Archiwum kategorii: Janusz Strugała

Serca żądne pojednania

Serca żądne pojednania
Janusz Strugała

każdy poranek niech będzie cudem
wyprawą w nieznane
labiryntem w którym się nie pogubimy
oczy zaspane bliskością
moje dłonie stęsknione za twoimi
serca żądne pojednania
romantycznie i tajemniczo
każda chwila radości oddechem
nie ma kiczu ni goryczy
otoczeni grawitacją szczęścia i miłości
to nam potrzebne jak tlen
wzruszysz mnie słowem
podniecisz szeptem
tej wędrówki do zachodu
niech nam zazdroszczą
słońce nam sprzyja

Ufam przeznaczeniu

Ufam przeznaczeniu
Janusz Strugała

Piszę na skrawku tego co niewidoczne
Zaklinam słowa składam metafory
Nie zranię nikogo
Deklaruję empatię każdym wersem
To nie jałmużna to dar
Proza życia bywa okrutna i szara
Ufam przeznaczeniu
Użyźnia puste pola
Budzi wyobraźnię
Dni są intrygujące, noce mistyczne
Czasem zjawi się anioł
Zna Twoje imię potęguje doznania
Ufnie witamy świt

Świat ucichnie

Świat ucichnie
Janusz Strugała

w tęczy twoich słów
kalambury pragnień
poezją szeptów z melancholią
rozkładasz skrzydła
uniesie cię szum wiatru
gdzieś w krainę baśniowych obłoków
milczeniem i wyciągniętą dłonią
poprosisz o miłość
tę którą czujemy w oddechu
to ona wróciła nam sens i wiarę
zgłodniali bliskości nakarmimy serca
nutami zaufania i spełnienia marzeń
oprawimy to co wokół nas
świat ucichnie my się złączymy
na zawsze

Wierzę w jutro

Wierzę w jutro
Janusz Strugała

czym jest czasoprzestrzeń
energetyczną jałmużną
bez początku i końca
wycieczką w nieznane
czernią i blaskiem
otchłanią bezkształtną
nie ma wczoraj nie ma dzisiaj
rozum zmęczony płacze
zmysły bezradne
twój dotyk przywrócił równowagę
zajął myśli sprowadził na ziemię
przypomniał o tęsknocie
wierzę w jutro

Miłość pomaga

Miłość pomaga
Janusz Strugała

życie darem czy daniną jest
majętni w przeżywanie piękna
nie zadajemy trudnych pytań
życie jest pieśnią nieustanną
zwykłe dni pełne banałów
zegar zwodzi jak fortepian dźwiękami
piołunem grzechów wypełnione oddechy
niekiedy dzbany psyche
pełne niewytłumaczalnej goryczy
poidłem są dla zła tego świata
miłość wyzłaca i pomaga
gasi i rozpala uczucia
chroni nieprzemakalną tarczą
nieraz pełna wyrzeczeń
łączy rozdroża
wybawi z labiryntu nikczemności
nigdy nie odchodź
pójdźmy razem
do bram wieczności

Jesteś boginią światła

Jesteś boginią światła
Janusz Strugała

niebo zasnute chmurami
wyciekły ostatnie promienie
dyrygent kończy utwór
żaglówki spiesznie zawijają do portu
enigmą kończy się dzień
morze milczy nie ma wiatru
stąpamy po mokrym piasku
kosmiczna energia
szuka żywego ducha
mąci oczy
przypomina o prokreacji
spoglądasz niepewnie za horyzont
szukasz odpowiedzi
w myślach składasz matafory
jesteś boginą światła
spojeni głębokim snem
zapomnimy o prozie życia
świtu dotkniemy spełnionymi ciałami

Wiersz jak dobre wino

Wiersz jak dobre wino
Janusz Strugała

pod poduszką zmysłów
zgasły pragnienia
szuka ich wygłodzona poezja
nie znosi rozłąki
ulotnią się rymy i metafory
czeka biała kartka
oziębła jesienią
chwyć za pióro
ogrzej mi duszę słowami
które podyktuje ci miłość
one nie zastąpią ciebie
nie wyciszą tęsknoty
wiersz jak dobre wino
jak źródlana woda
będzie kagankiem nadziei
struny gitary ożywią krew
nasycą namiętnością
bezsenne noce

Modlitwa Ziemi

Modlitwa Ziemi
Janusz Strugała

wiatr porusza czasu batutą
orkiestra którą zwą przeznaczeniem
stroi instrumenty na cichy finał
balladą to życie bywało
czasem symfonią na pięciolinii
nuty boskim ogniem i plonem
w koszyku wspomnień usychają
kolorowe kwiaty
morze wyrzuca brązowe bursztyny
są modlitwą ziemi
twoje słowa jak korale
ptaki sfruną z nieba po okruchy
radości i uciechy
w oczach błądzą szczęścia nuty
czekamy na wschód księżyca
wyciszy obawy rozpali zmysly

szeptem wołaj moje imię

szeptem wołaj moje imię
Janusz Strugała

szeptem wołaj moje imię
zamknij oczy maluj obrazy wspomnień
zanuć moją piosenkę
spójrz w niebo
zapytaj
z półki zdejmij książkę
niech myśli jak perły zastygną
zbliż się do mnie w wyobraźni
wspomnij ciepło moich dłoni
kolorami przeżytych chwil
wymaluj każdy dzień
niech mój wizerunek jak w hipnozie
wprowadzi cię w magiczny sen
wybudzisz się szczęśliwa
gotowa na dalszą wędrówkę
pomyśl o mnie
kiedy mnie już nie będzie

Sen otulił nasze pragnienia

Sen otulił nasze pragnienia
Janusz Strugała

to nie było złudzenie
to nie był miraż
ujrzałem cię wśród dźwięków
poczułem cichy oddech
haftowałaś dywan zakochania
miłości przędzą
oczarowałem cię drżeniem strun
uraczyłem muzyczną ucztą
złączeni nutami daleko od świata
błogą febrą zespoleni
czas dla nas nie istniał
smakowałem zaułki twego ciała
uczucia płynęły jak gorąca magma
zachwycałaś kobiecą delikatnością
pudrowałaś oczy pożądaniem
sen otulił i wyciszył nasze pragnienia

Jesienne amulety

Jesienne amulety
Janusz Strugała

odcienie jesieni
malują świat
jednych zachwycają
innych trwożą bliską zimą
krople z nieba złotymi amuletami
moczą drzewa pola i łąki
natura zasypia snem ukojenia
dni i noce jak z tytułu powieści
piszą się barwami smutku
który ożywiają jesienne kolory
zbliż się zanuć naszą piosenkę
ścieżkami zakochania idźmy dalej
niech gołębie pofruną tam za rzekę
wrócą namaszczone modlitwą o miłość
dni szybko zgasną
w kominku rozpalimy
ogień żarem namiętności
kawa w chodzieskiej porcelanie
serca ogrzejemy pragnieniem wiosny

Szeptem przywitamy jesień

Szeptem przywitamy jesień
Janusz Strugała

popłyńmy razem rzeką czasu
jesień przyszła dekorowana deszczem
pomogą nam wiosła wyobraźni
zostawimy smutki w poczekalni wieczności
zasypiać będziemy pod nieba granatem
twoje warkocze na mokrej trawie

dotykać będziemy kwiatów
aurą uczuć latem gorących
ogrzejemy dłonie i serca
słowa będą jak wino
wargi zroszą się jesienią
będziesz mi ogrodem i baśnią
mój śpiew popłynie wieczorną bryzą
wybudzi ptaki z błogiej drzemki
może znajdą dla siebie tony i dźwięki
na chwilę zapachnie latem
przytulimy wspomnienia
szeptem ją przywitamy
jesień

Jesień uśpiona

Jesień uśpiona
Janusz Strugała

kluczami ptaków na niebie
wieści się jesień uśpiona
dywany liści ścieli
ziąbem tętni powietrze
wiatrem głaszcze trawy
żółtą sierścią pokryje parki
dni cięte pięciolinią czasu
grają ciemniejszą nutą
rzęsami zachodów śpiewem fal
oswaja z myślą o bliskiej zimie
w kałużach odbiją się smutne twarze
z wesołym oraczem równają chmury
pola wysiane wiosenną nadzieją
uczucia nie gasną płoną tęczą barw
serca biją żarliwie
uskrzydlone adoracją miłości
przyjdź
pójdziemy razem na rośne łąki
ją przywitać

koloruj to co bezbarwne

koloruj to co bezbarwne
Janusz Strugała

czekam na wino
z winogron twojego ogrodu
smakować chcę jak twoje usta
zostanie w pamięci bukiet smaków
urojenia tułacza nasycą się
pod prysznicem cukierkowych wyznań
krztyna smakowitych okruchów
deszczem zalotnych słów
nasycisz nienasycone uszy
blizny samotności ukoisz
zamienisz w sielankową codzienność
to co było wygaszone
wracaj
koloruj to co bezbarwne
wysyp dni klejnotami uczuć
schowam się w twoje empatyczne dłonie
będę zasypiał pijany szczęściem

Między radością a smutkiem

Między radością a smutkiem
Janusz Strugała

między radością a smutkiem
podróż donikąd
między groteską a powagi pułapką
zepsucie i trucizna
obyczajów relikty zakłopotane próżnią
piołunem nudy piekli się dzień
poezja niegrzeczna nie wyzwala
złudą ufność w lepsze jutro
świat kłębi się w pętach hańby
aktorzy zasnęli na scenie
jakieś światło połyskuje z oddali
przeznaczenie nie zna litości
życie jest bałaganem
szczęście jak rosyjska ruletka
wstał nowy dzień
światło słońca delicją dla drzew
urojenia wrócą po zachodzie

W twoich oczach krople szczęścia

W twoich oczach krople szczęścia
Janusz Strugała

cierpką strugą płyną godziny
malowane deszczem drzewa za oknem
nie będzie tęczy
jesień to nie klęska
słowa włóczą się między kartkami
szukają wolności tworzą wersy
deszcz minie liście zapłoną na żółto
myśli atencją zaskoczą
pola dziękują za płodne lato
zieleń wciąż żywa na wrzosowiskach
ptaki nie śpiewają
w twoich oczach krople szczęścia
zasypiasz zmęczona
błądzisz myślami po ścieżkach uczuć
szukasz moich dłoni
pożegnamy lato bez euforii
pielęgnować będziemy wrażliwością
kwiaty tęsknoty

Kroki jesieni

Kroki jesieni
Janusz Strugała

lato się broni śle ukłony do słońca
porywami wiatru czesze drzewa
ciszą nocy tłumi smutek
pola syte owocami i ziarnem
w trawie wiją się węże kryją jaszczurki
kretowiska zamurowane głodu nićmi
czas oczy nacieszyć serca wybudzić
zrolowana słoma jak układanka
zniewala pięknem zachwyca
słychać i czuć kroki jesieni
jest daleko ale każe już myśleć
przyjedzie z nurtem rzek
zachodami słońca
zachwyci kolorami

samotność

samotność
Janusz Strugała

samotność jest jak ziąb
pyszni się odkochaniem
dni i noce chłodne jak w igloo
które znieczula
zwierciadło bratnią duszą
cierpkie minuty dłużą się jak godziny
chłoszczą jak wichury porywy
pióro pędzel pianino mi bratem
myśli o niej zimnym prysznicem
za oknem drzewa ponure jesienną zielenią
czas jak hiena pożera nadzieję
srebrnikami wspomnień
chce kupić to co ulotne

Byłaś mi bryzą

Byłaś mi bryzą
Janusz Strugała

strumieniem namiętnych doznań
jedwabną nicią uczuć
wyzwoliłaś chęć do magicznej wędrówki
przez miłości zaświaty
pasjansami wieczornych dotyków
mistycznie ścieżkami gorących dłoni
pod poduszką zawstydzenia
gorące wyznania słane ziarnami tęsknoty
zanuciłem nagością wylane nuty
dotykiem i szeptem wyzwoliłem cuda
umiłowaniem i podziwem żeglowałem
do portu spełnienia
byłaś mi bryzą i drogowskazem
nurkowałem olśniony perłami twych oczu
ogień palił się długo do sytości granic

słowa szybko giną na bezdrożach

słowa szybko giną na bezdrożach
Janusz Strugała

czasem zanurza się w urokach młodości
krystalicznie wibruje ukochaniem w oczach
jaźń ulicami błądzi szuka zagubionych śladów
baśniowe żywioły wyalienowane nocą
heroicznie się dzielą rymami
przyjazne metafory zaskoczą
pisanie nie jest łatwe
bywa przyjazne bywa wrogie
słowa szybko giną na bezdrożach
znaczą niewiele
jej hipnotyczny dotyk
nie jest zbytkiem adrenaliny
jest podporą rzeką spełnionych snów