Archiwum kategorii: Helena Szymko

Pele

Pele
Helena Szymko

Buchając ogniem w oczy –
jak wulkan płonie zgorzeliskiem broczy
wszystko w popiół zamienia
ty wciąż pod jej urokiem
choć pod stopami pali się ziemia –
miała być spokojem twoich uczuć stała
myśli dumę zaborczo zniewala
całą istotę życia zmienia
jak Pele – siłą ognia powala

W magicznym lesie

W magicznym lesie
Helena Szymko

Jest takie miejsce w magicznym lesie
gdzie Elfów śpiew
wiaterek niesie
a powietrze tańcząc pnie się w górę
tworząc z barwnych
kwiatów ażurek
chodzę i czuję tę sferę lasu
obserwując wokół
magii zdarzenia
ty stresy moje Elfie wykasuj

bym oczyszczona w tanecznym wirze
doznała umysłu wyciszenia
i tak krążę wokół
magicznego drzewa
muskając kory jak struny w lirze
gdzie liść z liściem
tańcząc się zlewa
a echo co pieśń lasu niesie
czaruje wszystkich –
w magicznym lesie

Hades

Hades
Helena Szymko

Dotąd nikomu się nie udało –
opuścić krainy zmarłych
Orfeuszowi tę szansę dano
zachwycił Erynie piękną muzyką
za jego muzykę uwolnić ją obiecano
wyprowadził ją Hermes z krainy śmierci
by zwrócić ją mężowi
Orfeusz niepomny bogiń przestrodze
obejrzał się za siebie
zniweczył przywilej uwolnienia żony
zapłacił za to srodze – powrotem
Eurydyki do krainy zmarłych
skąd nie ma już powrotu

Jesteś uosobieniem Anioła

Jesteś uosobieniem Anioła
Helena Szymko

Stoisz – pośrodku tęczy w deszczu skąpana
lśnisz cała perlistymi kroplami pokryta
twoja dusza przejrzysta
porannym deszczem obmyta
stała się wcieleniem czystości Anioła
który strzeże wrót ludzkiej niewinności
jesteś – nieziemską miłością
niedoścignionym pragnieniem
ukrytym w nieskończoności

Nie oczekuję wiele

Nie oczekuję wiele
Helena Szymko

Nie oczekuję zbyt wiele –
prócz przyjaźni serca szczerego
twojej dłoni w potrzebie
by smutek dnia rozpraszała
kropelkę ciepełka uczuć
by życie barwy nabrało
uśmiech twarz rozjaśniał
i szczęście nie opuszczało
cokolwiek byś ofiarował
to dla mnie bardzo wiele
bo wiem że jesteś obok
i jestem dla ciebie ważna
bo jesteś – mym przyjacielem

Spalone mosty

Spalone mosty
Helena Szymko

Pozostawiłam za sobą –
spalone mosty
droga powrotu już nieistotna
to co nas łączyło
istnieć przestało
niewiele już wspomnień
po tobie pozostało

jeszcze tylko twój zapach
pozostał w ukryciu
on mi przypomina
tamte wspólne chwile
ale i on już stopniowo zanika
wszystko co nas łączyło
dawno już minęło –
w pustkę się zmieniło

Przymierze

Przymierze
Helena Szymko

Już od dawna – nic nas nie łączyło
czarna chmura pokryła ją cieniem
pozostało po niej
tylko mgliste wspomnienie
na zgliszczach tamtej miłości
wybuduję wieżę
pustkę po tobie – wypełnię
nowej miłości przymierzem

Istota człowieka

Istota człowieka
Helena Szymko

Samotnie błąkasz się w tłumie –
z nadzieją że gdzieś w jego głębi
znajdzie się ktoś kto cię zrozumie
że inna podobna tobie istota
też szuka przyjaciela
spragniona przyjaźni i jego ciepła
pragnie swoje serce przed nim otwierać

tak trudno zrozumieć drugiego człowieka
przeniknąć głębię jego duszy
poznać przesłanki jakie nim kierują
co niszczy go a co wzrusza

człowiek wciąż niezgłębioną tajemnicą
każdy z innej gliny ulepiony
jeden radosny na życie otwarty
inny murem kompleksów otoczony
a gdy już spotka swoją bratnią duszę
otwiera się przed nią z sercem na dłoni
jakby na nowo do życia stworzony
już nie samotny – tylko we dwoje
szczęściem przyjaźni upojony

Jesień

Jesień
Helena Szymko

Pozostań z nami Złota Pani –
daj nacieszyć się barwami
ukazując swoje wdzięki
zdobić będziesz krajobrazy
jakby malarz wymalował
najpiękniejsze twe obrazy
nie kryj się złota jesieni
pozwól nam cieszyć się sobą

zatańcz w swojej barwnej szacie
byśmy mogli cię wspominać
po upalnym pięknym lecie
zatańczymy razem z tobą
w blasku słońca obereczka
pod butami suche liście
a wiatr – będzie tańczył z nami
i wywijał zamaszyście
po ogrodach i po polach
rozdmuchując barwne liście

Jesienna symfonia

Jesienna Symfonia
Helena Szymko

Rozszumiały się drzewa –
suchych liści szelestem
ich korony lśnią w słońcu
jesienną symfonię zwiastując
wiatr je pięści powiewem
jakby chciał nam obwieścić
swoją pieśń miłosną
och – jesieni złocista
kasztanami błyszcząca

paletą tęczy zadziwiasz
melodyjna – liśćmi drżąca
ciepłymi barwami prześliczna
pola ogrody jakby uśpione
w twoją symfonię zasłuchane
snujesz się babim latem
siejąc wokół tęsknotę
pajęczą nicią otulasz krzewiny
ciągnące się wrzosowiska
ach – ty polska jesieni złota
ty zawsze będziesz –
mojemu sercu bliska

Złota nić

Złota nić
Helena Szymko

Miłość – z marzeń utkana
złotą nicią marzenia plecie
zanim się obejrzysz
w twoim sercu
swoje ziarno sieje
pieści cię dotykiem
namiętnością syci
gdy już twoje serce
z miłości miota
spróbuj uspokoić
namiętności duszy
zanim poznasz –
jak boli tęsknota

W śpiączce

W śpiączce
Helena Szymko

Wciąż balansujesz –
na granicy życia i śmierci
walka z własnym oddechem
oczy za powiek zasłoną
a przecież tak niedawno
błyszczały w nich obłędne ogniki
i wciąż cię dopadały
omamy atakiem natarczywe

myślałeś – że są realne
że dręczą cię istoty żywe
bałeś się ich jak dziecko
mimo że nie istniały
były twym zagrożeniem
a wszystkie w chorobie chwile
stawały się nieszczęśliwe

zasnąłeś już nie myśląc
że coś ci od nich zagraża
tylko twoje płuca dają znać o sobie
oddech łaknie powietrza
staje się coraz słabszy
zbliża się coraz bardziej
zanik jestestwa twojego
gaśniesz z każdym oddechem
wypatrując świetlistej drogi –
do Królestwa Niebieskiego

Jesienna miłość

Jesienna miłość
Helena Szymko

Jesienną melodią –
szumiały drzewa
nawet wiatr pieśnią zawodził
wirował liśćmi
jakby je w tańcu uwodził
spadały z drzew
dojrzałe kasztany
błyszczały pośród traw
blaskiem zachwycały

wsuwałeś je do kieszeni
by pozytywną energię
mi przekazywały
lecz twoje pocałunki
jeszcze bardziej grzały
wzruszyło mnie bardzo
wspomnienie dawnej miłości
przypominała żarem
okres złotej jesieni
blaskiem twoich oczu –
do dziś w pamięci się mieni

Poezja

Poezja
Helena Szymko

Poezja – jest najwierniejszą
formą wyrażania uczuć
maluje słowem serca odczucia
dotykając najczulszych strun
przepełnia je pragnieniem i nadzieją
czerpiąc siłę z jego wrażliwości
wybrzmiewa w nim – muzyką
a kochających ją osób –
ogrzewa płomieniem miłości

W życiu nie zawsze mamy fart

W życiu nie zawsze mamy fart
Helena Szymko

Życie to jakby talia kart –
rozdanie szczęściem nie każdego darzy
wygrana to zbyt rzadki fart
choć każdy z nas o wygranej marzy –
los tak często nas zaskakuje
jednemu zsyła radość z wygranej
innemu szczęście bezczelnie kasuje
a my – pomimo przekory losu
nawet gdy on się nam w nos śmieje
wciąż walczymy z przeciwnościami
mając na szczęście cichą nadzieję

Muzyka

Muzyka
Helena Szymko

Muzyka

Muzyka – to tchnienie Boga
wprawia nas w odczucia
harmonii brzmienia
to przesłanie niebios
współgrające z naturą
kojąc smutek radość wyzwala
gamą dźwięków wybrzmiewa

ta melodia życia
jednoczy nas z Bogiem
swawolną wichurą
cichym szumem wiatru
trzepotem ptasich skrzydeł
radosnym ich świergotem
tańczącym deszczem na szybach
górskich potoków łoskotem

poszumem traw wiosennych
łanami zbóż na wietrze
unosi się otacza nas zewsząd
ukrytą w przyrodzie
wchłaniamy z powietrzem
muzyka to oddech Boga
którego czcimy i kochamy
a muzycy – zesłańcy niebios
których podziwiamy

Barwy natury

Barwy natury
Helena Szymko

Poza czernią i bielą –
jest barw o wiele więcej
niebo błękitem płynące
drzewa jarzębin
czerwienią korali jarzące
fiolety niebieskie bratki
zdobiące uliczne gazony

soczysta traw zieleń
i kwiaty lawendy pachnące
poza czernią i bielą
natura świat obdarzyła
cudnymi pejzażami
przedziwnymi ptaków
i zwierząt rodzajami

nawet bezwzględne góry
purpurą ognia zieją
okazując potęgę
spływają lawy czerwienią
złociste słoneczniki
wznoszące się wysoko
i róże herbaciane
przyciągające oko

gdzie tylko wzrokiem sięgnąć
skąpana w barwach ziemia
o każdej porze roku
inną szatę przywdziewa
zieleni się – to złoci
perlistym śniegiem pokrywa
by potem się odrodzić
wyzwalając w nas podziw
jak marzanna na wodzie
w cudownej barw palecie –
tonie nasza ziemia

Życie

Życie
Helena Szymko

Życie – jak wielki
zawiły labirynt
tak trudno się doszukać
wyjścia na prostą
za każdym zakrętem
znak zapytania
od dawna zagubiłeś
już bycie sobą

otwórz swe serce
pozbieraj myśli
postaraj się
zbliżyć do człowieka –
by zbudować więź z drugą
tak bardzo potrzebującą
przyjaźni osobą –
bo w tym labiryncie życia
zawsze jest ktoś –
kto na ciebie czeka

Mgła nad miastem

Mgła nad miastem
Helena Szymko

Mgła otuliła wszystko niczym biały welon –
przysłaniając poranny widok uśpionego miasta
przemieszczała się – ukazując
prześwity drzew i roślinności
miasto stopniowo wyłaniało się
z jej mglistej szaty
osuwała się z dachów pobliskich domów
rozpływała – stopniowo zanikała

słońce rozbudzone porannym trelem
słało na ziemię życiodajne promienie
darząc ziemię energią która syci roślinność
wszystko wokół rozkwitało
nawet pobliska rzeka połyskiwała jak lustro
od słonecznych promieni –

tańczyły na jej odbijającej światło powierzchni
niczym złociste smugi mieniły się iskrzy
natura wciąż nas otacza cudami przyrody
syci urokiem najpiękniejszych krajobrazów
które sprawiają radość oku
cieszmy się – że mamy tak cudowne miejsce
gdzie nasza cywilizacja może istnieć
na naszej pięknej – planecie ziemi

Unikamy siebie

Unikamy siebie
Helena Szymko

Który to już rok z kolei bez Ciebie –
lata mijają a my już nie tacy
kiedyś byliśmy sobie tak bliscy
teraz – prawie już nie poznajemy siebie
tak wielka zmiana zaszła w naszym życiu
wspólne marzenia nie kwitną już uśmiechem
pamięć o tym co nas łączyło
gdzieś tam w oddali odbija się echem
kiedyś spędzaliśmy razem każdą chwilę –
teraz oboje unikamy siebie