Archiwum kategorii: Maciej Jackiewicz

Staruszek poeta

Staruszek poeta
Maciej Jackiewicz

Staruszek poeta w darze życia zakochany
na samotność duszy od jesieni był chory
zbierał po świecie nowe metafory
aby opatrzyć tęsknotą stare rany

zimą kiedy wieczór tak szybko nadchodzi
i zimny szary dzień ku końcowi się chyli
szukał kolejnych słów i w jednej chwili
płynął niczym Charon w rymów łodzi

pomiędzy proroczymi snami a myślami
składał z nich jak wieże z klocków Lego
strofy dla księżyca bo jest mu kolegą
co uśmiecha się co noc za chmurami

staruszek poeta nic nie jadł i nie dał w szyję
marzenia pokryte jeszcze śnieżną pierzyną
w gąsiorze dojrzewało słodkie wino
gdy powróci wiosna wszystko odżyje

spotka wtedy młodą Wenę we wersetach
poczuje delikatny zapach cudownego ciała
poezja będzie wraz z nim odtąd spała
napisze wiersz dla niej staruszek poeta

Ślepcy 2025

Ślepcy 2025
Maciej Jackiewicz

Oni nie widzą
obok siebie drugiego człowieka
obojętni jak kamienie na drodze do piekła
ze słów, na które nie zadrży im nawet powieka
piana z pysków Gorgon toczy się wściekła

błogosławieni ci co się
modlą za te stracone dusze
co nigdzie nie widzą niebieskiego króla
nie poruszą cudze łzy i cierpienia katusze
słowo z dobroci serca ich nie rozczula

karmią innych
bez wiary własną beznadzieją
i pożałują nawet ostatniej chleba kromki
w sardonicznym uśmiechu wyśmieją
choć podobno to twoi są jak bracia ziomki

wszystko co ludzkie
dla nich jest tak niepojęte
ślepota jak sieć pająka ich omotała
na zawsze oczy będą zamknięte

im nic nie pomoże
nawet laska biała

Pro memoria…

Pro memoria…
Maciej Jackiewicz

piszesz tak często o Bogu
otwierasz Jemu skrzypiące drzwi
witasz i płoniesz już w progu

a może tylko tak tobie się śni

zapisujesz o Bogu całe strony
czy jest przez ciebie wymyślony
czy to ten jedyny Bóg prawdziwy
który za nas oddał życie na Golgocie

po ziemi nie chodził w purpurach i złocie
i przyjdzie czas gdy do ciebie i do mnie
obudzi zmarłych a do żywych powróci

na pewno ucieszysz się wtedy ogromnie?
czy z bólem spóźnionej rozpaczy
i żalu za grzechy niemym krzykiem

każdy kto Jego wtedy zobaczy
czas przeszły za siebie na zawsze wyrzuci

piszesz tak o Nim często
litery układają się gęsto
w ścieżki które prowadzą do dróg

gdzie tylko jedna prowadzi
tam czeka na ciebie właśnie On
nie żałuj zmęczonych życiem nóg

tylko śmiało idź tam
gdzie nikt ciebie nie porzuci i nie zdradzi
nie oszuka i nie okradnie skrycie
ale pokocha cudem prawdziwej miłości

zasłużony za godne całe życie
zbierzesz obfity plon
razem z duszą

pogrążony w nieśmiertelności
już nigdy nie będziesz sama
albo sam

Wstęp do Art poetica

Wstęp do Art poetica
Maciej Jackiewicz

pantum*

Szlachetny kto poetę czasem dziś zrozumie
a poeta często zrozumieć świat się stara
nowe myśli łapiąc niczym nutki na strunie
gdy miłość czuwa przy nim oraz silna wiara

A poeta często zrozumieć świat się stara
pogrążony w oceanie myśli znika w tłumie
gdy miłość czuwa przy nim oraz silna wiara
jak słowa się ułożą w spokojnym rozumie

Pogrążony w oceanie myśli znika w tłumie
filiżanka kawy dla niego jak ambrozji czara
jak słowa się ułożą w spokojnym rozumie
bo wena i natchnienie wszak jedna miara

Filiżanka kawy dla niego jak ambrozji czara
pisze strofy nie w pysze i fałszywej dumie
bo wena i natchnienie wszak jedna miara
czy każdy nim będzie kto napisać coś umie?

Pisze strofy nie w pysze i fałszywej dumie
szlachetny kto poetę czasem dziś zrozumie
czy każdy nim będzie kto napisać coś umie?
nowe myśli łapiąc niczym nutki na strunie

O miłości…

O miłości…
Maciej Jackiewicz

Tak łatwo mówić o miłości bo czym są słowa
jeśli odlecą z czasem lub w sercu pamiętane
łatwo jest pisać o miłości jak z tobą zostanę
wiersz zadedykuję tobie moja muzo majowa

Tak trudno jest śnić o tobie gdy pusta alkowa
zimne noce po rozstaniu często nieprzespane
niełatwo jest marzyć o szczęściu nad ranem
jak się budzi spragniona dobrych myśli głowa

Nic nie jest proste gdy wszystko się gmatwa
bo najtrudniej miłość wyrazić nie słowami
nie rzeźbą i obrazem bo ars amandi niełatwa

Miłość okazać nie tylko kwiatów bukietami
by nadzieja która przypłynie kiedyś jak tratwa
ocaliła moją duszę od zapomnienia tsunami

O trzygłowej kozie

O trzygłowej kozie
Maciej Jackiewicz

Wpadła raz koza do Pacanowa,
bo czuła wtedy się niezbyt zdrowa,
cierpiąc na zanik weny,
wraz z syndromem migreny.
W dodatku koza była… trzygłowa.

Wysłali kozę zatem aż do Spa,
tam sprawdzą ile faktycznie głów ma?
Kozę znowu zbadali
o trzy głowy pytali.
Raz: chora, koza: dwa a trzy: to ja…

Koza wróciła do Nowej Soli,
trawy najadła się tam do woli.
Trzygłowa dziś pozdrawia,
tylko się zastanawia:
Czy od przybytku głowa nie boli?

Memento III

Memento III
Maciej Jackiewicz

Ubogi człowieku, który widzisz trzy głowy
niczym u smoka zamiast jednego Boga
w błędnym labiryncie jest twoja droga
jesteś chory choć myślisz że jesteś zdrowy

Nie lękaj się i bądź na powrót dziś gotowy
niech cię opuści obawa i strach i trwoga
nędzniku, który czcisz ślepego jednoroga
głosisz wszem credo i dekalog własny nowy

Kto ci uwierzy kto ciebie jeszcze wysłucha
jeśli masz tyle niewiary ile wątpliwości
zagubiony w zgiełku świata utraciłeś ducha

A kiedyś prochem staną się tylko kości
wiatr zbawienia dla wybranych zadmucha
dla tych co zaufali największej Miłości

Reanimacja

Reanimacja
Maciej Jackiewicz

Bezsilny niczym puch
szukał promieni
słońca światła po tamtej stronie
bez nadziei
że jeszcze coś się zmieni

zmęczona głowa życiem
szukała wytchnienia
ciało uwięzione z chorym sercem

czy to czas zmartwychwstania
kto teraz zrobi jeszcze jeden ruch

spadał w otchłań piekła
na samo dno

bezlitosny czas
mózg wciąż poganiał
Chronos
bierze wszystko
ale nic w zamian nie daje

czy nadejdzie nowy dzień
za zamkniętymi oczami mrok
silne światło razi
niewidzący wzrok
wracały dawne obrazy

wszystko powracało
nadzieja do wiary
i obie ku miłości

ktoś coś odliczał
ciśnienie sto

jeszcze silniejsze światło
ale już z tego świata

powracał
prysnęły jak bańka koszmary
już dobrze

mamy go…

Matuli mojej…

Matuli mojej…
Maciej Jackiewicz

Przytulam w myślach twarz poznaczoną
troską i codziennymi zmartwieniami
tak patrzysz na mnie dobroci oczami
licząc czas co przędzie losu wrzeciono

przytulam twoją rękę pomarszczoną
która chroni dzieci jak ptak skrzydłami
dzieli bochenek i jada wraz z nami
kryję się nieudolnie za zasłoną

utkaną z mego zaniedbania grzechu
bo wie twoje serce że miłość samo
czyni dobro i kochasz bez pośpiechu

by zło stało się niewidzialną plamą
wezmę cię znów do krainy uśmiechu
żeby przytulić tak mocno cię Mamo

Retrospekcja

Retrospekcja
Maciej Jackiewicz

Retrospekcja

ukochanej Mamie…

Dwa kwiaty razem z czterema
uschły chore na tęsknotę
wodą życia nienapojone

może jeszcze głos z nieba usłyszę
i zapiszę choć jedną stronę
by uwiecznić jedyne serce złote

parapet klejony wspomnieniami
ościeżnice malowane wierszami
zamiast szyb pamięci klisze

moje okno na świat
które los nam skradł
dlatego dzisiaj nic już nie ma

KOTY

KOTY
Maciej Jackiewicz

17 lutego na Międzynarodowy Dzień Kota

Choć nie chodzą co dzień w papilotach
i szampana raczej z nami też nie wypiją
tak się cieszę, że pośród nas sobie żyją

dziś piszę co nieco właśnie o… kotach

O kotach mogę sobie także czasem śnić
albowiem to bardzo mądre są te istoty
mimo, że nie mają tyle jak my do roboty
ale za to w podarunku aż… siedem żyć

To nieprawda, że fałszywe są i egoiści
lub jedzą wyłącznie na surowo myszy
bardzo często cenią sobie życie w ciszy
kiedy drapią i gryzą to nie z nienawiści

To nieprawda ,że te rude są koszmarne
a do tego, że takie są okropne i fałszywe
one w ciepłym domu zawsze są szczęśliwe
pecha wcale nie przynoszą nawet te czarne

Kot o higienę własną zawsze dobrze dba
i zachwyca nas ruchami niczym jak w tańcu
nie zjada byle czego i nie chodzi w kagańcu
nie zamiauczy bez powodu i nie udaje… psa

Uwielbiają przytulanki oraz czułe pieszczoty
a szybko nowych zabaw kot chętnie się uczy
i zadowolony na kolanach twoich pomruczy
bo takie wdzięczne są za miłość nasze koty

Kto jak nie kot to przyjaciel też wyśmienity
chociaż nie na każdy kłopot tobie poradzi
nie porzuci ciebie i z nikim już nie zdradzi
bo to co mówi się o kotach to plotki i mity

Ludzie tak nierzadko dachowcami gardzą
i tyle samotnych kotów chodzi na ulicach
mało kto wie o ich skrytych tajemnicach
————————————————-
a ja…
po prostu lubię koty i to nawet bardzo

Dla mojej pierwszej miłości

Dla mojej pierwszej miłości
Maciej Jackiewicz

teraz jestem sam
już nie wypatruję przez okno
Ciebie za rozmazanymi szybami

nie szukam tamtego adresu
w zakurzonym spisie telefonów

zgubiłem Cię razem z kartą SIM

patrzę na dwa ptaki jak mokną
skryte między nagimi gałęziami
coś pięknego doszło do kresu

i płacze łzami z katedralnych dzwonów

nie zapiszę więcej stron w pamiętniku
nie znam nawet prawdziwego imienia
nie zaznam delikatnego dotyku

jak rozplątać życia tę nić zawiłą

wyjdź do mnie z mroku zapomnienia

a ułożę Tobie najcudowniejszy rym
i oddam wszystko co w sercu mam
najprawdziwszą uleczoną przez czas

Miłość

Rozmyślanie w miesiącu urodzin-vilanella

Rozmyślanie w miesiącu urodzin-vilanella
Maciej Jackiewicz

Nowa data już jest zapisana w zeszycie
pod nią najświeższe wieści i zdarzenia
nic szczególnego – ot samo życie

Nie myślę już o bogactwie i dobrobycie
pomyślę raczej o rachunku sumienia
nowa data już jest zapisana w zeszycie

wszak już niemłody nie utonę w zachwycie
bo mam wiele czasu na wspomnienia
nic szczególnego – ot samo życie

Zegar odmierza czas zawsze tak jednolicie
a wszystko wokół szybko się zmienia
nowa data już jest zapisana w zeszycie

Będę się kochał w całym świecie skrycie
i w słoneczne dni poszukiwał cienia
nic szczególnego – ot samo życie

Za chwilę westchnę sobie: witaj emerycie
o młodości będę pisał z utęsknienia
nowa data już jest zapisana w zeszycie
nic szczególnego – ot samo życie

Dzięcioł

Dzięcioł
Maciej Jackiewicz

Jak wieść wcale nie gminna niesie
był sobie dzięcioł w pewnym lesie
który nie tylko wciąż stukał w drzewa
lecz także udawał jak ładnie śpiewa

Jak słowik albo choćby skowronek
przemalował też dziób oraz ogonek
i rozległy się liczne chóry ptasie dokoła
tyle że w wykonaniu samego dzięcioła

Kos i szczygieł spytały czy może guza szuka
miast kogoś udawać w drzewa niech stuka
nie zabrakło głosu kosa a nawet dzwońca
trzeba to załatwić raz i do samego końca

Co z tego że on dzięcioł się nazywa?
jeżeli pod inne ptaki się podszywa
a słowik i mazurek na to też dodają:
bo dzięcioły przecież nie śpiewają

Co dnia wyśpiewuje te nieswoje trele
aż sowa mruknęła, że tego już za wiele
trzeba postawić ultimatum i zawczasu
********************************
dzięcioł nie posłuchał i wyleciał … z lasu

Astronomka i polonista

Astronomka i polonista
Maciej Jackiewicz

Kochanko moja podziwiam twoją twarz
w srebrzystym księżyca nowiu
w ten zimowy wieczór chłodny i mroczny

Mój kochanku miły czy ty księżyc znasz?
chociaż mówisz nie w cudzysłowiu
bo w nowiu księżyc nie będzie widoczny

kochanek z kolei pannie na to powiada:

moja miła każdy polonista ci powie
że w języku miłości jest też zasada
i mówię do ciebie nie w cudzysłowie

Informatyk i dziewczyna

Informatyk i dziewczyna

Maciej Jackiewicz

Informatyk durzył się w pięknej dziewczynie,
i myśląc, że czas odtąd miło jemu popłynie,
nieustannie ją rozśmieszał głupimi minami,
tylko system mu się wieszał ze sterownikami.

Zabawiał ją chętnie także czarnym humorem,
brak miejsca na dysku nadrabiał procesorem,
bywało często, że za mało miał kości pamięci,
wytrwale nie rezygnował i nie brakło mu chęci.

Dziś dziewczyna mówi jemu nie bez kozery:
– poznałam wszystkie hasła, kody i numery,
– może lubię kiedy bywasz twardy i silny,
– ale jesteś kotku taki… niekompatybilny.

A z tej krótkiej opowiastki jeden morał tu wynika:
nie każda przecież pokocha wyłącznie informatyka

Nadeszła zima

Nadeszła zima
Maciej Jackiewicz

Ale zimno poniżej zera
nadeszła zima i co teraz
calutką noc dzisiaj sypało
śnieg przemienił balkon na biało

Bladym świtem przyszedł zdrajca mróz
żeby chociaż był ten jeden plus
na skostniałym już termometrze
myśli staruszek w grubym swetrze

Polar wkłada i ciężkie buty
bo chodnik cały lodem skuty
kto to zimno takie wytrzyma
co teraz bo nadeszła zima

Staruszek w domu teraz siedzi
drogi śliskie od gołoledzi
przez ten nocny wiatr nie może spać
a na drzewach lodowata szadź

Słońce ledwo się też przebija
zmrożona ziemia jak niczyja
a radosne dzieci od rana
już na dworze lepią bałwana

Buźki słodkie jak czekoladki
podziwiają zmarznięte płatki
lecz staruszek się cały zżyma
co teraz bo nadeszła zima

Neo

Neo
Maciej Jackiewicz

Ostatnio ktoś wpadł na pomysł z pewną ideą,
że wszystko co się nie podoba to jest neo
szerzą się więc opinie oraz liczne poglądy
że są już nawet neo sędziowie i neo sądy

będą wkrótce w sądach i trybunałach sprawy?
na wokandzie staną niewygodne neo ustawy
neo spędza sen z oczu – co za życie bez snu?
wszędzie będą mówili neo ( z angielska “nju’’)

podobno to co neo ma błędy oraz wady
bo tak zdecydowały za nas prawa i układy
system się zmienia bowiem dzisiaj jest chory
co czeka jeszcze? może teraz neo wybory?

może zjawią neo kandydaci na stołki wysokie
że nie sięgniesz nawet najbystrzejszym okiem
wszystko będzie neo ? w głowie się aż zakręci
sam nie zmienisz mimo najszczerszych chęci

nikt nie wie jak skończy się bezkrwawe rodeo
ja nie wiem czy może też nie jestem… neo?

Adami i Ewa

Adami i Ewa
Maciej Jackiewicz

Chodzi Adam w raju rozgląda się bezradnie
spojrzał najpierw na prawo potem na lewo
całkiem tutaj spokojnie a nawet tak ładnie
myślał przysłuchując się anielskim śpiewom

Wtem dziewczyna mu wpadła w ramiona
– cześć Adam mogę być twoja jestem Ewa
– skąd ty tutaj taka piękna i cała obnażona

– ja spadłam z tamtego zakazanego drzewa…

Bezsenne noce 2025

Bezsenne noce 2025
Maciej Jackiewicz

Bezsenne noce jak okrutne strapienie
może śpi gdzieś jeszcze czyste sumienie
serce poranione złym losem wciąż broczy
pełne lęku o jutro co chwilę zamyka oczy

wtulone w piersi jeszcze bije płochliwe
pragnąc choć jeden raz jeszcze
być szczęśliwe

bezsenne noce słabe bez ducha wiary
czasu nie odliczy już według swej miary
tyle lat serce na pokutę jak Tantal pości
jak bez wody życia bez twojej obecności

a wróżka mi nikogo jak ty nie wyśniła
i nadzieja niczym z kryształu krucha
się rozbiła

bezsenne noce są puste bez natchnienia
daremnie szukam choćby twojego cienia
odbitego na ścianie w zimowym słońcu
jasny początek został na szarym końcu

gdzie jesteś wymyślona moja to pytanie
bez echa kiedy zniknęłaś jak we mgle
tak niespodzianie

bezsenne noce milczące bez tych wierszy
które cicho odleciały i nikt nie wie gdzie
anioł dobrą nadzieję jeszcze na ziemię śle
nie ostatni to mój kamień w życiu

i nie pierwszy