Archiwum kategorii: Najnowsze

Trzecia noc minęła

Trzecia noc minęła
Zygmunt Jan Prusiński

Zaiste przyzwyczajasz się do mgły w górach
dobrze że skrzydeł nie masz
mogłabyś wyfrunąć w nieznane
a o tej porze ciemno i gdzie cię szukać?

Jutro posiedzę sobie na drewnianej ławie
Polana Stokłosica jest otwarta
to znaczy wprost gościnna –
napiszę tobie Erotyk.

Bo tak naprawdę to mocy w literaturze
mam więcej aniżeli na ziemi
kąpią się w potokach bystre pstrągi
ogłaszam że się z nimi przyjaźnię.

A co do twych ud – brzucha – piersi – ust
to znajdę nowe poszukiwania
choćbym i teraz chciał do nich pofrunąć
to nie wiem który jest twój balkon.

Zaczekam więc na ziemi nie w poezji
leciutko przytulę stopy niech odpoczywają.

Zajrzeć w twoją głębię

Zajrzeć w twoją głębię
Zygmunt Jan Prusiński

Wiesz że chcę się przytulić
doznać i poznać tajemne wstąpienie
nabyć prawo natury w tobie
wprowadzić byś czuła nieodzownie
i pragnęła ponownie i za dwa dni
i za tydzień i za miesiąc –
po to jestem jako wartownik niezłomny
by ciebie zaprosić na te intymną
gościnność – sam się wpraszając
żeby ta fabularyzacja była faktem
w poczuciu miłosnej misji
że szczęście rodzi się z korzeni
przyjaznych takich jak ty i takich jak ja

zatem spróbuj mnie przytulić w czasie
chwały niech zostanie zwycięstwo!

4.06.2020 – Ustka
Czwartek 18:04

Wiersz z książki “Anioł doliny”

Trzy róże

Trzy róże
Zygmunt Jan Prusiński

Przed wyjazdem nazajutrz
w nocy zerwałem trzy róże
nie pytałem się właściciela
czy można – sąsiad ma
wiele kwiatów na posesji.

Byłaś w koszuli nocnej
tradycyjnie naga a ciało
pachniało po kąpieli –
cóż za zapach dla poety
położyłem róże na brzuchu.

Nie zasnęłaś – zbyt kąśliwe
zauroczenie a podniecenie
wzrastało z każdą minutą
jakby zewsząd cykały świetliki
a nocne stróże puszczyki
podglądały przez otwarte okno –
zabiegi artystyczne kochanka.

A nazajutrz wzięłaś te róże
by zawieźć do swojego domu –
niestety gdzieś jedna zaginęła
jakby chciała zostać przy mnie.

Niedająca się przewidzieć

Niedająca się przewidzieć
Zygmunt Jan Prusiński

W bezwolnej ciszy idę twoimi śladami
zapach twoich perfum i bezmiar
kuszę cię potajemnie i czujesz
dotyki światła poprzez moje ręce
czynię to z majestatem względnym
że jesteś mi potrzebna do kochania
jestem mężczyzną z kryształowego sadu
brnąc w głębię nienasyconych dźwięków
pośród piękna kiedy naga oczekujesz
brzmienia w aktach pieszczot
w akacjowym lesie i odbierasz pasmo
słonecznych zawirowań w takcie przeżyć
urozmaiconych polotem miłości
a wdzięczny układ pachnie owocami

jesteśmy zdolni pogodzić tę euforię
wzrastającą słysząc krzyk bielika nad nami.

4.06.2020 – Ustka
Czwartek 4:13

Wiersz z książki “Anioł doliny”

Samouleczenie (z cyklu Stan Rzeczy)

Samouleczenie (z cyklu Stan Rzeczy)
Marian Jedlecki

W ten czy tamten sposób
zależnie czy się przydarzy albo i nie
potrafię czasem powiedzieć co myślę
o Wszechrzeczy
ale innym Czasem mówię to źle nieodpowiedzialnie
na wszelki wypadek spisuję swoje wiersze
jakby spisywanie nie było czynnością gestów
jakby było czymś co mi się przytrafia
jak padanie Słońca wspak

to czuję i to piszę
doskonale wiedząc że jest to psia wachta
że Słońce jeszcze nie wychyliło czupryny

zza horyzontu zdarzeń bo wydaje się
że złośliwie udaje iż kroczy swoją drogą
upartych ślepców
a ja mam horyzont w oku nakreślony na krzyż
bo to samouleczenie w swobodnym akcie kohabitacji
z wiarą że kiedyś znowu będzie lepiej

Podaruję Ci

Podaruję Ci
Helena Szymko

Podaruję ci – cały urok nocy
ona otuli cię swoim snem
i uśmiech gwiazd Ci podaruję
gwiazdy mają dość magicznej mocy
przyfrunę do ciebie na skrzydłach miłości
z powiewem wiatru nocy
ukażę świat pełen doskonałości
gdy tylko spojrzysz w nieba oczy
ujrzysz bezkres prawdziwej miłości
to świat niebiański – on zauroczy
twoje serce pełne wrażliwości

Miłość

Miłość
Helena Szymko

Miłość – wciąż jest życia marzeniem
serce porusza do głębi
gdy jesteś obok czarujesz
swym czułym spojrzeniem
zagłębiam się w twoje myśli
w marzenia z tobą ulatam
jak ptak uwolniony z sieci
wolnością się upaja – tak ja
z marzeń nadzieję splatam
a miłość twym blaskiem świeci

Chcę usłyszeć twoje myśli

Chcę usłyszeć twoje myśli
Zygmunt Jan Prusiński

Na to czekam w bezwzględnej czułości
jestem po stronie żeby zyskać
w miejscu wybranym
ozdobienie względem czynnej
potrzeby że coś mamy wspólnego
do przekazania o każdej porze
zatem ubierz sukienkę zwiewną
zwołaj przyjemności
nie tylko na łąkach ale i tam
gdzie wiatrak możny stoi
ale i młyn na uboczu
kręci się statecznie jak starzec
lubię te historyczne obiekty
z których w większości korzystają malarze
tak jak ja korzystam z ciebie
malując myśli skryte w pąsowych różach.

3.06.2020 – Ustka
Środa 18:31

Wiersz z książki “Anioł doliny”

Moje słowa leczą

Moje słowa leczą
Zygmunt Jan Prusiński

Piszę tę książkę o miłości
zapraszam do niej by kochać
intymne światy –
porusz świt opuszkami
porusz świt ustami
nie skąp mi dojrzeć ud twoich
i bioder – skupiam się na sztuce
umiem to czynić jak w malarstwie
dobieram farby uczuć
zamierzam rozszerzać loty w dolinie
byś była szczęśliwa w szczycie impulsu
tak bardzo nagiej i otwartej
zagarnąć nie tylko szept motyla
ale całą twoją przestrzeń…

3.06.2020 – Ustka
Środa 5:19

Wiersz z książki “Anioł doliny”

Tęsknota

Tęsknota
Helena Szymko

Tak bardzo boli tęsknota –
i niedosyt czułości
człowiek jak martwa rzeka
jest niczym bez miłości
pragnienia są jak kolce
raniące ostrzem serce
każda bez ciebie chwila
staje się wiecznością
niosąc echo – pustki
i szarej codzienności

Wampir

Wampir
Helena Szymko

Dotykał i pieścił jej delikatne ciało –
mrocznymi pocałunkami wsysał się w usta
kiedy jego żądła w szyję się wbijały
łaknął słodkiej krwi jak namiętności
sycił się każdą najmniejszą kropelką
w mroku nocy miał postać nieziemską
grozą i chłodem od niego wiało
upiorna twarz spryskana krwią była
sycił się nią – wciąż mu było mało
trzymając w uścisku tulił ją do siebie
jak czuły kochanek spragniony miłości
potem pozostawił jej skażone ciało
w poświacie księżyca –
nieruchome i blade na trawie leżało

Zasiałam niepokój

Zasiałam niepokój
Helena Szymko

Wtargnęłam jak burza –
w twoją prywatną przestrzeń
naruszyłam granice
niepokoju duszy
zburzyłam wszystko
co spokojem było
a wraz z niepokojem
przywiodłam też miłość

czy będziesz zdolny
oprzeć się tej sile
namiętnym uczuciom
które ujścia nie mają
może to właśnie miłość
podejmie za nas decyzję
i nasze pragnienia –
na zawsze się zgrają

MIŁOŚĆ

MIŁOŚĆ
Kazimierz Surzyn

jest raz wichrem
szaleńcza nieujarzmiona
a po burzy tęczą

innym razem delikatna
niczym atłas w dotyku
usidlona wonią róż wiosny

gdy promienieje w ramionach
gwiazdy spadają na ciała
które odpowiadają dreszczami
słychać tylko szelest ust
zroszonych blaskiem świec
i wędrówkę opuszek palców
po rajskich ogrodach marzeń

każda noc więcej rozkoszy daje
okrywa niebem serc bliskością

MGŁA

MGŁA
Kazimierz Surzyn

Tańczyła z wiatrem mgła
beskidzkimi borami
uporczywie szła
wznosiła oblicze ponad góry
nie straszne jej były mury
suskiego zamku obronnego
Małym Wawelem zwanego

Jak szalona dopadła
cudne szczyty górskie
nić pajęczą na łąkę założyła
i siecią przykryła słońce

Kwiatom zapach odebrała
drzewa okryła puchem
z porankiem walczyła
i strachu napędziła obłokom
(bo one białe i mgła biała)

Aż usnął zmęczony wiatr
a z nim zasnęła mgła

Świadomość

Świadomość
Marian Jedlecki

Zatem kamienie piszą moje wiersze
rośliny mają pojęcie istnienia
czy w tym jest różnica?
bo mieć świadomość nie znaczy
rozumieć teorię Chaosu

więc czy jestem czymś więcej
niż kamieniem i rośliną?
nie wiem
wiem tylko że jestem inny
nie wiem czy to jest więcej czy mniej

wiem jednak to że to coś odmiennego
bo one istnieją
to dlatego jestem rzeczywisty
bo pokazują to moje zmysły
choć mniej dokładnie
niż pokazują to kamień i roślina
może dlatego nic więcej nie wiem
na południu od siebie na zachód od Słońca

bo teraz utraciłem pewność siebie
co trwała niechcący w zarysie obrazu katedry
zaprzeczając dbałości o szczegóły

PRZETAŃCZONE MARZENIA

PRZETAŃCZONE MARZENIA
Jadwiga Miesiąc

w małej kawiarence
samotność nasza
splotła dłonie
ty taki wielki
a ja maleńka
zginęłam w twych ramionach

w ostatnim tangu
świat zawirował
do piersi tuliłeś
urok milczenia
pocałunki namiętne
jak kwiaty wiosny
wplatałeś w me włosy
chwilą zauroczenia
szepcząc czułe
małe jest piękne
byłam twym niebem
gwiazdą jasną
w te szare jesienne dni

choć pamiętam dzisiaj
ten żar uniesienia
nie spełniły się nasze sny
przetańczyliśmy marzenia
serca rozdzieliły
zazdrości łzy

Ostoja w objęciach iskry

Ostoja w objęciach iskry
Zygmunt Jan Prusiński

Mogę cię objąć i z przodu
i z tyłu – a ty w ruchach
tańczących drgaj jak listek
niech czuję ciepło szkliste
tak mało potrzeba odrysować
dwa kształty wtulone więc
korzystaj z uroku wszak
ruch dźwiękami obrasta
jak nieprzytomny ornament
rozleje się barwnie by trwać
na pocieszenie świtu…

2.06.2020 – Ustka
Wtorek 7:03

Wiersz z książki “Anioł doliny”

Zacznij ze mną rozmawiać

Zacznij ze mną rozmawiać
Zygmunt Jan Prusiński

Najlepiej to o miłości
poukładaj jak książki na półce
przybliż się tak blisko
bym mógł usłyszeć twój oddech
pobędziemy dłużej
tylko żeby księżyc nie był zazdrosny
sama wybierzesz czas
kobieto kwiatów i wśród nich
przekaż pocałunek.

1.06.2020 – Ustka
Poniedziałek 11:43

Wiersz z książki „Anioł doliny”

Coś, co mnie denerwuje

Coś, co mnie denerwuje
Marian Jedlecki

Kilka dni temu namówił mnie ktoś z rodziny na przeczytanie (jednak) książki pod nic nieznaczącym tytułem „Bieguni”, liczącej ok. 451 wymęczonych drukiem stron. Może i będę ”niedokształcony moralnie”, ale starając się, oczywiście w mojej „mniemanologi stosowanej”, być okrutnie uczciwym, niżej nakreślam mój punkt widzenia sprawy, opisanej w w/w wzmiankowanej książce. Przyznanie Literackiej Nagrody Nobla osobie wsławionej opluwaniem Polski nie może budzić wątpliwości, o co tu tak naprawdę chodzi. Pisarzom nie wolno poprawiać historii, bo najzwyczajniej w świecie jej nie znają, czego klasycznym przykładem jest twórczość Olgi Tokarczuk. Nie jest w tym moim stwierdzeniu nic osobistego, ale nie mogę zgodzić się z tym, kiedy świadomie ktoś opluwa rodzimą historię, zarzuca rodakom brak tolerancji. Złośliwość to, czy zdrada ideałów? Przygotowania trwały od dawna i zaowocowały “pełnym sukcesem”. Najpierw przyznano nudnej literatce wszelkie postkomunistyczne nagrody typu Nike czy Paszport Polityki (nie bez politycznego powodu), później przetłumaczono jej „dzieła” na wszystkie znaczące języki świata za pieniądze podatników ( ok 750 tys. zł) ale nie wydawców, bo ci nie frajerzy, wiedzieli, że tych gniotów nikt nie kupi. Te kolejki po autograf, to obraz tego, jak Polacy niczego nie wiedzą o własnej historii. Żałosne to i obrzydliwe. Kiedy wymęczyłem czytanie tego „wiekopomnego działa”, doznałem ulgi, bo ustatkowały się perystaltyczne odruchy żołądka.
Ot, co…

DŁONIE ARTYSTY

DŁONIE ARTYSTY
Jadwiga Miesiąc

Nie znam ciepła tych dłoni,
choć dotykałam je kiedyś
myślą,
pragnieniem,
może słowem.
Ich magiczna moc
zasypała deszczem nut
mój zapomniany już raj.

Jak ja kocham tę mowę strun,
najcichszą z wszystkich szeptów nocy,
najpiękniejszą z moich snów,
najczulszą z akordów zauroczeń.

Jak ja kocham ten taniec nut
na parkiecie artysty dłoni.
Ten niezwykły kunszt
i dźwięków płacz,
gdy serce płonie.

Widzę znów trzepot tych dłoni.
Porywa mnie tanga rytm,
to znów samby krok
i urok walca szalony.