Archiwum kategorii: Jadwiga Miesiąc

Gitarowa improwizacja

Gitarowa improwizacja
Jadwiga Miesiąc

Natenczas Muzyk gitarę ujął w swe dłonie.
Oburącz mocno przycisnął ją do piersi
I jak kochankę długo tulił i pieścił.
Z miłością spoglądał na strun ułożenie,
Jakby chciał najczulej ucałować ich drżenie.
Wzniósł oczy ku górze, zasunął wpół powieki,
Zdawało się, że odpływał gdzieś w obłoki
I rozłożył palce jak na klawiszach ciała
I wstrzymała na chwilę oddech sala cała.
I zagrał. Zrazu cichutko trącał strunami.
To gra wstępna. Szmer przeszedł między słuchaczami.
Nagle muzyka wybuchła głośnym tonem
I płynęła coraz szersza, coraz dalsza,
Coraz cichsza, coraz czystsza, doskonalsza.
Kunszt jego palców grę w arcydzieło zmieniał
I niósł się dźwięk rześki, miłością rozbudzony
I tonem rozkoszy jęczały wszystkie struny.
A on jak szalony błądził po akordach
Muzycznych jeszcze. Aż z sił opadł zmęczony.
Ręce rozkrzyżował, a wszyscy zachwyceni
Urokiem gitarowej sztuki bili brawa
Zachwytu. Echem szczęścia rozbrzmiewały ściany,
Powtarzały stoliki, wygłaszano peany.
Koncert ten w naszych sercach na zawsze
zapisany.

Wiem, że tam jesteś

Wiem, że tam jesteś
Jadwiga Miesiąc

Wiem, że tam jesteś,
między nieba schodami.
Zbyt wysoko jednak, by
wejść bosymi stopami.
Zbyt daleko, by
nakarmić serce
tkliwością głosu.
I niebezpiecznie między mewami.
Zostanę tu na morza dnie.
Może odnajdę szczęście,
zagubione w kwietniowym śnie,
między perłami.

Oj ci Artyści

Oj ci Artyści
Jadwiga Miesiąc

Bóg się nie pomylił
Bóg tak chciał
by żyli wolni
a każdy z nich jak ptak
kolorowe pióra
nieba smak
i ciągle inny raj

to nic że w konewce
kwiaty zwiędły
że odleciały gdzieś
szczęścia motyle
oni nie są mali
miłością słuchaczy
sięgają gwiazd

na śladach ich stóp
nowe pokusy rozkwitają
wabią kolorem
i zapachem nut
wśród pięknych róż
czarują barwą skrzydeł
muśnięciem ust
urodą nóg

zapomniały że wkrótce
w poczwarki się zamienią
i chociaż miłość zostanie
Artysta zapomni
który motyl uwiódł go znów

Wróć Orfeuszu

Wróć Orfeuszu
Jadwiga Miesiąc

wierzyłam
że nigdy się nie zmienisz boski Orfeuszu
zawsze ubrany w koszuli biel
i w błękitne oczy
na wszystkich scenach świata
byłeś tylko ty
i twój śpiew
ten zwodniczy głos
zaczarował pięknem
kamienie kwiaty i skrzydła mew

jeden lekkomyślny krok
odwrócony w Hadesie wzrok
i straciłeś ją na zawsze
teraz z trudem dźwigasz
swój własny los
opadły skrzydła uniesienia
ciszą dzwoni modlitwa nocnych cieni
księżyc wschodzi w chmurach łez
wróć do nas Orfeuszu
z gitary brzmieniem
i z melodią starych pieśni
też
Na obrazach Orfeusz i Eurydyka

Nie chcesz o mnie wiedzieć nic

W moich oczach widzisz tajemniczość
ukrywaną gdzieś pod cieniami rzęs.
Gdy uderzę w struny gitary,
z harmonii dźwięków popłynie moja pieśń.

Nie chcesz o mnie wiedzieć nic.
Skąd jestem? Gdzie mieszkam?
Kogo kocham dziś?
Ale jedno o mnie wiesz…
Jestem Twoją pieśnią.
Jestem Twoim snem.

Pieśni jak ptaki zerwane w locie,
rozdzwoniły się między chmurami.
Inne cichutko płyną po wodzie,
By wrócić echem z płaczu falami.

Nie chcesz o mnie wiedzieć nic…

Me pieśni morzem wykołysane,
płynie z nich radość i tęsknoty ból.
Czasem wiatrem życia rozpalane.
Słychać w nich mroźny morskiej wody szum.

Nie chcesz o mnie wiedzieć nic…

W mych oczach błękitnych jak kwiaty lnu,
roztańczyło się niebo z gwiazdami.
A gdy zabraknie już miłości słów,
Muszę śpiewać błękitnymi oczami.

Jest taki dzień, taki wieczór

Jest taki dzień, taki wieczór
Jadwiga Miesiąc

Jest taki wieczór
piękny grudniowy
jest jasność nieba
z milionem gwiazd
i jedna gwiazda
ta najjaśniejsza
co do wieczerzy
wciąż zaprasza nas

Zmierzch ukrył wszystkie
serc niepokoje
radość uśmiechem
duszę rozpala
siostro i bracie
siądźcie przy stole
niech słowa kolęd
przypomni wasz śpiew

Splećmy swe dłonie
porzućmy spory
przytulmy tych
co wczoraj błądzili
wybaczmy grzechy
niepopełnione
w tę noc jedyną
tylko miłości
ogień płonie

Przy Wigilijnym stole

Przy stole wigilijnym
Jadwiga Miesiąc

Spod rąk naszej pianistki
Melodie Świętej Nocy płyną
Tyle piękna wokół nas
Stół jasnością już zapłonął
Gwiazda zaś wyznacza czas

W naszych dłoniach opłatek
Bielą alabastru lśni
Wokół cała rodzina
Łamią się chlebem miłości
Dzielą słowa i myśli
Na maleńkie życzenia

Niech moc opłatka serca zmieni
Wybaczy krzywdy pomówienia
Rozwiąże nasze trudne sprawy
Usunie w cień złe wspomnienia

Nie oszukam życia słowami
Gdyż szczęścia nigdy nie jest dosyć
Moje serce cicho płacze
Bo nie ma już między nami
Najdroższych mi osób

Przy stole wigilijnym od lat
Stoją tylko ich nieme cienie
A cieni nawet miłością największą
Zbudzić się już nie da

Z tomiku “Nie słońca bez cienia”

Kocham w tobie wszystko

Kocham w tobie wszystko
Jadwiga Miesiąc

Kocham w tobie wszystko
Co stać się nie może
Kocham twoje oddalenie
Za horyzont pragnień
Za zwątpienie
Szukam wciąż dnia
Gdy spotkałam te oczy
Przerażone
Dzikie
Obłędnie piękne
W tę noc szukały mnie
Zaglądały w serce
Twarzą słonecznika
Spłoszone ptaki krzyczały – NIE
A ja wciąż Twoim imieniem
Nazywam kamienie
Którymi uciszyłeś
Szept nocy
Miłości westchnienia

O Boże

O Boże
Jadwiga Miesiąc

To już tylko świt
Zaglądał w me sny
Okryta ciszą jesienną
Szukałam ciepłego oddechu
Trzymałam jakąś rękę
Odległą daleką
I tylko oczy zdziwione
Ogromne
Przestraszone
Pytały z trwogą

O Boże
Gdzie ja jestem
Dlaczego

A ja wciąż płynęłam
Wśród nieba
Błękitnych obłoków

Zabiorę z sobą

Zabiorę z sobą
Jadwiga Miesiąc

Zabiorę z sobą ten obraz
Bez ram
Bez barw
Rozczesywany palcami artystki
Zmienny jak w kalejdoskopie gwiazd
Chcę uchwycić ten kształt
Zatrzymać w oczach jego piękno
Ucałować ostatnie pragnienie

EROTYK

EROTYK
Jadwiga Miesiąc

Wszystko można zapomnieć
Wyrzucić za burtę życia
Jak kamienie z ogrodu
Zauroczenia
Ale tych chwil
Pięknych jak kwiaty
Z ogrodu Seramidy
Wyrzucić się nie da

Pół nocy przywoływałam
Szeptem
Westchnieniem
Krzykiem
Milczeniem
Najdroższe imię
Drżeniem rozkoszy
Całowałam Twe oczy
Byś je otworzył
I zerwał naciągniętą strunę
Pragnienia

Pół nocy unosiłeś marzenia
Zbierane przez tyle lat
Na leśnych wrzosowiskach
W plątaninie ciał
Odnalazłam pożądanie
Pocałunkiem i dotykiem malowałam
Tę piękną nagość Twej duszy
Rozkładałam uniesienia na brzegach nocy
I błagałam
By świt nie otworzył jej oczu
I nie zawstydził nas nagością

Jeszcze długo konałam
W uścisku szczęścia
I noszę teraz w sobie
Smak miłości
Słodszy od czekolady
Z likierem zaśnięcia

Nie wolno mi

Nie wolno mi
Jadwiga Miesiąc

Ręka nad przepaścią pragnień
Drży
Nie wolno mi
Nawet myślą dotknąć błękitu
Piękna
Pomóż mi
Oddycham przestrzenią wypełnioną
Po brzegi
Imionami zauroczenia
Już nic się stać nie może
I nic się już nie stanie
Żegnam
Moje niespełnienia

Gwiazdy Twego zauroczenia

Gwiazdy Twego zauroczenia
Jadwiga Miesiąc

Uchyl tarasu życia drzwi
Popatrz! Tam w górze
Pieśń znana potęgą głosu brzmi
Coś z księżycem dzieje się dziś
Taki szczęśliwy radosny
Wokół korowód taneczny
Z jasności gwiazd
Otoczył jego blask
Coś niezwykłego dzieje się tam
Wszystkie ogniem miłości płoną
Zerkają tu
Wirują w szale zapomnienia
Poznajesz?
To Gwiazdy Twego zauroczenia
Całe życie je rozpalałeś
Artyzmem duszy
Barwą głosu
Serca drżeniem
Tańcem rąk na nutach ciała
I takim wzniosłym ramion uniesieniem
Gdy o miłości Twa miłość śpiewała
I takim oczu zmrużeniem
Gdy zranioną duszę
W akordach gry utulałeś

Zobacz!
One płoną nadzieją szczęścia
Wierzą
Że przyjdzie taki czas
Że będą w Twych objęciach

Karmiony boskim eliksirem młodości
Wciąż nowe Gwiazdy zapalasz
Bo Twa muzyka jest wiecznym ogniem
Prometejską siłą
Każdą duszę zniewala

Niech wody Bałtyku
Z chórem eolskich wiatrów
Zagrają Ci dzisiaj
Najpiękniejszą pieśń
Pieśń Twojej Miłości

 

JANUSZOWI – niezwykłemu kołobrzeskiemu poecie, kompozytorowi i wokaliście z okazji Jego Święta z najlepszymi życzeniami okolicznościowy wiersz.