Archiwum kategorii: Najnowsze

Niezapominajki

Niezapominajki
Helena Szymko

To magiczne kwiatki –
modre z czarnym oczkiem
które mówią skromnie
nie zapomnij o mnie
rozsiały je wróżki –
które tworzą bajki

Co z tą Naturą (z cyklu Stan Rzeczy)

Co z tą Naturą (z cyklu Stan Rzeczy)
Marian Jedlecki

Przeczytałem dzisiaj dwie strony książki
pety pewnego swej filozofii
i śmiałem się jak ktoś kto dużo czyta
poeci filozofowie są ludźmi szalonymi
ja nie jestem poetą ale jestem równie szalony

dlaczego poeci-filozofowie mówią że kwiaty czują
i jeszcze że kamienie czują
że fale wpadają w ekstazę kiedy księżyc świeci
przecież gdyby kwiaty czuły nie byłyby kwiatami
byłyby ludźmi
a kamienie miałby dusze byłyby żywe
i nie byłby kamieniami
a rzeki wpadałyby w stan ekstazy
byłby chorymi ludźmi

trzeba nie mieć pojęcia
czym są kwiaty kamienie rzeki
żeby mówić o ich uczuciach
bo to jest mówienie o sobie samym
o swoich błędach i wyobrażeniach

co do mnie –
jestem zadowolony bo wiem że zrozumiałem
wszechrzecz od zewnątrz nicowaną
a Natura nie ma wnętrza bo inaczej nie byłaby Naturą
aż trudno wyobrazić sobie podobną projekcję
bo do tego potrzebne są cechy czułek owada
by wyczuć zrozumieć i posmakować piękno
utraconego z głupoty Raju.

Jeszcze nie czas…

janusz-strugala-ikonaJeszcze nie czas…
Janusz Strugała

rozkwitasz przemijaniem
snujesz nici czasu
który jak truteń
kołacze do drzwi
przeznaczenia
szklą się oczy
alabastrem cieni
horoskop siwieje
krostami dni zapomnianych
matuś Ziemia
ręce wyciąga
plecie zbożem łany
jeszcze nie czas
pakować wspomnienia
zagraj frazą rajską tułaczu
szeptem muzy ukochanej

NOC

NOC
Kazimierz Surzyn

Nocą świat tajemniczo
srebrem jaśnieje
a wśród obłoków
gwiazdy roztańczone
niebieską nicią
wyszywają serwety

Wysłucha zwierzeń
rozpalając myśli
i raczy płaczem
bolące wspomnienia

Ale z tobą jest piękna
bo tulisz do serca
i pachniesz wszystkimi
jej szaleństwami

MAGIA BZÓW

MAGIA BZÓW
Kazimierz Surzyn

W zapachu bzów
rozbieram cię spojrzeniem
i trzymam serce w dłoniach

wyznaję Kocham cię
i trwam w szczęściu
rozmarzonego maja

zaś całując
miejsca czułolubne
rozpływam się
w szafirze nieba
i w fiolecie kiści

SMAK DESZCZU

SMAK DESZCZU
Kazimierz Surzyn

Od wielu dni nie padało
dzisiaj matka Ziemia pije do woli

***

Łzy płyną deszczem z oczu
bo serce nie wytrzymuje bólu

***

Lubi bardzo deszcz
jak strunami dudni w szyby
wichrem unosząc kołysankę
tylko wtedy nie czuje swoich łez

***

Nabrzmiałe chmury płaczą
ciężar przelewając na glob
i aby na lazurowym niebie
paletą barw zajaśniała tęcza

PRZY STOLE

PRZY STOLE
Kazimierz Surzyn

Czasem życie jest jak pustynia
gdzie nie ma nawet kropli wody
promienie wypalają codzienność
a ból oblewa twarz łzami

Życie w niemoc zamieniło ich stół
przy którym jeszcze siedzą
i tylko surowość zamkniętych ust
unosi skrzypienie bukowego blatu

Kiedyś potok przepięknych słów
płynął w przyszłość marzeniami
krążył po barwnych pokojach
i trudno było go powstrzymać

Dzisiaj tak jakby ich nie było
wpatrzeni w stołu czworokąt
szorstcy niczym ściernisko pola
jak mają odnaleźć siebie na nowo

GDY GAŚNIE MIŁOŚĆ

GDY GAŚNIE MIŁOŚĆ
Kazimierz Surzyn

Boli gdy gaśnie miłość
i dokucza częsta samotność
serca nie biją już tak mocno
życie zapomniało o szczęściu
stół zburzył most porozumienia
dłonie nie splatają w sobie
nie czekamy na nasze kroki
na schodach słowa zgubiły
dawno znaczenie i otoczyły
nas murem milczenia gazety
książki radio telewizor laptop
telefon zastąpiły wszystko
nie wracamy do tego wigoru
zalotów uniesień ciepłolubnych
co dawniej nie mieściło morze

aż choroba drzwi otworzyła
i wtedy miłość wróciła z mocą

JESTEM MIŁOŚCIĄ

JESTEM MIŁOŚCIĄ
Kazimierz Surzyn

Przyszła nie wiadomo skąd
nieprzytomna najpiękniejsza
rozkochała serce
a duszę porwał wiatr

ciało dotyka słońca
gwiezdnym pyłem płynie
zanurzone w przytuleń oceanie

zakwitły w oczach kwiaty
w ustach gości raj
i myśli w głowie pomieszała

zachwyt z uwielbieniem
atencję z namiętnością
zapętliła w sieci
udręczenia i ekstazy

miłością jestem i ciebie miłość
skarb świata najcenniejszy
na rękach będę nosił
do końca swoich dni
oddaję ci swoje życie

co noc umieram
z twojego powodu

Skutki włączania telewizora

Antonina-MarcinkiewiczSkutki włączania telewizora
Antonina Marcinkiewicz

włączam telewizor
widzę dziesięcioro
myśliciele wizjonerzy
z erudycją wyostrzoną
postanowili konkurować
o Biało-Czerwoną

po 1 godzinie mam mózg wyprany
boleć zaczyna tumanieje wprost
obietnice się mnożą
narodzie kochany
dobrobyt
zdrowie
i drogi na wprost
do przyjaciół z Italii
Węgier Niemiec Wschodu
zacieśnianie więzi ochrona narodu
z miłości do narodu

po co mi to było
przed debatą wiedziałam
nawet pewna byłam
teraz głowa lodem obłożona
a myśli niczym ciężkie kamienie
tłuką i krzyczą
biedna Ona
ta moja Ojczyzna
Biało-Czerwona

W imię formy (z cyklu Stan Rzeczy)

W imię formy (z cyklu Stan Rzeczy)
Marian Jedlecki

Nie interesują mnie rymy
bo nie spotkałem dwu identycznych drzew
rosnących tuż koło siebie
myślę i piszę tak samo
bo kwiaty mają kolory
lecz mniej doskonałe w opisie
bo brak mi rozsądnej formy

patrzę i czuje podniecenie
bo płynie woda
kiedy ziemia jest pochyła
a moja poezja staje się nadnaturalna
jak podmuch zakochanego wiatru

prawda to czy fałsz?
w imię wydumanej formy
zagubiłem spokój czterolistnej kończyny
przez modiglianich gauguinów
ikony starocerkiewne

matko –
nie odwracaj oczy od upośledzonego Toulouse –Lautreca
bo nim nie jestem
i to nie jego wina

Koncert

Koncert
Teresa Ostrowska

Żabi koncert pięknie gra,
Na koncercie ty i ja.
Dar natury podziwiamy,
Melodii rzewnej słuchamy.
Słucha z nami nasz sad cały,
kotek, także piesek mały,
słucha księżyc, słucha las,
chodźmy już bo spać już czas.
Żabki dalej rzewnie grają,
Przecież zegara nie mają.

Kozy

Kozy
Teresa Ostrowska

Kozom się znudziła łąka,
Po lesie chciały się błąkać.
Obgryzać listeczki młode,
małym drzewkom robić szkodę.
Tu chwycą gałązkę dębu,
Tam brzeziny młodej,
Poskubią listki maliny,
Ach, mają swobodę!
Wszystko tu kózkom smakuje,
Takie inne i pachnące,
Trzeba tu częściej przychodzić;
Lepiej jest tu niż na łące.
Nagle patyki trzasnęły:
Kozy za pas nogi wzięły,
Przestraszyły się hałasu,
Uciekają szybko z lasu.
A to tylko wiatr swawolny
Suchy patyk zrzucił z drzewa,
Kozy o tym nie wiedziały,
Jakże się więc miały nie bać?

PIĘKNO ŻYCIA

PIĘKNO ŻYCIA
Kazimierz Surzyn

niechże wypłynie
na powierzchnię
suto obdarzy
każdego człowieka
niech serce
urzeknie ucieszy
zanim odejdziesz
w inne światy

życie jest górą
piękną i groźną
wodospadem cudnym
i niebezpiecznym
tęczą barw
co powstaje
po burzy
uśmiechem
w promieniach złotych
gwiazdą co
nocą prowadzi

płyń z życiem
jak rzeka
puść w niepamięć
wszystko to czego
zmienić nie możesz
bądź z nim przyjacielem
gratką miłością
zdrowiem fartem

złe zakop w rowie
czuj co piękne dobre
a kiedy tak nie jest
z jakiś powodów
uwierz że szczęście
lubi powracać

NAUCZYCIEL

NAUCZYCIEL
Kazimierz Surzyn

Powołanie służba dzieciom
wzorzec punkt odniesienia
ciężka praca odpowiedzialność
etos morale obowiązek
zapał wigor pomysłowość

wymaga wielu poświęceń
jak hardzi budowniczowie
co wznoszą fundamenty
pod przyszłe nasze życie
naukowe obywatelskie
i moralne wychowanie

mądrość uczniów zależy
niewątpliwie od belfra
on rozpala umysły serca
a duszę wprawia w zachwyt
rajem naukę nazywa
z której cała wiedza
i wartości najlepsze płyną

dlatego trzeba nam
wawrzynem docenić

PRAWDZIWA MIŁOŚĆ

PRAWDZIWA MIŁOŚĆ
Kazimierz Surzyn

potrzebuje wzajemności
kochania w milczeniu
czynami małymi i wielkimi
a nie słowami

miłowania cierpliwością
szacunkiem wsparciem
dotrzymaniem obietnic
odpowiedzialnością
poświęceniem wiernością
mocą serca i rozumu
całą duszą kwiatem czułości
rozkwitem przytuleń
i naręczem całusów

wtedy dotknie
nocą gwiazd
a w dzień słońca

OSTATNI RAZ

OSTATNI RAZ
Kazimierz Surzyn

Zaczęło się banalnie
po szkole pod mostem
miało być jeden raz

drugi dziesiąty trzydziesty…

ciemniał świat
szkielet a skóra
jak kartka ksero
i mrok rozlanych źrenic

resztkami sił
żyła przyjęła dawkę

a potem

serce przestało bić

Filozofia

Filozofia
Marian Jedlecki

Cóż ja myślę o świecie?
bo ja wiem co o nim nie myśleć
kiedy zachoruję zastanowię się nad tym

tylko –
co ja myślę o rzeczach?
to co sadzę o przyczynach i skutkach
i o stworzeniu Chaosu
zresztą nie wiem
bo dla mnie nie myśleć to zamknąć oczy
i zaciągnąć zasłony okna
ale ono nie zasłon

czy to jest mistyfikacja?
jaka znowu mistyfikacja
zamkniętą w czymś czego nie widzę
może ta wśród przypuszczeń
co mają zielone korony i konary

kiedy pobrzask pośród pni
niepewny nieśmiały rozrzedza mrok
co innego później kiedy wiarę zamieniamy
więc niepewność zbyt pewna
a słowo które z nakazu chwili
ma być lekkie życiem w nas się staje
i dlatego lękam się siebie
z kilku skutków i przyczyn
i uciekam – uciekam

Dokąd?