Zostawiłem strzępy słów
słyszę je w dzień i w nocy
są jak klejnoty
porozrzucane po zaułkach wspomnień
Tak dużo niedomkniętych kwiatów
i gorzkiej tęsknoty
są jak kamieniste ścieżki
jak zagubiony motyl
Wyjechałem tak nagle
powoli cichną rozpaczy twej szlochy
niezmąconą ciszą
twój dom drwi i dygocze
Znów na próbę wystawiłem twe serce
w kajdany spięte
karmi się czułym na mój powrót czekaniem
Wrócę do ciebie
wrócę pożądania rzeką
posiwiałych dni tumany w oczy wieją i zapieką
Spłuczemy z siebie żale i dramaty rozstania
w moich ramionach zemdlona doczekasz rana
W pióropuszach myśli daremnych i wyciszeniem duszy
czekaj na mnie tułacza, bunt me serce kruszy
Odrętwiałe powieki, skulone, słabe i zmartwione
zaklinają ciszę, zamykają dni nadzieją wypalone
Bydgoszcz 2014