czekałem na włosy
perfumowane powabną łuną
wypatrywałem sępim pożądaniem
ud w pończochy frywolnie odziane
nuciłem pieśni zalotną nutą strojone
czekałem pod puchem gorący
bosy po szyję
zanim storczyki piersi obnażyłaś
usłyszałem obietnice
w cichy szept ubierane
półgłosem dwubarwnie
obraz upojenia
pędzlem szczęścia malowany
zrazu powściągliwie
po chwili namiętnie
interwału nektarem
spiliśmy słowa i kształty
by na szczycie harmonii
afektem spełnionym
ramiona opadły