Archiwum kategorii: Jarosław Pasztuła

wspomnienia wariata

wspomnienia wariata
Jarosław Pasztuła

z obojętnością w oczach przemierzam kres

schylony z perspektywy żaby dobrze widać horyzont

wpatrzony w przyszłość, szkoda gdzieś głęboko

ukrytych niezałatwionych spraw, wspomnienia

zastępują nienaprawione minuty, godziny na kilka chwil

zasypiam z tępym wbitym wzrokiem rozbiegane światło

na suficie nad drzwiami krucyfiks przypomina człowieka,

który cierpiał by umrzeć powstać zza grobu i żyć ponad czasem

życie wieczna drogą do domu do Ojca by osądził

Ziemię, na której człowiek stracił głowę
by więcej niczego nie pragnął prócz uśmiechu

żółta łódź

żółta łódź
Jarosław Pasztuła

odpłynęła łódź z odrobiną szczęścia

zdradzony przez słowa
idę gdzie nie ma snów

tylko teraz moje pragnienia
patrzyłaś w oczy we łzach
i co z tego

kobiece serce zapomina szybko
nie wiem sam

gdy dopłyniesz rzuć na fale list w butelce
by nie pękło z żalu serce

na druga stronę

na druga stronę
Jarosław Pasztuła

podaj dłoń, chwyć mocno
prowadzę cię nad przepaścią przez bagno
na dole grzech miesza się z ziarnem

dziwne czasy, zachodzę w głowę

kto wyłączył światło koloru zielonego
pragnę przejść na drugą stronę tego lepszego

nie rozumiem kilku rzeczy
nie umiem wytłumaczyć pogoni za groszem

reszta emocji przebija kości do drewna
ból nie wystarczy, nie unikaj cierpienia

pojawiła się wizja proroków, partaczy
wróżka wszystko ci wytłumaczy

przy fortepianie zaczynam,
solówka płynie przy tanim winie
czystej chemii, idę w dobrym kierunku,
w pamięci na drugą stronę
czy warto

smutne twarze

smutne twarze
Jarosław Pasztuła

dzieciaki z ulicy
o smutnych minach
nie rozmawiają ze sobą
patrzą w lustro telefonu
zapominają o świecie

kiedyś dłonie
trzymałem w kieszeniach
nie mając ani grosza

między nami

między nami
Jarosław Pasztuła

powiedz że to ostatni pocałunek
ostatni taniec w jasną noc
pośród przerywanej śpiewem
ciszy ptaków szeleszczące liście

roześmiana ty zadowolony ja
rozstaliśmy się razem z muzyką

biegnie życie miło spędzić czas
na powtórkę wspomnienia zostają
powiedz czy warto

kochać otwarcie
nie żałować ani jednej chwili
biec kto silniejszy biec do celu

dziękuję za czas spędzony razem
warto zastanowić się nad stylem

dzisiaj niebo swych pięknem
nasyca oczy myśli jak gwiazdy
na górze wysoko miliardy

jesteś sensem jesteś moim śnie
jesteśmy szaleni w kosmosie
istniejemy od narodzin świata

zarazem oszalały
w tym co niepoznane
tajemnice znamy

dziękuję

dziękuję
Jarosław Pasztuła

skomlenie o każdy detal
prośby o każdy szczegół dnia

nikt nie wysłucha
nie zatrzyma myśli

teraz wiem na co stać duszę

myślę że człowiek idzie
w ślady tych przed potopem

dni policzone masa zmian
otoczony krytyczny czasem

zanurzam się w modlitwie
dziękuję Tobie za pierwszy oddech
i ostatnie pożegnanie

teraz będzie tylko lepiej
wystarczy ziarno prawdy
by nie polec we śnie

nie chcę więcej

nie chcę więcej
Jarosław Pasztuła

szaro ponuro ściemniało
wzięło się na deszcz
okryłem czym miałem
a mam niewiele prócz serca
byłaś jedyną na świecie
nie chciałem nikogo więcej

zimno przeszyło wnętrze
całą noc w objęciach
wiedziałem że znalazło się szczęście
biegliśmy przez życie przez płotki
bo każdy żywot nie jest gładki i słodki

wyszło słońce wyszłaś na taras
pijemy kawę bo życie nas dotarło
nie potrafię kłamać wyczuwasz
każdy gest każdą nieszczerość

ułamki sekund

ułamki sekund
Jarosław Pasztuła

gdzie morską falą ciepła biel
pod stopami chłodny wiatr, piasek

gdzie rzeka toczy kamień po prostu
opada powieka
gdy promień wpada
jak niezapowiedzianych gość

odpadam z tynkiem na chodnik
chodzą ludzie idziesz i ty
pobieraj kawałki
sklej dzban jak zdun wypal go

włóż kwiaty to nasze
sekretne wspomnienia

kocham Cię za to
że człowiek spotkał człowieka
na ścieżce na scenie na oceanie życia

ostatni pocałunek w tę noc
przytulenia ciepłem
powiew ciała gorące powietrze
i tak dalej
szkoda tych lat co odeszły już

Ona jest piękna

Ona jest piękna
Jarosław Pasztuła

ona kocha mnie
w tę noc zamienię naszą miłość
w mokre prześcieradło

niebieski kolor mój ulubiony
na niebie księżyc zawstydzony
rumieni się patrząc nieśmiało

za oknem cisza spokój
owady dają o sobie znać

oddech głęboki
spocone ciała dotykają się nawzajem
tacy zmęczeni ciężko oddychając
zacementowany związek dwojga ludzi

w pamięci
na zawsze
na wieczność

zawsze czegoś brakuje
rozłąka kiełkuje

zostań na dłużej by nigdy
nie było zbyt mało
bądź pierwszą
żoną matką kochanką
bądź melodią bądź radością
drogą przez życie zawsze

we dwoje dopóki nie
rozdzieli nas
sprawiedliwy Bóg, starość i czas

pączusie

pączusie
Jarosław Pasztuła

palce delikatnie pieszczą włosy
dreszcz emocji i to nieznane

zapadam głęboko się w tobie
myśli się łączą spływają jak sople

muzyka spokojnie łączy duszę
ciało wiotkie woskowe pachnie

unoszą nas niewidzialne sanie
podróż do gwiazd zapach róż

powiew wiosny piękny uśmiech
lubię poczuć się sobą z tobą

nieustannie

nieustannie
Jarosław Pasztuła

bez ciebie wolno odpływa dzień
zawsze byłaś moją ukochaną

teraz deszcz teraz nie kwitnie bez
kocham ruch kocham twój gest

jesteś moim życiem moim snem
nie odchodź niech trwa ten dzień

noc i dzień patrzę czy zbliżasz się
zaklikasz w dzwonek obudź sen

natchnienie czerpię wprost ze słów
ust słodkich spijam letni miód

Orzeł Biały

Orzeł Biały
Jarosław Pasztuła

Biały Orle
wzbij się wysoko
spójrz z góry na nasz kraj
nie pozwól by okradano dzieci
postawmy się najeźdźcom
niech zostanie po nich
nie więcej niż siwy kurz

wzbija się wysoko honorowo
cieszyć będzie się dusza
wrogów zatka
miłość co w sercach
gra muzyka obrazki programy
odparte wraz z modą zachodu

kiedyś wieczorem

kiedyś wieczorem
Jarosław Pasztuła

zapada zmrok
za oknem pada deszcz
szybko idą przechodnie
kładą cienie w światłach latarni

patrzymy sobie w oczy
herbata stygnie
ciągnie się czas

piękne włosy cała ty
zanurzone myśli po pas
milcząc mówimy więcej
ślini się wokół świat

stworzeni z jednej gliny
dotykam dłoni
ciepły puch
zamykam oczy płynę do ciebie
w końcu coś mówisz
nie wiem
mamy wolną chwilę dla siebie

ciepła obojętna herbata
płynie w dół na dnie esencja
pobudza wyobraźnię i kreatywność

wolni od klasycznych kłamstw
bez żadnych zakazów ani półprawd
małe ziarenka smaku

wiersz tęsknoty

wiersz tęsknoty
Jarosław Pasztuła

wyjeżdżam na jakiś czas
zostawiam
ciepło na dłoniach
dotyk w pamięci smak ust

telepatyczny błękit
w oczach

będę wiatrem wodą
musnę włosy tańcem

boso

nic więcej

nic więcej
Jarosław Pasztuła

moje życie to
bańka mydlana
i grzyby na ścianach
to ptaki za oknem
walczą w karmniku z tobą o śniadanie
świeże pieczywo plama po kawie

pochłania ogień wszystko
co przeminęło w Kalifornii
z czasem patrzymy
przed nieznanym nieciekawym filmem
nieważne zbyt krótkie jest życie
za ciasne skarpety

patrzymy sobie w oczy
patrzymy czujemy otaczający
świat roślin i zwierząt

pozdrawiam cię serdecznie
każdej księżycowej nocy
za dnia biegniemy w dal
coś nas pcha naprzód
w nieznane fakty

wyroki jasne zostańmy razem
nie mam czasu na zmiany
wykałaczki wydłubują
kawałki kurczaka
ostatni posiłek
życie przemija szybko za szybko

piramidy w Gizie jeziora w Giżycku
morze Martwe słona woda zabija
człowiek niszczony przez samego siebie
zanurzone sprawy związane ręce
dziękuję nie chcę mieć więcej

o miłości

o miłości
Jarosław Pasztuła

jeśli miałaby dłonie
dotykałaby skroni
jeśli ma nogi
biegnij z nią nad zieleń łąk

motyle też kochają w sposób motylkowy

teraz przy herbacie patrzy w oczy
cichy szept muzyki
ze zdartej płyty
przenika sufit i ściany

świeca rysuje obrazy na szkle
może to miłość może lek na życie

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia
Jarosław Pasztuła

z najlepszym przyjacielem
w tym pięknym dniu
z widokiem na szczyt
z podziwem dla siebie

chciałbym tutaj zapuścić korzenie
myślami przyciągam marzenia
jesteś ze mną a mnie tam nie ma

w końcu święta
pachnie świerkiem
w pokoju pełnym od gwiazd

pod obrusem siano
przy stole prawie wszyscy
w rodzinnym gronie
wesoło wśród wspomnień i wzruszeń

połączeni w modlitwie
dzielimy opłatek wigilijny
płyną życzenia
po śniegu gładko jak sanna

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia
wszystkim poetą życzy Yaro

na fundamentach tego co jeszcze zostało
a w sercach coraz mniej
w siłę zakwita w nas każdego dnia
wiara
tą siłą napędową od wieków
niech Bóg ma nas w swojej opiece
prowadzi ku lepszemu w człowieku

jesienne opowieści

jesienne opowieści
Jarosław Pasztuła

liście spadające na ziemię

kolorowe sny dziecka
rozproszone barwy światła

niezapomniany obraz
babie nici letnich małych pająków

ptaki odlatujące z drzew na skrzydłach
muchomory ukryte pod liśćmi

pokryte suchą trawą
suche jak zmarszczki
na rękach starca

mimo złej pogody mijających lat
nie zgubimy wzajemnej drogi

Kasia

Kasia
Jarosław Pasztuła

kocham Cię zapadam się w stanie
idealnym niezatapialny
długie włosy pomiędzy palcami
wącham je z przyjemnością
mój fetysz tekst na wiersz
pora na taniec w rytmie uderzeń
serc

opadły liść końcem jesieni
podnoszę głowę budzisz ze snu
wszystkie smutki duże i małe
noc okrywa całą pewność o nas
teraz dzień dobry odkrywa człowieka

zamyślony piję kawę obok ciebie
wyrażasz kilka zdań odpowiedzi znam
czasem warto odpłynąć rankiem
w siebie zanurzone sprawy
odcinamy się bo tak lepiej
wystarczy tylko chcieć więcej
kocham Cię wierny przyjacielu