Marzenia
Elżbieta Andrzejewska
Marzenia
Tajemnica ich spełnień
spowita niespodzianką
której nie sposób przewidzieć
wybierając się w podróż spełnienia.
Jestem w podróży
Dama życia
Elżbieta Andrzejewska
Nie miała już długich rąk
do dźwigania siatek
wyrosła z powinności
by przyjąć swoją kobiecość
bez słowa muszę.
Uskrzydlało ją chcę
wydobyte ze starych schematów
jaka powinna być.
Była piękna
sama w sobie
rzeźbiona każdym doświadczeniem
w którym dzielność
pozwalała jej witać kolejny dzień.
Bliskość ze sobą
wspierała jej kruchość i delikatność
tak często wystawiana na próbę.
Szła spokojnym rytem
w dalszy ciąg losu wciąż inspirowana chceniem.
Była piękna.
Czekanie
Elżbieta Andrzejewska
Asceza gałęzi
przed narodzeniem się pierwszego listka
zdaje się mówić głosem
ciszy rodzenia
Słońce dotyka nagości
smukłych nitek brzozy
biel kory
zachęca do wsłuchania się w rytm
czekania na wiosnę.
Otulenie się liśćmi.
Jak dobrze że wiosna przychodzi zawsze
by wzrok zatopić w zieleni i wszechobecnych barwach
przyjąć wytchnienie.
Ulotny motyl muśnie dłoń
na tle niebieskości poszybują ptaki
zaśpiewa i zatańczy las.
Przyjmę dar natury
żeby zespolić się z pięknem.
Odpocząć.
Minął rok
Elżbieta Andrzejewska
Minął rok
Ból nie ustal
Oczodoły miast
W pustce opuszczenia
Po napaści
Jak niemy świadek okrucieństwa
Wymownie milczą.
Ukraina płacze pojedynczym losem człowieka
Żyzną ziemią
Nie poddana niewoli wojny
Co dnia wskrzeszana nadzieją
każdego ukraińskiego serca.
Wygra
Na pewno wygra
I wtedy zacznie powstawać z ruin
Dzień po dniu
W którym zjednoczeni w pomocy
Damy radę
By świat na powrót usłyszał
Głos Boga
Który zwycięża tam
Gdzie chęci zabijania
Przyświeca unicestwienie narodu
Wybranego do wolności.
Ukraina zwycięży
I powrócą Ci co tułają się po świecie
By przetrwać
By odbudować obolały dom
Smutny i cierpiący obraz wielu miejsc.
Powrócą wszyscy
By powstało z martwych miejsce
Piękno życia
By zwyciężyła nadzieja
W ponowne zaistnieniu
Na mapie świata i ludzkich serc
Wyzwolonych z ogromu cierpienia.
Ukraina zwycięży
Na pewno zwycięży.
Dzielność tego narodu uwieczniona
W twórczości wielu
uwieczni ten czas
Jak żywy dar
Człowiek człowiekowi
W aspekcie okrucieństw
Ale też dobroci
W solidarnym uczestniczeniu
W historii ogromu zła.
Ukraina zwycięży
Wòówcas
Ucichnie w ludziach płacz.
Minął rok
Elżbieta Andrzejewska
Minął rok
Od łez i strachu
Które w nas trwają
Cierpieniem tych co odeszli
Po nieludzkiej napaści na życie
Wciąż zagrożone okrucieństwem
P… za którym idą ślepcy otumanieni
Ruską propagandą.
Oczodoły miast
Puste smutkiem ludzkiego losu
Który zawisł na wątłej nici życia
Nie tracąc nadziei
Pomimo wszystko…
Nie umiem dobrać słów
Do cierpienia ktòre
Elemelek
Elżbieta Andrzejewska
Wróbelek tan z Elemelków
na gałązce czekającej a liście
stąpa ostrożnie
wprawiając ciałko w ruch
obraca się w kółko.
Tworzy obraz ruchem materii
opromienia wspomnienia.
Obraz w kadrze
ma płynne ramy czasu
i ręce duszy
w kruchości
subtelnie utkanej z nitek piękna
czekającego na kwiaty.
Przenosi obraz do wnętrza
czerpie życiodajne siły
z dobra natury
zespalając siebie z wszechświatem.
Natura
jakże pojemne słowo
doprasza się o właściwe sobie miejsce
w obrazie świata i sercu czasu
twórcy nadziei
i nowych sensów
spowitych wiarą.
Obraz ma przedsmak nieba
skrzydło ptaka
niczym Anioła
spoczywa na mojej dłoni.
Trwam w pęknie
Jest sobie życie
Elżbieta Andrzejewska
Jest sobie życie
Nie ambitnie
Nie tuzinkowo
Nie poddano zbytnio
Osobie
Osobom.
Intymnie
Z odwagą
I nie przesadną skromnością
Nie na pokaz
I nie na wynos.
Jest sobie życie.
Ma się dobrze
Nic nie udaje
Nie łasi się do tęsknot
I niespełnień
I tego co trąci bylejakością.
Śmiało sięga po szczęście.
Jest w nim obecne.
Pamięć
Elżbieta Andrzejewska
Nikłym uśmiechem
wobec życia
stwarzała świat wiary
w Boga.
Rozumiała
więcej niż mówiła.
Pamięć moja
skąpo odziana w spotkania
weszła o świcie do domu
spod dziesiątki.
Stąpam na palcach
by nie spłoszyć odejścia.
Zapamiętuję obraz z Biblii.
Przecież jest tam mieszkań wiele.
Łza ukołysana cichnie
w kołysce snu
jak dziecko rodzące się do wieczności.
W krainie
dusz nie przeszkadza już ciało.
Nie przeszkadza.
W bezdeszczowych ogrodach
miłość podlewa kwiaty.
My
Elżbieta Andrzejewska
My
Ptak nam usiadł na stoliku
Płatek róży na policzku
I biedronka na paznokciu
Kot się łasi
Mrużysz oczy
To od słońca
Parę piegów
Trochę zmarszczek
To co warto
To być razem
Choć niekiedy
Na dwóch brzegach
Ja os0bna
Ty osobny
Nie mów jeszcze o miłości
Słowa tylko przeszkadzają
Chłonąć to co jest ulotne
Wolę dotyk twojej dłoni
Twoje ramię
Czas mam przecież zawsze sprzyja
Jeśli zechcę
Jeśli zechcesz
Podróż
Elżbieta Andrzejewska
Mówisz mi że wszystko dobrze
robiąc długie pauzy pomiędzy słowami
ja zaś wiem że drżysz wewnętrznie
żeby nie spłoszyć kolejnego dnia
przeżyć to przed czym nie chcesz uciec
Słucham pauz
które wypełniam modlitwą
z powodu wiary i rozumienia
Była przecież w tak wielu miejscach
wewnętrznych miast i pustyń
już wtedy czułam że Cię spotkam
że będę tutaj
Nie pytam o nic żeby nie spłoszyć milczenia
jakże cennego w czasach nadmiaru łow i deklaracji
jesteś bezpieczna gdziekolwiek jesteś
świadoma siebie i tej zależności
która bierze się ze słów
Jezu Ufam Tobie
Wie że u Ciebie słonecznie i gwarno
jesteś przecież w kraju słów które tworzą mosty
pomiędzy ludźmi w zewnętrznym wymiarze bycia
Tęsknię do ciepłych dni nad morskim brzegiem wielu mórz
Tęsknota jest dobra i miłość jest dobra
przecież to oczywiste
a jednak trzeba sobie przypominać.
Rozstanie
Andrzejewska Elżbieta
Tak wiele wniosłaś
W żyć wiele
A nieobecność nie ma nic do rzeczy
Jesteś cząstką tak wielu istnień
W świetle tej prawdy
Ktòra sprawia dobro
Uśmiechem i gestem
Przeradza w miłość słowo
Jestem
Pamiętam dobrze
Dzień Twoich zaślubin
Kwiaty we włosach
Spojrzenie dwòch światòw
Pamiętam szczęście.