codziennie
Danuta Ostrowska
nieuchronnie
stawiam stopę niżej
z dławiącym strachem
dokąd prowadzi wyjście
mijam domek
owinięty zapachem szczęścia
kolana matki przytuloną główkę
zachwyt baśnią o darach wiatru
lot pod gwiazdami
gorączkę nocy spłycony oddech
podwojoną jedność
zaklęcia rzucone w twarz losu
rysy na lustrze albo na twarzy
noce spłakane nad łóżkiem
alabastrowy dotyk bliskich
którzy zeszli przede mną
codziennie
stawiam
krok