Archiwum kategorii: Helena Szymko

Tęsknota

Tęsknota
Helena Szymko

Choćbym malować miała kolorami nieba –
duszę ukoić ci chciała całym kwieciem świata
to już nie powróci miłość utracona
tylko pięknym wspomnieniem pozostanie ona
najpiękniejszym ze wspomnień na tej naszej ziemi
która ci zabrała to co drogim było
pięknym kwiatem życia – co zwie się miłość
pięknem utraconym dla duszy stroskanej
słodkim jej zapachem, delikatnego kwiatu frezji
magiczną tęsknotą poetycznej finezji

Rysunek Dziecka

Rysunek Dziecka
Helena Szymko

Pociągnięte kreską słońca –
niebo na szkolnym zeszycie,
barwą złota się rumieni,
coraz dalej rozprzestrzenia,
widać cały urok ziemi.
Cała ziemia ukwiecona,
pełna barw, ciepłych odcieni,
ręka dziecka kredką kreśli,
choć nierówno, nic nie szkodzi,
za to mnóstwo tu miłości

do przyrody i natury,
a najwięcej jest radości,
że słoneczko się uśmiecha,
smutek dziecka gdzieś zanika,
kiedy pani stawia stopnie
pociągnięte kreską słońca,
za rysunek pełen blasku,
wielką szóstkę do dziennika.

Boże spoglądasz na świat

Boże spoglądasz na świat
Helena Szymko

Boże spoglądasz z góry oczyma smutku
myśląc – jak bezmyślnie
niszczą świat swoimi postępami
jak długo jeszcze Twoja litość
będzie dla nas usprawiedliwieniem
kiedy wreszcie każdy rozliczy się
ze swych uczynków i mrocznym sumieniem
wciąż ślesz przestrogi do opamiętania

byśmy cenili dobro natury
bo tylko ona, jest naszym wybawieniem
nasza planeta kurczy się z życiodajnych zasobów
a kiedy już nic nie pozostanie do ofiarowania
człowiek zacznie niszczyć drugiego człowieka
bez nadziei na przyszłość –
bo przyszłość, przestanie już ludzkość czekać

To był cudowny czas

To był cudowny czas
Helena Szymko

Rozumieliśmy się bez słów –
wierzyłam w ciebie
czarującym uśmiechem
powagą twoich słów
zauroczona byłam
parna noc i tylko my
księżyc zakwitał w pełnię
zapach maciejki nocą

ciepły dotyk twoich rąk
i gorące pocałunki
czułam jak wiruje świat
gwiazdy lśniły na niebie
żyliśmy marzeniami
mieliśmy wszystko
czego nam było trzeba –

Melodia serc

Melodia serc
Helena Szymko

Melodia naszych serc –
budzi mnie ze snu każdego poranka
tylko twoich oczu spojrzenie
rozbiera moje najskrytsze myśli
tylko ty, pobudzasz moje zmysły
zapachem zerwanej z ogrodu róży
w każdej minucie o każdej porze

moje myśli wnikają w twoje
kiedy noc nas otula gwiezdnym kobiercem
księżyc nuci do snu naszych serc melodię
zjednani nierealnym snem – błądzimy
tylko sobie znanymi ścieżkami
by się nasycić sobą –
naszymi zmysłami

Pora kwitnących jabłoni

Pora kwitnących jabłoni
Helena Szymko

nastała pora wszelkiego kwitnienia –
łąki i pola tworzą barwne kobierce
delikatnym kwieciem upstrzone owocowe drzewa
by potem – radować złocistym owoców rumieńcem
bladoróżowe płatki z ciepłym wiatrem wirują
pieszczone słońcem zroszone deszczem
w maju – cała przyroda potrafi tworzyć cuda
nasz kraj – to kraina kwitnących jabłoni
a na nich ptaków bez liku

rosną one w sadach na działkach w ogrodach
obdarowując nas plonami
te różnorodne odmiany drzew owocowych
są bankiem witamin które spożywamy
w moim ogrodzie kwitną jabłonie
ich woń się unosi daleko

opadające płatki pokrywają ziemię
pełno ich pod stopami
ja zapatrzona w ten urok przyrody
wędruję ścieżkami wspomnień
wspominam chwile kiedy byłeś blisko
obserwując barwne motyle na drzewach
teraz ten widok i miłość przyrody-
wszelkie smutki przyćmiewa

Miłość Matki

Miłość Matki
Helena Szymko

miłość kochającej matki –
to niezgłębiona studnia uczuć
pieszczota delikatnych jej dłoni
gdy tuli do serca swoje dziecię
lub gdy zachoruje
łzy nad jego kołyską roni
jej zachwyt gdy wypowie
pierwsze słowo – mama

kiedy stawia pierwsze kroki
lub raczkuje na dywanie
serce kochającej matki
darzy swoje dziecko
najsilniejszą z miłości
od pierwszego dnia narodzin –
do czasów dojrzałości

Wierzbo płacząca

Wierzbo płacząca
Helena Szymko

przeglądasz się w błękicie wody –
kąpiesz w niej młodziutki witki
dodając sobie urody
rozłożystą koroną
ubarwiasz krajobraz dokoła
jesteś tym miejscem na ziemi
gdzie można przysiąść i zasnąć

a budząc się w twoim cieniu
chcieć życie zaczynać od nowa

twój cień przydatny jest ludziom
gdy słońce swym żarem praży
miło jest siąść pod twym drzewem
gdy wiatr muska chłodem po twarzy
spoglądać w dal przed siebie
czuć zapach ziemi i trawy
wsłuchiwać w pisk mew na niebie
i w rechot nad wodą żaby

Polarna pustynia

Polarna pustynia
Helena Szymko

na polarnej pustyni –
w sercach skutych lodem
mróz wypełnił dawnych
wspomnień szczeliny
by nigdy nie zaznały
uczucia ciepła
i legły zapomniane
pod okryciem zimy

tak pod nim uśpione
zastygłe w lodowym krysztale
przeglądają się
w jego lustrzanym odbiciu

pragną się przedostać
poprzez pryzmat światłem
przeniknąć do słońca
znów zaistnieć w życiu
wypełnić ludzkie serca
szczęściem i radością
by kwitła w nich miłość
i tak już przetrwała –
do samego końca

Zwariowany stan zakochania

Zwariowany stan zakochania
Helena Szymko

Zwariowany stan umysłu i ducha –
serce, nadaje na własnej niezależnej fali
z braku rozsądku żadnych rad nie słucha
nielogiczne myśli wędrują w eterze
pokonując przestrzeń czasu odległości
przepełnione zawirowaniem uczuć
rwie się każdego dnia i każdej ciemnej nocy
by posiąść serce osoby ukochanej
wypełnić je żarem – bezwarunkowej miłości

Daj się ponieść miłości

Daj się ponieść miłości
Helena Szymko

nie smuć się dziewczyno –
pozostaw żale za sobą
daj się ponieść miłości
ona jest jak dojrzałe wino
zasmakuj jej póki pora
dopóki w sercu wiosna
a twarz kwitnącego kwiatu

nie waż się żyć w samotności
śmiej się w nos całemu światu
kochaj i pozwól się kochać
miłość jak szampan uderza do głowy

nie staraj się żyć w mroku
miej zawsze pogodne czoło
twarz wystawiaj do słońca
życie upływa zbyt szybko
wciąż zbliża się do końca
korzystaj z każdej chwili
bądź zawsze na miłość otwarta
wtedy będziesz szczęśliwa –
bo jesteś miłości warta

z tomiku ” Myśli Nieujarzmione”

Samotny starszy pan

Samotny starszy pan
Helena Szymko

zadumany w oknie siedzi –
myślami błądzi daleko
uśmiechy mu ślą sąsiedzi
tak szybko przeminął ten czas
gdy bujną czupryną potrząsał
oczyma strzelał do dziewcząt
gładząc czarnego wąsa
pamięta te wszystkie chwile
a pamięć, go wciąż nie zawodzi

gdy nogi go niosły przed siebie
czas z przyjaciółmi spędzany mile
samotny starszy pan
co dzień na spacer wychodzi
lubi spacery po parku
gdzie się całują młodzi

przygląda się przechodniom
jak wszyscy się gdzieś spieszą
czas ich wciąż ponagla
problemy przysłaniają oczy
a młodość – tak szybko przemija
i zanim się obejrzą
starość ich też zaskoczy
samotny starszy pan
też ma wspomnienia miłe
gdy zdrowie w nim kipiało
krew burzyła się w żyłach
a serce – w miłości zatracało

Mówią ze miłość jest ślepa

Mówią ze miłość jest ślepa
Helena Szymko

jednak zalewa emocjami
jak wzburzona rzeka
i chociaż trudno ją dostrzec
daje znać że istnieje
wnika w twoje serce
zmienia do życia nastawienie
niby bezinteresowna
nie pragnie w zamian zbyt wiele
tylko miejsca w twym sercu

a kiedy już je posiądzie
nie da się przed nią obronić
ma władzę absolutną
namiesza ci tak w głowie
że wszystko dla niej poświęcisz

pana zniży do sługi, mądrego do głupoty
będzie nimi kierować patrzeć na ich zaloty
nikt się jej nie sprzeciwi
bo rozum z nią zawsze przegrywa
tylko czas tu pokaże
czy będziesz w życiu szczęśliwy –
czy będziesz w życiu szczęśliwa

Wiosenny zapach słów

Wiosenny zapach słów
Helena Szymko

W maju – już na dobre rozgościła się wiosna
wypełniła serca wiosennym natchnieniem
ziemia pierwsze kwiaty wydaje ze swojego łona
słońce promieniami hojnie ją ogrzewa
młode pąki jawią się na drzewach
tulipany bratki kwitną już pod płotem
cała przyroda budzi się do życia
ciepły powiew wiatru muska twarze ludzi

jej pełny rozkwit rozgrzewa wszystkie serca
gdy maluje wokół pięknymi barwami
ziemię pokryła soczystą zielenią
wody popłynęły bystrym rzek strumieniem
bociany – swój powrót znaczą klekotem
zawilce przebiśniegi upiększają lasy
i jak tu nie kochać tak pięknej pory roku
kiedy to właśnie ona – przystroiła
w najbarwniejszą szatę, szarą po zimie ziemię

Czym jesteś

Czym jesteś
Helena Szymko

śpiewem syreny z morskich skał –
czy bursztynem morskim z głębin wód
czy powiewem wiatru w upalny dzień
wszystkie barwy szare w kolory przemieniasz
swoim blaskiem ziemię opromieniasz
może Aniołem który sfrunął z nieba
lub wielobarwną tęczą gdzieś na nieboskłonie
czymkolwiek jesteś – jesteś dla mnie wszystkim
co piękne i co w sercu płonie

Zabierz mnie

Zabierz mnie
Helena Szymko

Zabierz mnie miły –
w krainę marzeń
tam gdzie cudowne
bajeczne kraje
gdzie słońce słucha
kołysanki wiatru
ziemia utula je do snu

księżyc czuwa
nad świata kołyską
a mleczna droga
pośród gwiazd prowadzi
tam będzie mi do ciebie
bliżej niż blisko
pośród gwiazd
będziemy tylko my
śnić księżycowe sny –
zabierz mnie tam

Czasami

Czasami
Helena Szymko

Czasami spotyka nas – coś niepowtarzalnego
co serce z uśpienia wybudzi
wtedy życie staje się szczęśliwsze
z uśmiechem wychodzimy do ludzi
każdy dzień niesie nam chwile radości
bo w sercu zakwitło nieziemskie uczucie
zapominamy o smutku, samotności
i chociaż nie wiemy co los nam przyniesie
czy podaruje to czego pragniemy
żyjemy chwilami pełnymi emocji
prawdziwej – nieziemskiej miłości

Majowy chłopiec

Majowy chłopiec
Helena Szymko

Kiedy znów zakwitną – majowe bzy
o tamtym maju będę myślała
postawię wazon pełen bzu
będę ich wonią się upajała
ty z tamtym majem do mnie przybyłeś
słów namiętności nie żałowałeś
wciąż rozbrajałeś mnie swym uśmiechem
lecz nadal nie wiem, czy mnie kochałeś
majowy chłopiec już nie staje
pod moim oknem z bzów naręczem
tylko wspomnieniem pozostaje –
z każdym następnym majem

Do Przyjaciela

Do Przyjaciela
Helena Szymko

Pragnę napisać dla ciebie wiersz
taki – co spokój duszy zburzy
zasieje w sercu niepokoje
tysiącem myśli cię odurzy
pragnę napisać tylko dla ciebie
o przyjaźni – która daje ukojenie
i chociaż pytań może być wiele
odpowiedź jest tylko jedna

twoja obecność gdziekolwiek jesteś
w mojej pamięci ma schronienie
z każdą minutą o każdej porze
towarzyszką mi będzie twoja przyjaźń
nawet gdy będziesz bardzo daleko
ona mi będzie dodawać siły – zwłaszcza
gdy problemy życia zajrzą mi w oczy
myśli o tobie, zniweczą ten smutek –
mój przyjacielu miły

Muzyka kodem

Muzyka kodem
Helena Szymko

Muzyka kodem – mojej tajemnicy
wplątałam ją szyfrem we wszystkie litery
szeptałam wiatru do ucha, ale mnie nie słuchał
słońce prosiłam – by ukryło ją miedzy promieniami
lecz odmówiło, bo żarem by ją spaliło
prosiłam deszcz – by ukrył ją pomiędzy kroplami
ale on płakał tylko niebios łzami
więc powierzyć chciałam obłokom
lecz one unikają tajemnic ludzi –
są tylko niebios opoką