Archiwum kategorii: Elżbieta Andrzejewska

Ogròd miłości

Ogród miłości
Elżbieta Andrzejewska

W lawendowym pejzażu
Chcę się być
Zespolić z pięknem
Poczuć dobrostan tej chwili.

Dostrzec stokrotkę
Wykluwającą się z ziemi
W obecności przyjaznego trawnika.

Ròże w ròżnorakich odcieniach
sprawiają że szlachetnieją myśli
Ktòre wpływają do wnętrza
By zamieszkać w jego komnatach.

Dumne irysy
Wielobarwne astry
Pachnące piwonie i subtelne maciejki
Wielokwiatowe astry.

Społeczność piękna
Powracająca co lata.

Dobrze jest wspòłgrać z naturą
Usłyszeć muzykę wiatru
Dostrzec łzy deszczu
Płynące leniwie chmury.

Pokochać piękno i dobro
Zwiastujące jesień

To miłość…

czas na miłość

czas na miłość
Elżbieta Andrzejewska

Gdy ktoś i miłość obiecuje
To ja w to wierzę
Bo choć na chwilę chcę pozostać
W lepszym świecie

Lubię być adorowana
Czułym gestem
I słyszeć słowo kocham
Bez podtekstów

Dobrostan tej bliskości
I wszystkie krotochwile
Wpisuje w album pamięci
By pokrzepiało w chwili…

Gdy amor strzałę wyśle
Już po raz kolejny
Uśmiechnę się do siebie
i powiem czas na miłość
Nidy się przecież nie kończy.

Nie wiem

Nie wiem
Elżbieta Andrzejewska

Nie wiem
Czy zdarzy się to
Co drzemie w niszy marzeń
Zaniedbanych

Owo nie wiem
Jest miejscem do zapisania
Twojej obecności
Spotkaniem
Zwyczajnością w byciu razem
Uniesieniem się ponad…

Wiem że tęsknisz
Gdzieś tam
Daleko od ludzi
W sercu lasu
Wzbudzasz w sobie
Pragnienie powrotu

Czekam
I tulę się do białych brzózek
Wiem że rozumiesz
W czekaniu jest siła tęsknoty
Radość spotkania

Wszystkie doznania
Niezauważone
Przywracam wspomnieniem
Tęsknię.

Nic nie obiecuję
Tylko obecność
Na nic nie czekam
Tylko na obecność

Inna

Inna
Elżbieta Andrzejewska

Była liryczna
słaba i mocna
widząca to co ją skłaniało
do pomagania.
Zachwytów dla innych niezrozumiałych
i łez co same płynęły.

Mówili o niej nietuzinkowa
według wzoru powinności
przystając na to że inność
może drażnić jednakowość.

Wmieszała się w tłum pospolitości
i była inna
ciesząc się swoim istnieniem
milczącym uśmiechem akceptacji.

Inni też byli inni.

Śnieg

Śnieg
Elżbieta Andrzejewska

Płatki śniegu
tak nietrwałe
jak myśl ulotna
z trudem pokrywają trawnik
żywopłot i chodnik
jak myśl dobra
utkana z tego co dobre

Pada śnieg
pierwsze wiosenne kwiaty pokrywa
i szybko topnieje
jakby wiosna w nim zapisana
wyzwalała przetrwanie
małego kwiatuszka na trawniku
przed moim domem.

Dobrze jest mieć drobinę piękna
w jeszcze zimowy dzień
na przednówku wiosny
zatopić myśl w ukwieconej łące lada moment.

Bezdomność

Bezdomność
Elżbieta Andrzejewska

Kobieta z pieskiem mija posesję mojego domu
za nią podąża mama z dzieckiem
starzec bezdomny z dorobkiem swojego życia
na wózku dziecięcym
pogubiony młody człowiek.

ilekroć się spotykamy prosi o dwa złote
mówi,że ludzie nie rozumieją bezdomności
ma szklane spojrzenie i mówi ładnym językiem
zawsze dziękuje za zatrzymanie
mówiąc najważniejsze że pani ze mną rozmawia
jakby odczuwał wielką ulgę w powszechnie panującym
deficycie niezrozumienia.

Bezdomność ma tak różnie oblicza
niekiedy jest to bezdomność serca
które nie ma się gdzie ogrzać i bardzo ceni życzliwe słowo
lub nigdy nie zaspokojony głód troski
czy też miłości
którą potęguje utrata miejsca do mieszkania.

Różnie o nich mówią
ale to przecież ludzie
których upośledził los
a raczej przejaw jego nieprzychylności.

Wybrzmiewa muzyka życia
w molowym wymiarze dźwięków
symfonii pojedynczego życia
nad którym można się pochylić
i warto.

Tak nie wiele trzeba
Tak niewiele…

Marzenia

Marzenia
Elżbieta Andrzejewska

Marzenia

Tajemnica ich spełnień
spowita niespodzianką
której nie sposób przewidzieć
wybierając się w podróż spełnienia.

Jestem w podróży

Dama życia

Dama życia
Elżbieta Andrzejewska

Nie miała już długich rąk
do dźwigania siatek
wyrosła z powinności
by przyjąć swoją kobiecość
bez słowa muszę.

Uskrzydlało ją chcę
wydobyte ze starych schematów
jaka powinna być.

Była piękna
sama w sobie
rzeźbiona każdym doświadczeniem
w którym dzielność
pozwalała jej witać kolejny dzień.

Bliskość ze sobą
wspierała jej kruchość i delikatność
tak często wystawiana na próbę.

Szła spokojnym rytem
w dalszy ciąg losu wciąż inspirowana chceniem.

Była piękna.

Czekanie

Czekanie
Elżbieta Andrzejewska

Asceza gałęzi
przed narodzeniem się pierwszego listka
zdaje się mówić głosem
ciszy rodzenia

Słońce dotyka nagości
smukłych nitek brzozy
biel kory
zachęca do wsłuchania się w rytm
czekania na wiosnę.
Otulenie się liśćmi.

Jak dobrze że wiosna przychodzi zawsze
by wzrok zatopić w zieleni i wszechobecnych barwach
przyjąć wytchnienie.

Ulotny motyl muśnie dłoń
na tle niebieskości poszybują ptaki
zaśpiewa i zatańczy las.

Przyjmę dar natury
żeby zespolić się z pięknem.
Odpocząć.

Minął rok

Minął rok
Elżbieta Andrzejewska

Minął rok

Ból nie ustal
Oczodoły miast
W pustce opuszczenia
Po napaści
Jak niemy świadek okrucieństwa
Wymownie milczą.

Ukraina płacze pojedynczym losem człowieka
Żyzną ziemią
Nie poddana niewoli wojny
Co dnia wskrzeszana nadzieją
każdego ukraińskiego serca.

Wygra
Na pewno wygra
I wtedy zacznie powstawać z ruin
Dzień po dniu
W którym zjednoczeni w pomocy
Damy radę
By świat na powrót usłyszał
Głos Boga
Który zwycięża tam
Gdzie chęci zabijania
Przyświeca unicestwienie narodu
Wybranego do wolności.

Ukraina zwycięży
I powrócą Ci co tułają się po świecie
By przetrwać
By odbudować obolały dom
Smutny i cierpiący obraz wielu miejsc.

Powrócą wszyscy
By powstało z martwych miejsce
Piękno życia
By zwyciężyła nadzieja
W ponowne zaistnieniu
Na mapie świata i ludzkich serc
Wyzwolonych z ogromu cierpienia.

Ukraina zwycięży
Na pewno zwycięży.

Dzielność tego narodu uwieczniona
W twórczości wielu
uwieczni ten czas
Jak żywy dar
Człowiek człowiekowi
W aspekcie okrucieństw
Ale też dobroci
W solidarnym uczestniczeniu
W historii ogromu zła.

Ukraina zwycięży
Wòówcas
Ucichnie w ludziach płacz.

Minął rok

Minął rok
Elżbieta Andrzejewska

Minął rok
Od łez i strachu
Które w nas trwają
Cierpieniem tych co odeszli
Po nieludzkiej napaści na życie
Wciąż zagrożone okrucieństwem
P… za którym idą ślepcy otumanieni
Ruską propagandą.

Oczodoły miast
Puste smutkiem ludzkiego losu
Który zawisł na wątłej nici życia
Nie tracąc nadziei
Pomimo wszystko…

Nie umiem dobrać słów
Do cierpienia ktòre

Elemelek

Elemelek
Elżbieta Andrzejewska

Wróbelek tan z Elemelków
na gałązce czekającej a liście
stąpa ostrożnie
wprawiając ciałko w ruch
obraca się w kółko.
Tworzy obraz ruchem materii
opromienia wspomnienia.

Obraz w kadrze
ma płynne ramy czasu
i ręce duszy
w kruchości
subtelnie utkanej z nitek piękna
czekającego na kwiaty.

Przenosi obraz do wnętrza
czerpie życiodajne siły
z dobra natury
zespalając siebie z wszechświatem.

Natura
jakże pojemne słowo
doprasza się o właściwe sobie miejsce
w obrazie świata i sercu czasu
twórcy nadziei
i nowych sensów
spowitych wiarą.

Obraz ma przedsmak nieba
skrzydło ptaka
niczym Anioła
spoczywa na mojej dłoni.

Trwam w pęknie

Jest sobie życie

Jest sobie życie
Elżbieta Andrzejewska

Jest sobie życie

Nie ambitnie
Nie tuzinkowo
Nie poddano zbytnio
Osobie
Osobom.

Intymnie
Z odwagą
I nie przesadną skromnością
Nie na pokaz
I nie na wynos.

Jest sobie życie.

Ma się dobrze
Nic nie udaje
Nie łasi się do tęsknot
I niespełnień
I tego co trąci bylejakością.

Śmiało sięga po szczęście.

Jest w nim obecne.

On

On
Elżbieta Andrzejewska

Odejście to tylko zmiana
miejsca na mapie serca
kwiaty i tak zakwitną na szarości.

Łzy w roztargnionym uśmiechu.

Od tamtego dnia
peron drugi nigdy nie jest pusty.

Nasze spotkanie ma spojrzenie dwóch czasów.

Pamięć

Pamięć
Elżbieta Andrzejewska

Nikłym uśmiechem
wobec życia
stwarzała świat wiary
w Boga.
Rozumiała
więcej niż mówiła.

Pamięć moja
skąpo odziana w spotkania
weszła o świcie do domu
spod dziesiątki.

Stąpam na palcach
by nie spłoszyć odejścia.
Zapamiętuję obraz z Biblii.

Przecież jest tam mieszkań wiele.

Łza ukołysana cichnie
w kołysce snu
jak dziecko rodzące się do wieczności.

W krainie
dusz nie przeszkadza już ciało.
Nie przeszkadza.

W bezdeszczowych ogrodach
miłość podlewa kwiaty.

My

My
Elżbieta Andrzejewska

My

Ptak nam usiadł na stoliku
Płatek róży na policzku
I biedronka na paznokciu
Kot się łasi

Mrużysz oczy
To od słońca
Parę piegów
Trochę zmarszczek

To co warto
To być razem
Choć niekiedy
Na dwóch brzegach

Ja os0bna
Ty osobny

Nie mów jeszcze o miłości

Słowa tylko przeszkadzają
Chłonąć to co jest ulotne
Wolę dotyk twojej dłoni
Twoje ramię

Czas mam przecież zawsze sprzyja
Jeśli zechcę
Jeśli zechcesz

Podróż

Podróż
Elżbieta Andrzejewska

Mówisz mi że wszystko dobrze
robiąc długie pauzy pomiędzy słowami
ja zaś wiem że drżysz wewnętrznie
żeby nie spłoszyć kolejnego dnia
przeżyć to przed czym nie chcesz uciec

Słucham pauz
które wypełniam modlitwą
z powodu wiary i rozumienia

Była przecież w tak wielu miejscach
wewnętrznych miast i pustyń
już wtedy czułam że Cię spotkam
że będę tutaj

Nie pytam o nic żeby nie spłoszyć milczenia
jakże cennego w czasach nadmiaru łow i deklaracji
jesteś bezpieczna gdziekolwiek jesteś
świadoma siebie i tej zależności
która bierze się ze słów
Jezu Ufam Tobie

Wie że u Ciebie słonecznie i gwarno
jesteś przecież w kraju słów które tworzą mosty
pomiędzy ludźmi w zewnętrznym wymiarze bycia

Tęsknię do ciepłych dni nad morskim brzegiem wielu mórz

Tęsknota jest dobra i miłość jest dobra
przecież to oczywiste
a jednak trzeba sobie przypominać.

Rozstanie

Rozstanie
Andrzejewska Elżbieta

Tak wiele wniosłaś
W żyć wiele
A nieobecność nie ma nic do rzeczy

Jesteś cząstką tak wielu istnień
W świetle tej prawdy
Ktòra sprawia dobro
Uśmiechem i gestem
Przeradza w miłość słowo
Jestem

Pamiętam dobrze
Dzień Twoich zaślubin
Kwiaty we włosach
Spojrzenie dwòch światòw

Pamiętam szczęście.

Dotyk

Dotyk
Elżbieta Andrzejewska

Róża w tobie kwitnie
ta z rosą
która wyszła z mgły
jak ty
barwna kolorami wiosny
ubrana w nadzieję jak w kwiaty
z pierwszych zauroczeń
aż po zmierzch
obecnego teraz.

Bądź kwiatem każdej wiosny
wplecionym w wydarzenia
czterech pór roku.

Bądź kwiatem zimą.