Archiwum kategorii: Bronisława Góralczyk

Byłam w twoim śnie…

Byłam w twoim śnie…
Bronisława Góralczyk

tak słodko sobie spałaś
a ja pisałam psalmy…
i nagle mnie porwałaś
na ląd gdzie rosną palmy

na palmie nierozłączki
(duecik zakochany)
co sfruną do twej rączki
na znak im dobrze znany

a tuż pod palmą chłopiec
o bardzo ciemnej cerze
piłeczkę w kropki kopie…
to chyba sen! nie wierzę!

ciekawie zwiedzać lądy
i kraje egzotyczne
gdzie strusie i wielbłądy
i szczyty niebotyczne…

w twym śnie bym długo była
i długo bym w nim trwała…
gdybyś się nie zbudziła
gdybyś się nie zaśmiała

dziękuję ci córeczko
żeś w sen mnie swój zabrała
bo nigdy bym Słoneczko
twych pragnień nie poznała…

Gliwice 15.07.2007 r.

Listopad 2

Listopad 2
Bronisława Góralczyk

Gra listopad w berka z deszczem,
w berka z wiatrem miesiąc gra…
co to będzie jeśli jeszcze
do zabawy wejdzie mgła?…

Sinym szalem świat otuli,
otumani setki drzew
i na całej wprost półkuli
słychać będzie smętny śpiew…

Więc listopad niech się spręży,
i choć promyk słońca da
lub błyszczący nocą księżyc,
bym nie była smutna, zła…

Lecz listopad deszczem płacze,
więc odpowiedź jedną mam:
ciepłych dni nie będzie raczej –
już do zimy bliżej nam…

Gliwice 06.11.2013 r.

Tak ponuro i tak cicho się zrobiło…

Tak ponuro i tak cicho się zrobiło…
Bronisława Góralczyk

Tak ponuro i tak cicho się zrobiło,
aż się zdziwił stary staw, zielony cały…
a to deszcz i sina mgła nad stawem płyną,
jakby smutek i tęsknota się spotkały…

Cóż, już jesień – taka szara i zamglona;
ta mi listu nie przyniesie od Amora
(tak jak wiosna – pełna wdzięku i zielona),
lecz nostalgią mnie otoczy smutna pora…

Czas szarości i tęsknoty niepojętej
za złocistym w blasku słońca zboża łanem,
za paletą barw w ogrodach rozkwitniętych –
grać mi będzie, jak ten wiatr, co łkał nad ranem…

Gliwice 19.10.2010 r.

Cóż począć…

Cóż począć…
Bronisława Góralczyk

cóż począć
gdy twarz
już młodością nie grzeszy
a wzrok
nie grzeszy ostrością
i nic cię już w życiu nie cieszy

cóż począć
gdy pamięć
niechybnie zanika
a słuch
niechybnie tępieje
i chęć ci do życia umyka

cóż począć
gdy starość
ucieka przed czasem
a czas
pozbawiony litości
i tak ją dopadnie przed czasem

cóż począć…

usiąść

położyć się

i odpocząć

od ŻYCIA!

Gliwice 14.07.2007 r.

Figiel

Figiel
Bronisława Góralczyk

Wzbudzała podziw płci odmiennej
Śledził ją wzrokiem ten i ów
I o miłości z nią płomiennej
Niejeden marzył pośród snów…

Niejeden zwierzał się w sekrecie:
– Chcę ją poślubić – choćby dziś!
Każdy się kochał w tej kobiecie
Kochał się Antek, Franek, Zdziś…

A Wanda było jej na imię
I miała lat dwadzieścia pięć
Choć poruszała się dość dziwnie
Każdy miał na nią dziką chęć…

Już zazdrościły jej kobiety
Bo jakże było im nie w smak
Że we wsi tylko w niej, niestety
Wszyscy kochają się aż tak…

A po tygodniu wybuchł skandal!
Mężczyznom teraz jest nie w smak
Bo to nie była żadna Wanda…
To figla spłatał… Mietek Ptak!

Gliwice 27.03.2007 r.

Kocham Ciebie!

Kocham Ciebie!
Bronisława Góralczyk

Jam ci kredą do pisania,
tyś mi jest tablicą.

Jam ci dróżką do usłania,
a tyś mi ulicą.

Jam ci piórem jest gęgawy,
tyś mi jest inkaustem.

Jam ci łyczkiem mocnej kawy,
a tyś mi jej haustem.

Ja obłoczkiem na twym na niebie,
a tyś mi chmurzyskiem.

Jam nie warta samej siebie,
a tyś mi jest WSZYSTKIM!
………………. Kocham Ciebie!

Gliwice 06.07.2007 r.

Na rocznicę ślubu

Na rocznicę ślubu
Bronisława Góralczyk

Listopadowy deszczyk gra,
a w bzów alejce – ty i ja.
Ty mnie uśmiechem raczysz wciąż,
a ja szczęśliwa, żeś mój mąż.

I kiedy patrzę czasem wstecz,
jedna mnie tylko dziwi rzecz:
ty się nie zmieniasz; wciąż ten sam,
a ja już stara, zmarszczki mam.

Co dnia przed lustrem widzę, że
czas zrobił swoje (wszak wciąż mknie),
tylko przy tobie w miejscu stał,
jakby się ciebie „starzeć” bał…

Listopadowy wietrzyk gra,
a w bzów alejce – ty i ja.
Ty mnie za rękę trzymasz wciąż,
a ja szczęśliwa, żeś mój mąż.

Gliwice 15.11.2012 r.

Dla Biało-Czerwonej

Dla Biało-Czerwonej
Bronisława Góralczyk

Zatrzymałeś się nagle w pół drogi,
jakby krzyknął ktoś z dala: – STOP!
To iluzja, pędź dalej, mój drogi,
przecież z ciebie na schwał jest chłop!

Biegnij śmiało i zdążaj do mety,
i osiągaj swój ważny cel!
Ja już biegać nie mogę, niestety,
alem strojna w czerwień i biel!

Ten maraton dla Polski przebiegasz,
dziś Jej święto, Jej wielki dzień!
Każdy widzi i każdy dostrzega
twej sylwetki znajomy cień.

Zawalczyłeś znów dla Niej, mój miły,
Ona widzi twój dzielny czyn –
i dziękuję ci dziś z całej siły,
boś ty dla Niej – ciągle Jej syn.

Gliwice 11.11.2023 r.

Jesienny starszy pan

Jesienny starszy pan
Bronisława Góralczyk

obok mego domu starszy pan przechodził
miał na sobie zmięty wyblakły prochowiec
spoglądając ciepło wzrokiem swym uwodził
gotowa już byłam nawet za nim pobiec

wyraz ciepłych oczu jakby mnie poraził
blask bił od nich jasny choć oczy niemłode
nawet okulary które na nos wsadził
nie były potrzebne… dla mnie były młode

ten uroczy człowiek jak symbol jesieni
miał w sobie coś z września i coś z listopada
przygaszoną duszę staruszek odmienił
i nowego sensu memu życiu nadał

Gliwice 25.11.2006 r.

Do jesieni

Do jesieni
Bronisława Góralczyk

O jesieni, jesieni,
wiatr na rękach cię nosi,
deszcz w ramionach cię tuli,
mgła twój welon unosi…
a ty płaczesz, dziewczyno,
i rozpaczasz (bez mała) –
jakby czas twój już minął,
jakbyś odejść już miała…

Nie odejdziesz, jesieni,
i nie znikniesz mi cała…
bo namiastka promieni
jeszcze w astrach została;
i w wazonie się mieni
i na płótnie w sztalugach;
będzie na co popatrzeć;
zima będzie dość długa…

Nim odejdziesz wśród cieni
i nim znikniesz mi cała –
zatańcz walca, jesieni,
i zapomnij już, mała,
żeś wśród resztek promieni
tak żałośnie płakała…

* * *

Więc już nie płacz i nie łkaj, jesieni,
kiedy nagle cię grudzień obudzi,
bo choć miejsce pobytu ci zmieni,
ty jak echo powrócisz do ludzi…

Z wiewióreczką kojarzyć się będziesz,
z tym kasztanem, co spadł mi pod nogi,
i z piosenką, co ściga mnie wszędzie,
bo ją śpiewał ktoś bliski i drogi…

Gliwice 16.11.2009 r.

Strofa dla syna

Strofa dla syna
Bronisława Góralczyk

Niech moja strofa dziś cię, synu, chwali,
niechaj twój portret przystroi obłokiem,
niech błyśnie jasno jak uśmiech z oddali,
jak blask na szybie w jednym z moich okien…

Potem z obłokiem niech popłynie dalej
słowem najczulszym i uczuć woalem,
i niech do ciebie przemówi najprościej,
jak matka twoja, jak twój (zmarły) ojciec.

Synu kochany! Tobie wszelkie chwały
wznoszę ku niebu (w cichości i skrycie),
by serafiny w głos się rozśpiewały,
gdy znicz zapalę na nagrobnej płycie…

Jasne anioły pośród sosen brzmiały,
a płomień znicza się w górę unosił,
jak moje słowa, co do ciebie gnały:
Przyjdź do mnie, dziecko drogie! Matka prosi…

Gliwice 29.10.2019 r .

Nad nimi…

Nad nimi…
Bronisława Góralczyk

Nad nimi
wiatr
żałosną nutę gra
a noc
wtóruje
rzewnym deszczem

Nad nimi
żal
w bezkresną goni dal
a czas
nie zatarł
wspomnień jeszcze

Nad nimi
blask
co łuną w niebo gna
i śpiew
co serca dzwonów
rozkołysał

Nad nimi
szept
co struną rzewną gra
i Bóg
co modłów moich
żar usłyszał

Gliwice 02.11.2007 r.

Nad mogiłą

Nad mogiłą
Bronisława Góralczyk

Nad mogiłą wiatr się skrada,
nad mogiłą siąpi deszcz
i gawędy opowiada,
wplótłszy bluesa w ballad treść.

Powspominał deszcz gawędziarz
moich bliskich z dawnych lat,
których dzisiaj pełno wszędzie;
ich jest teraz wszystek świat.

Wiem, że są i będą ze mną,
chroniąc mnie od rzeczy złych;
czy to w dzień, czy w mroczną ciemność
czuję kontakt z jednym z nich…

Moja mama czuwa stale
i niezmiennie o mnie dba…
a ja czuję się wspaniale –
niech więc bluesa deszcz mi gra.

Gliwice 27.10.2022 r.

Nieuchronność

Nieuchronność
Bronisława Góralczyk

blask słońca odbity w lustrze
obnażył rysy mojej twarzy
zmarszczka przy zmarszczce
podkrążone oczy
blada cera…

tak wkracza powoli
i nieubłaganie
starość

Gliwice 09.10.2020 r.

Jest gdzieś taki dom…

Jest gdzieś taki dom…
Bronisława Góralczyk

Jest gdzieś w kraju taki dom;
dom czerwony, murowany…
On przyglądał sie mym łzom –
ale nie wyleczył rany!

Jest gdzieś w kraju taki dom;
dom nękania i udręki…
On przyglądał się mym łzom –
ale mi nie podał ręki!

Jest gdzieś w kraju taki dom;
dom pogardy i cierpienia…
On przyglądał się mym łzom –
ale nie dał ukojenia!

W snach powraca tamten dom;
dom dzieciństwa straconego…
Czy ktoś ulży moim łzom
w czasie snu niespokojnego?

Gliwice 12.03.2007 r.

O jesieni, jesieni…

O jesieni, jesieni…
Bronisława Góralczyk

O jesieni, jesieni,
spójrz, jak brzózka płacze,
jak sosna maleńka
zanosi się szlochem…
boś trochę za smutna
i za zimna trochę,
a one by chciały inaczej:

żebyś ich gałązek
wiatrem nie targała,
mgłą nie cięła siną,
nie smagała deszczem,
ale ciepłym słonkiem
pieściła i grzała –
zanim mróz i zima
pochwycą je w kleszcze…

Gliwice 08.10.2009 r.

Kaprysy jesieni

Kaprysy jesieni
Bronisława Góralczyk

Taki dzień dziś pochmurny i szary
Jakby jesień kolory zgubiła
A od rana jej służą do pary
Deszcz i mgła, i ten wiatr szaławiła

Nie ma słońca i nie ma humoru
No bo jak tu się cieszyć tą aurą
Gdy od świtu po kresy wieczoru
Dzień się dłuży jak serial z Isaurą

Jesień siną się mgłą opasuje
Albo śniegiem się czasem zabieli
Lecz gdy wiatrem za oknem zaduje
Nie masz nawet spokojnej niedzieli

Oj, nie czas i nie pora narzekać
Jesień wszakże ma przecież swe prawa
Trzeba dać jej więc czas i poczekać
Aż nadejdzie pogody poprawa

Może słońce już jutro zaświeci
I przegoni i chmury, i deszcze
I ucieszy nas, starych, jak dzieci
I nam bodziec do życia da jeszcze

Gliwice 19.11.2021 r.

Jesienią

Jesienią
Bronisława Góralczyk

Jabłka błyszczą na drzewach jak czyste widelce –
sad się cieszy ogromnie, bo dorodne wielce.
A i grusze się stroją (chociaż to nie damy)
i z owoców tak dumne (a my je zjadamy!).

Już kasztany opadły, już chłodniejsze ranki;
nie widać już u dziewcząt ni jednej skakanki,
bo do zabaw nieskore i smutno im teraz,
kiedy jesień ponura słońca żar zabiera.

A czasami i deszczem, i mgłą świat przykrywa –
tak to bywa z jesienią, bo taka już bywa;
jak ziemia poszarzała, jak czapla złotawa
i jako jabłka owe – cierpka i słodkawa.

Gliwice 19.09.2007 r.

Barwy jesieni

Barwy jesieni
Bronisława Góralczyk

Nad lasem owal nieba roztoczył słońca blaski
a chorych drzew kikuty oplotło babie lato
i tylko ptak samotny w powietrzu zawisł w ciszy
szukając swego miejsca na chłodne krótkie dni

Nie słychać jego śpiewu a tylko skrzydeł łopot
raz po raz się unosi w koronach drzew półnagich
gdzie jesień rudowłosa w woalu z mgieł porannych
przechadza się cichutko rzucając nikły cień

Z palety barw przeróżnych wybiera żółć i czerwień
i rzuca je pomiędzy gasnące krzewy jeżyn
a potem między brzozy rozrzuci nieco brązu
nim spadnie z ich gałęzi ostatni zwiędły liść

Gliwice 05.10.2022 r.

Może przyjdzie taki czas…

Może przyjdzie taki czas…
Bronisława Góralczyk

Czy tak dziwny jest ten świat?
Czy to ludzie dziwni są?…
Miast być z sobą za pan brat,
wciąż ze sobą koty drą…

Miast uśmiechów – same łzy.
Miast radości – tylko złość.
Miast przyjaźni – wojny gry…
Ludzie, czy nie macie dość?!

Wszak na miłość miejsce jest
w waszych sercach (Sprawdźcie to!).
Wykonajcie choćby gest,
by ze świata znikło zło…

Może przyjdzie taki czas –
gdy normalny będzie świat
i normalny każdy z nas….
Tylko kiedy? Za sto lat?…

Gliwice 02.05.2007 r.