głód umiera
opętaniem
klęczy przed światem nocy
deszczem wygasłych marzeń
kleszczy rzeczywistość
przyszłość jawi się ponura
dumna przeszłość gaśnie szkarłatem jak
róża
zatroskana przybita przemijaniem
łapie dni jak powietrze
świat szybko zapomni
Archiwum kategorii: Janusz Strugała
Odrzucony
Gdzieś między utraconymi ustami
a obłędem
snuje się odkupienie
łkam
tęsknota połyka łzy
śnię zepsuty szaleństwem o pożądaniu
to serce
złudnie w ciemności cierpi okropnie
przerażający rozpad końca świadomości
przeszłość utonęła w strachu
obcy skrada się wiatrem zakłamanym
za nim kruki
plują głodem
ich cienie kpią z posągu trupa
egzystencja śmiertelna
zakłamaniem modeluje ponure twarze
to jest obłęd
ironia losu
w milczeniu tracę oddech
Dotykać Nenufary…
Janusz Strugała
Dotykać Nenufary…
kuszą i łudzą zieleni głodem
kwiatami oddają cześć Bogom
uśpione poranną mgłą
kołyszą się na wody łonie
w sercach kochanków miłość obudzą
a potem giną wraz z naiwną ułudą
nieczułe na Uranii wołanie
tychże kochanków marzenia
pogrzebią położą gdzieś między kaparami
na nic modlitwy na nic spojrzenia
zaręczynowy kamień
miłość ostygła Seleną zroszona
serca ukołysane Nyksy szeptaniem…
Moje miasto, na mojej planecie
Moje miasto, na mojej planecie
Janusz Strugała
Wracam tu, dziwię się, rozglądam się dookoła
czas me miasto zmienia, tu rodziły się marzenia
Błądzę po ulicach, przyglądam się ludziom
w każdej chwili odżywają wspomnienia
Są stuletnie domy, pokryte mchem przemijania
są jezior niebieskie tafle, ta sama kościelna brama
Cichy późny wieczór, światła w oknach gasną
dniem zmęczone echa znów spokojnie zasną
Moje miasto na mojej planecie
wita mnie przyjaznym gestem
Budzi się i zasypia jak dawniej
tu się urodziłem, tu zostało serce
Moje miasto blaskiem wspomnień oddycha
życiem tętni, śmiechem dzieci
Trwa wciąż, pośród jezior, jak nadziei oaza
nie mogę Chodzieży z pamięci wymazać
Widzę twarze, czasem naznaczone
czuję oddech ducha tych, co ponad tęczą grają
Został klimat ulic w fasadach ukryty
Słyszę szepty drzew, poranną mgłą spowitych
Pierwsze słowa, pierwsze kroki
pierwsza miłość, losu wyroki
Nie wiem co się stanie, co się zmieni
wiem, że tu jest moje miejsce na Ziemi
Modlitwa o szczęście
Modlitwa o szczęście
Janusz Strugała
Widuję je czasem wysoko w obłokach
widzę rozpalone w twoich oczach
Szukam śladów między nutami
zbieram je i układam w harmonii, akordami
To jak modlitwa, to prośba o jeszcze
czas gubi dni, nieczuły, jak zechce
Wbija w serce przemijania miecze
rany się goją, gdy dźwięki płyną po miłości rzece
Znowu cię proszę, modlitwą o szczęście
bądź łaskaw Panie, codziennie, troszeczkę
Zanim duszę mi uśpisz w nieba diamencie
pozwól znaleźć mi miłość, przeżyć ją raz jeszcze
Słyszę dookoła, miasto tętni życiem
czuję twego serca bicie, lecz daleko i skrycie
Czasem proszę gwiazdy, odkrywam wspomnienia
odezwij się, może upojnym świtem przytulę marzenia
Szukam twoich ust. Ballada poetycka
Myślałem, że miłość złudzeniem jest
teraz to wiem, że myliłem się
W myślach mych i wspomnieniach oznaczała ból
magia twych słów odmieniła mnie
Życie dręczyło mnie, moknąłem w deszczu
gdy inni w miłości słońcu pławili się
To w końcu Mario przestało ranić mnie
skończyło się, gdy zobaczylem cię
Budzę się, szukam twoich ust
rozpłomieniły mnie o tobie sny
i znowu tylko ból, bo to boli mnie
jesteś daleko, bez ciebie budzę się
Chcę uwierzyć w to, że miłość nie jest grą
Chcę uwierzyć, że my to para serc i rąk
Magia życia jest jak delikatna mgła
świt przebłaga ją, zostaniemy razem… Ty i ja
Dziękuję ci morze
Dziękuję ci morze
Janusz Strugała
dziękuję ci morze
za horyzont nieskończony
dla mych oczu krzepiący
dziękuję ci morze
za wodę i przy niej spokój duszy
podłość małych istot już mnie nie zrani
dziękuję za chwile z myślami w zamęcie
a później spokój
gdy wiatr zdmuchnie ostatnie rozterki
wracam do ciebie
przytulam kamienie które wyrzucisz
je też czasem proszę
by pojąć tajemnicę
quo vadis Domine
quo ego vado…
Biała tancerka. Poezja śpiewana
Życie jest piękne
Nie szukam znaków na niebie
nie pytam już planet i gwiazd
chłonę radość każdego poranka
nad wodą wita mnie rześki wiatr
W zielonych żywopłotach
oddycham własnym życiem
szczebioty ptaków ukoją me myśli
cieszę się każdym małym odkryciem
Gdzie losu puenta, gdzie bytu kraniec
zanim przed Tobą panie uklęknę
pozwól mi jeszcze marzyć i kochać
bo życie jest piękne
Natura boskim pędzlem maluje obrazy
słońce zachodzi, wody usypia
w głowie myśli ciężkie, jak głazy
niepokój o jutro powoli zanika
Tu pośród jezior, z naturą zbratany
piękno surowe każdego wzruszy
dotykam kwiatów, jak dłoni Ariany
a serce szuka bratniej duszy
Urodziny
Morze rozkołysało myśli nieufne
zachodni wiatr falami kłębił uczucia
w torebce życia szukałaś lekarstwa…
znalazłaś słów kilka
zdmuchnęła je bryza
nim oczami zmrużyłaś weny płomienie
Statek rozhuśtał przyjaźni sygnały
azymut szczęścia wyznaczył granic horyzont
brzeg zaufania we mgle się skrywał
otwarte morze upojone ciszą
zdradziło intencje…
w zadurzenia otmętach
nie dało nam zniknąć
Czy ze mną zostaniesz…
Czy ze mną zostaniesz…
Janusz Strugała
Mijały lata, przycichły wspomnienia
twój obraz zacierał czas bezlitośnie
Byłaś mi muzą, źródłem natchnienia
wersami gorzkimi żegnałem się bezpowrotnie
Bezdźwięczne nuty wybrzmiały na nowo
uczucia z niepamięci rozpięły żagle
Spłynęłaś z nieba jak anioł, zjawiskowo
to stało się dzisiaj, bez uprzedzenia, nagle
Chciałbym odurzyć się twoim oddechem
z bliska spojrzeć ci w oczy
chwycić twoją dłoń tęsknotą gorącą
poczuć bicie twojego przy moim sercu
Myśl moja jedna żarliwym błaganiem
tłumi, wycisza przestrzeń dookoła
Odpowiedz mi proszę, czy ze mną zostaniesz
chcę ci darować mój świat i życia resztę
Moja nadzieja
Spotkałem ją na brzegu morza
snuła się zagubiona
Uczuć przekwitłych aromatem
chciała spowijać moje ramiona
Była zmęczona, ufała ludziom
smutno zajrzała mi w oczy
nieśmiałym gestem prosiłem o więcej
dawno odeszła, jesiennym deszczem
Oddech przyspieszył, zbudziło się serce
fale niewiary zmroziły mi ręce
to już ostatnia życia zawieja
ona wróciła… Moja nadzieja
Gdzieś ponad falą, za horyzontem
czaiły się losu wyroki
Ona milczała, tak jak ten kamień
który w otwartej dłoni pytałem wzrokiem
Natura. Park Wschodni blisko Kołobrzegu
Zakochani w Kołobrzegu. Fragment powieści
– Kochasz mnie? Wyszeptała. Położył rękę na jej biodro i przyciągnął do siebie. To było silniejsze od nich, od postanowień, obaw i rozważań. W ułamku sekundy zrzucili kajdany przyzwoitości. Zapragnęli siebie z równą siłą pożądania, tak jak w Kołobrzegu, jakby to był ich pierwszy raz. Wtopili się w siebie ustami. Leszek błądził ręką po śliskiej koszuli, czując pod nią napięte mięśnie pleców i bioder. Wyjął ramię spod jej głowy i delikatnie obrócił jej drżące ciało. Powoli unosił cieńką zasłonę, która dzieliła go od pełni szczęścia. Zdobywał ją czule, napawając się nieskończonymi obszarami spodziewanej rozkoszy, która przyspieszyła mu puls i oddech. Szybko sięgnął po pilota i wyłączył telewizor, by już nic nie rozpraszało zbudzonych żądz i wygłodniałych serc. Ciemność, która ich owinęła ciepłym całunem miłości, uwolniła w niej pokłady uśpionych pragnień i fantazji. Oddała mu wszystko, całą siebie, duszę i ciało. On smakował i delektował ten słodki dar jak markowe wino, które latami dojrzewało, aby w końcu wynagrodzić spragnionym ustom czas niecierpliwego oczekiwania. Cieszyli się sobą spleceni w rozkosznym amoku, czas się dla nich zatrzymał choćby po to, aby dotarli do bezludnej wyspy spełnienia, gdzie mogli odetchnąć, uspokoić wzburzone serca i oddechy…
Zapomnienie
W ramy oczu twoich
oprawiam swój świat
nostalgią duszy czytam wiersze
jak zmęczonym słońcem się mruży
obraz z tamtych lat
czy to wędrówki końca znak?
otwieram drzwi przeznaczenia
tonie powoli dzień za dniem
w nutach szukam zapomnienia
między strunami myśli znużonych
cichną akordy uczuć i przeżyć niedoszłych
we śnie wyciągam ręce
chcą dotykać twych dłoni
rozżalone serce już śpi
Zakochani w Kołobrzegu. Audiobook
Trzymać cię za rękę
Zróbmy jeszcze coś, coś co zmieni szare dni
wyczaruję z myśli twych, kolorowe sny
życie mija nam jak fabuła taniej powieści
piszmy nowy rozdział, pełen upojenia treści
W oczach twych odnajdę tę magię, ten czar
ciepło ramion twych to największy losu dar
Chciałbym szeptem budzić rano serce twe
Chciałbym czuły dotyk podarować ci też
Wielkim żarem uczuć słodko przebudzona
wyznasz to co czujesz, miłością uskrzydlona
W oczach twych rozpalę pożądania zorzę
w ustach twych odnajdę rozkochania morze
Wiem, że gdzieś jesteś, że tam czekasz gdzieś
każdą moją nutą rozmarzyłaś się
Pozwól się odnaleźć, podaj rękę mi
niech się jutro stanie, to co nam się śni
Zanim los bezduszny zamknie każdą z dróg
trzymać cię za rękę do końca będę mógł
Nie chcę stracić cię
Nie chcę stracić cię, ta myśl dręczy mnie
w wyobraźni wciąż widzę obraz ten
pomóż mi ratować ten nasz mały świat
jest na to lekarstwo, to co łączy nas
Wypiszę na niebie gwiazdami imię twe
odsunę na zawsze, to co było złe
Chciałbym by przepadło, to co dzieli nas
wielki głód miłości bezlitosny czas
serca nasze łączy i wypełnia dni
zamknij oczy proszę ja przyrzekam ci
Gwiazdy ci powiedzą, że wciąż kocham cię
odsunę na zawsze, to co było złe
Nikt i żadna siła nie zatrzyma mnie
Jedno mamy życie, jedną drogę przebyć chcę
tę do twego serca ono dobrze wie
rozpalę nam słońce niech prowadzi cię
Wypiszę na niebie gwiazdami imię twe
odsunę na zawsze, to co było złe
Czytająca dziewczyna
Stare przyjaźnie
Z niedowierzaniem oglądam stare zdjęcia
widzę jak szybko, nieubłaganie biegnie czas
gdy byłem młody nie miałem o tym pojęcia
żyło się chwilą, tym co wtedy cieszyło nas
Tylu przyjaciół rozproszonych po świecie
mamy coś, co wciąż będzie łączyć nas
przyjaźnie z młodości są wieczne przecież
kilka zdjęć może zbudzić pamięć tych lat
Wciąż rwącą rzeką biegną nam lata
tysiące zdarzeń, przyjaznych dusz i serc
życie przekornie raz daje, raz z porażką brata
wisi nad nami przeznaczenia miecz
Warto przysiąść na chwilę i w czasie cofnąć się
każdy wspomnień ma tyle, były łzy i śmiech
Wertowanie wspomnień nowych sił dodaje
zanim ruszysz w drogę przez życia rozstaje