Archiwum kategorii: Maciej Jackiewicz

Samotni są pośród nas

Samotni są pośród nas
Maciej Jackiewicz

samotni nie mają dziś nikogo
i nie mają komu podziękować
za ciepłe z serca płynące słowa

samotni nie pośpią sobie błogo
przez sen sobie mogą porymować
w cichą noc kolejne strofy od nowa

samotni nie znają często adresatów
bo nie ma do kogo pisać miłosnych wersetów
i nie zawsze komuś zwierzają się z sekretów
nie wysyłają nigdzie z szuflady poematów

samotni tylko czasem kawę piją na noc
nie lubią żadnych na dobry sen ziółek
nie mają tak wiele dobrych przyjaciółek

po dniu od razu w mrokach zasypiają
samotni nikogo od serca już nie mają
i swego dziś nie znają przeznaczenia

nie mają komu powiedzieć DOBRANOC

a ja
tobie teraz mówię dzień dobry
choć pada deszcz i ranek taki słotny
twoje imię szepczę w noc ciemną

jedno wiem że były przede mną
nadzieje na spełnione marzenia
a noszę je wciąż w sercu ogromne

dzięki tobie nie byłem samotny
choć to trwało jak jedną chwilę
nigdy ci tamtych dni nie zapomnę

Westchnienie – rebuild version

Westchnienie – rebuild version
Maciej Jackiewicz

Ile to już razy pisałem do szuflady
pewnie nie policzę – rymów tysiące
ile to lat odgaduję nowe życia szarady
może policzę bo to tylko miesiące

dzisiaj znów naostrzyłem gęsie piórko
maczając w sympatycznym atramencie
by uchwycić to jedno coś w momencie
a liczne słowa zapełniają biurko

kiedy codziennie twoje listy odbieram
jestem jak ten wolny ptak natchniony
zapiszę do twojego pamiętnika strony
bo łzę ze wzruszenia ukradkiem ocieram

już nie czuję tak smutku w samotności
bo serce już nie poszuka osamotnienia
w twoim słońcu nie będę szukał cienia
tak dużo w nim ciepła oraz miłości

góra wdzięczności aż pod niebo się piętrzy
bo pewnie pragnie dotknąć błękitne obłoki
a ja co dzień z tobą pewniej stawiam kroki
po moście nadziei z kolorowej tęczy

Bajkopisarze 2024

Bajkopisarze 2024
Maciej Jackiewicz

Namnożyło się wszędzie bajkopisarzy
a obietnic tylko ciągle nam przybywa
kto lepszą bajkę opowie dziś wygrywa
czy nic nowego się nigdy nie zdarzy?

Grają z nami ciągle w te same klocki
a od banialuk pełne już gazet strony
kukiełki i lalki przesyłają nam ukłony
fakty i mity zamiast miłej dobranocki

Na wierzbach gruszki rosną soczyste
cudowne wizje się za chwilę objawią
lecz mnie już te bajki wcale nie bawią
ulubionych własnych wciąż mam listę

Na pólkach trzymam pamiętne lektury
nikt tych tytułów mi nigdy nie odbierze
jak zawsze ufam w moc słowa w wierze
nie ogłupią mnie żadne totalne bzdury

Od Kopciuszka aż po sny o potędze
baśniami o kosmosie nas wciąż mamią
prawdy ukrywają prosto w oczy kłamią
gdy wszystko zapisują w tajnej księdze

Lecz ja i tak swoje po tylu latach wiem
i nie wierzę we wszystko co ktoś powie
zwłaszcza taki co jest teraz przy słowie
bo bajki czytała mi mama przed snem

Niech sobie lwa nazywają głupim osłem
bo nie ma w zwierzyńcu dobrego wzoru
może i nie mam tego poczucia humoru
tylko ja z bajek po prostu już wyrosłem

Jeszcze jeden list…

Jeszcze jeden list…
Maciej Jackiewicz

mojej Matuli…

Krople deszczu
znikają na szybach rozmazane

te które zostaną
na blaszanych dachach zagrają
balladę bez słów i nut

jak Syzyf pcham kamień losu
idąc po wyrytych koleinach
na sam koniec świata
by odszukać właściwą drogę

nie słyszę ciepłego głosu
który mnie budził w każde rano

zatarte obrazy z daleka
próbuję uwiecznić jak na kliszy

spisuję mój rachunek sumienia
dobre anioły słowa odgadną
co zanotowane będzie
w kolejnych godzinach

patrzę przed siebie niemłodymi oczyma
czy jeszcze raz życie zaboli
a może zdarzy się cud
coś się odwróci i odmieni

nie zginie wszystko jak we mgle
nie przepadnie bez żadnej przyczyny

kiedy myśli umęczone już zasną
jak pająki
wtulone w szare pajęczyny
popatrzę jeszcze na gwiazdę

tę najbardziej na niebie jasną
to twoje serce wtedy pozdrawia
widząc mój świat teraz z wysokości

zawsze pamiętasz o mnie
i o miłości
jesteś tu i tam
tam gdzie ja

wszędzie

Ostatni dzień stycznia

Ostatni dzień stycznia
Maciej Jackiewicz

Gdy się budzę, jest jeszcze za oknem ciemno
za godzinę, dwie przywitam się ze słońcem
moją gwiazdę poranną

tak sobie pomyślę ile lat zostało przede mną
i jak związać szczęśliwie koniec z końcem
tyle kart z księgi życia za mną

Tyle zapisanych faktów i jeszcze więcej dat
z czasu, który coraz bardziej się zaciera

da się wymazać i wykreślić co dał mi świat
tylko miłość zostanie co nigdy nie umiera

Utopić smutki i żale może trzeba po prostu
choćby w mojej wiernej Odrze
którą co dzień oglądam z niejednego mostu

CZY JUŻ WIESZ KTO ZAPŁACI ZA TWÓJ POGRZEB
codziennie kłuje w uszy ta nachalna reklama

Choć niejeden ból pcha się do mnie na chama
to nie taki prezent chciałbym zrobić bliskim
nim mnie zabiorą z tej doczesnej kołyski

Powrót do…

Powrót do…
Maciej Jackiewicz

Krople deszczu
na szybach rozmazane
inne do rynny wpadły
na blaszanych ścianach grają

krople deszczu
jak słone łzy
na zawsze niechybnie przepadną
gdy popłyną i zginą

ja już nie jestem tam gdzie ty
tą samą drogą po koleinach
w sercu samotnym wyrytych
idę do nieznanej przyszłości

obrazy tego co było widzę z daleka
głosu sumienia naiwne nie odgadły
kłębią się sny życiem poszarpane

coraz bardziej boli cudza wina
która odebrała mi resztkę miłości

coś za szybko się kończy
kiedy jeszcze nie zaczyna

bo to życie najbardziej boli dotkliwie
w ranach naprędce bezładnie zszytych
kiedy złe dni ostatnie radości kradną

odgarniam mgłę na mych powiekach
aby zobaczyć ciebie jeszcze jeden raz
na palcach odliczam od nowa czas

serce coraz mniej cierpliwie
na wiosnę
utkaną z nadziei czeka

myśli zmęczone śpią jak
pająki
wtulone w pajęczynach

Dziewczyna ze snu II

Dziewczyna ze snu II
MACIEJ JACKIEWICZ

Nadeszła nocą
stąpając cicho na palcach
by mnie nie obudzić
za wcześnie

usłyszałem melodię walca
kiedy mi pokazała
dwie piękne czereśnie

a jej króciutka sukienka
biała i czysta
odbijała sklepienie
rozgwieżdżonego nieba

była taka piękna
delikatna jak mgła
prawie przeźroczysta
miała oczy duże i błękitne
błyszczały niczym oceanu lazurem

czy czegoś jeszcze
do szczęścia potrzeba
kiedy się obudzę
uwiecznię ją piórem
na niezapisanej bibule

a na razie cudowny sen
jak najdłużej niech trwa
może jest królową moich wen

proszę tylko
niech nie znika nad ranem
gdy nowego dnia nadejdzie czas
zostań ze mną
tej niezwykłej nocy
a ja też pozostanę

tak przytulić pragnę ciebie czule
ten jeden
choć ostatni raz

by w hymn radości zmienić życia tren
uśmiechasz się teraz tak dyskretnie
niech los różę z ogrodu marzeń zetnie

jeśli to wszystko
to nie był wcale sen

Noworoczne życzenia

Noworoczne życzenia
Maciej Jackiewicz

Życzę sobie i wszystkim miłości i to wszędzie
ręki na zgodę nawet z największym wrogiem
Pokoju na nowy rok choć z własnym Bogiem
a wtedy święty spokój królować nam będzie

Niech się spełnią dobre słowa i każde orędzie
los sprawi, że nadejdą lata beztroskie i błogie
i całe zło zostanie porzucone za raju progiem
potępione w przeszłości i jak w owczym pędzie

Przepadnie na zawsze i już ani razu nie powróci
po wszelkich kłamstwach nie ujrzymy ich cienia
bo wreszcie nikt i nic nas nigdy więcej nie skłóci

każdy będzie miał serce nie wykute z kamienia

to wszystko utopia szepcze Muza i się smuci
Być może ale to na razie tylko moje życzenia

Życie 2

Życie 2
Maciej Jackiewicz

Czym jest życie

pytasz mnie człowieku
jedną kroplą z kielicha goryczy
czy odrobiną i chwilą szczęścia
którego czasem ktoś ci pożyczy

a może kroplą cudownego leku
które daje siły do przetrwania
albo w postaci tabletki kapsułki
po którą sięgasz codziennie z półki

zawsze to jedynie serca bicie
od poczęcia aż do skonania
w osamotnieniu bez czułości
lub w ciepłych czyichś ramionach

czym jest życie

to naprawdę niełatwe pytanie
spróbuję odpowiedzieć na nie
czy jest drogą nie do końca znaną
w poszukiwaniu prawdy i miłości

na pewno zagadką nierozwiązaną
opisane na tylu książek stronach
o niepoliczalnej cenie i wartości
darem o który walczymy wszędzie

i pewnie właśnie dlatego
nie było nie ma i nie będzie
nic od życia droższego…

O leśnej telewizji

O leśnej telewizji
Maciej Jackiewicz

DOBRY WIECZÓR PAŃSTWU

W pewnym lesie rzecz się stała
lisy i wilki zamknęły tam telewizję
nadszedł czas wyłączyć hipokryzję
wieść po prostu wręcz niebywała

Dzięcioły zdziwione w drzewa pukają
sowa tylko cały dzień wciąż pohukuje
jeż już z żoną czym prędzej się pakuje
jelenie i sarny nowego lasu też szukają

Ogłoszenie nastąpiło przez jedną gapę
tę białą myszkę co była cicho jak trusia
i niedawno opuściła mamusię i tatusia
nadszedł niedźwiedź i położył wnet łapę

Mówiąc krótko wtedy tak do leśnej braci:
– powiem teraz i na pewno nie przesadzę
– kto ma media w lesie to ma także władzę
– a lis z wilkiem za to wszystko nam zapłaci

Tylko tyle wtedy oburzony misiu powiedział
a już za miesiąc (daję wam na to moje słowo)
w lesie wszyscy będą mieli telewizję kablową
oraz programy wprost ze studia niedźwiedzia

Z tej krótkiej bajki jeden morał też wynika
bo kim jest ten kto media leśne dziś zamyka
i nic nie znaczy wilków i lisów taka uchwała
solidarność tu wygra bo zawsze wygrywała

DOBRANOC PAŃSTWU

Oczekiwanie 2023

Oczekiwanie 2023
Maciej Jackiewicz

Każdy na coś gdzieś kiedyś czeka
czasem trudne bywa oczekiwanie
bo i droga do celu bywa tak trudna
albo nieznana
i ta niepewność co się wtedy stanie

już się zbliża dla człowieka
pora narodzin Boga
nadchodzi niezwykłe świętowanie

Miłość w Bogu
który na nas czeka
powoli nadchodzi z nadzieją i chwałą
upragnioną radość duszy
teraz pragnącym sprawi

z ogromu serca wiernym błogosławi
i rozda boską miłość bo tak mało
tej ludzkiej dziś na całym świecie

grudniowe niebo
tak dzisiaj całe rozgwieżdżone
dobre sny zapisuję w sekrecie

oto po raz kolejny
tajemnicy zbawienia wraca czas
w sercu mam nadzieję

radośnie wyśpiewamy Bóg się rodzi…
Moc truchleje…
Pan Niebiosy

a gdy dołączą do nas aniołów głosy
Boża Moc wszelkie zło
na zawsze skruszy

13 grudnia 1981

13 grudnia 1981
Maciej Jackiewicz

W bezgwiezdną noc
zimną i ciemną
jak okulary generała

rozjechali ostatnią nadzieję
czołgami
usychały wdeptane w ziemię
skutą nieczułym lodem

nie będzie koguta z Teleranka
jak mantra powtarzany dekret
który odbiera wszystko
i wszystkiego zabrania

za oknem trzech zomowców
przy kozie się grzeje
połowa miasta jeszcze spała

pośpij sobie też córeczko
to dla ciebie dzisiaj kołysanka
zanim przyjdą po mnie
cichutko ją zanucę

nie smuć się
obiecuję
wróci na pewno słoneczko
i ja też wtedy powrócę

tatusiu czy to wojna?
a z kim?…

***

Całe życie

Całe życie
Maciej Jackiewicz

Całe życie pod górkę, ale teraz to już z górki,
pewnie napiszesz wiersz komuś do laurki,
a może uśmiechniesz się do ludzi i słońca,
tak dawno był początek, a dzisiaj bliżej końca.

Całe życie coś pchałeś bo dzisiaj także pchasz,
bagaż pełen błędów, które ty dobrze znasz,
zawstydzony milczysz myśląc, że je ukryjesz,
a pociesza myśl , że jeszcze przecież żyjesz.

Całe życie walczyłeś jak Don Kichot z wiatrakami,
i daremnie gdy byłeś sam pomiędzy tłumami,
smutno patrzysz latem w ogrodzie na ważkę,
z goryczą w sercu połykasz jeszcze jedną porażkę.

Całe życie niczym wiatr prawie przeleciało,
nawet nie wiesz jak właściwie to się stało,
jeszcze piszesz kolejną strofę do pamiętnika,
człowiek jest jak płatek śniegu i na wiosnę znika.

Lecz nie martw się, póki serce twoje jeszcze bije,
bądź jak bocian, co gniazdo co roku wije,
idź na łąkę i przytul pierwszy wiosenny kwiat,
i pomyśl jeszcze, jaki zostawić tutaj po sobie ślad

Philosophia vitae

Philosophia vitae
Maciej Jackiewicz

Jesteś pan i władca bo wielki i bogaty
tak z tego bogactwa jesteś taki dumny
co dzień same nowe zyski i zero straty
tylko tego złota i pieniędzy do trumny

nikt ci wówczas przecież wszak już nie włoży
i skarbu tak cennego też chętnie nie pomnoży

Wszędzie ciągle pokusy i do złego zachęta
a przecież niczego ci teraz już nie potrzeba
a ciebie też kiedyś pochowa ziemia święta
który żałujesz biedakowi kromki chleba

bądź człowiekiem i podaj rękę też człowiekowi
albowiem tylko zło nie śpi i nikogo nie uzdrowi

Jesteś najlepszy i masz same nagrody
tylko ten czas przemija i lata nowe plecie
już włosy pokrył szron boś nie tak młody
lecz nie zapomnij i dziękuj za słowo poecie

bowiem często o tym co dobre przypomina
i zawsze wie kiedy słońce dzień rozpoczyna

Tu żyjesz tworzysz i zostawiasz swój ślad
kiedyś pożegnasz tutaj stare domu progi
i tam gdzie czeka ten naprawdę dobry świat
poprowadzą ciebie nieznane dotąd drogi

bądź jak ten dobry anioł dla innych w potrzebie
i wysłuchaj zawsze rad mądrzejszych od ciebie

Zdobyłeś zaszczytny tron i masz też władzę
wciąż dyktujesz warunki a nie niewolnicy
starego żebraka nikt nie ma dziś na uwadze
on pozostanie na zawsze na zimnej ulicy

w ciemnym grobowcu staniesz się mu jednaki
i tylko zwłok twoich nie rozszarpią złe ptaki

Los przyjmujesz tak często jak wyrocznię
ze swym przeznaczeniem nieraz się mierzysz
nie wiesz kiedy serce naprawdę odpocznie
a wystarczy jeśli w to wszystko uwierzysz

i mała chałupinka na chmurze sobie będzie stała
a tobie starczyć będzie tylko jedna koszula biała

Dziękuję

Dziękuję
Maciej Jackiewicz

Dziękuję za tyle ciepła promieniom słońca
za wiatr, który po burzy przegania czarne chmury
Dziękuję ptakom, że jesteście znów po raz który
i za pochylenie nade mną tobie wierzbo płacząca

Dziękuję Tobie kalendarzu za każdy dzień miesiąca
i zwierciadłu za to, że zmienia mój uśmiech ponury
Dziękuję też książkom za tyle dobrej mądrej lektury
i miłości bo dzięki niej nie jestem miedź brzęcząca

Jedno słowo, które rozum zapomina
a wszak tyle jest warte choć nic nie kosztuje
ma smak dobrego wytrawnego wina

I nic tego smaku wtenczas nie popsuje
jak małe dziecko co samo chodzić rozpoczyna
nieudolnie ale z serca za życie dziękuję

Wiersz niedokończony

Wiersz niedokończony
Maciej Jackiewicz

Dobrze, że nie odejdzie choć wierna Wena,
nie spłonę od razu jak żołnierzyk Andersena.
Zranione serce nie jest wszak ołowiane,
choć nie wie jak długo na świecie zostanę.

Bo przecież nikt nie zna ostatecznej swojej daty,
w wazonie zasuszone nie pachną już kwiaty.
Zegar z wahadłem pordzewiały już nie tyka,
anioł kolejny rozdział mej księgi już zamyka.

Zapomnieć słowa, które nic dobrego nie wróżą,
nawet te nie zapisane jako zbędne wyrazy,
zapomnieć myśli, które spokój duszy mi burzą.

Zamiast słów kreślę dziś bezkształtne bohomazy,
cicha noc niech podrzuci we śnie jak w sekrecie,
wspomnienia dobrych dni ukryte choćby… w sonecie

Rok trzeci

Rok trzeci
Maciej Jackiewicz

Ktoś może powie że to ledwie trzy lata
ale dla mnie to już jest aż
w tamtym dniu zawaliło się pół świata

a teraz Kochana wszystko masz
spokój zdrowie i poczucie szczęśliwości

tak mi brakuje serdecznych zawsze słów
bezinteresownej Twojej Miłości
i tak ciepłych zawsze twoich dłoni

nikt nie zawróci czasu
który bez ustanku tak goni
widzę Ciebie dziś w zwierciadle dobrych snów

choć ten raz ciebie zobaczyć tak jak z bliska
choć fontanna radości w sercu już nie tryska
pomodlę się o zbawienie twej duszy tak samo
i o to

byśmy usiedli na złotej ławce boskiego edenu
i powspominali o tym to co było tyle lat temu

tak pragnę choć na chwilę pobyć z tobą Mamo
bo wszystkie smutki zostały za obłoków bramą

trzy lata rany krwawią cały czas i są takie świeże
w powstanie wszystkich z grobów bardzo wierzę
bo ty też wrócisz i będziesz z nami nasza Matulu

moja dusza z sercem toczy co dzień swoje igrzyska
wszystko pędzi przed siebie niczym oszalałe
wielkie marzenia zginęły albo stały się małe

nie mogę teraz pisać jeszcze
bo tęsknota serce ściska
w nieopisanym bólu

Listopad 2023

Listopad 2023
Maciej Jackiewicz

LISTOPAD 2023

Ziębi coraz bardziej deszcz chłodem
krople stukają w parapety złowrogo
nikną kałuże przykryte cieniutkim lodem
i trawy podnieść się teraz już nie mogą

Klucz dzikich gęsi na niebie się oddala
siwa mgła widok na okolicę przesłania
może srebrzyć się próbuje efekt Tyndalla
Chronos- niech ja dopadnę kiedyś drania

W bladawym świetle ulicznych latarni
maluje chętnie ponury świat dookoła
gdy znikniemy o zmroku jak cisi i niezdarni
wkrótce śnieg co barwę pożyczył od anioła

Ubrany w nostalgiczny taki sam deseń
może zaszeleszczą tylko liście w alejach
kończy się piękna nasza złota polska jesień
na odrobinę ciepła odeszła dawno nadzieja

Z pozoru tak powoli ten czas przemija
ta w kalendarzu kartka z dzisiejszą datą
też wkrótce przepadnie na rok jakby niczyja
ten zimny wiatr nie pamięta kiedy było lato

Śnieżnego szwagra przywoła i trudna rada
ten szarość na biel jednym ruchem zamieni
a za oknem ciemno i tylko ten co ciągle pada
przypomina wszystkim o przemijaniu pory
jesieni

Tobie gram Polsko

Tobie gram Polsko
Maciej Jackiewicz

Tobie dzisiaj
z ręką na sercu gram
bo tylko jedną Ciebie mam
matulu moja

przez lata liczne poraniona
aż pola przesiąknięte krwią
w Twojej ziemi dzisiaj śpią
rycerze którzy Ciebie strzegli
całe wieki

anioł nad nimi rozkłada ramiona
lecz nie na darmo oni polegli
i oddali swego ducha

dobry Bóg ich za to dziś wysłucha
i z naszych modlitw ułożoną pieśń

nadszedł czas odbudowy
znów zalśni hetmańska zbroja
by zdusić węża nienawiści
miłością zalejemy zgniłą
jego pleśń

Tobie dziś
z ręką na sercu zapiszę nowy
fragment historii do wielkiej
księgi

nareszcie sen pokoleń się ziści
i nikt już nie skruszy tej potęgi
spełnią się wreszcie sny
o lepszej przyszłości
gdzie nadzieja i wiara
jak wody rzeki
popłyną wzruszenia łzy

Tobie dzisiaj
z ręką na sercu gram
bo już wreszcie nie jestem sam
słyszę okrzyk radości
niedaleki

Matko
co powróciłaś z dalekiej tułaczki
znów jesteś

Ojczyzno moja

Nostalgia

Nostalgia
Maciej Jackiewicz

W rozbitym zwierciadle
nie odnajdziesz odbicia
a jeśli ocalisz odłamek
ujrzysz okruch ale… życia

ostatnia umiera nadzieja
bo to wiary w sobie wciąż
od zawsze wszak szukasz

na koniec miłość ją poskleja
i wstawisz jak obraz w ramy

tylko klucza już nie dopasujesz
bo pordzewiał stary zamek
minione lata dawno pokrył kurz

może do skrzypiących drzwi
jeszcze ktoś kiedyś zapuka
i pozostawi siebie w darze
i pomyślisz wzruszony czy to już

bez skrzydeł myślami odlatujesz

do innego i lepszego świata
choćby na ledwie parę godzin
dopóty dopóki będziesz tutaj

trwa jeszcze ona
nadzieja

jak Syzyf pchasz bez końca głaz
lecz sił coraz więcej odbiera czas
jesteś dzisiaj tak słaby i bezradny
niczym dziecko w dniu narodzin

dlatego pożegnaj się z cykuty czarą
odrzuć nie dla ciebie trucizny

bo chociaż na sercu pozostaną blizny
będzie mocniej biło z miłością i wiarą