Archiwum kategorii: Janusz Strugała

To nie mój świat

Oczami zaspanymi witam nowy dzień
spoglądam w okno, niebo rozpala świt
po śladach błądzę i nie pamiętam nic
na granicy bytów próbuję złapać myśl

To nie ten świat, w nim coś zmieniło się
z upływem lat, on ogranicza mnie

Kruszą się funadamenty, gaśnie w oczach blask
szukam bratniej duszy, miłość wzmocni nas
słowa toną w ciszy, nuty gasną niewygrane
ktoś to nazwał życiem, ten który stworzył nas

To nie mój świat, w nim coś zmieniło się
z upływem lat, on ogranicza mnie

To nie mój świat, w nim coś zmieniło się
z upływem lat, on chce zniewolić mnie

Łuszczyca wspomnień

janusz-strugala-ikonaJak obrzydliwy pająk,
inspirujesz się do splatania nici nienawiści
myśli o zemście wypełniają twoje dni
palce zatrute zwarzonymi myślami
klikają w ekran chorej wendety

Łuszczycą skażonych wspomnień
oblepiasz nielotne profile
urojona miłość nie miała
mentalnego spoiwa
nie urzekła
lecz miłość własna, obolała duma
każe ci wieszać potwarze
truje ci umysł
rujnuje zdrowie
rozpoznaniem stanu ducha
niech zajmie się psychiatra

Zaśpiewam wierszem z liryczną nutą

janusz-strugala-ikona

 

Piosenka poetycka
Dla M.

 

Posłuchajcie proszę mojej piosenki
może zachwycą was słowa i dźwięki
Pozwólcie sobie na chwilę zadumania
wieczorem, gdy noc cicho opada

Zaśpiewam wierszem z liryczną nutą
to świat poezji, więc zamknijcie oczy
sercem słuchajcie, oddalcie dnia troski
na chwilę rozgoście się tutaj

Zapraszam was teraz do mojej krainy
słowa i dźwięki harmonią splecione
Ścieżki gasnącego życia uchylmy na nowo
na chwilę radości i sekretne wspomnienia

Jest przy was Maria, z otwartą duszą
sercem bez granic, z przyjazną dłonią
dobrym duchem chce wam żale łagodzić
z wyrokiem niebios subtelnie pogodzić

Zostańcie chwilę, niech wybrzmią dźwięki
gdy słowa umilkną zachwycicie się ciszą
wśród niepamięci, wędrówki spełnienia
darowaliśmy wam kilka chwil zapomnienia

W okowach miłości

janusz-strugala-ikonaW okowach miłości
Janusz Strugała

Nieostrożny zmąciłem twego serca spokój
rozbudziłem tęsknoty pastelami pokryte
rzekami pożądania płynąłem na zgubę
twoje uczucia wystawiłem na próbę
wygasły w nas płomienie pychy nieodkrytej
obłąkane uniesienia zdrętwiały w ciszy nocy
w okowach miłości szczęściem obdarzeni
tonęliśmy w niespożytych mgłach zauroczenia
teraz między nami wściekłe parawany
dwie wyspy zaufania ugorami usłane
wyrzutami zajadłymi karmią się nasze dusze
w odrętwiałym sercu spokój znaleźć muszę
czasem myślę co ocalić mogło pękające mury
zanim je wyburzył złości zryw ponury
z natężonych zmysłów zostały goryczy pełne dzbany
niestrudzone serca biją nam peany

Zwyczajny wieczór

janusz-strugala-ikonaZwyczajny wieczór
Janusz Strugała

Miasto już dawno śpi, czuwają tramwaje
opuszczam rolety jak domu powieki
w myślach zastygną słowa i twarze
zdjęcia na plaży ci już nie pokażę

W morzu zostały karty rozdane
rzuciłem je falom, nie będzie wygranej
Zanim ta noc ostygnie jak kawa
zadwonię raz jeszcze, gotów cię zabrać

Zamykam oczy, dzień cieniami tańczy
toczą się kadry jak pachnące kule pomarańczy
Muzyka koi cichych dźwięków plastrami
chciałbym cię widzieć, lecz noc między nami

Nic się nie dzieje, telefon milczy
księżyc przedziera się szparami nieśmiało
miasto już śpi, czuwają tramwaje
a mi nadziei niewiele zostało…

Pożegnanie

Pożegnanie
Janusz Strugała

Wspomnijcie mnie czasem, kiedy odejdę,
nie wiem dokąd i nie wiem z kim.
Z tamtego świata z powrotem nie przejdę,
kiedyś tam może spotkamy się.

Zostawiam wam słowa i z serca nuty,
rozstanę się z dziećmi, to boli mnie.
Założę cicho podniebne buty,
w tę drogę wkrótce wybiorę się.

Byłem bogaty, duchem majętny,
bogactwem chętnie podzielić się chcę,
zabiorę tylko przyjaźni okruchy,
tej, którą obdarowaliście mnie.

To jest mój moment zadumy,
ślad po mnie zginie w niebytu mgle,
to co kochałem zostaje na Ziemi,
niech muzyka wam też życie zmieni

Wspomnijcie mnie czasem, proszę nieśmiało
tam dokąd pójdę nie spłyną łzy,
chciałbym zabrać ze sobą gitarę,
zaglądać czasem w wasze sny.

Gdzie jesteś

Gdzie jesteś
Janusz Strugała

Bywa że, bywa tak, w życiu czasem kogoś brak
dni i noce w cieniu smutku, przemijania gorzki smak
Gdybym wiedział, gdybym znał, gdybyś dała mały znak
ty mój świat możesz zmienić, twoje oczy, ciepło warg

Gdzie cię szukać, gdy przede mną tyle jest niepewnych dróg
Widziałem twarz, dobrą aurę w oczach masz
dobry anioł czeka gdzieś, może on prowadzi mnie
kiedyś oddech twój obudzi mnie

W myślach mych jesteś ty, gdy posłuchasz spadną łzy
z nich zakwitnie wokół nas nasza miłość jak ten kwiat
Gdzie cię szukać dzisiaj mam, może dasz mi cichy znak
ty mój świat możesz zmienić, twoje oczy, ciepło warg

Pamięć

Pamięć
Janusz Strugała

Zjawiłaś się w styczniowy wieczór
jak Sofrozyna
Zza okna dobiegały odurzające dźwięki
miłosnej poezji
gnane wiatrem
strofy szeptane ustami Erato
Nim nuty do końca wybrzmiały
zrzucilaś maskę Euterpe
atramentem zatrułaś myśli i słowa
niczym Hera
zawinęłaś mi serce zwojami zatrutego papirusu
Megera z ust twoich wypluła oszczerstwa
odurzona alkoholem jak Ate
zamknęłaś na zawsze Porta del Paradiso

Język nienawiści

Język nienawiści
Janusz Strugała

biegłem do ciebie
popychany miłości wiatrem
w żagle uczuć niepewnie
chwytając wewnętrzne rozterki

na skraju nieba
tam, gdzie anioły słońce odkrywają
znalazłem rozpacz
i słowa niezrozumiałe

wyrzuty i zazdrość
oczy piekące z nienawiści
oszczerstwa niewdzięczne
zdrady i mity

Nie ciągnij mnie proszę
w piekielne odmęty
muzyką bezgrzeszną z mego serca
może wzruszę anielskie dusze

Sklep na Starym Mieście

Sklep na Starym Mieście
Janusz Strugała

Znalazłem mały sklepik, gdzieś na starym mieście
za ladą starsza pani, opowiem to wreszcie
Dzisiaj nie pamiętam co tam kupić chciałem
zajęła tak mnie rozmową, że już tam nie pamiętałem

Chciała mi sprzedać paciorki swej wiary
by kochać ludzi, bez obaw, bez miary
Spod lady wyjęła słowa piosenki
miałem dopisać harmonię i melodii dźwięki

Zostałem tam chwilę, prośbą poruszony
spytałem starszą panią czy ma coś na sny niedokończone
Prosiłem o katalog, spytałem o cenę
nie miała na półce, ten rok miałem bezsenny

Wróciłem później do tego sklepu
życzeniami tej pani i rolą przejęty
z trudem trafiłem z nutami pod pachą
do drzwi zapukałem, sklep był zamknięty…

W tańcu bez pary…

W tańcu bez pary…
Janusz Strugała

Pociąg odjedzie półszeptem
ciągnąc za sobą wspomnienia
Słowa o czwartej nad ranem
serce bezlitośnie poranią
Oczy omdlałe zachwytem
wołać zechcą o jeszcze…
Ukoją je mgieł tumany
nad owdowiałym Bałtykiem
Naszych melodii stężałe nuty
zastygną w tańcu bez pary
przycichnie wiatr tęsknotą zatruty
Obiecaj falom
przysięgaj mewom
że wrócisz do nich choćby myślami
gdy będziesz tam
za siódmą rzeką
Muzyka jak dzwon ożyje na nowo
struny gitary zadźwięczą radośnie
na pustej plaży oczy wypatrzę
kiedyś tu wrócisz
zobaczą ciebie…

Dni spadają mi na duszę

Dni spadają mi na duszę
Janusz Strugała

W niebo patrzę znów, tam szukam twoich słów
niewyśnionych snów, moich snów
Nutą żalu na strunach gram, nie usłyszysz, ty gdzieś tam
wyjechałaś, został smutek i ból

Dni spadają mi na duszę kamieni lawiną
wiem, nie wybaczysz mi, choć te nuty jak łzy płyną

Wieczór ciszą tonie, gdzie są twoje dłonie?
Gdzie motyle miłości śpią, gdzie śpią?
Zimną falą tłucze się, ma tęsknota o serca twego brzeg
Wiatr ugasi uczucia, zakryje je śnieg

Proszę, wysłuchaj mnie, może marzenia spełnią się
malujesz barwami obraz ten, twoją wizją, moim snem

Dźwięki gitary mej, może cię wzruszą
akordy miłości, niech serce ci skruszą
Zimną falą tłucze się, ma tęsknota o serca twego brzeg
Wiatr ugasi uczucia, zakryje je śnieg

Proszę, wysłuchaj mnie, może marzenia spełnią się
malujesz barwami obraz ten, twoją wizją, moim snem

Miłość jak motyl

Z tomiku “Miłość jak motyl”
Janusz Strugała

Zaczekam na ciebie na wyspie niczyjej
z nadzieją, co przyjdzie zachodem i świtem
Falami uczuć, jak miłości motyle
przywitam cię porannym zachwytem

Zaczekam na ciebie na skraju łąki
będę jak kwiat, co uwodzi kochanków
Gdy słońce zgaśnie, zamkną się pąki
zbudzą się ze mną, o dnia poranku

Przyjdź do mnie cichym świtaniem
spojrzę ci w oczy, poczuję serca bicie
Zmęczony nocą i długim czekaniem
oddam się tobie na całe życie

Poczekamy na miłość, gdzieś się kołacze
rozpoznam ją szybko, choć cicho płacze
Łzy z oczu spłyną do twych ust rozpalonych
osuszysz je dłońmi od odczuć zemdlonych

Zaproszę was do mojej krainy

Zaproszę was do mojej krainy
Janusz Strugała

Chcę was zaprosić do mojej krainy
jeśli chcecie spotykajmy się tam
Tam kwitną sady i zbożem leją się pola
tam znajdziesz lirycznych przyjaciół krąg

Gdy słonce gaśnie zachodem zmęczonym
nam tli się ogien w głębi serc i dusz
płomienie strzelą w niebo nocą utulone
zabierz gitarę i z nami siądź

Moja kraina poezją łagodna
dobrym słowem i muzyką gra
tu nas łączą myśli pochodnie
nie ugasi ich mroczny wiatr

Moja kraina poezji spragniona
Wasze rymy położy wśród wzgórz
i nie zbudzą ich złe uniesienia
to kraina łagodnych dusz

Blues wędrowca

Blues wędrowca
Janusz Strugała

Wybrałem się w podróż daleką
spakowałem tylko marzenia
Dokąd pójdę nie powiedziałem
słysząc Twoje ciche westchnienia

Wyglądasz czasami przez okno
uprzedzam, nie bądź zdziwiona
gdy mnie wśród pól złotych zobaczysz
pomachaj rękę, ty też bądź pozdrowiona

Pójdę daleko przed siebie
odkryję życia odcienie
w koncu wrócę do Ciebie
bogatszy o nowe spojrzenie

Ludzi spotkam tysiące
śmiało zajrzę im w oczy
wystarczy jedno pytanie
innym ich nie zaskoczę

Kroczyć będę od świtu do nocy
w rękach przyniosę zdarte buty
sam się przekonam czy coś nas łączy
wymyślę teksty, poukładam życia nuty

Znajdziemy miłość

Znajdziemy miłość
Janusz Strugała

Usiadłbym z tobą w parku na ławce,
gdzieś w cieniu dobrego drzewa.
Zrobić to chciałem chyba od zawsze,
spotkania głód we mnie dojrzewał.

Nie przejmuj się, będziemy tam sami,
możesz się wzruszyć do łez.
Ogrzeję ci ręcę, zachwycę słowami,
nagrodą mi będzie twój szczery śmiech.

Posiedźmy chwilę tak długą, jak ślad,
który na duszy mi odbił twój świat.
Mógłbym ci ścielić łóżko kwiatami,
na którym wyśnisz pragnień słodkich sad.

Pomyśl o łąkach, o polach złocistych,
oblanych słońcem, gdzie hula wiatr.
Tam wyzwoleni, bez oczu zawistnych,
znajdziemy miłość skrywaną od lat.

Gdy słońce zgaśnie, porzuci nas,
księżyc nieśmiałe myśli odgadnie.
Może zbliżenia to dobry czas,
on zawstydzony za chmury zajdzie

Ja aurą żądzy twe serce otoczę,
uskrzydlę palce, oczy wygaszę.
Usta gorące omdlałym szeptem,
wyszepczą cicho, kochaj mnie jeszcze.

Deszcz

Deszcz
Janusz Strugała

Chodzę po ulicach, moknę ciepłym deszczem
obejmuję czule drzewa, nieśmiałości dreszczem
Niebo na skinienie oddaje marzenia
te, którymi usłałem niebieskie sklepienia

Cisza dookoła, chociaż ludzi tłumy
wszyscy pilnie strzegą prywatnej zadumy
Mokre tajemnice ulatują w górę
zapłodnią ciekawość nieprzebytym murem

Pod troskliwą chmurą wiję się jak liszka
pełen dobrych chęci, zapału do życia
Przyglądam się ludziom, w swych myślach nadobnych
w kapturowych pozach do mnie nie podobnych

Rozterką rozdarty przez lęk co będzie potem
omijam kałuże pełne życia błotem
Drzewa przemoknięte liści zakolem
dziwią się dlaczego nie zakrywam się parasolem

Za smukłą topolą niebo się przejaśnia
razem z deszczem wyschną medytacje tułacza
Ludzie się rozbiegną do zwyczajnych domów
by otrząsnąć się z deszczu, nakryją do stołu

Rain
Tłumaczyła: Christina Chrzanowski

I walk the streets drenched in warm rain
embrace tender trees with a quivering shyness
The heavens, at my nod, return my dreams
those with which I have dotted their rims

I walk the streets in silence, among crowds,
everyone guards their mysterious minds
Wet secrets evaporate they’ll fertilize curiosity
with an impenetrable wall, under a thoughtful cloud

I curl like a caterpillar under friendly clouds
full of good will and life zeal
I watch people with my kindest intentions
in their hooded poses unlike mine

Torn by the fear of what is to come
I bypass the puddles full of muddy life
The rain-soaked trees with their leaves’ curve
wonder why I’m not covered against the rain

Behind a slim poplar, the sky clears
together with the rain a wanderer’s meditations dry
People will scatter to their ordinary homes
to shake off the rain and set the tables.

Czekam pod mokrym niebem

Czekam pod mokrym niebem
Janusz Strugała

Świat tonie w deszczu, liście śnięte jesienią
ponure chmury wyręczają słońce
Dom taki cichy, zmęczony oczy zamykam
Znów widzę ciebie wesołą, w kolczykach

Dni płyną wolno smutnawą stróżką
było przyjemnie, gdy byłaś tu blisko
Oddałbym dużo za tę jedną noc z tobą
pejzaże w źrenicach rozpalone miłości zorzą

Czekam na ciebie na wyspach pragnienia
ust twoich szeptem przywołuję wspomnienia
Puls przyspieszony zdradzi, że szczęście
może za rogiem już na mnie czeka

Wypatruję cierpliwie pod mokrym niebem
jesień przytuli nasze zwątpienia
zapytasz pewnie, czy kocham ciebie
odpowiem cicho, spełniasz marzenia

Poproszę anioły, bo nie lubię ciszy
by zeszły na ziemię, przywiodły cię do mnie
Potem się wzbiją za chmur horyzonty
pozwolą nam zasnąć i w miłość nie wątpić

Jesienne zadumanie

Jesienne zadumanie
Janusz Strugała

Jutro będzie ciekawsze,
dziś tu ponuro i gorzko
chmurny dzień niech się skończy,
jesień płacze przez okno

Skarżyć się nie mam komu,
oczy mi skrzepły ospałe
zostanę wieczorem w domu
może w kominku rozpalę

Księżyc się srebrem wyścielił
jak paw do mnie się wdzięczy
pójdę do ciebie z nadzieją
on mnie do tego zachęcił

Zaproszę cię na herbatę
odkryję subtelne sekrety
przy nas usiądzie anioł
dalej już nie poleci

Spróbuję cię przekonać
by obyczajów nie łamać
tą krótką chwilą rozkoszy
nie chcę serca okłamać

Wystarczy, że będziesz blisko
bez przyjemnej chwili psucia
poczekam z tym do rana
oczami zdradzisz uczucia