Archiwum kategorii: Maciej Jackiewicz

Dziewczyna za mgłą

Dziewczyna za mgłą
Maciej Jackiewicz

Patrzę na ciebie wzrokiem
zmęczonym
życiem jak
na wyspie bezludnej
gdzie ptaki na drzewach śpią
w gaju zielonym

lata nie widziałem tak cudnej
stoisz teraz za
z tęsknoty uplecioną
bladą nitką
jak pajęczyna mgłą

pozwól siebie dotknąć
na tę jedną chwilę
i wtulić w delikatne ciało
chcę ci powiedzieć tyle
tak wciąż ciebie mi za mało

dlaczego
dzisiaj ust nie ucałuję
nie odgarnę włosów z czoła
nie szepnę do ucha
tego co czuję

jakbym spotkał nieomal anioła
jesteś taka krucha
przyszłaś tylko dzisiaj
pomiędzy zapomnianymi
wierszami

to
jest po prostu niepojęte
widzę teraz ciebie choć
oczy mam zamknięte
wtedy koisz skołatane myśli
samymi dobrymi snami

List od starszego brata

List od starszego brata
Maciej Jackiewicz

Szczęście jest takie delikatne jak drobina krucha
i łatwo je utracić cokolwiek się w życiu dokona
tak bardzo chcesz wtulić się w ciepłe ramiona
mając nadzieję że ciebie ktoś jeszcze wysłucha

teraz od nowa idziesz naprzód nie tracąc ducha
własnym szlakiem gdzie droga życia wyśniona
celem kraina… fortuną na zawsze wypełniona
twoja piękna wciąż twarz teraz jest jakby sucha

bo nie masz już siły płakać nad smutnym losem
choć łez popłynęło tyle – to dziś ich nie szkoda
ucisz się siostrzyczko i poproś tylko głosem

cichym w modlitwie-to ona siły każdemu doda
i zabrzęczy spełnionych marzeń pełnym trzosem
kiedyś spotkasz tego kto serce na dłoni ci poda

Powrót z dalekiego rejsu

Powrót z dalekiego rejsu
Maciej Jackiewicz

Niebo nie może być pokryte rdzą
bo tam anioły przecież zawsze śpią
papierowe statki do portu nie zawiną

przemija tylko bezlitosny czas
minuty jak wariatki wciąż płyną
i wcale to nie taki głupi rym

raz jeszcze znajome słowa zanucę
“nie to jeszcze nie koniec
jeszcze trochę pożyjesz”

białych żagli nikt nie okaleczył
w ogrodach Semiramidy

zakwitł cudowny amarylis
lecz nie zatańczę dziś z boginią
zapisany los wszystko zniweczył

nie jestem złamanym okruchem
syreny teraz nie zapłaczą
zamienione w dzielne dziewczyny

na pokładzie złotym dzwonem
wybijam coraz to nowe godziny
piszę do ciebie i wraz z duchem

na żaglowcu nadziei powracam
choć życie często jak prima aprilis
i jednym dobrym słowem się upijesz

Pamięć

Pamięć
Maciej Jackiewicz

Kapłan na mszy powiedział:
…dziś z zalewu koło Włocławka wyłowiono…
i dłonie złączył do modlitwy
nie dokończył
w wielki szloch zamieniony został śpiew

Ojcze wróciłeś wtedy
miałeś
ręce skrępowane sznurami nienawiści
do nóg zimne dołożyli ciężkie kamienie
na szyi pętla a ceną jej było milczenie
na konsekrowanej sutannie krew

…nie dajcie się zwyciężyć złu…
bądźcie w czynach swych zawsze czyści

czas
obudzić się z tego koszmarnego snu
ale to nie była jedna senna mara

nie umarła w sercach maluczkich wiara
bo jak nadzieja jest nieśmiertelna
a wraz z nimi miłość do człowieka
którą w darze dostałeś od Boga

w pierś niech każdy się dzisiaj uderzy

pozostało po Tobie nie tylko wspomnienie
ostatnia homilia
u świętych polskich braci męczenników
ostatnia przestroga

jeden jest w życiu właściwy szlak
choć wiedzie przez nieskończone zakręty
tam gdzie na Ciebie czeka
Prawda

Ojcze Jerzy
dziś patrzysz na Polskę z ołtarzy i pomników
powrócisz raz jeszcze
na Ojczyzny łono

jako nasz święty

Narcyz

Narcyz
Maciej Jackiewicz

Zakochany w sobie nie widział świata
Na trzeźwo czy to podczas picia trunku
I chociaż miał już nawet swoje lata
On niezmiennie dumny był z wizerunku

A w jego domu wisiały zwierciadła
Wciąż duchem był taki piękny i młody
Choć i baba jaga by nie odgadła
Ile zostało z prawdziwej urody

Klepiąc po plecach ściskali mu dłonie
Łzy ocierał wciąż niby ze wzruszenia
Na czarno malował wciąż siwe skronie
Aby już zawsze źródłem być natchnienia

Prawdziwe z niego było bowiem bóstwo
Raczej nawet próżności złoty cielec
A włosów coraz mniej i myśli mnóstwo
A nuż się jeszcze trafi a widelec

Tak się nadymał jak paw na podwórku
I w końcu był cały już napuszony
Aż pękł mu żywot jak balon na sznurku
Leżał odtąd w trumnie w nicość wpatrzony

Bo nic nie widział poza samym sobą
Co tyle rzeczy w życiu przeinaczył
Z prawdą o sobie walczył jak z chorobą
Choć świata wszak ni razu nie zobaczył

Jesienna nostalgia

Jesienna nostalgia
Maciej Jackiewicz

ostatni liść spadł z drzewa
zadrżało nagie na myśl o zimie
opuszczone pousychały gniazda

umilkły do wiosny ptasie chóry
tylko noc pozostała i wiara
ciągle ta sama i srebrny brat
i jego siostry na ciemnym niebie

kto dzisiaj jeszcze raz zaśpiewa
o wyśnionej szczęścia krainie
gdzie wszystko jest zapisane
w niepowtarzalnych gwiazdach

lecz nie tych które patrzą z góry
przesunięte wskazówki zegara
o godzinę nadziei do tyłu
aby rozpędzony świat

zatrzymać chociaż na chwilę
tutaj mam jeszcze ciebie
kruchą jak ulepioną z pyłu

w skrawku twej pamięci zostanę

Dziękuję Tobie Weno…

Dziękuję Tobie Weno…
Maciej Jackiewicz

Tyle myśli codziennie
w głowie się kołacze
ile słów
by z tego zapisać na karcie
aby zostały nieskazane
na zapomnienie i podarcie

tyle snów co w noc
nadchodzą gwiaździstą
a pryskają rankiem
jak bańka mydlana
nigdy więcej ich nie zobaczę
bo odleciały

tyle marzeń mamy
i to nasze wędrowanie
niczym we śnie na jawie
gdyby się spełniły
jakie byłoby wspaniałe
tutaj po ziemi stąpanie

ocalone słowa, które prawie
już były opuszczone
nie sądzę ich i nie oceniam
umoczę znów pióro w kałamarzu
aby uwiecznić te wyrazy
jak szkiełka w witrażu

w strofy poprzemieniam
myśli
sny
i marzenia
nie do ukrycia
kolejną z nich zapiszę stronę

bardzo kocham
Wenę
w króciutkiej z rymów sukience
kiedy biorę
ją na ręce
cały świat mi daje

wtedy
w labiryncie życia
nowy wiersz powstaje

Niespełniona miłość

Niespełniona miłość
Maciej Jackiewicz

Pisałem dla Ciebie
dniem i nocą
byłaś jedynym tematem
zimą wiosną jesienią
i latem
gdy dłonie się pocą
a twarze rumienią
niekoniecznie od słońca

wymieniałem Twoje imię
we wszystkich przypadkach
byłaś delikatnym dotykiem
kołysanką pod wieczór
snem, który na jawie się śni
o poranku budzikiem

dziś po Tobie została mi
tylko stalówka rdzewiejąca
wiersze
i puste
pudełko po czekoladkach