Archiwum kategorii: Zygmunt Jan Prusiński

Ulica Szopena jest cicha w nocy

Ulica Szopena jest cicha w nocy
Zygmunt Jan Prusiński

Zakochani szeptają w zapachu bzu,
sielanka przy piwie i taniec na piasku.
Ktoś zaśpiewał Beatlesów “Yesterday”,
nikt nie fałszuje dnia grając na organkach.

Ulica Szopena jest cicha w nocy –
na brzegu skwerku przy promenadzie
odbywają się gody nocnych gryzoni.
Szeleści poklask w tańcu – trawy mówią.

Zbieram myśli w tej krainie zakorzeniony.
Opisuję deszcz w rynnach i starca z laską
zamyślonego nad ujściem lat w szumie fal –
obrazy się łączą w kolorowy kalendarz.

Ziewająca Ustka choćby wczoraj nalega
na mojej zbyt poszarpanej pajęcznie…
Idę każdą drogą z wierszami o niej,
by przywitać się z oddalającym Fryderykiem.

Ustka przy wschodzie słońca

Ustka przy wschodzie słońca
Zygmunt Jan Prusiński

Nieczęsto zaglądam w kierunku marzeń.
Wiem szaleje wesoły wiatr po zachodniej stronie,
tam plaża iskrzy czystymi kryształkami piasku.

Mewy plotkują o sąsiadach.
Dziewczyny jak baletnice z obrazów
wybiegły pozdrowić Fryderyka Szopena;
uśmiechnął się za nimi muzycznie.

A na samotnej ławce nieznany poeta
sonety pisze dla przyszłej żony,
wierzy jeszcze w miłosne błogosławieństwo.

Ustka – kraina kruchych tajemnic –
fale ostrzą apetyt by dostać się bliżej lądu.
Morze wciąż jest gościnne dla gości.

Bezcenna w cichej naturze

Bezcenna w cichej naturze
Zygmunt Jan Prusiński

Motto: „W darze niosę Ci to co mam
najcenniejsze… moje serce i myśli.
Nie chciałabym nikogo zranić
swoimi czynami”. – Ewa Kolasińska –

Ona nie jest kobietą z tej ziemi –
tak kobieta nie mówi na ziemi.

Mój szacunek kwitnie w tych słowach,
tylko dla niej unoszę się w wierszach.

Delikatna spowiedź w liściach –
spożywamy zapach wiosny z lasu.

Obchodzę się z nią jak z kryształem,
pozwalam jej płakać tylko ze szczęścia.

Moja kobieta – soczysta i wilgotna,
przy niej radują się młode jabłonie.

Na bębnach gram rytmy korzeni –
czekamy na owoce w darze.

Póki co ubiera wiosenne sukienki,
każe się dotykać jak tańczy.

Jakby nimfa z obrazka przyrody –
kładę ją w wysokich trawach.

1.3.2012 – Ustka
Czwartek 17:24

Wiersz z książki „Księżycowy kochanek”

Bezszelestna miłość

Bezszelestna miłość
Zygmunt Jan Prusiński

Jolancie Kolasińskiej

Bezszelestna miłość – dwa drzewka
obok siebie zapatrzone każdego dnia.

Odległość pomiędzy nimi jest
na wyciągnięcie rąk –
lecz fizycznie nie mogą.

On jej deklamuje wiersze –
pisze na pamięć dosłownie.

Ona z wrażenia wilgotnieje…

A on jej szepce i szepce –
więc w tej miłości rosną!

7.2.2012 – Ustka
Wtorek 12:59

Wiersz z książki “Księżycowy kochanek”

Sople przy oknie

Sople przy oknie
Zygmunt Jan Prusiński

To milcząca orkiestra
kryształowe bagnety,
urosły na długość metra.

To piękno ma moc,
wojowniczy wygląd
powoli skraplają się przed
boskim słońcem.

Przypominam sobie
w książkach o kobietach,
że były inne w czeluści serca
umiłowane i dobre.

– Świat poszedł w samotność –
w natężonej strunie dźwięk
wojownika patrzy na orła.

Subtelne powroty –
kobieta nie śni a działa,
a ja jak ten sopel
kierunkiem w dół patrzę.

23.01.2010 – Ustka

Wiersz z książki “Szudroczyć”

Chodź synu na spacer

Chodź synu na spacer
Zygmunt Jan Prusiński

W lipcu skończy czternaście lat,
dorasta mnie wzrostem
podlotek o różowych marzeniach.

Jest skupiony nie w nauce
a przed komputerem w grach.

Ten inwalidzki świat dzieci
rozrasta się mimo woli,
że rodzic nie jest ważny –
jedno lub dwa zdania na dzień.

– Chodź synu na spacer,
to skalna droga nierealna.

Więc chodzę sam
swoimi myślami oplątany,
jak rośliny w dzikiej kniei.

23.01.2010 – Ustka

Rozpadniesz się na kawałki

Rozpadniesz się na kawałki
Zygmunt Jan Prusiński

Jeśli szukasz szczęścia
kobiety z gór
nie idź tam.

Lepiej idź do tawerny
zasłoń się cieniem
że szczęśliwy jesteś.

Upij się ostatecznie
dzisiaj masz okazję –
dzisiaj są twoje imieniny.

Pogadaj z przyjaciółmi
których nie ma –
odlecieli poeci
do ciepłych krajów.

Nie myśl o damie z kart
oszuka cię bo umie
ma talent w rękach.

Idź na tę górę
i spadnij w dół
może kiedyś
sosną wyrośniesz.

2.5.2013 – Ustka
Czwartek 8:53

Wiersz z książki “Córka Wiatru”

W mocy słów które zakwitają

W mocy słów które zakwitają
Zygmunt Jan Prusiński

Spotykam kobiety na chodniku
czasem się ukłonię któreś jak jest w sukience.

Ciebie jeszcze nie spotkałem
ale wiem że istniejesz rozwiana wiatrem.

Skupiam się w przytulnym miejscu
jeszcze długo przed przyjściem księżyca
dotkniesz mojej ręki – przywłaszczysz ją
chwilą ludzkiego pragnienia.

Cokolwiek powiesz pod gołym niebem
zaznaczę cię w intymnym wierszu –
łodzie dryfują morskimi pieśniami
układam słowa byś do snu przeniosła.

1.11.2016 – Ustka
Wtorek 18:17

Wiersz z książki “Szudroczyć”

Będę cię kochał nad rzeką

Będę cię kochał nad rzeką
Zygmunt Jan Prusiński

Przyjedziesz do mnie, z instrumentami tęsknot
jak łąka która na kwiaty czeka, jak strumień
pieśni o kamyki srebrzyste powodują przyjaźń wokół.

Wiesz jak uwielbiam twoje ciało, soki z nich piję
i w trawach i na piasku w towarzystwie sosen,
zobaczysz białe wiewiórki tańczące.

Skupiam się ukryty w skałach, uczę się na pamięć
kilka wierszy powiedzieć. Uczulona wedle wzoru
pieszczot ognistych złapiesz mnie za ręce gorąca.

I tak zostaniemy namalowani na niczyich obrazach.

2.10.2011 – Ustka
Niedziela 15:27

Wiersz z książki “Sokoły w tanecznych chmurach”

Zajdę dzisiaj na bazar kupić truskawki

Zajdę dzisiaj na bazar kupić truskawki
Zygmunt Jan Prusiński

Szary ten świt
gołębie układają pospolite gruchanie
brzęczy coś poza nami
idzie kobieta pod parasolką.

Tegoroczna wiosna
leniwa jak nigdy
słońce się wstydzi wyjść całkowicie wolne
by uderzyć promieniami w szyby.

Otwierają się niespodziewanie
afirmacje podglądu
życie ma tyle otwartości
ile Ewa dla mnie…

Rozpisane te moje ślady
podglądam trop wiosny
nie wiem z której strony nadejdzie
niech chociaż rozkwita w wierszu.

W dziele rozpisanego planu
pójdę na bazar po truskawki.

26.4.2013 – Ustka
Piątek 7:35

Wiersz z książki “Róże i rzeki”

Lipcowy wiersz miłości

Lipcowy wiersz miłości
Zygmunt Jan Prusiński

Motto: “Umalowałam oczy prozą dnia
fortepian moich myśli dotyka
mojego muzyka bo on we mnie
zbudzi rozkwit dźwięków wiosny”
– Ewa Prusińska Kolasińska –

Piszesz jakbyś wiedziała
była pewna że nie zgubię ciebie
w żadnym lesie – mamy woń
poznawania z instynktu uczuć.

Podobni to co kochamy –
jakby krzewy i drzewa i kwiaty
w odbiciu luster rosy szeptały
słowa posypane liryką pudru.

Nie musimy używać cukru
wystarczy oczami sięgnąć
a zrozumieją miłość ponad
krążącymi obłokami nieba.

Poezja jest matką ziemi
a Bóg sprawiedliwym ojcem!

1.7.2014 – Ustka
Wtorek 11:33

Wiersz z książki “Zbudzisz we mnie rozkwit dźwięków”

Miłość XXI wieku

Miłość XXI wieku
Zygmunt Jan Prusiński

Naucz mnie kochać – nie mówiąc nic,
nawet szept odłóż do krainy ciszy.

Weź tylko ze sobą muzykę ciała –
skalecz mnie sobą dogłębnie…

Wtedy urosnę w potężne drzewo,
gałązką namaszczę wilgoć drgań.

Rozłóż się jak przestrzeń uroku,
przykryj mnie kolorem nieba.

Zatańczę ci akordem bluesa –
ten dźwięk rozpłynie się w nas…

Naucz mnie kochać w XXI wieku,
każdy wiek to inna parafraza tła.

6.03.2007 – Ustka

Wiersz z książki “Szudroczyć”

Dźwięki z ust twoich

Dźwięki z ust twoich
Zygmunt Jan Prusiński

Lepię z gliny świat inny…
oczarowany uśmiech skradam
z ust czerwonych –

wybacz że znikam
ale przychodzę pod okno
składam ci hołd ważny.

Pojedziemy do Nowej Rudy
ugasimy pragnienia –
soczystość z nas wypłynie…

Schodami miłości zejdziemy
co schodek to dobre słowo
będziesz szczęśliwą kobietą.

A w Kotlinie Kłodzkiej
połączymy ręce –
niech szumi cisza w nich…

Ach te oczy zielone –
w akacjach zaśniemy!

29.4.2013 – Ustka
Poniedziałek 8:04

Wiersz z książki “Róże i rzeki”

Niech się wszystko przyśni co nie było

Niech się wszystko przyśni co nie było
Zygmunt Jan Prusiński

Nie wszystko można mieć
choćbyś z Bogiem był w pobliżu
umacniam wspomnienia
były i lustra i gitary brzmiące.

A ty jak baśniowa dziewczyna
w miodowej sukience biegłaś
poruszyłaś moje struny
wyśpiewałem ci sonety.

Tak raźnie nam razem
zobacz rzeki płoną –

ustawiczna podnieta
by się dotykać do końca.

Widzisz mnie dziewczyno?

Stoję na wzgórzu pragnień!

1.5.2013 – Ustka
Środa 7:42

Wiersz z książki “Córka Wiatru”

Moja Penelopa pisze wiersze

Moja Penelopa pisze wiersze
Zygmunt Jan Prusiński

Jest w niej coś z muzyki
niepowtarzalna –
ogrzewa mnie sobą
bym nie ostudził uczuć.

Szarmancka jak leszczyna
niezwykła –
potrafi ugryźć z szaleństwa
oswobodzić wiersze z klatki.

Odnoszę się do niej
jak pierwsza róża w ogrodzie.

Ujarzmiam w niej wodospad…

A w nocy jest taka krucha…

16.3.2013 – Ustka
Sobota 16:08

Wiersz z książki “Penelopa z Nowej Rudy”

To miasto ciebie zna

To miasto ciebie zna
Zygmunt Jan Prusiński

Motto: “Szłaś miastem naga
Garnąc do siebie spojrzenia przechodniów
Wierne jak oczy kochanków”
– Kazimierz Furman –

Nie liczę na ułaskawienie
wczoraj delikatność wyfrunęła
jak koliber z serca…

Kobieta zapłakała –
utworzyła się rysa w skale
w tym miejscu urośnie szarotka.

Jestem kochany porą księżycową
stylizuje się przełęcz
a górski potok kokietuje…

Zbliż się do mnie
jak miasto zbliża się do ciebie –
jako kochanek uklęknę.

Przytulę się twarzą do łona
usta szturmują –
różę trzymaj w ręku.

29.4.2013 – Ustka
Poniedziałek 7:23

Wiersz z książki “Róże i rzeki”

Ta muszelka nocy

Ta muszelka nocy
Zygmunt Jan Prusiński

Nie będziesz się opierała moim rękom
muszelka w nocy błyszczy gwiazdą.

Mozaika zagęszczona pragnieniem
wypukla się jak pączek kasztana.

Zdejmuję z ciebie ostatnią szatę
przed podróżą do Zatoki Delfinów –
by w ciemności przytulić ręce.

Te ręce – twoje i moje
to jak pogodne powroty –
dźwięczy strzała wypuszczona z łuku
wyłania się temperatura smaku.

Odrobinę zaczekaj na deser
znam tajemnice leśnej mowy
w tudzież głębokich połyskiwań
a za oknem kukułka kuka
a sójka wybiera się nad morze.

Pewnie ją spotkamy po zachodniej
stronie na wydmach.

13.5.2013 – Ustka
Poniedziałek 18:05

Wiersz z książki “Córka Wiatru”

71 imieniny – czas zacząć o przemijaniu

71 imieniny – czas zacząć o przemijaniu
Zygmunt Jan Prusiński

Do tej pory chyba kłamałem
nie wiem nie pamiętam –
wiem że mi wódka nie smakuje
nie my ją produkujemy jak to było
w ubiegłym wieku –
szeleści akustyka głębin
przewracam meble w ostatnim pokoju
coś mnie niesie bo jestem synem diabła
nawet napisałem książkę pod tym tytułem
wszyscy do boga – do bogów a ich nie znają
w którymś wierszu napisałem
(wszyscy jesteście bogami)…

Ale to nic przejdę cieniem roztropny
pozdrowię tylko ptaki ulice czyste
nikt się nie śmieje nie krzyczy i nie śpiewa
jest zwyczaj milczenia
odrywam niebiańską skałę
wrzucam tam do środka moje tajemnice
obarczam się cichym skomleniem
że samotność nie jest zła poniekąd
człowiek do siebie mówi rozumie swoje
położenie na styku balansu
i tak dzień za dniem i noc za nocą
rozpruwa swe posłannictwo wedle melodii
opiewających w stadle idiotów –
w szarej księdze bo i tak ciebie nie rozumieją.

Urodziłem się w klimacie bluesa
to trwa do dzisiaj jakbym te dźwięki
ukochał na palecie niedomalowanych obrazów

Wiesz co Andrzeju…

Wiesz co Andrzeju…
Zygmunt Jan Prusiński

Wiesz co Andrzeju, jeszcze gorzej
to nie tamte lata skrwawione piórem,
kiedy pisałeś wiersze pod mostem
jakby z ukrycia by cienia nie znać.

Cień zawsze zniekształca postać
na moście cisza jak twoje wiersze,
gdzieś ułożone by je nie ruszać
element co może wzruszyć dzisiaj.

Pamiętasz czerwcową wędrówkę
zaszliśmy do wsi w lubuskim –
gościnni gospodarze – piliśmy wino
a zewsząd zlot pszczół i os…

Zapytałem znienacka czy znają
wiersze Andrzeja Bilińskiego,
odpowiedzieli szczerze że nie –
to nie jest ważne zna czy nie zna,

wystarczy że byłeś tutaj…

18.6.2014 – Ustka
Środa 12:02

Wiersz z książki „Życie z duchami”

Kobiety i wiolonczele

Kobiety i wiolonczele
Zygmunt Jan Prusiński

Cienie które mijam mają swoje nazwy.
Natenczas zapobiegliwy zamykam okiennice
czuję w powietrzu nadchodzącą burzę –
wtedy tylko gitara o deszczowych dźwiękach
otwiera słuchającym serca.

W moim mieście kobiety poruszają się muzycznie.
Ich biodra wołają o pamięć –
nie zawodzi i nie kruszeje a wręcz
zmaga się elastyczność drgań
na jedno pocieszenie strun w wiolonczeli.

Symbioza nie kaleczy kędy noszę koszyk wierszy.
Wiem że czekają jak sikorki na mnie
bym rozdawał im po jednej zwrotce
zapisanej kilka razy przez kalkę –
może i powtarzam te zmiany w kobietach.

Moje miasto niczym ze snu
aprobuje łączenie namiętnych źródeł.