Archiwum kategorii: Maciej Jackiewicz

MIŁOŚĆ 2023

MIŁOŚĆ 2023
Maciej Jackiewicz

Tyle lat samotni szukają miłości nieomal wszędzie
tam gdzie jej nie było i nie ma bo ktoś wmawia
im bez przerwy że to jest to jak z dumą pawia
i nikt im nawet nie szepnie że serce tkwi w błędzie

Przecież to Los wie od Fatum co z tego będzie
gdy ranią się wzajemnie i ich ból wiara uzdrawia
a serce wtedy krzyczy niczym nad morzem gawia
w teatrze wszak było zawsze w pierwszym rzędzie

Rozpaczliwie szukają miłości i kiedy się napatoczy
byle gdzie i byle jak ukoją żale tęsknoty i smutki
czemu dziś cały świat nie jest piękny ani uroczy

W ciszy nocy sen nie nadejdzie albo jest za krótki
piórem opiszą w strofach to co otwiera im oczy
a na fortepianie zasną opuszczone serenady nutki

Bez odpowiedzi

Bez odpowiedzi
Maciej Jackiewicz

Byliśmy więcej niż tylko
,,po słowie’’
najdłuższą w życiu chwilką
nakarmić chciałem serce

myśli kołaczą się w siwej głowie
jak rozpalić ognisko w jednej iskierce

nikt nie napisał epilogu
czy ktoś wymyśli posłowie
Fatum czy jej niewdzięczny syn
człowieczy Los

co dnia układam puzzle z moich win
kiedyś ułożę całe życie
nareszcie część mnie odpocznie
i w ciszy usłyszę twój głos

bo wierzyłem weń jak w wyrocznię
nawet o zmierzchu rozpoznam twarz

a może spotkam przypadkiem na szlaku
pełnym zakrętów bez ani jednego znaku
poznasz mnie po słowie
które na pamięć dobrze znasz

Siła nałogu

Siła nałogu
Maciej Jackiewicz

,,Przerażająca jest siła nałogu’’
śpiewał niezapomniany Jan Kaczmarek
choć mój nałóg nie mnoży mi wrogów
i z nim nie muszę patrzeć już na zegarek

Jak w śnie wchodzę w inny wymiar świata
trwa to już całe dekady całe policzalne lata
i muszę to robić choć nikt mi tego nie każe
tylko kiedy poczuje serca znowu silny głód

To jak choroba choć bezsilni są tutaj lekarze
liczę po raz kolejny iż stanie się ten jeden cud
,,przerażająca jest siła nałogu’’
mówią, że to tylko takie niewinne szaleństwo

A ja za ten dar podziękuję zawsze Bogu
bo z weną zawarłem kiedyś małżeństwo
muszę to robić choć nie ma tutaj nakazu
potrzebna tylko chwila wolnego czasu
jak przy rzeźbie albo malowaniu obrazu

Albo chociaż przy tkaniu pięknego arrasu
tematów wszak nie brakuje nawet przybywa
taka niewinna pasja konik hobby albo to coś
co życie nierzadko inaczej słowami nazywa

Bywa, że staniesz się sławny i będziesz ktoś
a ja teraz trzymam w dłoni kartkę papieru
czystą białą i niewinną w pogodę i deszcz
na której może coś zapiszesz od numeru

telefonu po taki choćby może ten wiersz


Śmieje się szczerze ze mnie Muza i puszcza oko
zapach kawy unosi się teraz od samego progu
patrzę sobie na niebo dlaczego jest tak wysoko
,,przerażająca jest siła nałogu ‘’

Moja błękitna laguna

Moja błękitna laguna
Maciej Jackiewicz

Gdy się przebudzę we wczesne jeszcze rano
i wspomnę sobie o tamtej filmowej cudnej
historii z Emmą (tak naprawdę Indianą)*
to ja nawet na wyspie dzikiej i bezludnej

Z taką dziewczyną pobyć to bym nawet mógł
podając co wieczór z bananów też kolacje
wpatrzony w długość jej zgrabnych nóg
i miał już gdzieś na zawsze całą cywilizację

Wyspa bezludna to spokój i cisza jak lek
ukoi swoim urokiem brak całego świata
a z Indianą bym poczuł się młodszy o lata
i kichał na ten dwudziesty pierwszy wiek

Pod palmą bym spełniał jej skryte marzenia
ach jak by się chciało z taką Indianą tylko żyć
lecz pora wracać na ziemię –nocy do widzenia
na jawie przecież nie można tylko ciągle śnić

Bo świat wszak nie może zostać nigdy taki
gdzie nie będą rosły nawet słodkie banany
a miliony martwych ciał jak Nike z Samotraki
to są tych co o wolności snuli dalekie plany

Z czasem pozmieniane w milczące szkielety
potem w szary proch na zawsze już obrócone
nie dla ciebie Indiana przeznaczona niestety

tylko serce bije mocniej i szybciej jak szalone

Sonet dla Anny

Sonet dla Anny
Maciej Jackiewicz

Chciałbym dzisiaj być w lesie i zebrać rosę poranną
aby z kropli deszczu zrobić ci korale
potem pokazać mój ocean gdzie fale
wiary i nadziei szumiałyby cichutko dla Ciebie Anno

I na dużej kolorowej polanie obdarował dziewanną
bym ci wręczył latem pachnącą bo już stale
pragnę żeby zawsze było lato i jak w skale
wykute było na zawsze błękitne niebo dla Ciebie Anno

Tak chciałbym ciebie wziąć dzisiaj w ramiona
nie wypuścić już nigdy tego co kiedyś poszło na straty
Anno to tylko dla ciebie dziś z gwiazd korona

Przy tobie choćby nawet w łachmanach czuję się bogaty
to dla ciebie zapisana mego sztambucha strona
w nim wszystkie słowa niech zmienią się w piękne kwiaty

Anioł i ja

Anioł i ja
Maciej Jackiewicz

Dzisiaj anioł się na mnie gniewa
nie chce już być na dobre i na złe
Bo latać nie może gdzie tylko chce
i nie wie czy jeszcze coś zaśpiewa

***
Czas już na porządki i wietrzenie szaf
tyle problemów przybywa co dnia
Przecież uczucia też anioł swoje ma
i wiele innych co dzień własnych spraw

Co mam mu na to powiedzieć?… i cóż…
zostawił na biurku jedynie dwa pióra
Dlaczego dwa? jeszcze jedna bzdura
bo to chyba nie był żaden mój anioł stróż

Jednym piórem napiszę coś i nic zarazem
czarne myśli powróciły jak straszydła
Anioł poleciał- jak piękne ma skrzydła
widzę jak zlały się .. z całym krajobrazem

Drugie pióro wypuszczę i tak daleko hen
wolność to złuda iluzja bańka mydlana
Biały przyjaciel poleciał z samego rana
leć aniele leć bo życie wszak to nie jest sen

Wspomnę go pewnie jeszcze i to nie raz
choć dawne słowa już tak nie zabolą
Jak Syzyf pcham mój kamień z niedolą
a wierne wiersze zostaną na wieczny czas

Choć to czasem słowa które nic nie warte
oswajam ból ten który bardziej piecze
Dobrymi myślami rany dzisiaj podleczę
***
tylko tak boli serce na dwie połowy rozdarte

Po burzy

Po burzy
Maciej Jackiewicz

Miało trzasnąć a znów zadudniło

historia zapisała kolejną kartę
coś się zaczęło coś się skończyło
czyje słowa będą jeszcze warte
kiedy skończą się nocne rozmowy

bo wojna o tron trwać będzie stale
nadal toczą bitwy legiony zaślepione
zagrzewając się do walki ochoczo
słowami nienawiści albo wiary

a plakaty jako rycerskie sztandary
na wietrze jeszcze nieraz załopoczą

Tylko tak bardzo mi żal Ojczyzny
rozdartej teraz na dwie połowy
na zawsze zostaną te nowe blizny
niczym na sercu po ciężkim zawale

i rany dotkliwe nie całkiem wygojone

Popsute dziewczyny

Popsute dziewczyny
Maciej Jackiewicz

Gdy zmęczone dniem miasto śpi
one nie zmrużą jednej powieki
ulepione jak z innej gliny

koło baru jedna papierosa ćmi
inna ma minę oficera bezpieki
takie są
popsute dziewczyny

oparte o senne uliczne latarnie
a księżyc jedynym ich kolegą
omijają na szpilkach koleiny

na drodze od asfaltu czarnej
i marzą o ,,ten ten i ten tego,,
takie są
popsute dziewczyny

a kiedy miasto się znów przebudzi
ze snu przetrzesz oczy zaspane
i wyjdziesz spod ciepłej pierzyny

uśmiechniesz się może do ludzi
tam gdzieś o miłości prawdziwej
niezakochane i samotne śnią

popsute dziewczyny

Sonet

Sonet
Maciej Jackiewicz

Czy to będzie sonet pyta mnie śliczna dziewczyna
tak bardzo kocha poezję za wiersze -każdy inny
w rymy bogaty jak w smaczne owoce krzew winny
wtedy z niego z jej kielicha spróbuję dobrego wina

A sonet to taki wiersz wrażliwy jest niczym roślina
( jak mi się podoba teraz twój uśmiech dziecinny)
sonet skromny w wyrazie bywa nierzadko słynny
choć nie każdy z nim poeta sobie co dnia poczyna

Zdradzę ci dzisiaj moja piękna w cichym sekrecie
kiedy gotowe słowa do serca popłyną z głowy
to ty będziesz najważniejsza w moim sonecie

Dla ciebie marzenia ofiaruję i bzu zapach majowy
bo jesteś jedyna na tym niewdzięcznym świecie
popatrz jak ten czas biegnie a sonet już gotowy

Pamięć silniejsza niż śmierć…

Pamięć silniejsza niż śmierć…
Maciej Jackiewicz

pamięci bł. księdza Jerzego Popiełuszki <<

Kapłan na mszy powiedział :

,,dziś z zalewu koło Włocławka wyłowiono…,,
po czym dłonie złożył
do modlitwy
słów nie dokończył
na wielki szloch zamieniony chóralny śpiew

Ojcze
powróciłeś do nas wtedy
ręce skrępowane sznurami nienawiści
do nóg dołożyli zimne kamienie
na szyi zaciśnięta pętla

cena była jedna za Twoje milczenie
na konsekrowanej sutannie skrzepła krew

,,nie dajcie się zwyciężyć złu
bądźcie w czynach swych zawsze czyści ,,

znowu nadszedł ten czas
aby obudzić się z koszmarnego snu
ale to nie była tylko senna mara
i nie umarła w sercach ludzkich wiara
bo ona jak nadzieja jest nieśmiertelna

a wraz z nimi miłość do człowieka
którą każdy w darze dostał od Boga
w piersi niech każdy dzisiaj się uderzy

co pozostało po Tobie Ojcze Jerzy
czy tylko jeszcze jedno wspomnienie
ostatnia homilia
u świętych polskich braci męczenników

ostatnia przestroga
zanim ruszyłeś na przeznaczenia szlak

życie wiedzie przez nieskończone zakręty
tam gdzie na każdego czeka
prawda

Ojcze
dziś patrzysz na Polskę z ołtarzy i pomników
i powrócisz raz jeszcze
na łono Ojczyzny

lecz jako Jerzy
nasz święty

Apokalipsa 2023

Apokalipsa 2023
Maciej Jackiewicz

Spojrzał przed siebie
i w jednej chwili
całe życie mu przeleciało
przed zmęczonymi oczami

na czarnym niebie
słońce za gęstymi chmurami

może to tylko sen
to nie może być jawa
nie rozumiał co się stało

na ziemi rozlana cuchnąca lawa
kto napisze ostatni tren

obejrzał się za siebie
nie zobaczył już cienia
powoli tracił nadzieję

w zeszłym tygodniu był pogrzeb
wolności i czystego sumienia
czy świat jeszcze istnieje

obejrzał się raz jeszcze
na drogowskazach zamazane litery
nikt już nazwy żadnej nie przywoła

nie było już prawie niczego
wszystko zatopione w otchłani

arki nadziei odpłynęły z przystani
może odnajdzie swego anioła
zamiast łez

piasek z mogił wysypał spod powiek
nikogo już nie było tylko
on

ostatni człowiek

O miłości

O miłości
Maciej Jackiewicz

Łatwo mówić o miłości bo czym są słowa
gdy ulecą z czasem lub sercem pamiętane
łatwo pisać o niej gdy z muzą pozostanę
wiersze na pamiątkę podaruję od nowa

Trudniej śnić o tobie gdy pusta jest alkowa
długie noce przez ból rozłąki nieprzespane
tak niełatwo jest marzyć o szczęściu nad ranem
gdy budzi się zmęczona smutnym życiem głowa

Nic nie jest proste kiedy tak często się gmatwa
najtrudniej jest miłość wyrazić nie zdaniami
nie malując obrazów – sztuka to niełatwa

Miłość z biciem serca ukazać bukietami
cnót które przypłyną do ciebie niczym tratwa
co ratuje duszę wraz z nadziei falami

Anafora na początek lata

Anafora na początek lata
Maciej Jackiewicz

A kiedy pisze radosne pióro coś pięknego
wtenczas gdy odwiedzi mnie natchnienie
pojaśnieją wtedy wszystkie słońca promienie

bo tobie ponury deszczyku nic do tego…

A kiedy świat już przestanie być szarobury
i stanie się z proroczych snów wymarzony
w mojej księdze życia zapiszę złote strony

bo tobie nic do tego deszczyku ponury…

A kiedy zawita do mnie rymów bez liku
i zatańczą zgodnie o siebie niezazdrosne
poczuję jak w młodym sercu znów wiosnę

bo tobie nic do tego ponury deszczyku…

A kiedy radosne pióro już coś naskrobie
na ten moment bibułę i kałamarz odłożę
spojrzę na świat dziękując zań tobie Boże

bo nic do tego ponury deszczyku tobie…

Równanie z jedną niewiadomą

Równanie z jedną niewiadomą
Maciej Jackiewicz

Dla A.K….

Przekroczona granica niemożliwości
w pojęciu braku zdrowego rozsądku
wszystko co się niedawno skończyło
powraca do zapomnianego początku

kiedy się zrobiło od nowa tak niemiło
coś krzyczy że to jest z dobroci

A ja po prostu tak nie umiem
nienawidzić po cichu i w ukryciu
i narzekać na słońce co dzień złoci

Znam jedno serce od urodzenia
i to nie tylko z nazwiska i imienia
a dzisiaj kompletnie jego nie poznaję
gdzie się podziały tamte słowa miłości

jak kwiaty pachnące majem

Tyle bezsensu poznałem w życiu
nie jestem już ani młody ani stary
i chociaż mam w sobie moc wiary

tego jednego pewnie już nie zrozumiem

Zawsze jest jakieś ale…

Zawsze jest jakieś ale…
Maciej Jackiewicz

Co dzień się skarżysz na życie bo takie drogie
Każda świeca pali się długo zanim zgaśnie
Ale życie jest najdroższe w życiu właśnie
Jak bochen chleba dla biedaka przed progiem

Multum spraw się wokoło cały czas zmienia
Nowe masz wyzwania nowi spotkani ludzie
Liczysz na sukces i o nim marzysz w ułudzie
Ale to ty przecież jesteś sekretem stworzenia

Gdy coś się miesza i nowe węzły gordyjskie plecie
Często rozwiązujesz jakieś zagadki i szarady
Nierzadko masz dość i nie dajesz sobie rady
Ale wszak nie wszystko się kończy na tym świecie

Upajasz się wygraną bitwą a obrazy szlochem
Wymazujesz fałszywym ze swej pamięci
Chciałbyś być tam gdzie mieszkają święci
Ale ta droga doń usypana jest ludzkim prochem

Milczysz tam gdzie inni są za bardzo rozmowni
Dobro i prawda giną za twoje grzechy i winy
Godne uczynki usychają jak bez wody rośliny
Ale czystych i sumień i serc brakuje w hurtowni

Dlatego zaczekaj zastanów się nad sobą chwilę
Popatrz dlaczego księżyc świeci tylko nocą
Jeśli masz coś zrobić pomyśl najpierw po co
I podziękuj za dar życia choć kosztuje Ciebie tyle

Rewolucja 2023

Rewolucja 2023
Maciej Jackiewicz

“Czas wszystko odkryje, czas złym jest powiernikiem” – Juliusz Słowacki

***

Od rana wszędzie przyjmują wróżki i jasnowidze
choć każdy naprawdę ciemno wszystko widzi
trupa nadwornych komediantów z nas szydzi
królowa ropucha już tyle kadencji się nią brzydzę

rozmodleni stawiają na cokołach złote barany
na miotłach latają przebudzone czarownice
stare flagi i sprute proporce wyszły na ulice
o zgorzkniałym wodzu układają hymny i peany

bimber znowu piją na umór i na pełne szklanki
stekiem przekleństw obrzucają kogo popadnie
szukają złodzieja co resztę nadziei jeszcze kradnie
na pozłacanych tronach swawole i hulanki

łby podnoszą najmniejsi i ci co zawsze byli mali
serią zniewag oszczerstw i pomówień strzelają
plując jadem na prawdę i aż do bólu ją rozrywają
nie bacząc na to że złą drogę do celu już wybrali

czarne krajobrazy malują świętokradczy malarze
same elegie piszą we swych tomikach anty-poeci
nikt niczego nie rozumie naiwni oszukani jak dzieci
“czas złym jest powiernikiem” i jeszcze pokaże…

Pytania bez odpowiedzi

Pytania bez odpowiedzi
Maciej Jackiewicz

Tracę już siły chociaż to jeszcze nie siły ducha
czy ktoś zrozumie mnie i jeszcze wysłucha
czy jeszcze raz przed kimś się cały otworzę
powtarzam za wieszczem ,,smutno mi Boże’’

Na rzęsie ostatnia łza będzie za chwilę też sucha
słaby jestem i bezradny niczym ranna mucha
dlaczego życie bywa gorsze niż Madejowe łoże
powtarzam za wieszczem ,,smutno mi Boże’’

Bezdomny pies może mnie odnajdzie i wyniucha
może ciepłym oddechem mój gniew udobrucha
czy warto żyć czy skończyć te męki już może
powtarzam za wieszczem ,,smutno mi Boże ‘’

Do końca życia pozostanę z tą w sercu blizną
nie wyleczę jej choćby najlepszym lekiem
Juliuszu ty tęskniłeś wówczas za Ojczyzną
ja tęsknię teraz ale tylko za Człowiekiem

Wiem, że jesteś przy mnie…

Wiem, że jesteś przy mnie…
Maciej Jackiewicz

Tego wiersza dziś twoje serce nie przeczyta
nie przytulisz nigdy do siebie dorosłego już syna
choć ten sam kwiat w ogrodzie znowu zakwita
tak pięknie słońce na Ogrodników sobie poczyna

Nie wtulę się już nigdy w twoje ciepłe dłonie
nie usłyszę już delikatnego matczynego głosu
jestem coraz słabszy i posiwiały moje skronie
mając tylko żal czasem do niewdzięcznego losu

Dzisiaj nie będzie też tortu z tyloma świeczkami
wiatr Fatum zdmuchnął je za ciebie bo wtedy
poczułem się jak palec sam na sam z myślami
a utrata Ciebie bardziej boli od każdej biedy

Do nieba zwracam oczy z bólu nieprzytomne
od ukrytych też łez których nikt już nie osuszy
o twojej miłości nigdy moja Mamo nie zapomnę
modląc się też o spokój dla twej pięknej duszy

Laurki też czasami płaczą

Laurki też czasami płaczą
Maciej Jackiewicz

tak bardzo boli
że boleć bardziej nie może
chyba tylko jeszcze
otwarta rana

laurkę chcę podarować
od serca dla serca Matulu
moje choć nie krwawi
na samą myśl pęka z bólu

wszystkiego dziś mi brakuje
ale wiersz Mateńko ci ułożę
a potem jeszcze i znów
coś tobie powiem w sekrecie

teraz los się we mnie wgryza
niczym głodny wilk
szarpie duszą całą
i goni wiatr czasu jak oszalały

obojętne słowa dziś milczały
ze szpitalnego wypisu
gadatliwy pozostał nekrolog
w zachowanej gazecie

na twój dzień Mamo kochana
pamięć składam zamiast podpisu
pobyć przy Tobie choć kilka chwil
już nie mogę

wybacz że dzisiaj
zamiast majowej laurki
mam kilka połapanych myśli
co błąkają się na ziemskim świecie

a zamiast wiersza na nową drogę
parę zamkniętych w strofach słów
zapisanych na jednej kartce papieru

jak epikryza

Sen informatyka II

Sen informatyka II
Maciej Jackiewicz

Śnił raz informatyk wiekiem już niemłody
o dziewczynie niezwykłej i przecudnej urody
oczy miała granatowe niczym leśne jagody
włosy zaś tak jasne jak utkane z samego lnu

Jakaż piękna była ta dziewczyna z jego snu
poruszała się cicho i delikatnie niczym łania
odsłaniając smukłe nogi stawiała doń swe kroki
białymi dłońmi zalotnie przy tym gładząc loki

Szeptała: czekam na ciebie na stronie www…
obudził się i poczuł że nadszedł czas kochania
teraz albo nigdy jedna myśl przebiegła w głowie
kto jeszcze jemu wyzna miłość w jednym słowie

Czym prędzej zapisał na kartce adres dla pamięci
w jednej chwili stał się jak wszyscy wniebowzięci
to nie zwykła dziewczyna to bogini przeznaczenia
musi się z nią umówić chociaż nie znał jej imienia

Był zakochany bez granic po tej nocnej porze
w cudownej dziewczynie jakby z boskiej opery
***
Włączył komputer wpisał adres – na monitorze
pojawił się komunikat ,,ta strona nie istnieje’’
zresetował wszystko mając w sercu nadzieję
***
nie było już nic prócz komunikatu : ,,błąd 404’’