Archiwum kategorii: Helena Szymko

Miłość bez wzajemności

Miłość bez wzajemności
Helena Szymko

Gdy się zatracisz dla kochania –
spokój i rozum dla niego stracisz
zapragniesz wypełnić serca pustkę
energią uczuć i namiętności
a z drugiej strony napotkasz
na zwyczajny brak czułości
i chociaż twoje serce płonie

a ciało zżera siła tęsknoty
ty samobójczo się zatracasz
w miłości bez wzajemności
jedynym wyjściem z tego impasu
jest czas – co leczy rany
wyciszy ból złamanego serca
dając szansę – nowej miłości

Po barwach tęczy

Po barwach tęczy
Helena Szymko

Pójdę do ciebie po barwach tęczy –
poślę ci uśmiech pełen szczerości
spojrzę w ci w oczy – otulę oddechem
będziemy cieszyć się chwilami bliskości
potem spoczniemy na brzegu tęczy
oczekując spełnienia swych pięknych marzeń
tych najpiękniejszych, co radość niosą
barwą miłości malują życie

dostarczając sercu cudownych wrażeń
a gdy już spełnią się nasze marzenia
szczęśliwi razem powrócimy na ziemię
pójdziemy tam – gdzie srebrzy się rosa
słońce rankiem pieści czule pąki kwiatów
blaskiem promieni ziemi dotyka
a ponad nami – unosi się z wiatrem
wybrzmiewająca przyrodą
cichutka muzyka

Bez i magnolie

Bez i magnolie
Helena Szymko

Gałązka bzu którą mi dałeś –
majem pachniała
Ty z tą gałązką serce oddałeś
mówiłeś proszę to tylko miałeś
ale jak za to ty mnie kochałeś
miłości chwile niepowtarzalne
z gałązką bzu jakże realne
zielone liście kwiaty otulały
bzy i magnolie zapachem odurzały

mówiłeś kocham – mówiłeś miła
tak dawno temu kiedy to było
bez i magnolie zawsze uwielbiałeś
byliśmy młodzi i tak szczęśliwi
a Ty – tyle w sobie uroku miałeś
ten czas na zawsze utkwił mi w pamięci
i serce drżące na dawną miłość
lata mijają życie nadal się kręci
tylko tych wspomnień żaden czas nie zmieni
że kiedyś – połączyła nas
prawdziwa miłość

Miłość

Miłość
Helena Szymko

Miłość – to wielka niewiadoma
jak w matematyce równanie
krąży po czasoprzestrzeni
szukając dla siebie przystani
a gdy już ma dość krążenia
ląduje na planecie ziemi
wnikając w umysł człowieka
robi w nim zamieszanie
przepełnia emocjami
które zwą się –
zakochaniem

Dla Ciebie

Dla Ciebie
Helena Szymko

Dla Ciebie – kwiaty pragnień i marzeń
pełno cudownych życia wrażeń
pola dojrzałym zbożem pachnące
poranna rosa srebrzysta na łące
dla Ciebie – wrzosy pieszczone mgłami
słońce tulone w dolinie górami
wiatr, co pachnie wolnością
tęsknotą wspomnień powiewa
grając na skrzydłach ptaków –
melodię życia wybrzmiewa

Czas wypoczynku

Czas wypoczynku
Helena Szymko

Lato – jak sączący się napój bogów
spływa na nas błogością upalnych dni
wzbogaca i uspakaja
zachwyca malowniczymi okolicami
otaczającą dzikością przyrody
błogie dni spędzane na łonie natury
sprawiają – że czujemy się
wypoczęci i pozbawieni stresu
promienie słońca działają kojąco
skóra pozbywa się negatywnej energii

lubię zapach ziemi porośniętej dzikimi roślinami
kwiaty zdobiące zielonych traw kobierce
nawet źdźbła traw w swojej prostocie są tak urokliwe
na niebie szybujące podróżniczki
ich pióra mienią się w blasku iskrzącego słońca
swą obecnością – oznajmiają bliskość morza
pomimo upału czas jakby się zatrzymał
tylko w oddali – słychać
zanikające odgłosy mojego miasta

Z nadzieją na jutro

Z nadzieją na jutro
Helena Szymko

Gdy zapada zmrok – świat osłania noc
księżyc w pełni coraz jaśniej świeci
nie boję się – bo w ciszy tej nocy
wciąż słyszę twój ciepły czuły głos
i choć to tylko trzepot skrzydeł ćmy
twoje słowa tęsknotą brzmią
bez ciebie wszystkie chwile są ponure

za oknem jesień układa melancholijne myśli
mój wiersz – jak pejzaż z mojego snu o tobie
rozłożył się na złocistych liściach klonu
jego strofy drżą, gdy wiatr je pieści czule
kolejna świeca gaśnie zapada cisza
myśli milkną w głowie
zasypiam – w tęsknocie za tobą
z nadzieją na jutro

Zamki z piasku

Zamki z piasku
Helena Szymko

W złocistym słońca blasku, budujmy zamki z piasku
bawmy się marzeniami z naszymi pociechami
prośmy fale do tańca, by wirować z nami chciały
i w morskiej kąpieli kroku nam dotrzymały
naszych dzieci marzenia, powinny być do spełnienia
bo kiedy dorosną, będą jak ogród wiosną
pełni fantazji i marzeń – fantazja jest skarbcem duszy
dorosłym i dzieciom barwne życie wróży
można się wznieść na jej skrzydłach
pokonywać wszelkie życia burze
i wciąż ulatać – w umysłu podróże

18.sierpnia 2010r

Upojenie Tobą

Upojenie Tobą
Helena Szymko

w twoim czułym spojrzeniu –
niezbadana głębia tajemnic
moja dusza wciąż głodna ciebie
nie pozwól by uschła jak liście w czerwieni
czar twoich ust wprawia mnie w drżenie
a delikatny dotyk dłoni – przenika
dreszczem spragnione ciebie ciało
chciałbym zatopić się w tobie
jak owad w bursztynie
dotykać – pieścić, sycić się tobą
by pragnieniu stało się zadość

Na obozie

Na obozie
Helena Szymko

pamiętam tamte chwile –
czuwanie na warcie
niewinne zauroczenie
przy blasku księżyca
twoje ciepłe spojrzenie
wokół tuzin namiotów
snem otuleni druhowie
my w gwiazdy zapatrzeni
myśleliśmy o sobie

nasze częste wypady
pełne przeżyć i przygód
gdy chadzaliśmy na zwiady

było w nas tyle wiary
wciąż zawierane przyjaźnie
na ustach uśmiech i pieśni
przy dźwiękach starej gitary
jak dobrze by było znowu
pójść tam gdzie nogi poniosą
leśnymi ścieżkami czy szosą
wciąż bratać się z przyrodą
odczuwać siłę młodości
i wciąż mieć duszę młodą

Kwitnące kasztany

Kwitnące kasztany
Helena Szymko

Młodzieńczych lat odległe to czasy –
gdy życie scenariusz młodości pisało
radosny gwar w pobliżu domu
i dziewczę które na ciebie czekało
pojawiałeś się zawsze oczekiwany
przy wejściu starego podmiejskiego kina
obok niego kwitły kasztany
i biegła do ciebie stęskniona dziewczyna

cóż za radosne to były chwile
ty w swym mundurze tak okazałym
spacerowaliśmy ulicami miasta
wszystkie dziewczyny spojrzenia ci słały

a potem, trzymając się czule za ręce
przemierzaliśmy aleje zacisznego parku
uliczne lampiony świeciły jasno
zapach maciejki unosił się słodki
i zasypiało powoli miasto
serce dziewczyny i młodego kadeta
w tej letniej ciszy tak sobie bliskie
biły jak dwa kościelne dzwony
promieniując energią gorących uczuć –
młodzieńczych lat to był czas szalony

Lato

Lato
Helena Szymko

lato – jak dobrze cieszyć się tobą
wychodząc ci naprzeciw
ty jesteś, najpiękniejszą roku ozdobą
najcudowniejszym z dwunastu miesięcy
przystrajasz się w barwy przyrody
wonnością kwiatów upajasz
dodając ciału wigoru
najczulsze struny serca nastrajasz

tak miło delektować się słońcem i wodą
pod parasol skryć przed ciepłym deszczem
tańcząc w kroplach diamentowego deszczu
w blasku bursztynowego słońca
radować chwilami które nam pozostały
z naręczem maków i chabrów, przez pole wędrować
chłonąć cały ten urok – letniego upalnego miesiąca

Człowiek

Człowiek
Helena Szymko

człowiek – usidlony w sieci pajęczych myśli
zagubiony w toku negatywnych zdarzeń
wykorzystany przez życie, ignorowany przez bliskich
ulega pokusom nie do odwrócenia
brnie coraz bardziej w pochłaniającą go pustkę
nie myśląc o tym , co go tam czeka
był sobie człowiek kwitnący radością
z biegiem lat pozostał – tylko cień człowieka

Noc

Noc
Helena Szymko

Nieuchwytne gwiazdy – goniące marzenia
po nieboskłonie nieba
wśród ciemności nocy
szukasz gwiazdy swych marzeń
cisza przerwana krzykiem
ptaki nocy spłoszyła
pies wyjący do księżyca, jak wilkołak
którego pełnia zachwyca
bezlistne drzewa – rysują cieniem
na granacie nieba
poświatą księżyca malując –
grozę nocy ukazują

Szept miłości

Szept miłości
Helena Szymko

Trudno jest miłość –
wyrazić tylko słowami
ona jest ponad wszystko
otacza nas zewsząd
jak cudowny aromat
unosi się nad nami
próbując przekazać nam
mową kwiatów –

otaczającą przyrodą
życzliwością bliźniego
że zawsze jest w pobliżu
wystarczy tylko
rozglądnąć się dyskretnie
otworzyć przed nią serce
a ona na ucho –
kocham cię szepnie

Ogród

Ogród
Helena Szymko

W moim dzikim ogrodzie –
dziko się rządzi przyroda
rośliny rosną na opak
pełna natury swoboda
floksy swe białe kwiaty
przez płot wychylają
cudownym zapachem
przechodniów odurzają

na siatce dzika róża
rozłożyła się cała
jakby dla siebie
zbyt mało miejsca miała
gladiole dziwacznie
ziemi się kłaniają
stokrotki małe główki
z cienia wychylają

na dziką czereśnię
wróble się zlatują
słodkie jej owce
z drzewa wydziobują
w moim dzikim ogrodzie
żyją jeże i mrówki
dojrzałymi główkami
chwalą się makówki
co dzień obserwuję
tę dzikość przyrody
w moim dzikim ogrodzie –
ma ona dość swobody

W zapachu mięty i tataraku

W zapachu mięty i tataraku
Helena Szymko

Lato rozkwita barwami tęczy –
urocze ziemi tworzy pejzaże
przecudną wonią kwiatów urzeka
jest specyfikiem natury w darze
sprawia nam radość leśną konwalią
błękitem chabrów czerwienią maków
na działkach w ogrodach czuć zapach mięty

brzegi jezior – przyozdobione
w żółte kosaćce szable tataraku
lato – cudami przyrody czaruje
pozbawia stresu oczyszcza umysł
piękną pogodą manifestuje

czerwiec – miesiącem jest wypoczynku
na wybrzeżach morza i wodach jezior
ten żar słoneczny to uśmiech lata
po prostu za nic nam lato funduje
a człowiek podziwia ten urok natury
który z zachwytem chłoną jego oczy –
ona go z przyrodą jednoczy

Dla nas zdobędę świat

Dla nas zdobędę świat
Helena Szymko

Dla nas zdobędę cały świat-
pokonam życia trud
przeczekam jak w uśpieniu kwiat
czarne me myśli rozwiewa wiatr
porywa nas rozkoszy nurt
wir naszych ciał miłości kult

ty powietrzem ja dla ciebie wodą
bez ciebie miły nie ma mnie
rozpływam się jak we mgle
popłyńmy tam, gdzie poniesie wiatr
będziemy wciąż odkrywać świat
popłyńmy tam, gdzie niesie wody bieg
fale biją o złoty plaży brzeg –
popłyńmy tam

PLAC POD LIPAMI

PLAC POD LIPAMI
Helena Szymko

Na plac spadały – dojrzałe kasztany
kusiły blaskiem błyszcząc pod drzewami
pamiętam z dzieciństwa – Plac pod lipami
tylko trzy lipy rosły
reszta drzew z kasztanami
na placu stara studnia
mieszkańcom wodę fundowała

wrzawa, zabawy uśmiechy dzieci –
patrzyłam oczyma dziecka
na wszystko co się wokół działo
mimo tych lat co minęły
serce zapamiętało

teraz kiedy tam wracam
wszystko się tam zmieniło
nie ma radości wrzawy
jakby dzieci nie było
lecz drzewa nadal rosną
i plac upiększają

wiosną – obsypane
słodkim białym kwieciem
radość oczu sprawiają
do dziś nie wiem dlaczego
skąd taka nazwa się wzięła
Plac pod lipami
powinien mieć nazwę –
Plac pod kasztanami

Krople deszczu

Krople deszczu
Helena Szymko

Na gałęziach – drzew
igrają światłem
diamentowe ogniki
smutek dnia rozjaśniają
spływając z nieba
gałęzi się czepiły
w romantyczny nastrój
przechodniów wprawiły