Archiwum kategorii: Helena Szymko

Poranna kawa

Poranna kawa
Helena Szymko

Często powracam do tamtej chwili –
kiedy byliśmy ze sobą blisko
oboje serca mieliśmy na dłoni
dla ciebie wtedy zrobiłabym wszystko
tak szybko upłynął czas od tamtej chwili
gdy szczęście nas co dnia witało
myśmy zachłannie w miłość wierzyli
a życie rozpieszczać nas miało
teraz – poranną kawą wita mnie dzień
tamte chwile mamy dawno za sobą
wspomnienia tamtych to już tylko cień
poranna kawa – z inną osobą

Cisza leśna

Cisza leśna
Helena Szymko

Patrzę na naszą ziemię –
jakie cuda przyrody
nam ofiarowano
bezchmurne niebo
barwami się mieni
stuletnie dęby
z wiekiem się obnoszą
a drzewa jarzębin o ukłony proszą

brzozy – wystrojone
w szaty popielate
wyrosły w górę
jakby chmur sięgnąć miały
i przestrzenią nieba
nacieszyć się chciały
w cieniu drzew
konwalia rozrosła się biała

dzwoni dzwoneczkami
jakby kogoś wołała
wsłuchuję się w te dźwięki
każdy z nich duszę przenika
oddycham przyrodą
która mnie urzekła
a las szumi cichutko
jak najcichsza muzyka
to piękno stworzono-
właśnie dla człowieka

Bliscy a oddaleni

Bliscy a oddaleni
Helena Szymko

Ona dojrzewała w jego bliskości –
pomimo że ich bliskość oddalą była
co dzień poznawała gorzki smak miłości
ze swymi odczuciami się z nim dzieliła
otaczał ją zawsze uczuciem przyjaźni
w jej sercu co dnia szalały emocje
mijały miesiące ona wciąż tęskniła
jej serce do niego się wyrywało
co dzień co noc miłość nią rządziła

wiedział o wszystkim co się z nią działo
zauroczenie – czy miłość prawdziwa
tylko czas był świadkiem tego co czuła

chwilami spokój to znów burza uczuć
i tak miesiącami ta walka trwała
wciąż go kochała i za nim tęskniła
zawsze był blisko pragnął ją chronić
przed tym uczuciem co do niego czuła
wspierał ją – zawsze cierpliwie wysłuchał
pochłaniał tę siłę która nią rządziła
i nim się spostrzegł – miejsce w jego sercu
gorącą miłością swoją wypełniła

Cisza

Cisza
Helena Szymko

Cisza – to balsam
na słowa co ranią
proszę, nic nie mów
pozostaw tę ciszę
w ciszy tyle śpiewu
ja duszą cię słyszę
z dłonią na twych ustach
chcę zapomnieć –
o chwilach gniewu

Samotne morze

Samotne morze
Helena Szymko

Samotne morze –
gonitwą fal spływające
uśpiona plaża pustkami straszy
mewy zniknęły z horyzontu nieba
bezkres spienionej wody
na brzeg się wylewa
szum fal – szarość dnia
zerka magicznym okiem

niebo ciemnieje – mrok zbliża się
krok za krokiem
morska głębia tajemnicę skrywa
śpiew syren zwodzi rybaków
pomimo mroku morze srebrzy się
spienionymi grzywami
ta morska otchłań przeraża
to znów zachwyca –
tajemnicą głębi umysł mami

Czas

Czas
Helena Szymko

Wśród radości i potoku łez –
upływa nam życie
kradnie nam tchnienie czas
jak klepsydra odmierza piach
gdy przesypie się czasu miara
gaśnie iskra życia
zatrzymując – wskazówki zegara

Słowa jak szmaragdy

Słowa jak szmaragdy
Helena Szymko

Słowa jak szmaragdy –
odzwierciedlają bogactwo duszy
barwiąc odcieniami upływający czas
metaforycznym przesłaniem
dotykają głębi ludzkiego istnienia
bogactwem metafor
zdolne poruszyć serce i duszę
lustrzaną barwą malachitu
powielają powierzchnie oceanów
docierając – do ich głębinowego dna

wtapiając się w w przyrodę
wzbogacają ją – barwami
przeróżnych roślin i zapachów
unoszącymi się dźwiękami
wybrzmiewają w naturze
słowa – to bogactwo wiedzy
jaką obdarzyła nas cywilizacja
malowana nimi natura – ukazuje
cały urok planety ziemi

Zaklęci w czasie

Zaklęci w czasie
Helena Szymko

Zaklęci w czasie – uczuciem wciąż młodzi
tak romantyczni zjednani miłością
wychodzą naprzeciw jesieni życia
srebro i złoto jest ich ozdobą
towarzyszy drodze jaką przebyli
otulone twarze perlistą czułością
trwają w tym kręgu póki nie pęknie
złocista obręcz wspólnej wędrówki
dopóki jedno z nich nie odejdzie –
szukając w mroku świetlistej drogi
do wiecznego życia

Ułatwiajmy sobie życie

Ułatwiajmy sobie życie
Helena Szymko

Ułatwiajmy sobie życie wzajemnie –
to takie szczytne a nic nie kosztuje
zwykły międzyludzki miły gest może sprawić
uśmiech na zatroskanej twarzy
pomimo nieszczęść – świat wcale nie jest taki zły
on naszym wspólnym domem jest
niech wiara w człowieka nigdy nie zaginie
darzmy się nawzajem uprzejmością
a złe zdarzenia będą mniej bolesne

dbajmy o uczciwość naszej duszy
bo wszystko co posiadamy teraz
to tylko dobra doczesne
nie pozwólmy się zatruć znieczulicy
a pozostaną po nas dobre wspomnienia
bo serce dobrego człowieka
zawsze los innego wzruszy
to serce pełne ciepła i sprawiedliwe –
na problemy innych wrażliwe

Wrzesień

Wrzesień
Helena Szymko

Jeszcze tak niedawno –
letnie dni gorące
sprawiały – że żarem
spływało z nieba słońce
lato dobiega końca
wrzesień – początek jesieni
po wiośnie i lecie
jeden z piękniejszych miesięcy
cała przyroda
w złociste barwy się przemieni
żołędzie spadające kasztany
szelest liści pod butami

spacery w blasku słońca
wciąż nam pozostaną
gdy będziemy mieć szczęście
może z babim latem
pojawi się miłość

rozgrzeje czyjeś serce
promieniując jak kasztany
czasem pozostanie na dłużej
lub po prostu odejdzie
dobrze mieć wtedy przyjaciół
którzy nie zawodzą
lepiej nie być samemu
ze smutnymi myślami
dłoń przyjaciela
rozwieje wszelkie smutki
wówczas odczujemy ulgę –
że nie jesteśmy sami

Życie pisze scenariusz

Życie pisze scenariusz
Helena Szymko

Życie pisze scenariusz –
nieważne jakie były plany
czasem wystarczy
jedno złe zdarzenie
i twój los już pogrzebany
dlatego – ciesz się
każdą małą chwilą
dopóki blask słońca
błękit nieba nad nami
korzystaj z siły uczuć

by poznać smak miłości
niech cię zawsze przepełnia
ogrom ludzkiej wrażliwości
każda przeżyta w życiu chwila
jest zawsze na wagę złota
a wszystko co prawe i ludzkie
bliskie doskonałości
żyj zawsze pełnią życia
uczciwie spędzaj czas
tak – żeby nie skrzywdzić nikogo
jakby to był twój ostatni raz

Tęsknota

Tęsknota
Helena Szymko

Moje serce wciąż pełne Ciebie –
brak mu oddechu
z braku twej nieobecności
zniknąłeś tak nagle
a mnie wciąż przepełnia
rzeka wzbierającej miłości
każdy dzień to smutek
myśli wędrują w nieznane
czemu nie wracasz

w mym sercu – wciąż twoje imię kochane
pytania się mnożą brak odpowiedzi
przytłacza ciężarem tęsknoty
i ciągłe czekanie że przecież wrócisz
bo potrzebujesz mojego kochania
choćbym miała udawać że wszystko minęło
nastał serca spokój w mym ciele
to prawda jest jedna – że wciąż cię kocham
choć pisałam byś pozostał mym przyjacielem

Malarz

Malarz
Helena Szymko

Pomaluję miłością –
duszy twojej wnętrze
czułością ozdobię
twoje szczere serce
będę zdobić kwiatami
i wciąż cię zachwycać
porannym pocałunkiem
zawsze cię witać
będę czuły i wierny
tylko pozwól mi na to
a jeśli tylko zechcesz –
ofiaruję ci lato

Noc

Noc
Helena Szymko

Pójdź wolnym krokiem –
w tej nocy mrok
a ujrzysz miasta czarowną moc
przystań na moście
spójrz daleko w dal
kiedy rozjaśni się nieba mrok
niebo zaiskrzy
miliardami gwiazd
wykrzycz z siebie całą złą moc
a wszystkich gwiazd
tajemniczy blask – oczyści twą duszę
w tę magiczną noc

Człowiek

Człowiek
Helena Szymko

Człowiek – usidlony w sieci pajęczych myśli
zagubiony w tłoku negatywnych zdarzeń
wykorzystany przez życie
ignorowany przez bliskich
ulega pokusom nie do odwrócenia
brnie, coraz bardziej w pochłaniającą go pustkę
nie myśląc o tym co go tam czeka
był sobie człowiek kwitnący radością –
z biegiem lat pozostał tylko cień człowieka

Matnia

Matnia
Helena Szymko

Jak zbłąkany ptak na niebie –
co pogubił się w powrocie
błąkam się wśród życia kniei
by wydobyć się z tej matni
brak na powrót mi nadziei
miotam się wśród życia losu
wciąż szukając własnej drogi
los mi jednak niełaskawy
taki już mój żywot srogi

jak odnaleźć się w tym wirze
ciało moje bezwład morzy
jak zbudować dom ubogi
sercem wrosnąć w nową ziemię
by przyjęła mnie jak swego
potem ciało utuliła
czarnoziemem jak noc niebo
a Ty Boże – może kiedyś ulżysz duszy
i zapalisz w mroku światło –
bym odnalazł Cię w Twym niebie

Głębia duszy

Głębia duszy
Helena Szymko

Pozwól mi poznać –
głębię twojej duszy
twoich pragnień
odczytać tęsknoty
pławiąc się w myślach
poznać tajemnicę
czyjemu sercu
twoje serce służy
myśli ułożyć
w spokój i ostoję
by nasze życie
nabrało sensu
dajmy się ponieść
tej pięknej chwili
która obojgu ubarwi życie
szarość dni rozjaśni –
wspólną drogę wyznaczy

Cudowne lato

Cudowne lato
Helena Szymko

To było – cudowne lato
żar spływający z nieba
ogrzewał wodę i ląd
że rozkwitnie w nas miłość
któż mógł wtedy przewidzieć
co szykuje nam los
wystarczyło że byłeś
twój uśmiech czuły dotyk

dreszczem przeszyte ciało
nie chciało już zapomnieć
pojawiałeś się co dzień
w marynarskim mundurze
razem spędzonych chwil
nie mógł już cofnąć czas

z czułością wspominam
każdy pocałunek
w jej szaleństwie żyliśmy
miłość wciąż wrzała w nas
każda tamta chwila
w pamięci mi pozostała
to były piękne czasy –
lecz wszystko zmienił los

Gdy Cię pozyskam

Gdy Cię pozyskam
Helena Szymko

W twoich pocałunkach – chcę tonąć bez końca
twojego ciała być wiernym oddechem
twoich myśli popłynąć strumieniem
i twojego serca odbijać się echem
a gdy już pozyskam Ciebie całego
i twego wzroku stanę się spojrzeniem
wtedy zrozumiesz jak wiele nas łączy –
że twoje serce jest biciem mojego

Nie po drodze nam do siebie

Nie po drodze nam do siebie
Helena Szymko

Nasze drogi się mijają –
każda w inną stronę wiedzie
ty przez życie idziesz śmiało
ja – zaglądam w oczy biedzie
ty w woni kwiatów świat odkrywasz
ja w pokrzywach nurzam stopy
cicho szepczesz mi do ucha
że przy tobie wiatr dogonię
lecz ty dawno pędzisz z wiatrem
ja polecieć wciąż się boję
nie po drodze nam do siebie
choć w mym sercu płomień płonie
wciąż do ciebie za daleko –
tylko myśli mkną do ciebie