziwi i nie wierzy.
Chciałam dolę złą odmienić;
los od szczęścia wszak zależy.

Wyszłam za mąż wbrew kabale.
Cóż, losowi szłam naprzeciw.
Wyschły łzy, zniknęły żale…
Jak ma lecieć – tak niech leci.

Gliwice 29.01.2023 r.

Niespotykany obraz zimy

Niespotykany obraz zimy
Bronisława Góralczyk

O jakże smutny był dziś świat,
kiedy ciął deszczem w szyby wiatr.
I płakał tak i tak zawodził,
jakby się w ciężkich bólach rodził.

Pośrodku nocy koncert dał,
acz w mol tonacji dął i wiał.
I jęczał tak i tak zawodził,
jakby się z losem swym nie godził.

Nad ranem ucichł smętny wiatr,
kiedy w objęcia mróz brał świat.
I błyszczał znów i tak olśniewał,
jakby się w złoty gang odziewał.

Gliwice 04.02.2024 r.

Rada

Rada
Bronisława Góralczyk

Nie żałuj róż
gdy płonie las
nie szukaj burz
w pogodny czas
i nie wywołuj wilka z lasu
gdy na ucieczkę nie masz czasu

Nie całuj psa
gdy miauczy kot
i nie rąb drwa
gdy pęka płot
bo wszystko to jest bez znaczenia
gdy nie masz nic do powiedzenia

Więc radę mam
do księgi siądź
i z wiedzy bram
nauki strąć
i czytaj czytaj stronic treści
byś własne zdanie światu wieścił

A znajdziesz sens
w znaczeniu słów
i ludzki gest
cię spotka znów
i głos rozsądku znów zwycięży
gdy wzrok i umysł swój wytężysz…

Gliwice 11.10.2011 r.

Luty

Luty
Bronisława Góralczyk

W cichym lesie kroki słyszę
i szuranie ciężkich butów…

To z pewnością w leśną ciszę
wkradł się nagle huncwot luty…

Bo w policzki drań mnie szczypie
i swą siłę drań ogłasza…

Czemuś wrócił, chłodny typie?!…
Nikt cię tutaj nie zapraszał!

Gliwice 01.02.2011 r.

Rzeka szumi, rzeka szemrze, rzeka śpiewa…

Rzeka szumi, rzeka szemrze, rzeka śpiewa…
Bronisława Góralczyk

Zatrzymało się na moście dziewczę młode
i spojrzało na płynącą pod nim wodę…
Rzeka szumi, rzeka szemrze, rzeka śpiewa,
a do rytmu jej wtóruje wiatr i drzewa.

Nagle dziewczę siada wprost na balustradzie…
i do wody skacze w dziwnym półprzysiadzie.
Tak zwinięta spada prosto w rzeczne fale;
tego nikt się nie spodziewał – skądże! wcale!

I spłynęło z nurtem rzeki młode ciało,
co na moście się na chwilę zatrzymało…
Rzeka szumi, rzeka szemrze, rzeka śpiewa;
za to milczą jak kamienie – wiatr i drzewa.

Gliwice 29.01.2024 r.

Kopciuszek

Kopciuszek
Bronisława Góralczyk

Ubrała sukienkę złotą
I wzuła srebrne trzewiczki
Na główkę włożyła z ochotą
Kapelusz w szare słowiczki

Kląskały szare słowiczki
Kapelusz przecinał powietrze
W słońcu błyszczały trzewiczki
A suknia fruwała na wietrze

To biegła, to czasem skakała
A wiatr jej szeptał na uszko
Że piękna i że wspaniała
Że zawsze ma złote serduszko

Bo miała serduszko złote
Bo siebie innym dawała
Dla siebie – mówiła: Potem…
Dla innych czas zawsze miała

A teraz gdy biegnie radosna
I dumna z sukienki złotej
W serduszku jej śpiewa wiosna
A księżyc mruga za płotem

Ubrana w sukienkę złotą
I w jeden srebrny trzewiczek
Nie wraca do domu z ochotą
Do „matki” i „siostrzyczek”

Tak się cieszyłaś z tych „ciuszków”
I z tych bucików byłaś rada…
Koniec już bajki, Kopciuszku!
Z macochą nie pogadasz!

Gliwice 26.07.2007 r .

Będzie bałwan co się zowie!

Będzie bałwan co się zowie!
Bronisława Góralczyk

Napłynęła ponad miasto chmura szarobiała
i na ciemne dachy domów świeży śnieg nasłała.
A pod lasem – smutnym całym – grupka chłopców stała
i na biały puch spod nieba cierpliwie czekała…

Ledwie zaspa śnieżnobiała urosła przy lesie,
już ci chłopak jeden z drugim kupkę śniegu niesie…
jedna kula, druga kula już uformowana,
a gdy trzecia doń dołączy – będą mieć bałwana!

Teraz tylko dwa węgielki i marchewka spora,
i kamyki na guziki, znalezione wczoraj…
A i gałąź też się przyda, co spadła z jawora.
Będzie bałwan co się zowie!… Wszak to zimy pora!

Gliwice 19.01.2024 r.

Do ciebie szłam…

Do ciebie szłam…
Bronisława Góralczyk

Szłam do ciebie nocą
(Choć już nie wiem po co)
Szłam wiosennym, ciepłym dniem
Wiatr mi włos rozwiewał
Słowik pieśni śpiewał
Między jawą, między snem

Szłam do ciebie nocą
(Choć już nie wiem po co)
Szłam do ciebie w letni dzień
Wiatr kołysał drzewa
Kos mi pieśni śpiewał
Jaśmin rzucał chłodny cień

Szłam do ciebie nocą
(Choć już nie wiem po co)
Szłam w jesiennym blasku gwiazd
Wiatr mi głaskał ręce
Koił ptak w piosence
Księżyc rzucał srebrny blask

Szłam do ciebie nocą
(Choć już nie wiem po co)
Szłam zimowym, chłodnym dniem
Wiatr mnie smagał deszczem
Mrozik chwytał w kleszcze
Między jawą, między snem

Szłam do ciebie, miły
Szłam do ciebie, miły
Szłam do ciebie kilka lat
Wiatr pomylił drogę
Dalej iść nie mogę…
Wracam w swój samotny świat!

Gliwice 21.05.2010 r.

W zimowej szacie

W zimowej szacie
Bronisława Góralczyk

W białe czapy strojne drzewa,
dumne w bieli majestacie,
i ten ptak, co już nie śpiewa –
też w zimowej białej szacie…

Pod pierzynką białą zając,
pod kołderką białą sowa
już do snu się układają…
a śnieg bieli las od nowa…

W białe futro las się wtulił,
w białym puchu leśne ścieżki,
białym duktem pędzi kulig,
parska konik, lecą śnieżki…

W bieli piżam dęby, sosny…
– Czy do snu się układacie?…
– Tak. Pośpimy aż do wiosny,
w tej zimowej białej szacie.

Gliwice 04.01.2012 r.

Czarny motyl (sonet)

Czarny motyl (sonet)
Bronisława Góralczyk

Nieostrożny czarny motyl wpadł przez okno,
a po chwili siadł na stole wśród talerzy.
Potem zrobił coś, w co pewnie nie uwierzysz –
siadł ostrożnie na mej dłoni… i ją cmoknął!

Nagle wzniósł się, rozpostarłszy skrzydła lśniące,
i odfrunął bezszelestnie ponad gankiem.
Wiem, poleciał tam, skąd przybył późnym rankiem –
ku wolności i ku kwiatom hen na łące.

Pozostawił czarny motyl ślad na dłoni;
kształtne serce się odbiło w ślad czerwony,
a ja nie chcę i nie mogę go zasłonić…

Może kiedyś znów zabłądzi w moje strony,
a z mej dłoni nikt go raczej nie przegoni…
więc poczekam na motyla lot szalony.

Dziadek

Dziadek
Bronisława Góralczyk

nie miałam dziadka ale marzyłam
że jest tuż obok że się uśmiecha
że krzyknie do mnie (może gdzieś z nieba)
a czasem nawet o dziadku śniłam

i śmiał się do mnie w tym śnie dziecięcym
i tak serdecznie tulił w ramionach
jak kiedyś babcia (a dziadka żona)
i za to kocham go dziś najwięcej

Gliwice 22.01.2018 r.

Dwie miłości

Dwie miłości
Bronisława Góralczyk

Babunia, choć gaśnie
jak płomień u świecy,
nim słońce zagaśnie,
nim księżyc zaświeci,
wtapiając się w ciszę
i w echo uśpione,
do snu ukołysze
wnuczęta zmęczone.

Czy nocka, czy ranek,
czy ciepło, czy chłód,
dla wnuków kochanych
miłości ma w bród.

A potem do dziadka
babunia pobieży,
bo choć lecą latka
i trudno uwierzyć –
jest ktoś wciąż koło niej
(choć słaby już nieco),
kto tuli jej dłonie,
gdy siedzą przy piecu.

Czy wiosna, czy zima,
czy upał, czy mróz,
przy życiu ją trzyma
ta miłość. – I już!

Gliwice 21.01.2014 r.

Babcia

Babcia
Bronisława Góralczyk

Choć sama już gaśnie
i starość ją gniecie –
nim słońce zagaśnie,
nim księżyc zaświeci,
do snu ukołysze
wnuczęta zmęczone
i wtopi się w ciszę,
jak w echo uśpione…

a rankiem, wśród ludzi
na co dzień jej znanych,
śmiech dzieci ją zbudzi,
śmiech wnucząt kochanych.

Gliwice 21.01.2011 r.

Śnieg spadł

Śnieg spadł
Bronisława Góralczyk

Pobielił stare sosny
Otulił oziminy
I sypnął białym puchem
Na krzewy żurawiny

Luli, luli, cisza
Spokój w leśnej głuszy
Zając skrył się w zaspie
Tuląc zmarzłe uszy

Zaskrzypiał pod butami
Pierzynką legł na rzece
I płatkiem śnieżnej gwiazdki
Przycupnął na powiece

Luli, luli, zima
Śpijcie już zające
Lecą, lecą płatki
Tysiące… tysiące

Gliwice 25.02.2008 r.

Uroki zimy

Uroki zimy
Bronisława Góralczyk

Bieleje od rana
i las i polana
i pole się bieli w oddali

więc zając przykicał
bo biel go zachwyca
i nawet na chłód się nie żali

Choć marzną mu uszy
i skoki (wśród głuszy)
i zaspy go kryją wysokie

on w polu się cieszy
(jak ja wśród pieleszy)
bo zima ma swoje uroki…

Gliwice 13.01.2010 r.

Kołysanka dla maluszka

Kołysanka dla maluszka
Bronisława Góralczyk

Śpij, maluszku… śpij,
bo na niebie
już gwiazdka lśni…

Śpij, maluszku… śpij,
bo już księżyc
się wsparł o drzwi…

Śpij, maluszku… śpij,
bo na rzęsach
już siadły sny…

Śpij, maluszku… śpij,
i w marzenia się skryj.

Gliwice 12.02.2010 r.

Taka miłość

Taka miłość
Bronisława Góralczyk

Zapachniały pomarańcze na półmisku
w urokliwej kawalerce gdzieś w Skarżysku,
a my dwoje, w ciepłym łożu ułożeni
jak młodzieńczo zakochani narzeczeni.

Taka miłość – nie ostatnia i nie pierwsza –
czy się komuś jeszcze kiedyś choć raz zdarzy?
Nawet jeśli ktoś napisze o niej w wierszach,
to ktoś inny o niej nawet nie zamarzy.

Twoje oczy, pełne blasku i oddania
są obrazem i dowodem zakochania,
więc niech niesie nas ta miłość ku niebiosom
takich nagich, wpół objętych oraz boso.

Taka miłość – już ostatnia, a i pierwsza –
nam się raczej po raz któryś nie przydarzy.
Nawet jeśli ktoś opiszę ją w swych wierszach,
to ktoś inny o niej nawet nie zamarzy.

Gliwice 13.01.2024 r.