Czy różami miałam usłane życie,
których ciernie dotknęły zabolały,
krwawiły rany i serce.
Wędrują w labiryncie życia,
pobłądziłam, zatraciłam,
szukając czegoś w ukryciu.
Obawiałam się zawierzyłam,
dotknęłam, sięgnęłam do dna.
A co to szczęście, to spełnienie,
to dom, dzieci, rodzina i niebo.
Nie czekając…
trzeba wybiec naprzeciw,
aż samo się zjawi, zapuka…
Tylko wtedy trafi pod strzechy,
gdy za drzwiami zostawi swą pychę.